Indeks odchudzicsieKazimierz Dolny wycieczkiKarpacz Wycieczka do WiedniaKarpacz wycieczki do Wiedniakazali mi schudnąć 10 kgpułkownik Axamitowski JózefKazimierz Pogorzelskikaski motocyklowe WałbrzychKancelaria Sejmu BBiuroKał krew żelazoKatowice Zamość autobusy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •  

    odchudzicsie

    Monia38 - moja Asia - też jakaś taka rozgarnięta i już chodzi po ziemi - czekam aż syncio zląduje z obłoków :D Ja to bym obiad ugotowała - i albo zawiozła na przeprowadzkę albo zaprosiła do domu - zawsze to jakieś odciążenie dla nich. Ale to miły gest - z ich strony
    Jak byłam mała, migdały mi śię prawie stykały - moja cierpliwa mama, chdziła ze mną do laryngolożki, co mi je leczyła Biostyminą - taką w ampułkach - codziennie rano, na czczo musiałam to pic. Mi Asia, jakoś często się przeziębiała (nic poważniejszego), ale lekarka kazała wyciąc wszystkie 3 migdały. DObrze, że wcześniej trafiłam do jakiejś homeopatki, co mi powiedziała, że jeśli wytnę też te dwa, to dziecko straci naturalną zaporę odpornościową - czy jakoś tak. Wycięliśmy ten trzeci - i od tamtej pory Asia jak śpi, to strasznie się ślini - ma mokre poduszki... Jeszcze pochorowała po wycięciu i za jakiś czas, samo jej to przeszło- coś mało wiążę usunięcie trzeciego migdała z faktem, że przestała chorowac...

    MIłego



    Cytat:
    Napisał GosiaG Dokładnie czuję to samo :( :( :( my też przed wycinaniem migdałka :( Obłędu dostanę :(
    po pierwszym zabiegu zaraz przywieziono mi nieprzytomne dziecko na salę - kazali obserwować (taki monitoring po zabiegu??? wrrrr) patrzeć czy nie wymiotuje, czy się nie zakrztusi... :( :( Oszaleję z nerwów :( Obok byl chłopiec bez mamy "to pani zerknie tez na niego, gdyby sie coś działo...."
    :eek:
    szok
    ja właśnie wczoraj się dowiedziałam że czeka nas wycięcie, termin zarezerwowany na pażdziernik i od razu pytałam o monitoring - powiedziano mi że dziecko dopiero wywożą z operacyjnej jak się już wybudzi i lekarze stwierdzą że wszystko ok.
    ale i tak jestem przerażona :(



    Dot.: Wymarzony Pierścionek, part XV.
      Twin śliczna fryzura :ehem: bardzo podobna do Madzi

    Cytat:
    Napisane przez twin--maid (Wiadomość 13389372) Do ślubu 17 dni. Zdjęcia mam tylko próbnej fryzurki, bo na przymiarkę zapomniałam aparatu wziąć :)
    To tydzień po Madzi masz ślub.Też już niedługo :ehem:

    Cytat:
    Napisane przez cat. (Wiadomość 13389461) Bodajże na trzecim roku studiów wykryto u niej ten nowotwór, na szybko wylądowała w najlepszej klinice. Minęło już osiem lat od operacji, na szczęście nie ma żadnych przerzutów. :ehem:
    Szybko :eek: dobrze, że już wszystko w porządku :ehem:

    Cytat:
    Napisane przez zuzaneczka (Wiadomość 13389490) Butter ale to niestety prawda :o

    sama pomyśl jakbyś się czuła gdybyś miała do czynienia z niedbającym o siebie pacjentem, który śmierdzi na kilometr. A z wymyślaniem chorób - daleko nie muszę szukać przykładu takiej osoby.:rolleyes:
    Takie opinie o pacjentach słyszałam od koleżanki z lekarskiej rodziny - jej ojciec przyjmował w przychodni w małej miejscowości - przychodzi ludzie prosto "od krowy", którzy się myją tylko w sobotę w miednicy i weź tu takiego zbadaj.
    Poza tym starsi ludzie mają to do siebie, że się nudzą, a wizyta u lekarza to pewna rozrywka.
    Moja lekarka rodzinna, dobra znajoma, często ma takie przypadki - wpada babina do gabinetu i siedzi godzinę bo się potrzebuje wygadać więc wymyśla, że tu ją piecze tam boli i jak taką wyprosić? A na korytarzu czeka takich jeszcze z 10, a oprócz tego faktycznie chorzy pacjenci. Naprawdę można się wściec.
    Zgadzam się :ehem: z taką śmierdzącą osobą najgorzej ma chyba ginekolog :eek: :o A też mam w swoim otoczeniu osobę, która uwielbia wymyślać sobie choroby (zaznaczam, że to kobieta po 30-stce).Kazała sobie nawet wyciąć migdałki :mur: Jeden lekarz powiedział, że nie ma potrzeby, to poszła do drugiego.




