odchudzicsie
O Jezu, w co ja się wrąbałam...
...zachciało mi się edukacji dla ludu. I mam.
Kazimierz - tumanie - nie był miastem żydowskim, ale POLSKIM. Poczytaj
wspomnienia Marii z Mohrów Kietlińskiej.
Zbudowanym jako antidotum dla zniemczałego Krakowa. Podobnie jak miasto Kleparz.
Żydzi opuścili swoją dzielnicę inwestycyjnie dopiero w II poł XIX wieku. Popatrz
na Plan Kołłątajowski zanim następnym razem coś do mnie napiszesz. Jeszcze u
Kriegera na fotografiach znajdziesz na Józefa bramę do miasta żydowskiego, w
którym obowiązywało inne prawo.
Bieg DOLNY i bieg GÓRNY każdej rzeki to są geograficzne wyróżniki stworzone
przez naukę w XVIII-XIX wieku.
Znikaj
Podobno jednak chodziło o ten teren
Tym większe było zaskoczenie, gdy 1 października burmistrz W. został
zatrzymany z walizką pieniędzy. Ale nie chodziło o grunty wojskowe.
Przedmiotem zainteresowania funkcjonariuszy okazały się dokumenty
dotyczące położonej blisko plaży działki przy ul. Leśnej. Chodzi o
16 tys. m kw., które miasto przejęło od Straży Granicznej. Ogromny
majątek. W tym roku za 2,5 tys. m kw. nieuzbrojonej działki przy ul.
Dworcowej i za nieco mniejszą działkę po byłym przedszkolu miasto
uzyskało w przetargu łącznie 7,5 mln zł. Przy rocznym budżecie ok.
12 mln zł.
Plan zagospodarowania przestrzennego dla nieruchomości po Straży
Granicznej zatwierdzono w grudniu 2004 r. Przewiduje on ulokowanie
na tym gruncie obiektów o funkcji mieszkalno-hotelowo-pensjonatowej.
Dopuszczalna wysokość – 12 m. Ale na gruncie było kilka mieszkań
pracowników straży, którym swego czasu nie dano możliwości wykupu.
Po różnych perturbacjach miasto postanowiło wydzielić część działki
z owymi mieszkaniami (ok. 3 tys. m kw.), a resztę – 13 tys. ha –
wystawić w przyszłości na przetarg. Licząc po cenie 2 tys. zł za
metr, wychodzi 26 mln. Ale żeby wystawić na przetarg, trzeba
najpierw zlecić nowy plan.
Właśnie ta nieruchomość miała być przedmiotem korupcyjnej
transakcji. Posłanka z PO była pośrednikiem między burmistrzem a
kontrahentami zainteresowanymi gruntem. Sawicka, 43 lata,
nauczycielka z Jeleniej Góry, do Sejmu trafiła w 2005 r. Staż
parlamentarny miała więc niewielki. Wcześniej na szerszym forum było
o niej głośno przy okazji buntu betanek z klasztoru w Kazimierzu
Dolnym. Posłanka zaangażowała się w sprawę, bo wśród zakonnic była
jej kuzynka.
www.polityka.pl/polityka/index.jsp?place=Lead30&news_cat_id=1137&news_id=232568&layout=18&page=text
A wogóle, to polecam całość.
Majkel, a do jakiego stylu w okolicy ma się odwołać Bondarewski czy Kot? Do
banku PKO? Do Poczty? Do Stodoły? Do biurowca Społem? Do drewniaka z fryzjerem
i totolotkiem? Jakie podłoże historyczne sobie wymyślisz?
Stary, kędyś taki hardy, to proszę bardzo – budynki Bondarewskiego i Kota nie
grzeszą uroda, ale jakie uzasadnienie „historyczne” masz dla architektonicznej
wizji Pl. Niepodległosci? Odwołasz się do jatek mięsnych, kartofli i
błotnistego klepiska, którym było „historyczne” targowisko w miejscu
dzisiejszego Pl. Niepodległosci?
