odchudzicsie
Witam! ojej... ale się dysputy wywiązały
ale godzina była późna... wobec czego małe sprostowanie mojego poprzedniego postu:
chodziło mi oczywiście o Ciołka (Stanisława Augusta Poniatowskiego) a nie Ćwieczka - zamroczenie późną godziną a jeśli chodzi o Markowice to skleroza - ok 1600 tok (a nie ok 150) o jedno zero mi się pomyliło (zapamiętałem tą kopalnię ze względu na położenie - najbardziej na północ a nie zachód - i myślałem, że to ona miała najmniejsze wydobycie). Rzeczywiście "Marta" później pracowała, a moje wątpliwości powodowane są brakiem danych - często nie podaje się wielkości wydobycia węgla brunatnego po 1936, albo sugeruje się, że znikome wówczas wydobycie dotyczyło niewielkich kopalń na północy Polski.
A teraz rozwinięcie co do początków górnictwa rejonu zawierciańskiego:
odkrycie tego węgla k. Turoszowa miało miejsce ok 1740 roku, a rozwój górnictwa w tamtym rejonie nastąpił od 1780, gdzie wówczas uruchomiono kopalnię głębinową. Jest niejasna wzmianka o kopalni "Fortuna" k. Ziębic działającej po 1740 (być może węgiel brunatny był tam kopaliną towarzyszącą). Co do zaboru rosyjskiego pisze się o II połowie XVIII wieku; ten sam autor cytuje tego samego L. Bucha - kopalina ta miała być intensywnie poszukiwana w rejonie zawierciańskim po 1775 roku [E. Ciuk: Historia poszukiwania węgla brunatnego w Polsce, Kwartalnik Geologiczny 35/1 z 1991]. Piwocki pisze, że "węgiel brunatny eksploatowany był tutaj w II połowie XVIII wieku a Prusacy po zajęciu tej części Polski prowadzili wiercenia... o wydobyciu węgla w tym rejonie wspomniał Staszic". Siewierski ślad początków eksploatacji znalazłem w Wewnętrznych dziejach Polski za Stanisława Augusta tom II T. Korzona (1897): "Gdy Sejm oddał pod zarząd skarbowy dobra biskupstwa krakowskiego Komisya kazała rozszerzyć znajdujące się tam kopalnie węgla kamiennego. Wzięty do tej pracy Jaśkiewicz konsyliarz JKM Akademii Paryskiej towarzysz... niewątpliwie jest to profesor Szkoły Głównej Koronnej czyli Akademii Krakowskiej. Miał on kredyt otwarty w kasie Prowincyi Krakowskiej, a w 1790 otrzymał całkowity zarząd nad kopalniami węgli ziemnych. Instrukcya upoważnia go do sprzedawania tych węgli i do wyznaczenia płacy górnikom oraz kowalowi, inne zaś płace jako to pisarzowi węgielnemu po 54 złp, steigerowi 72 złp, cieśli górniczemu 75 złp na miesiąc sama komisya oznaczyła. Brakło jeszcze pieca szmelcowego i szmelcarza, ten ostatni miał być sprowadzony z Saksonii. Co się tyczy dawnych zrobów ołowiu gdy z płóczek okaże się dla skarbów Koronnego pożytek, komisya wydatku nie wzbroni. Kopalnia ta istniała zapewne pod Siewierzem..."
