odchudzicsie
Polacy budują coraz więcej domów. Będą tańsze?
Marek Wielgo 2007-09-12, ostatnia aktualizacja 2007-09-11 20:27
O wiele szybciej będzie przybywać domów, bloków, hoteli i stodół. W ciągu ostatniego roku o ponad 22 proc. wzrosła liczba pozwoleń na budowę - podał Główny Urząd Nadzoru Budowlanego (GUNB)
Ta wiadomość ucieszy tych, którzy marzą o własnym dachu nad głową. Mieszkań będzie przybywać, a im więcej ich będzie, tym bardziej będą stabilizować się ich ceny, zwłaszcza w największych aglomeracjach, gdzie w ubiegłym roku rosły jak na drożdżach. Według GUNB w pierwszych sześciu miesiącach tego roku wydano aż o 72 proc. więcej pozwoleń na budowę budynków wielorodzinnych niż w pierwszym półroczu 2006 r. Ile w nich będzie mieszkań? Tego GUNB nie precyzuje. Główny Urząd Statystyczny mówi o przeszło 52 tys. mieszkań, co stanowi wynik o ponad 71 proc. lepszy od ubiegłorocznego.
Najnowsze statystyki GUNB potwierdziły to, o czym od kilku miesięcy informuje Główny Urząd Statystyczny - najszybciej przybywa w Polsce inwestycji mieszkaniowych.
Prezes firmy doradczej Reas Kazimierz Kirejczyk przyznaje, że deweloperzy tak długo czekali na pozwolenia budowlane, że najpewniej będą chcieli jak najszybciej rozpocząć inwestycje. Widać to w danych GUS: w pierwszym półroczu deweloperzy rozpoczęli budowę blisko 37,8 tys. mieszkań, czyli o ponad 65 proc. więcej niż przed rokiem. Kirejczyk zwraca jednak uwagę, że nie wszystkie rozpoczęte mieszkania od razu pojawią się w sprzedaży. - Deweloperzy będą je wprowadzali na rynek stopniowo - ocenia.
Tymczasem coraz więcej Polaków najwyraźniej dochodzi do wniosku, że lepiej wybudować samemu dom, niż kupować mieszkanie w bloku. Według GUNB pozwoleń na budowę domów jednorodzinnych wydano w pierwszym półroczu 2007 r. o blisko 50 proc. więcej niż rok wcześniej. - Ceny mieszkań osiągnęły zbyt wysoki poziom dla większości klientów. Dom z działką można wciąż kupić w cenie trzypokojowego mieszkania w dużym mieście - komentuje prezes firmy AZ Finanse Mariusz Kacała. Emil Szweda z Open Finance uważa, że najtańszym sposobem na zbudowanie domu jest omijanie oferty deweloperów. Ich marże sięgają bowiem 30 do 50 proc. - Oznacza to, że dom z deweloperem może kosztować nawet 200-300 tys. zł więcej niż budowany samodzielnie - mówi Szweda - Poza tym uzyskujemy gwarancję, że dom będzie dokładnie taki, jaki chcemy - dodaje.
Wzrost aktywności inwestorów to dobra wiadomość dla firm wykonawczych i produkujących materiały budowlane, a także żyjących z budownictwa, m.in. producentów wyposażenia mieszkań i biur czy różnego rodzaju maszyn i urządzeń banków. Na brak zleceń nie będą mogły narzekać zwłaszcza firmy specjalizujące się w robotach drogowych. Liczba pozwoleń na budowę obiektów infrastruktury transportu (m.in. drogi, mosty i linie kolejowe) wzrosła przez ostatni rok o blisko 20 proc. Warto dodać, że te statystyki nie uwzględniają remontów dróg - bo na tego typu inwestycje najczęściej pozwolenie nie jest wymagane.
To nie wszystko. Ponieważ Polska ma w perspektywie organizację piłkarskich mistrzostw Europy, cieszyć może także duży, bo przeszło 16-proc. wzrost pozwoleń na budowę tzw. budynków zamieszkania zbiorowego, czyli m.in. hoteli, moteli i pensjonatów.
Czy za niespodziankę można uznać ponad 17-proc. wzrost pozwoleń na budowę budynków gospodarczo-inwentarskich na wsi? - Nie! To są inwestycje w gospodarstwach, w których nastąpiła zmiana pokoleniowa - uważa wiceprezes PSL Janusz Piechociński. - Polska wieś zaczyna się odnajdować w nowych warunkach gospodarczych. Bez wątpienia wpływ na to miało przystąpienie Polski do UE, a w efekcie wzrost popytu na produkcję zwierzęcą.
Pozwoleń na budowę budynków przemysłowych i magazynowych było tyle samo co rok wcześniej. Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" nie obawia się wyhamowania inwestycji. - Przecież budynki, które już zaczęto budować trzeba wyposażyć - mówi Mordasewicz. Przyznaje on jednak, że wiele firm mogło opóźnić rozpoczęcie budowy fabryk ze względu na duży wzrost kosztów, m.in. cen materiałów budowlanych i robocizny.
Powody do zmartwień mogą mieć tylko osoby i firmy związane z budową obiektów wodnych. Po dwóch latach wzrostu liczba pozwoleń na m.in.: zapory i wały przeciwpowodziowe zmalała aż o jedną czwartą!
Z danych GUNB wynika, że największy ruch budowlany panuje w woj. mazowieckim (blisko 17,5 tys. ogółu pozwoleń na budowę, wzrost o 22 proc.) i wielkopolskim (odpowiednio 13,6 tys. i blisko 23 proc.).
http://dom.gazeta.pl/nieruchomosci/1,73497,4480455.html