odchudzicsie
Zalewskie dobra kultury powinny powrócić do Zalewa
Zalewski kościół parafialny pod wezwaniem św. Jana Ewangelisty, nieodłączny element miejskiego krajobrazu, jest przede wszystkim namacalną cząstkę historii miasta, które w przeszłości odgrywało znaczącą rolę w dziejach pruskiej krainy.
Budynek kościoła i jego wyposażenie nie ucierpiało znacznie od strasznej pożogi zgotowanej miastu przez Sowietów po jego zajęciu w styczniu 1945r. Nie mniej z dawnego wystroju wnętrza świątyni nie pozostało wiele. Najcenniejsze bowiem dobra, związane z dziejami miasta nad jez. Ewingi nie zachowały się w Zalewie. Chodzi o wiszące na ścianach chóru trzy duże obrazy olejne. Do 1945r. były tam portrety trzech pastorów zalewskich: Davida Pomiana Pesarowiusa (Pesarovius), Johannesa Nebiusa (Nebe) oraz wizerunek arcyprezbitera Gottfrieda Alberta Pauliego. Osoby te były bardzo związane z miastem. Dawid Pomian Pesarowius był w latach 1678-1693 r. tutejszym proboszczem. Sprawował też funkcję pastora polskiego kościoła ewangelickiego oraz asesora konsystorza pomezańskiego w Zalewie. Zmarł 30 sierpnia 1693 r. na dżumę. Więcej o nim i jego korzeniach (rodzina jego kultywowała na Mazurach polską tradycję) napisał K. Skrodzki w Dziejach Ziemi Zalewskiej, Zalewo 2005.
Arcyprezbiter Johann Nebius był także nauczycielem w miejscowej Szkole Prowincjonalnej oraz asesorem Konsystorium Pomezańskiego. Legenda przypisuje mu uratowanie miasta przed hordami wojsk litewskich w czasie okrutnej dżumy, która nawiedziła Prusy na początku XVIIIw. Zalewo opustoszało, gdyż część jego mieszkańców dawno już uciekła, a reszta ukryła się w pobliskim lesie. W mieście pozostał tylko stary kapłan, Johannes Nebius. Rabusie wynosili z kamienic żywność oraz wszelki dobytek i składali wszystko na placu przed kościołem. Wtedy z wieży kościoła odezwał się nagle dźwięk dzwonu, któremu towarzyszyło ludzkie zawodzenie jednego i tego samego straszliwego słowa; „pestilenzia" „pestilenzia" - zaraza, zaraza. Jednocześnie w oknie wieży kościoła ukazała się biała postać, bardziej do zjawy czy ducha podobna, która stojąc z rozportartymi ramionami wydawała owe przerażające wycie. Najeźdźcom zaparło dech w piersiach z przerażenia i zaraz rzucili się do panicznej ucieczki, pozostawiając przed kościołem zgromadzone łupy. Zalewo było wolne i oszczędzone od rabunku. (tłumaczenie Kazimierz Madela, Stary kapłan i żołdacy. Legendy Ziemi Zalewskiej, w Zapiski Zalewskie, nr 6/2004, s.40). Zaraza nie oszczędziła jednak kapłana, który uratował miasto przed grabieżą. Johannes Nebius zmarł 10 listopada 1710 r. Mieszkańcy Zalewa w podziękowaniu za ratunek pochowali dzielnego kapłana na honorowym miejscu w kościele pod ołtarzem. Obraz olejny przedstawiający Johannesa Nebiusa wisiał jeszcze do 1945 r. na północnej ścianie nawy kościoła w Zalewie, obok portretu Pesarowiusa.
Gottfried Albert Pauli był zalewskim proboszczem w latach 1709-1745, pełnił on także funkcje asesora Konsystorium Pomezańskiego.
Aktualnie portret Davida Pomiana Pesarowiusa można oglądać w Morągu! Jest on reprezentacyjnym eksponatem wystawy Sztuka Prus Książęcych XVI-XVIII wieku w Muzeum im. Johanna Gottfrieda Herdera w tym mieście - oddziale Muzeum Warmii i Mazur (II piętro). W sierpniu 2007r. poprosiłem panie pilnujące ekspozycje, o zgodę na zrobienie zdjęcia obrazu. Nie pozwolono mi, dlatego też mogę tylko zamieścić czarno białą reprodukcję K. Prokopowicza. Wiadomo, że powstał on w latach 1690-1693 w królewieckim środowisku artystycznym. Portret jest interesującym artystycznie obiektem malarstwa rodzimego (płótno olejne naklejone na deskę o wymiarach 200x118 cm). Zaznaczają się w nim wpływy sarmatyzmu. Dzieło to poddane zostało pełnej konserwacji w 1970r., opisane zostało też w literaturze naukowej (E., Celińska, K., Wróblewska, Nad ikonografią polskich pastorów ewangelickich, w: Komunikaty Mazursko-Warmińskie, nr 4/1969, s. 493.; E., Celińska, K., Wróblewska, Sztuka dawna w zbiorach muzeów województwa olsztyńskiego. Katalog wystawy z okazji dwudziestopięciolecia konserwacji muzealiów w województwie olsztyńskim czerwiec-listopad 1971r., Olsztyn 1971, s. 16 i 37 – 38).
Jest wielce prawdopodobne, że również zachowały się pozostałe dwa portrety pastorów zalewskich. Leżą zapewne gdzieś w magazynach Muzeum Warmii i Mazur i jak wiele eksponatów, które nigdy nie ujrzą światła dziennego. Niepokoi fakt, że ich stan może być nie najlepszy.
Los zalewskich skarbów nie wzbudził jak dotychczas zainteresowania zalewian. Nie spowodowała tego z rozmachem obchodzona rocznica 700 lecia nadania praw miejskich, trzy lata temu (zasygnalizowano wtedy na łamach rocznicowej monografii Ziemi Zalewskiej ten temat). Również i dziś głucho na ten temat, pomimo, że dzieje miasta są tematem zainteresowania mieszkańców.
Wydaje się, że właściwym i docelowym miejscem eksponowania zalewskich dóbr kultury powinno być miasto nad Ewingi. Tymczasowo sprawę można byłoby rozwiązać, poprzez wykonanie reprodukcji przechowywanych gdzie indziej obrazów. W pierwszym rzędzie dotyczy to portretu Pesaraviusa. Moralny obowiązek powyższego ciąży na obecnym depozytariuszu tego portretu, to jest Muzeum Warmii i Mazur.
W tym miejsce wypada przypomnieć inne głośne próby rewindykacji zabytków w Polsce, w szczególności tryptyku Sąd Ostateczny, Hansa Memlinga z kościoła Marii Panny w Gdańsku (oryginał znajduje się w Muzeum Narodowym, a kopia obrazu w kościele).
Co o tym sądzicie? Pytanie kieruję w szczególności do mieszkańców i władz Zalewa. Może koledzy z Morąga, który szczyci się dziś tym dziełem sztuki, zabiorą w tej sprawie głos?