Jak już napisano początkowo nazywano tutejszy surowiec węglem kamiennym, a to z racji braku szerszej wiedzy na ten temat (w końcu były to pierwsze po turoszowskiej kopalnie tego węgla); nazywano węglem kamiennym w odróżnienia od węgla drzewnego (czy kamienny czy brunatny - oba "z kamienia"; oficjalnie minerał zawierający węgiel brunatny to lignit). W dzisiejszym rozumieniu węgiel kamienny był na terenie Księstwa Siewierskiego w okolicach Czeladzi i chyba na południowo-zachodnich krańcach księstwa, ale podaje się, że wydobycie węgla w Zagłębiu rozpoczęło się po III rozbiorze, więc być może w powyższym tekście chodziło o bliskie okolice Siewierza (z węglem brunatnym)
W Polsce eksploatuje się obecnie węgle brunatne trzeciorzędowe, żargonowo zw. "miękkie", natomiast "twarde" mezozoiczne są w naszym kraju przede wszystkim w rejonie Zawiercia, miejscami na Dolnym Śląsku i w Górach Świętokrzyskich (tam mógł być chwilowo wydobywany przy okazji eksploatacji kamieniołomów); ta odmiana lignitu jest podobna do niskouwęglonego węgla kamiennego (toteż w późniejszym czasie też mógł być mylony z kamiennym): w węglach brunatnych miękkich (młodszych) zawartość czystego pierwiastka 65-70%, w twardych (starszych) 70-80%, kamiennym 80-90% (a w skrajnych przypadkach ponad 90%) - tak więc węgiel dolnojurajski okolicy Poręby nie tak bardzo różnił się od węgla kamiennego Zagłębia Dąbrowskiego (szacuje się do 75% C w tutejszym węglu brunatnym, a w Dąbrowie i Czeladzi węgiel kamienny jest nieco gorszy od tego z zachodniej części Górnośląskiego i z Rybnickiego Zagłębia Węglowego, toteż od dawna w Dąbrowie Górniczej ani Czeladzi czy Wojkowicach nie ma czynnej kopalni).
Tutejszy węgiel brunatny zawiera w stanie surowym 9-21% wilgotności, 10-37% popiołu, wartość opałowa 13-21 MJ/kg (3125-5002 kcal/kg), zawartość siarki 2,5-5,4% co jest spowodowane znaczną ilością pirytu, 1,3-9,8% bitumin. Wytworzyły się na obszarach rozległych śródlądowych bagnistych obniżeń, gdzie rozwinęła się roślinność torfowa i lasy bagienne.
Rzeczywiście nie należy zliczać nazw, bo niektóre kopalnie były uruchamiane ponownie (jak Hanna - następnie w tym samym miejscu Mijaczew), albo były łączone - Słownik podaje takie sytuacje, ale takich przypadków mogło być więcej (przy czym w samej Porębie jest możliwe by tych kopalń było sporo - rozkopany jest prawie cały las na południe od Czarnej Przemszy i na zachód od Ciągowic, ślady są również na Progu Woźnickim - w północnej części Poręby); a także jak pisze kol. młody gdzie indziej mogło być więcej miejsc eksploatacji (w dawnych odkrywkach innych surowców). Ciekawe informacje - a można wiedzieć gdzie znalazłeś? Jest jakaś informacja prasowa o poszukiwaniach węgla koło Siewierza - zamieszczona była bodaj w Kartkach z historii ziemi zawierciańskiej K. Ciechanowicza, w Zawierciu w czasie I wojny mogła działać kop. "Elka" (Słownik podaje lata 1908-1919) może to o nią chodzi?
Jak pisałem, wzmianki o zatrudnieniu podał J. Abramski: Paulina - 70 (1921 rok), Kazimierz II - 16 (1910), Kamila - 16 (1910), Ludwika - 328 (1921), Łazy w Łośnicach - 62 (1921), Łośnice - 130 (1921), Teodor - 32 (1911) i 230 (1921), Nierada - 62 (1910) i 150 (1921), Karol - 470 (1920-22), Julek - 120 (1920-21), Katarzyna - 182 (1910), Wysoka - 164 (1921), Elka - 40 (1911), Gustaw - 175 (1921), Helena - 103 (1910).
W czasie II wojny miały pracować Marta i Kamila; po wojnie Marta (pod zarządem FUM) i koło Ciągowic: Zawiercie I i II (1957 rok). Ciekawe jak wyglądała sytuacja w czasie wielkiego kryzysu (wydobycie spadło, ale ciekawe czy były jakieś biedaszyby?).
Po wojnie przestano wspominać o tutejszych złożach: pisano jeszcze m.in. w opracowaniu Województwo katowickie w Polsce Ludowej jako o potencjale rejonu zawierciańskiego (poza rudą żelaza) oraz J. Kostrowicki Środowisko geograficzne Polski: warunki przyrodnicze rozwoju gospodarki narodowej, PWN, Warszawa 1968 : "...wykorzystywano liasowy węgiel brunatny w okolicach Zawiercia, Siewierza... Do odbudowy nadaje się tu zwłaszcza pokład leżący na głębokości 8-10 m, a mający miąższość 0,6-1,2 m, czasami nawet 2 m, 4,5-6,5 kcal. A dziś, oprócz Porębiaków mało kto wie, że i tu kiedyś kopano węgiel.[/i]