      Witam wszyskich
    Chciałbym poruszyć nasz problem i przeczytać Wasze opinie na ten temat. Kupilśmy mieszkanie około 9 lat temu. Zaraz po kupnie w zasadzie nie robiliśmy dużego remontu (na kupno wydaliśmy nasze oszczędności i nie było za co zrobić remontu) pomalowaliśy ściany i pare dziur do wywiercenia i to w zasadzie wszystko. Przez okres 5 lat żadnych problemów z sąsiadami no może oprócz jednej sąsiadki której pies po jej wyjściu wył i szczekał przez pare godzin. Pracuje na zmiany i czasami cieżko po nocnej zmianie było mi słuchać tego szczekania. Na moje prośby zero reakcji z jej strony a po rozmowach z innymi sąsiadami stwierdziłem że nie ma szans załatwienia tego problemu z psem i jakoś starałem sie to tego przyzwyczaić. Cztery lata temu (wczoraj skończyła cztery latka:) ) urodziła nam sie długo oczekiwana córka.Zapomniałem dodać wcześniej że z naszej strony cisza totalna. Większe imprezy poza domem a małe sporadycznie i kończyły sie przed 22. Po urodzeniu córki wylądowaliśmy w szpitalu na dwa miesiące bo były problemy zdrowotne. Po wyjściu ze szpitala lekarz nakazał aby postarać sie zeby mała miała w miare spokój i postarać sie żeby dużo spała. Wiedzieliśmy że z tym spaniem w dzień może być problem bo pies jak wył tak wyje i szczeka do dziś. W czasie dziennego spania czasami chodziłem do sąsiadów na górze i prosiłem czy nie moliby grac troche ciszej ( mają córke nastolatke i rozumiem że lubi posłuchać muzyki głosniej) musze przyznać że troche między nami zrobiła sie napięta atmosfera ale zawsze spełniali nasze prośby. Z pania która ma wyjącego pieska sprawa była nie do załatwienia. W tamtym roku zrobiliśmy gegeralny remont który według fachowców miał trwać 5 tygodni a trwał 13 i dobrze że mieliśmy sie gdzie wyprowadzić na ten okres i nie zazdroszcze sąsiadom tego okresu ale to był nasz pierwszy remont od wprowadzenia i przypuszczam że taki generalny to ostatni ( co jakiś czas zostanie tylko wymalowanie ścian) Zaznaczam że prace były wykonywane tak jak przystało na dobre stosunki sąsiedzkie tzn. od 9 do 17. Córka nasza na szczęscie już nie ma żadnych poważnych problemów zdrowotnych i nie śp już w dzień także nie ma juz problemów z sąsiadami ale niestety teraz to my staliśmy sie problemem dla naszej sąsiadki która mieszka pod nami:( Mała jest żywym dzieckiem i nie ukrywam ruchliwym. Do tamtego roku wychowywana w domu a od września 2009 chodzi do przedszkola. Niestety jak to w pierwszym roku przedszkolnym bywa mała często choruje a od tygodnia nie chodzi do przedszkola chociać jest zdrowa bo mamy termin na wycięcie trzeciego migdała i nie chcemy zeby sie rozchorowała bo jak będzie chora to nie da rady zrobić zabiegu i czekania kilejne 3 miesiące. Pani która mieszka pod ami już parokrotnir zwracała nam uwage że jest u nas za głośno a my cały czas ją przeprszamy i staramy sie córke w miare możliwości uciszać i uspakajać co czasami jest trudne :) Może pisze troche chaotycznie ale próbuje dokładnie naświetlic sprawe. jeszcze w trakcie remontu sąsiadka która mieszka pod nami i jej mąż zwracali nam uwage że remont jest za głośny a ja przepraszałem ile mogłem i poganiałem fachowców. Staramy sie z dzieckiem nie przesiadywać w domu ale z racji jej częstych chorób w ostatnim roku i ciężkiej zimy siedzimy często w domu. Mamy nadzieje że po wycięciu migdała wszystko zdrowotnie sie poprawi i nie będziemy musieli tak często siedzieć w domu i damy małej wyszaleć sie poza domem. Do tej pory cały czas z sąsiadką i jej mężem była sytuacja napięta ale było dzień dobry aż do wczoraj. Wczoraj złapała mnie na klatce i była jeszcze w towarzystwie tej pani kórej piesek wyje codziennie iostro mi dała do zrozumienia ze ona tego dłużej nie wytrzyma i źle wychowujemy naszą córke że to jest budownictwo wielorodzinne i że ja uciszałem wcześniej innych a sami szalejemy w mieszkaniu ( prosiłem czasami o cisze jak mała spała) Już dawno mnie tak nic nie ruszyło jak jej słowa o wychowaniu mojego dziecka ogólnie to bardzo sie zdenerwowałem bo My naprawde staramy sie uciszać mała żeby nie biegała a jak warunki na to pozwalają to nie siedzimy w domu. Po jej uwagach na temat wychowania dziecka (przekazałem te wiadomości zaraz po wejściu do mieszkania żonie) żona zeszł spokojnie do niej żeby porozmaiwć ale niestety już sie nie dało. A najbardziej z jej uwag do mnie to zadowolona była ta pani z wyjącym pieskiem. aha i jeszcze mi powiedziała że po naszym remoncie bardziej wszystko u niej słychać i mam wyciszyć mieszkanie a ja podczas remontu to nawet popanele kazałem podłożyć najgrubszy podkład i to nie celem izolacji czy wilgoci tylko żeby własnie wyciszyć mieszkanie od dołu. Kurcze ale sie rozkręciłem ale jeszcze nie moge dojść do siebie bo my naprawde staramy sie żyć z ludzmi w zgodzie. Prosze napiszcie co sądzicie o naszym problemie. Żona mówi żeby sie nie przejmować i żyć jak do tej pory a ja nie wiem czy mam krzyczeć na dziecko czy dac mu sie raz na jakis czas przebiegnąc po mieszkaniu. Pozdrawiam wszystkich i czekam na Wasze komentarze:)

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  •