odchudzicsie
Katastrofa rosyjskiego helikoptera na Bałtyku
ga IAR
2009-05-04, ostatnia aktualizacja 2009-05-04 15:58
Do Morza Bałtyckiego wpadł rosyjski śmigłowiec wojskowy. Załoga została uratowana.
W Rosji to już trzeci incydent z helikopterem w ciągu ostatnich 2 tygodni
Fot. news.ru
W Rosji to już trzeci incydent z helikopterem w ciągu ostatnich 2 tygodni
ZOBACZ TAKŻE
* Rosyjski trawler zatonął u wybrzeży Norwegii (24-04-09, 09:08)
Śmigłowiec typu KA-27 ćwiczył lądowanie na pokładzie nowej fregaty rosyjskiej marynarki wojennej "Jarosław Mądry". Jeden z wirników zaczepił o statek i maszyna wpadła do morza.
Rosyjskie ministerstwo obrony powołało specjalną komisję, która ma wyjaśnić przyczyny katastrofy. W Rosji to już trzeci incydent z helikopterem w ciągu ostatnich 2 tygodni. Wcześniej awaryjne lądowanie miały helikoptery typu Mi-2. Jeden uległ awarii w pobliżu Kazania, drugi - w obwodzie tomskim.
uważają Hitlera za dobrego przywódcę i świetnego stratega
Zajebisty rzywódca- doprowadził Niemcy do totalnej katastrofy i okupcji. A strateg nie lepszy- przegrał z ruskami ciągle przerzucjaąc wojska z jednej linii frontu na drugą i nie umeijąc przewidzieć, ze z Anglikami nie ma szansu, wysyłając tam samoloty z Norwegii. Dodajmy do tego fantastyczne działanie w Stalingradzie (który powineine był sobie odpuścić) i oto mamy geniusza startegii.
W b. krótkim skrócie :
>>Historia kilkudziesięciu osób ocalałych z katastrofy samolotu na tajemniczej wyspie. Tajemnicze jest miejsce i to, co się tam kryje, tajemniczy są bohaterowie, bo każdy z nich to osobna tajemnicza historia <<
Znajoma z Norwegii ogląda serial od roku i jest totalnie zafascynowana, więc po prostu musiałam sprawdzić w końcu co ją tak w nim wciągnęło I jest ok, już ją rozumiem, a chwilami nawet więcej niż rozumiem
W każdym razie jest to zdaje się jedyny serial jaki ogladam w tv, więc o czyms to świadczy w moim systemie wartości
Jesli emerytow przybedzie a pracujacych zmaleje
Przy obecnym poziomie przyrostu naturalnego jest to w zasadzie pewne. Tak się przyglądam tej całej dyskusji i widzę, że za bardzo chyba nie ma pomysłu (możliwości?) żeby zapobiec "katastrofie emerytalnej". Mateusz chyba nie jest tak prosto, jak piszesz - Red powołuje się na swoją wiedzę i prof. dra hab. Jana Jończyka z Uniwersytetu Wrocławskiego, którego serdecznie pozdrawiamy, no i wygląda na to, że ta metoda kapitałowa nie jest lekiem na całe zło. Cholera szkoda, że nie mamy ropy tak jak Norwegia; też byśmy sobie stworzyli taki rządowy fundusz emerytalny finansowany właśnie ze sprzedaży ropki, podobno na tym funduszu zgromadzonych jest ze 250 mld dol., to sobie policzcie, ile w takiej maleńkiej Norwegii przypada "na łebka"
Norweżka może rodzić nawet trójkę dzieci. W tym samym czasie Pakiska rodzi po 7-8. Do katastrofy jeszcze daleko, ale jesteśmy na dobrej drodze.
Tyle ze w Norwegii smiertelnosc wśrod niemowlat to 3 na 1000 urodzeń a w Pakistanie 68 na 1000. A i potem w Pakistanie wieksze ryzyko ze rozwala ci leb na jakiejs plemiennej imprezie.
