odchudzicsie
Aikido ma przechlapane w Watykanie tylko że jak powiedziałem księdzu że sztuki walki też trenują księża to zmienił temat na kazanie kościelne (tchórz). "Aikido to sztuka zabijania..." tak nie przesadziłem cytuje orginalne słowa księdza który to mówił sić.
Z tym Watykanem to żeś trochę przesadził, bo w necie( na Vortalu chyba też) funkcjonowało takie zdjęcie jak syn albo wnuk Morihei Ueshiby był na audiencji u Jana Pawła II. Możliwe że w przepastnym archiwum ktoś to odnajdzie
Więc to chyba bardziej ciemnota niektórych księży niż oficjalna postawa Kościoła...
A sam też miałem kiedyś przygodę, kiedy to pewna kobieta - słuchaczka Jedynego Słusznego Radia - twierdziła że wszystkie sztuki walki ze wschodu są złe i zmieniają świadomość
Nie miałem serca powiedzieć jej, że jej syn, a mój wujek, w młodości długo trenował karate i judo
Pewnym ludziom nie da się pewnych rzeczy wytłumaczyć. Niech żyja w swoim świecie
Radzę poczytać pare książek, m.in. "Polactwo" Ziemkiewicza.
A Ty se przeczytaj może "Pamięć i Tożsamość" Jana Pawła 2 . A "Polactwo" pana Ziemkiewicza to tylko jego poglądy . Nic pouczającego.
Właśnie o to chodzi antyklerykałom - żeby ksiądz siedział w kosciele, a nie w rządzie. Niech płacą podatki a nie żyją jak święte krowy.
Śmieszne. Gdzie widziałeś kiedyś księdza w rządzie? Jeżeli chodzi o kazania, w które niektórzy księża wplatają motywy polityczne to muszę przyznać, że sam tego nie lubię ale nie zawsze. A ksiądz nie płaci podatku dochodowego bo takowego dochodu nie ma, a jak wspomniałeś wcześniej kupując Kubusia, czy paliwo płaci podatek tak jak każdy. Gdyby ci antyklerykałowie chociaż trochę chcieli poznać to jak księża żyją i że wcale to nie jest proste i nie są świętymi krowami może zmieniłaby się ich postawa. Mi się wydaje ze ta postawa Wasza wobec księży jest spowodowana lękiem przed nieznanym, tym że ludzie mogą być inni i żyć według jakichś zasad moralnych, których wyraźnie brakuje i Tobie i Urbanowi.
Na ostatniej pasterce, (ze względu na jakieś dziwne powiązania mikrofonu przy ambonce z mikrofonami jeszcze wtedy przewodowymi, do których śpiewała schola) kolega wyłączając nasz mikrofon wyłączył jednocześnie na chwilę mikrofon biskupa, który właśnie mówił kazanie. To było wydarzenie mrożące krew w żyłach.
Po zakończeniu jednej z mszy w tygodniu jeden z młodszych ministrantów podczas schodzenia z prezbiterium nadepnął na swoją spódnicę i upodobnił się przez chwilę do Adama Małysza lądując na trzecim metrze od schodów pod których schodził... na szczęście wyszedł cało z upadku.
Ostatnio do kościoła wleciał podczas mszy świętej mały ptaszek... Chyba chciał się wcielić w postać gołębicy, bo przycupnął na chwilę na chrzcielnicy, która jest uwieńczona rzeźbą przedstawiającą Chrzest Chrystusa w Jordanie.... ale mu się osoby pomyliły i usiadł na głowie Jana Chrziciciela...
Osobiście czytając drugie czytanie skolonowałam Barnabę i zamiast przeczytać "Paweł i Barnaba", przeczytałam "Barnaba i Barnaba"... (może w matrixie kody zmieniali )
Podczas święceń kapłańskich, jako że tym razem kto inny ustalał "repertuar" niż dotychczas, poprostu zabrakło pieśni i nasz wspaniały organista musiał trochę poimprowizować... Spośród różnych dźwięków dało się usłyszeć wątki pięknego utworu "Cierniami uwieńczoną".
Nie mamy co gdybać. Każdy popełnia błędy.. I powinniśmy wybaczać. Zacytuje piękne słowa naszego wybitnego Polaka Jana Pawła 2. "Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą".. Jeszcze nie dawno widziałam św. prezydenta i św. Piotra Nurowskiego na wręczeniu nagród Olimpijczyków. Nie wiem jakoś do końca to wszystko do mnie nie dociera.. Jakoś to dla mnie wszystko dziwne,. Przecierz stosunkowo nie dawno była podoba tragedia mam na myśli samolot z osobami wojskowymi.. Ale to nam nie jest oceniać. Dziś w kościele miałam piękne kazanie.. Widocznie taka była wola Boga.. Wieczny odpoczynek daj im Panie [*]
dzisiaj wysłuchałam dwóch bardzo pięknych kazań
na jednym pewien ksiądz, którego uważam z anaprawde wspaniałego człowieka, zacytował Ojca Świętego Jana Pawła II. Powiedział, że dla niego to jedno zdanie w pełni wyraża istotę miłości, więc pragnę i Wam je przytoczyć:)
Miłość to dobrowolny dar samego siebie.
