odchudzicsie
"abs" <abs_usun@alpha.net.plwrote in message
Co sadzicie o takim skromnym layouciku:
http://gtbc.republika.pl/strona20.jpg ? Czy te zolte paski pasuja do
reszty
?
Nie rozumiem, po co wstawiasz odstępy wokół dywiza.
Napis "Zakład Remontowo - Budowlany Zbigniew Latawiec" czyta się tak, jakby
duża firma posiadała zakład w miejscowości Remontowo (podobnie jak Zakład
Pniewo), a jego dyrektorem był "Budowlany Zbigniew Latawiec" (brzmi to
trochę jak Kazimierz Przerwa Tetmajer).
Powinno być "Zakład Remontowo-Budowlany Zbigniew Latawiec", bez żadnych
odstępów.
Poza tym, po kiego grzyba używasz etki w nazwie "Izolacje termiczne & usługi
budowlane"!? Przecież to koszmar!
Znaku "&" w polsczyźnie praktycznie w ogóle się nie używa. Gdyby nazwa firmy
brzmiała "Latawiec & Kołodziej", to można by się na takie zastosowanie od
biedy zgodzić -- ale tu!?
Poczytaj http://typografia.ogme.pl/r2_symbol_&.htm
@
Użytkownik Paweł Ciupak napisał:
Proszę cię, popraw ten, jak on tam ma? Demiliter? Powinien być "-- ", czyli po
Polsku myślnik, myślnik i przerwa (spacja).
Tak mi sie skojarzylo w zwiazku z powyzszym (pozna pora): Kazimierz
Spacja-Tetmajer.
T. Chłopczyk <t_chlopc@op.plnapisał(a):
Rozmaite utwory i utworki zamieszczane tu na forum
budzą czasem skojarzenia z czymś, co sam kiedyś
popełniłem, a teraz wyciągam z szuflady.
Tak było z "Trzecią wiosną nad ranem".
Traktuję wiersz Wilczyska jako pretekst, żeby
odkurzyć własne wspomnienia.
--
Oczekiwanie
oczekiwanie - cud jakiś się dziwny iści
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
W Twe tajemne ogrody się wemknę,
Dłoń we wrzosy wplotę rosą gęste.
Z twarzą w runi będę po kryjomu
Gładkie pieścić krągłości jesionu.
Najskrytszą odnajdę z Twoich tajni.
W parnym plączu me łakome wargi
Pomogą z namiętnych omgłej cieni
Stulonej rozchętnieć orchidei.
Rozkołyszę się krokiem mrukliwym
Aż dobiegnę zmierzwionej doliny
I upadnę, by, zdyszany jeszcze,
Z mchem zespolić się wilgotnym dreszczem.
--
Najbardziej jestem ciekaw gromowładnej krytyki Włodka.
I czy "rzeźnika mieszczan" udało mi się zalukrować na śmierć.
Pozdrawiam,
--
T. Chłopczyk
"Zacisza". Wiersz Kazimierza Przerwy- Tetmajera.. Poszukuję jego treści już
od
dawna, ale jakoś tak dziwnie tomiki w bibliotekach znikają... a i w sieci z
tym
kiepsko. Jeśli masz pod ręką poezje Tetmajera (może znasz na pamięć?), proszę
pozwól mi przeczytać jego wersy...! Wierzę, że tam jest coś... Tak mi
przynajmniej ktoś obiecał... Pozwólcie mi się o tym przekonać!
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Cześć, jak sie tworzy wiersze?
Przerwa-Tetmajer Kazimierz
A kiedy będziesz moją żoną
A kiedy będziesz moją żoną,
umiłowaną, poślubioną,
wówczas się ogród nam otworzy,
ogród świetlisty, pełen zorzy.
Rozwonią nam się kwietne sady,
pachnąć nam będą winogrady,
i róże śliczne, i powoje
całować będą włosy twoje.
Pójdziemy cisi, zamyśleni,
Wsród złotych przymgleń i promieni,
pójdziemy wolno alejami,
pomiędzy drzewa, cisi, sami.
