Indeks odchudzicsiekatastrofy lotnicze wina maszynyKatastrofa lotnicza w ostatnim tygodniuKatastroficzne wizje i obrazy zagładyKatastrofa lotnicza w Sao Paulokatastrofa Kolejowa mazut SWARZĘDZkatastrofy wywołane rezonansem mechanicznymkatastrofy 11.09.01katastrof samolotowa Anna Jantarkatastrofy samolotów pasażerskichkatastrofy morskie lat wojennych
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ragy.opx.pl
  •  

    odchudzicsie


    Nie programuję w PHP ale mogę Ci dać przykłady kiedy używam wyższej matematyki:
    - Używam bardzo często różnych struktur drzewiastych różnego rodzaju (SuffixTree, B-Tree, a nawet te najprostsze binarne, itd..) a to jest matematyka dyskretna. Operacje na tych drzewach to też matematyka dyskretna i nie tylko a też analiza matematyczna, bo nie zawsze w drzewach można wyliczyć dokładnie delte (zahaczmy o badanie funkcji) po której się dzieli żeby było najoptymalniej. Jak masz projekt który nawet z definicji jest oparty na drzewie, który musi się skalować do kilkuset tysięcy użytkowników/wierzchołków + wszystkie operacje na tym to nie ma co myśleć o liniowych rozwiązaniach.
    - Macierzy użyłem jak musiałem napisać filtr video. Jak inaczej przeprowadzisz filtracje jak nie przez operacje na macierzach? filtr też miał w wzorze całkę -> czyli Numerki.
    - Statystyki to akurat nie używam często, bo nie jestem aktualnie związany z projektami wykorzystujące te operacje.

    A teraz przeczytaj mojego posta:

    opóki nie piszesz czegoś w stylu algorytmów kompresji/kodujących/cokolwiek innego, nie przyda się...
    Struktury drzewiaste bardziej były na przedmiocie zwanym algorytmy i struktury danych. Sęk w tym, że o najoptymalniejszych sposobach mowy nie było.


    @erix, taki ktoś to nie programista a zwykły user. Co najwyżej poweruser, który nie różni się niczym od jakiegoś wymiatacza w Excelu.
    Gdyby Twoja teoria miała potwierdzenie w rzeczywistości, to miałoby to swoje odzwierciedlenie na rynku pracy. A z tego, co mi wiadomo, to tak nie jest. Może za mało jeszcze Świata widziałem, ale jakoś ciężko mi dostrzec to, o czym mówisz w rzeczywistości.


    Chciałbyś mieszkać w domu zbudowanym (a raczej zaprojektowanym) przez inżyniera budowlanego który też w taki sposób podchodzi do swojej wiedzy? albo jeździć po takim moście? albo latać takim samolotem? szkoda, że inżynier informatyk nie musi zdobywać uprawnień jak to mają inne dyscypliny inżynierii - wtedy nie byłoby takiego pośmiewiska.
    Piszesz swoje oprogramowanie bez jakichkolwiek testów i ono od razu działa? Nie - na pewno są jakieś bugi, które poprawiasz. A finalny projekt jest oddawany wówczas, gdy zaczyna on działać zgodnie z oczekiwaniami. Powiesz, że bugi zdarzają się na produkcji? Owszem - ile to było katastrof budowlanych...

    Algorytmiczne myślenie, a znajomość pewnych zagadnień matematycznych nie zawsze muszą iść w parze.




    Jakiego muzeum Gryfino potrzebuje?

    Gdybyś Fluxie postawił to pytanie w referendum, to wygrała by odpowiedź najkrótsza: żadnego.

    Pomysły na muzeum pojawiały się różne, różniste… Brama Bańska miała już na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku opracowaną dokumentację wstępną na remont i adaptację. Sprawa padła z różnych powodów, zresztą ten akurat obiekt na muzeum się nie nadaje absolutnie. Z definicji muzeum, to instytucja powołana do gromadzenia i badania obiektów posiadających pewną wartość historyczną, artystyczną, przyrodniczą. To jest funkcja podstawowa, udostępnianie zbiorów szerokiej publiczności w formie wystaw stałych lub czasowych to funkcja oświatowa niejako „przy okazji”. W takich miasteczkach jak Gryfino czy Chojna relacje powinny być odwrócone, a więc przede wszystkim wystawy stałe ukazujące zgromadzone eksponaty w celu przyciągnięcia jak największej liczby mieszkańców i gości i zapoznania ich z walorami gryfińskiej ziemi. Wątpię aby tego typu muzeum spełniało funkcje badawczą, chociaż na przykład muzeum myśliborskie spełnia…

    U nas problem pojawia się już, gdy myślimy o odpowiednim lokalu. Kiedyś mowa była o starym młynie przy Krzywoustego, ale poszedł w prywatne ręce. O Pałacyku pod Lwami też się myślało, ale myślę, że ten właśnie obiekt powinien dalej być domem kultury. Przy okazji – wymaga on natychmiastowego remontu generalnego, jeśli tak dalej będzie jak jest, to grozi nam katastrofa budowlana większego kalibru.