Jesli chodzi ci o roznice między Norwezka a Pakiska mieszkajaca w Norwegi to nie sa to tak ogromne- na Norwezke przypada kolo 2 dzieci a na Pakistanke 3.
Niestety nie jestem taki przekonany, że ta finalizacja budowy nastąpi. Mam kilku znajomych, którzy pracowali przy budowie szpitala jeszcze niedawno. Obecnie elektryk i jakiś tam inny majster są w Norwegii na kontraktach. Mówili mi, że obecnie już nie ma fachowców wszyscy się pozwalniali, robia obecnie osoby bez kwalifilkacji, robią wolno trzeba 20 razy po nich poprawiać, poprostu się na tym nie znają. Ciekawe jak oddanie do użytku wybudowanych części czy przejdzie przyjęcie inwestycji bym się bardzo zdziwił, bo 1-2 lata i pewnie napiszemy na tym forum, że sufit spadł komus na głowę i wcale nie będzie to śmieszne. Poprostu nikt tam pracowac za grosze nie chce, a Ci co sa to właśnie pracuja za grosze, a nie cięzko się domysleć w związku z tym kto za ile i o jakich umiejętnościach . Nikt juz nad tym podobno nie panuje, istna katastrofa, mimo że sztandarowy projekt władz obecnych byłych i nie tylko. Ale poczekamy zobaczymy, mam jednak nadzieje, że się tam nic nie zawali.
2007-02-25 11:00:00
Katastrofa norweskiego statku na Bałtyku
Polskie służby ratownicze ewakuowały w niedzielę rano ośmiu marynarzy z pokładu norweskiego kontenerowca "Ocean Caroline", który zaczął tonąć ok. 50 mil morskich na północ od Łeby.
"Na statku pękło poszycie kadłuba na wysokości ładowni. Statek nabiera wody, jego przechył wynosi ok. 40 stopni" - wyjaśnił rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni Mirosława Więckowska.
W pobliżu norweskiego kontenerowca znajduje się statek ratowniczy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, jednostka z platformy wiertniczej "Petrobalticu" oraz dwa kutry szwedzkie, które w każdej chwili są gotowe podjąć z pokładu "Ocean Caroline" pozostające tam jeszcze osoby.
:help:
A piloci nie mieli by nic przeciwko ? Wybacz, ale chyba przeceniasz możliwości (wciąż przecież tylko ludzkie) pilotów. Na dłuższą metę taka taktyka doprowadziłaby do katastrofy.
Zakładając, że spadochroniarze lądowaliby w sile zbliżonej do tej z poprzednich operacji (przykład Oslo - 6 kompanii) to byłoby to zadanie niezwykle trudne. Najsłabszym punktem desantu jest to, że nie może przeciwstawić się broni ciężkiej i, że po paru dniach bez wsparcia zostaje zniszczony (obie te tezy potwierdziło ostatecznie Market-Garden). Tutaj nie byłoby odsieczy w postaci dywizji pancernych jak w Holandii czy Belgii. A i opór jednostek Home Guard, wojsk regularnych oraz dywizji z dominiów i krajów sojuszniczych byłby znacznie silniejszy. Wątpię więc czy powtórka z Norwegii gdzie przeprowadzono właśnie operacje tego typu byłaby możliwa.
Jedno rzeczowe pytanie: Czy Luftawaffe była w stanie przewieźć jednorazowo 5 pełnych dywizji piechoty z artylerią itp. ? To, że Goring tak twierdził... No cóż... Twierdził także, że uda mu się zniszczyć Brytyjski Korpus Ekspedycyjny pod Dunkierką i utrzymać strumień zaopatrzenia do Stalingradu...
Każdy plan wydaje się doskonały do pierwszego kontaktu z nieprzyjacielem. Co do tej doskonałej organizacji to miałbym pewne wątpliwości. Niemcy nie mieli doświadczenia w operacjach tego typu na taką skalę. Wydaje mi się, że bardziej przypominałoby to aliancki desant na Północną Afrykę w 1942 niż Normandię dwa lata później...
Pozdrawiam, Mandeel