Mogłabym na tym skończyć, ale jestem dalej pod wrażeniem tego kazania, więc dopowiem jeszcze pod kątem wiary coś. Miłość to dobrowolny dar samego siebie. Jezus dobrowolnie i z miłości oddaje nam siebie. Oddaje życie. Tak wielka jest potęga miłości, Jezus naprawde nas kochał, pokazał prawdziwą miłość i to na niej powinniśmy się wzorować.
Myślę, że i w sprawach religii i poza nimi to zdanie idealnie precyzuje istotę miłości.
Prosze zauważyć że jeśli jakiegoś młodzieńca nie interesuje chodzenie do kościola natomiast interesuje go gra w bilard to może i ksiądz powinien postawić stół bilardowy na plebanii zorganizować wieczory bilardowe dla młodzieży i tam przez zabawe zainteresowac ich wiarą.
Znałem takiego księdza... Grało się z nim w bilard, noge, chodziło się z nim na mecze Lecha a po zwycięskim meczu na piwo, wygłaszał świetne kazania (nigdy nie mówił o polityce ani o pieniądzach mówił o wierze)... Przyciągał tłumy do kościoła. Po śmierci Jana Pawła II On wyjechał na Litwe a ja i wielu moich znajomych przestało chodzić do kościoła (moim zdaniem jestem teraz bardziej utwierdzony w wierze niż wtedy gdy chodziłem regularnie do kościoła)!
Niestety po śmierci Jana Pawła II natrafiam tylko na kiepskich księży (zamało dajecie na składke, nie mam pieniędzy, cała lewica to złodzieje- fragmenty "kazania")
Współczuję. To jest przykład takiego odpychającego księdza. Ale jeden ksiądz to nie od razu Kościół. Zgadzam się z Tobą, że
Przeczytałam sobie tę dyskusję przed chwilą i:
1. Zgadzam się z twierdzeniem, że kapłan głosi Słowo Boże "za darmo", nie pobierając za to opłaty - czyli nie ciągnąc żadnych korzyści materialnych dla siebie, w związku ze swą posługą.
2. Ponieważ jednak nauczanie Koscioła jest spisane w książkach, nagrane na płytach CD - to wierni, którym nie wystarcza jednorazowe wysłuchanie kazania, czy wykładu, chcący mieć te treści u siebie w domu, do analiz, przemyśleń i wniosków - muszą sobie tę książkę, płytę kupić. Podawany już w dyskusji przykład Jana Pawła II wskazuje, że nie oznacza to, że kapłan -autor ciągnie z tej sprzedaży jakieś osobiste zyski.
Jesli już - korzysta z owych zysków cały Kościół: czyli konkretne instytucje, na rzecz których te pieniądze są przekazywane.
3.Skoro na rynku wydawniczym pojawiają się książki np. ks.Pawlukiewicza, czy płyty z nagraniem jego kazań lub wykładów - to są obięte takimi samymi prawami i taką samą ochroną, jak każda inna książka lub płyta na rynku.
Nie zapominajmy, że Kościół to nie jest twór eteryczny, pozostający poza wszelkimi ludzkimi zasadami i prawami. Przeciwnie - jest w nim mocno osadzony.
Już sam Chrystus mówi o tym (tyle, że wtedy odnosiło się do różnych "zusów"): "Oddajcie Bogu co boskie, a cesarzowi - co cesarskie".
4.Psychologiem wprawdzie nie jestem i specem od rynku -też nie. Ale jakoś tak to jest, że rzeczy dane "za darmo" rzadko się ceni. Jeśli zdobycie czegoś wartościowego choć trochę kosztuje - bardziej się to ceni.
5. Każdy autor, może zawrzeć z wydawcą umowę o przekazania mu zamiast honorarium - części nakładu, który, jeśli uzna za stosowne, może rozdać (np. tym, o których z pewnością wie, że nie stać ich na kupienie sobie ksiązki czy płyty, z treściami, które akurat są mu bardzo potrzebne).
6.Jeśli wygłaszamy jakikolwiek publiczny wykład, kazanie czy prelekcję - dzielimy się z ludźmi wiedzą, mądrością, wiarą- to jednocześnie godzimy się na to, by oni sobie te treści w ten czy inny sposób przyswoili. Ba! Ośmielę się nawet przypuścić ,że po to właśnie godzimy się na rolę prelegenta, czy głosiciela..(no chyba, że to ma być zabieg czysto reklamowy).. Można więc w czasie takiego wystąpienia podać informację, że na stoiskach w kruchcie kościoła jest płyta CD z zapisem kazań czy wykładów, natomiast zabronić notowania czy nawet nagrywania (z podanym już wcześniej zastrzeżeniem, nie by to rozpowszechniać lub podpisywać swoim nazwiskiem) - nie można..:)