    Na muzeum państwowe, narodowe szans Gryfino nie ma. Samorządowe? To duże obciążenie finansowe i duża odpowiedzialność, za duże na taką gminę. Uważam, że powinno być to muzeum prywatne lub działające na zasadach partnerstwa publiczno-prawnego. Tego typu muzea już się w Polsce tworzą, widziałem kilka z nich i mają się nieźle, choć borykają się oczywiście z kłopotami, ale to normalne. O muzeum pokusić się może także stowarzyszenie, ale aby je finansować, tak zwani „społecznicy” muszą mocno się starać a nie tylko wyciągać rękę po pieniążki do gminy, bo to niema sensu po prostu.

    Muzeum działające na zasadach publiczno-prawnych, czyli finansowane po części przez osoby prywatne z jakimś udziałem samorządu ma największe szanse na pozyskiwanie funduszy europejskich w ramach różnorodnych projektów i to powinno być głównym założeniem, jeśli chodzi o finansowanie działalności. Na biletach muzeum niewiele zarobi…

    Teraz sprawa lokalu. Uważam, że jedynym aktualnie obiektem, który spełniał by wymogi lokalu muzealnego na długi czas, a może nawet na zawsze, jest willa po WKU, ponoć dawne mieszkanko pana Radefeldta. Stoi praktycznie na styku dwóch centrów – starego i nowego miasta, tuż przy stacji kolejowej i dworcu PKS. Dobrze zabezpieczony budynek umożliwił by ściągnięcie części gryfińskich eksponatów ze Szczecina, gdzie zalegają w czeluściach piwnic. Może odzyskalibyśmy i dzieło Davida Redtela? Dość spora działka wokół budynku pozwoli na stworzenie także ekspozycji plenerowej dla większych gabarytowo obiektów (dwie armaty czekają, czołg z jeziora Trzemeszno się wyciągnie ). Budynek stoi na górce, z której rozciąga się szeroki widok na miasto i odrzańską dolinę, a dla uatrakcyjnienia postawić można dodatkowo wieżę obserwacyjną z lunetami. Taką, jaką kiedyś Niemcy w Cedyni postawili. Ale się rozmarzyłem…

    Pozyskiwanie eksponatów to sprawa późniejsza. Gryfinianie już nie raz się sparzyli odpowiadając na apele różnych osób i instytucji o przekazywanie zabytkowych przedmiotów będących w prywatnych rękach. Ten podstawowy błąd organizacyjny powielany jest jak widać po ostatnich ogłoszeniach TMHZG. Ileż to już różności w taki sposób gdzieś w czarnej dziurze przepadło… W pierwszej kolejności konieczna jest czytelna, odpowiedzialna struktura prawna i obiekt zapewniający odpowiednią opiekę nad zbiorami.

    I to by było na tyle… Na razie…



    WebCM... Dopóki nie będą zakłócać przebiegu uroczystości, to choćby osoby były wymalowane całe na zielono by, to mogą tam się znaleźć. Mamy demokrację i jest to zagwarantowane w Konstytucji. Czy byłoby to zachowanie poważne? Wątpliwe. Ale zabronić im nie można. Tak samo jak z uznaniem religii Jedi I tak samo jak podczas startu Juwenaliów moja grupa w związku z protestem przeciwko zmianom wprowadzonym przez władze, niosła pod Urząd Miasta duży transparent z napisem:"Rozdziobią nas kruki, wrony" - bo burmistrz miał na nazwisko Wrona. Zachowywaliśmy się spokojnie, więc nikt nam nic nie mógł zrobić.

    Mariner. Podam 2 definicje:
    Wikipedia ->
    Suwerenność - zdolność do samodzielnego, niezależnego od innych podmiotów, sprawowania władzy politycznej nad określonym terytorium, grupą osób lub samym sobą. Suwerenność państwa obejmuje niezależność w sprawach wewnętrznych i zewnętrznych.
    Słownik Języka Polskiego podaje z kolei ->
    suwerenny
    1. ?niezależny od innego państwa, innej władzy, instytucji itp.?
    2. ?o opiniach lub decyzjach: nienarzucony przez nikogo?
    3. ?mający władzę zwierzchnią?
    Tak więc suwerenny i neutralne są bliskoznaczne. Ja podałem jakie cechy powinien mieć władca/prezydent suwerenny. Neutralność w podejściu jest jedną z nich. Podobnie jak nie uleganie wpływom. Prezydentura jest urzędem, który sprawuje pewien nadzór nad pracami Sejmu (podobnie jak Senat). Jeśli działa zgodnie z oczekiwaniami określonych podmiotów/organizacji/grup - staje się niewiarygodny. Prezydent powinien się kierować dobrem narodu, bo to on go wybrał. Jeśli nie można spytać go o to otwarcie (referendum) to najlepiej robić to w oparciu o wiedzę osób w tej materii doświadczonych, a nie pytając określonej grupy politycznej, z której kandydat się wywodzi. Zauważ, że Wałęsa mimo, że wywodził się z Solidarności, miał wielkie obiekcje co do AWS i uważał, że sprzeniewierzyli ideały, jakie były podstawowymi dla jej powstania. Płażyński (też zginął w Smoleńsku) opuścił PO gdy uznał, że to już nie jego partia. Mimo, iż skazał się sam na swego rodzaju wygnanie ze struktur rządzących. Łatwo ucieka się z tonącego okrętu, trudniej samemu z niezagrożonego liniowca wycieczkowego wskoczyć do szalupy i wiosłować do brzegu.