Gałązki ku nam zwisać będą,
narcyzy piąć się srebrną grzędą
i padnie biały kwiat lipowy
na rozkochane nasze głowy.
Ubiorę ciebie w błękit kwiatów,
niezopominek i bławatów,
ustroję ciebie w paproć młodą
i świat rozświetlę twa urodą.
Pójdziemy cisi, zamysleni,
wśród złotych przymgleń i promieni,
pójdziemy w ogród pełen zorzy,
kędy drzwi miłość nam otworzy
Na dwie rzeczy nie ma lekarstwa: na śmierć i na bezczelność.Kazimierz Przerwa -
Tetmajer
Mnie kiedyś dwóch osiłków chciało w biegu wyrzucić z pociągu -stwierdzili że
<<ich>> drzwiami to tylko tak mogę wysiąść.Natomiast moja babcia (osoba
zaawansowana w latach)odebrała telefon:facet nie dość , że się nie przedstawił
to jeszcze na koniec-gdy babcia nie mogła mu udzielić jakiś informacji to
wykrzyknął "to po ch... odbiera pani telefon"-taki mily był...
No cóż. Do poezji dość skutecznie zraziła mnie szkoła, może dlatego że to było
na siłę wszystko. Ale ja lubię poezję K.K.Baczyńskiego, ale to może wynika z
mojej miłości do literatury wojennej, bo drugim lubianym przeze mnie poetą
jest Tadeusz Różewicz - szczególnie wiersze (a sporo ich napisał) nawiązujące
do wojny, do psychiki człowieka, który przeżył wojnę. I oczywiście Kazimierz
Przerwa-Tetmajer.
Pozdrawiam
Maturzystka 2003
to najlepszy erotyk jaki znam i chyba nikt już lepszego nie napisze
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Lubię, kiedy kobieta...
Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię w przegięciu,
gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie
i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie.
Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,
gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,
gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem
i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem.
I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania
przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania
zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.
Lubię to
"Czarna Róża"
Serce me spało, a moja myśl
tonęła gdzieś w lazurze,
nagle ujrzałem przy sobie tuż
skromniutką czarną różę.
Wspaniałą krasą jej kwiat i liść
bynajmniej się nie płoni,
a przecież dziwny jakiś czar
przykuwa wzrok mój do niej.
Czarna różyczko! Zerwę cię,
na piersi przypnę sennej -
serce się budzi - cóż to ma dłoń
chwyta za kwiat kamienny!
Odchodzę smutny - w tej chwili znów
z kamienia kwiat wykwita,
wracam - i znowu moja dłoń
za zimny kamień chwyta.
Kazimierz Przerwa-Tetmajer w : "Najpiękniejsze wiersze". W-wa.2000. Wyd,"bis"
*Wiecznie samotni*
Wiecznie samotni!... Pośród tłumu ludzi,
gdy serce nasze wstrząśnie ich sercami,
gdy dusza nasza ich dusze obudzi
i tłum ten cały koło nas się toczy,
dłoń wyciągając ku nam, wznosząc oczy:
jesteśmy sami.
Wiecznie samotni!... Gdy w najbliższym kole
twarze gorzkimi zraszają się łzami,
wspólne pragnienie zaświeci na czole
albo wybuchną ludzie szczerym śmiechem:
my, łzom i szczęściu wtórujący echem,
jesteśmy sami.
Wiecznie samotni!... Nawet w takiej chwili,
gdyśmy spleceni wzajem ramionami
z kobietą dusze i ciała złączyli,
gdy z nią przeniknąć pragniemy się wzajem,
jej serce bierzem i jej serce dajem:
jesteśmy sami.
Wiecznie samotni, wiecznie szukający
z wiecznej nadziei wiecznymi złudami,
pełni tęsknoty gorzkiej i palącej,
błądzim po świecie, dziwne, obce cienie -
wreszcie ostatnie wydając westchnienie,
jesteśmy sami.
Kazimierz Przerwa-Tetmajer