Porównania z miasteczkami z rynkiem, takimi jak Krakówi Kazimierz Dolny, jest
tez nie na miejscu. Otwock to nie jest miasto budowane na prawie niemieckim, z
rynkiemi i przyległosciami. Otwock jest miastem powstałym dzieki linii
kolejowej, powstałym na poczatku XX w. w dawnej Kongresówce – czyli wegdług
schematu: jedna główna ulica i odchodzące od niej miasto. I żeby było
smieszniej, to w Otwocku nie była to dzisiejsza Andriollego czy Karczewska, ale
biegnaca od stacji do koscioła ul. Koscielna. To własnie Koscielna jest
otwocką „starówką”. To tu, a nie w willach Świderskich przy Wierzbowej w
Świdrze, jest dawny Otwock. Jeśli chesz poczuc gwar i ruch otwockiej starówki,
to przejdź się Koscielna, popatrz na Julie i stojacy w jej cieniu Pekin,
poogladaj sobie klatki schodowe domów Uszera Perechodnika, rzuc okiem na
Podole, z którego naroznika apteka znikneła niecałe 10 lat temu.
Wracając do dzisiejszego centrum i Pl. Niepodległości. Plan zagospodarowania
przestrzennego tego miejsca już jest stworzony. I znakomita wiekszość jego
załozen pokywa się z Twoimi postulatami. Teraz trzeba wybrac tylko wykonawcę. A
ja nie mam nic przeciwko temu, żeby stanęły tam budynki niemajace nic wspólnego
ze swidermajerami lub tzw. stylem otwockim. Bo dla tego miejsca nie ma to
żadnego uzasadnienia. Ono nie ma zadnej historii architektonicznej. To, co tam
powstanie, będzie dopiero początkiem tej historii.
„Zdaniem miłośników Kazimierza, władze miasta zbyt pochopnie ogłaszają przetarg.
PLAN ZAGOSPODAROWANIA PRZESTRZENNEGO TEGO TERENU JEST NA TYLE OGÓLNY, ŻE POZWALA
NA WYBUDOWANIE W TYM MIEJSCU WIELU RÓŻNYCH BUDYNKÓW, KTÓRE MOGĄ NIEKORZYSTNIE,
WPŁYNĄĆ NA KAZIMIERSKI KRAJOBRAZ. […] OBAWY CZŁONKÓW KOMITETU PODZIELA
WOJEWÓDZKI KONSERWATOR ZABYTKÓW - HALINA LANDECKA (podkreślenie - Nikt). Chcąc
przekonać władze o tym, że plan powinien być doprecyzowany, powołali Obywatelski
Komitet Ochrony Krajobrazu Kamieniołomu w Kazimierzu Dolnym. ”
Zgodnie z Ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu p[przestrzennym: Art. 17. Wójt,
burmistrz albo prezydent miasta po podjęciu przez radę gminy uchwały o
przystąpieniu do sporządzania planu miejscowego kolejno:
[…]
7) uzgadnia projekt planu z:
[…]
b) WŁAŚCIWYM WOJEWÓDZKIM KONSERWATOREM ZABYTKÓW, (podkreślenie- Nikt)
Jest to sytuacja analogiczna do sytuacji określonej w obowiązującej wcześniej
(od 1994 r. do 2003 r.) ustawie o zagospodarowaniu przestrzennym w związku z
ustawą o ochronie zabytków.
Plany uchwalone w Kazimierzu Dolnym:
1) uchwałą nr LI/284/98 rady Miejskiej w Kazimierzu Dolnym z dn. 17.06.1998 r. w
sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta i
gminy;
2) uchwałą nr VI/29/2003 rady Miejskiej w Kazimierzu Dolnym z dnia 2003 roku w
sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta
Kazimierza Dolnego.
Warto przypomnieć, że pani Konserwator pełni swoją funkcję nieprzerwanie od roku
1991. Czyżby wątpliwości wzbudzanych obecnie publiczną troską o krajobraz
Kazimierza służba konserwatorska nie miała wcześniej, na etapie uzgadniania
miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego? Ciekawe, czy to także
znalazło się w protokole ze spotkania? A może to tylko krokodyle łzy?