    Co do twierdzenia, że jestem niezależny od wpływu, nie twierdziłem tego nigdzie. Ale oczywiście fakt sięgania dalej niż poza jedno źródło w moich wypowiedziach prawdopodobnie zbagatelizowała część osób. Ja wolę czytać doniesienia netowe z różnych stron barykady (także międzynarodowe jak bbc), telewizor mamuśki dziewczyny niemal non-stop tvn24 skacze zamiennie z tvp1 (i to od czasu gdy mieszkamy razem, a nie tylko przez ostatni tydzień). Do tego co jakiś czas losowe stacje radiowe. Nie jestem zamknięty, jak niektórzy, do jedynie słusznej stacji/kanału.

    Jeśli już strzelasz z przykładem margaryny, to powiedz, jak coś stworzonego sztucznie i co nie ma w naturze odpowiednika może być zdrowego? Nie mówię tu oczywiście o sytuacjach wytworzenia istniejących naturalnie substancji w drodze reakcji chemicznych, bo te pierwszym zdaniem wykluczyłem.

    I szczerze mówiąc, to mnie już cały ten medialny jazgot wokół pogrzebu męczy. Zginęli ludzie, dajmy im wszystkim odejść w spokoju.

    EDIT: I wracając jeszcze do tego nacjonalizmu... Bardzo łatwo można przekroczyć cienką linię pomiędzy patriotyzmem czy nacjonalizmem a faszyzmem. Niektórzy nawet tego nie zauważają. Dlatego choćby ideały Młodzież Wszechpolska ma dobre, to wykonanie już fatalne i dla mnie to zwyczajna bojówka skinheadowska. Patriotyzm można okazywać zupełnie inaczej niż lejąc niewinne osoby czy o odmiennych przekonaniach. Inna sprawa, że w obecnych czasach postawę patriotyczną nieco inaczej należy odczytywać. Bo jak młodzież wychowana w czasach pokoju ma wiedzieć co to jest? Nie przeleją krwi za ojczyznę na polu bitwy, nie wylądują w więzieniu za kolportaż prasy podziemnej i nie będą represjonowani oni czy ich rodziny. Przykładem może być choćby nieszczęsny hymn. Rozumiem, że większość Polaków nie zna dalszych zwrotek ("Jak Czarniecki do Poznania..."), ale pomyłka w jego głównej części u osoby, która uważa się za patriotę brzmi zabawnie. Nie pamiętam czy to był Jarosław czy Lech, bo nie jest to istotne dla mnie teraz. Chciałem tylko zaznaczyć co jest obecnie częścią postawy patriotycznej. Znajomość hymnu za taką uważam. Podobnie jak dbanie o poprawność języka ojczystego ( gwara to także jego element i do tego bardzo go wzbogacający! ) Jeśli ktoś czuje potrzebę - harcerstwo. Jeśli nie to chociaż pewna znajomość historii własnego kraju inna niż wybiórcza (tak by na pasowała i nie zawierała niewygodnych faktów) czy bardzo pobieżna. To tyczy także poziomu lokalnej społeczności. O ile nie znam historii dokładnej miasta w którym obecnie mieszkam, to czytałem różne wydawnictwa o swoim rodzinnym, pamiętam gdzie były pomniki czy miejsca już zatarte przez czas/roboty budowlane lub bieg historii. Większość osób młodszych nawet nie wie, że jeszcze 20 lat temu istniał pomnik przyjaźni polsko-radzieckiej, wielu nawet nie wie, że cmentarz żołnierzy "naszych wschodnich braci" istnieje. O ile pierwszy "rekultywowano" (najpierw był tam skwer, potem wyrównano, posadzono drzewa i włączono do okolicznego parku), o tyle drugi sobie spokojnie leży na uboczu (jest częścią innego cmentarza, także niemal nieznanego i związanego z ofiarami eksperymentów hitlerowskich oraz mordów). To także element patriotyzmu. Pamiętać historię w różnych jej odcieniach. Także tych, które wielu by wykreśliło. Tak jak Rosjanie chcieliby zapomnieć nie tylko Katyń, ale także Wielki Głód czy Łubiankę, także Polacy mają swoje ciemne karty historii, za które przepraszać musimy inne kraje.

    EDIT2: Właśnie przed chwilką przeczytałem zdanie swojego znajomego (35lat) związane z tą katastrofą. Przytaczam ją jako wyraz pewnego bardzo negatywnego spojrzenia na klasę polityczną w naszym kraju: "Bóg pier*olnął lekki reset w rządzie. szkoda tych ludzi itd ale nie polityków, mam nadzieję, że teraz się polepszy w Polsce, bo gorzej już być nie może..."

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  •