odchudzicsie
Nadmiar CO2 jest dla roślin tym ,czym dla nas dodatkowa ,pełna lodówka... Oddychają ,ale przecież w cały węgiel z którego się składają został wyłapany z CO2. Nie słyszałem jakoś o tym ,by ostatnio jakiś gatunek rośliny uprawnej miał się źle z powodu nadmiaru CO2.
Roślinna ścieżka metaboliczna C4 wyewoluowała w określonych warunkach klimatycznych i składzie atmosfery, więc wcale nie jest pewne że rośliny C4 (które stanowią np. główne źródło paszy zwierząt hodowlanych) będą sobie świetnie radzić przy podwyższonych stężeniach CO2. Ponadto globalne ocieplenie to nie tylko zmiana stężenia atmosferycznego CO2, ale również - jak nazwa wskazuje - zmiana temperatury, zmiana cykli sezonowych, migracje nowych gatunków (np. szkodników) itp.
Sam zresztą fakt, że poziom CO2 gwałtownie rośnie po raz pierwszy od 10 tysięcy lat oznacza że biosfera nie radzi sobie z wchłanianiem nadwyżki, którą produkujemy.
Kreda ,z której składają się szkielety wielu malutkich i większych zwierząt w oceanach jest sposobem na praktycznie trwałe usunięcie CO2 z atmosfery (katastrofa z nadmiarem CO2 może by była ,gdyby z całych gór wapienia nagle wyzwolić CO2)
Zapomniałeś dodać, że ten "praktyczny" proces zająłby kilkanaście tysięcy lat, a i wtedy nie cała antropogeniczna nadwyżka CO2 uległaby związaniu.
To nie "globalne ocieplenie" jest problemem, bo ono nie istnieje. Dewastacja środowiska, nieumiejętne gospodarowanie zasobami naturalnymi i emisja ogromnych ilości zanieczyszczeń to dziś największy kłopot.
Ujęcia wody pitnej są zatruwane, gleba w wielu miejscach jest tak zniszczona, że bez dużych ilości środków wspomagających nie daje plonów, lasy kończą w tartakach a stepy pod pługiem... Nie mówiąc o tym, że coraz więcej gatunków roślin i zwierząt wymiera z przyczyn antropogenicznych. Jeszcze tylko brakuje paru kolejnych katastrof w stylu Czarnobyla i możemy się spodziewać totalnej ruiny środowiska.
BorysGodunow, różnica pomiędzy rdzeniami a bezpośrednimi pomiarami jest taka, że w tym drugim wypadku wszystko zostało przeprowadzone tak aby zmierzyć poziom co2, zaś rdzenie są igraszką natury.
Edit Tu działają takie zjawiska, że
nawet gdybym dostał do ręki butelkę zalakowaną 100 lat temu nie dałbym gwarancji, że detalicznie zawiera to samo powietrze co wiek temu. Z pewności inna była by zawartość wodoru i helu.
Różnice widać gołym okiem w pomiarach. W przypadku pomiarów bezpośrednich masz stosy wyników. W przypadku pomiarów z rdzeni są pojedyncze sztuki i najwyraźniej nie daje się czasami z całych kawałków rdzeni odpowiadających stuleciom nic wygrzebać. Po prostu bije to po oczach, że masz problemy jak cholera bo seria zaczyna się w 1832 roku
Edit potem kolejny punkt pomiarowy w 1934 r.
W przypadku Becka mam najmniej kilkudziesięciu autorów wyników. Jeden mierzy tu drugi tam. Jeden tak, drugi inaczej a mimo to wyniki układają się ślicznie obok siebie. To, że znajdziesz wyniki "odskoczone" to właśnie zadanie dla statystyki. Głupia metoda wygładzania z wagami gubi te punkty i mamy krzywą poprowadzoną w najmniejszej odległości od punktów. I bardzo świetnie, że serie są różne z różnych miejsc. Wszystkie długo układają się wokół siebie, dają ten sam obraz sytuacji. No i wszystkie rozjeżdżają się w momencie gdy coś się stało. Symptomatyczne, że nawet pomiary z rdzeni w tym miejscu różnią się, masz dwie serie z załamaniem i trzecią, gdzie go nie ma.
Widać że coś się w tym czasie działo. Na czuja można zaryzykować, że szarpało poziomem co2.
Rozmowa zaczynała się od tego, że można ufać pomiarom bezpośrednim bo wychodzą z nich niemożliwe fizycznie rzeczy. Pokazałem, że da się wymyślić wiele procesów, które się zmieszczą w granicach wielkości które obserwujemy. Katastrofy nie będzie. Mówiłeś, że Beck ukrywa dane, pokazałem jak zdobyć dostęp. Pokazałem, że jest bogata dokumentacja. Mówiliśmy o tym , że nawet zwolennicy AGW zaczynają widzieć ten efekt wokół 1943. Rms podśmiewywał się ze mnie a teraz mamy wyraźny efekt. Jak sądzę, poza błędem pomiarowym choć właśnie w źródle nie widzę o nim informacji. Lecz możemy sobie to dośpiewać bo mamy rozrzut danych.
No więc tak pomiary chemiczne nie dają żadnych absurdalnych wyników dobrze ze sobą korelują i na szczęście nie są "homogeniczne" więc możemy ufać, że mierzono poziom co2 a nie jakość odczynników na stacji, wreszcie pokazują podobne zjawiska które widać za pomocą metod "poprawnych" czyli rdzeni lodowych. Rdzenie lodowe w bezpośrednim kontakcie okazują się karkołomną techniką, co widać po ilości uzyskanych danych.
Ale, rdzenie są dobre, bo wyniki nie przekreślają teorii antropogenicznych.
BorysGodunow, ja nie mam nadziei na przekonanie Ciebie, najwyżej mogę innym wykazać, że przyjęcie teorii globalnego ocieplenia wymaga odrzucenia całej metodologii nawet nie naukowej. Technicznej. Tak, człowiek może podnieść poziom co2 w atmosferze, pod warunkiem , że 38000 GT leży smierniutko na dnie oceanów i przez półwiecza nie weźmie udziału w wymianie gazów. Tak, jeśli założymy że Beck wymyślił sobie tysiące pomiarów i że te tysiące pomiarów dają punkty pomiarowe które się zupełnie przypadkowo układają wokół siebie. I to pomimo, że były różne odczynniki, różne metody, dobrzy źli i pijani laboranci. Całkiem poważnie jeden z większych wynalazków to łuk radiostacji iskrowej płonący w parach nafty. Najlepsze rezultaty dają pary alkoholu etylowego... Więc masz te różne różniaste serie pomiarowe i jak wół widać, że może je przybliżać ta czy owak .
A wychodzi prawie to samo, z wystarczającą dla przyjmowania czy odrzucania wniosków dokładnością.
To są dobre serie pomiarowe i pokazują to co mierzono. Właśnie dlatego, że w różnych miejscach różnymi metodami i różni ludzie. Otóż, jeśli sobie powiemy, że właśnie dlatego, dlaczego możemy cenić te pomiary należy je odrzucić to będzie się zgadzać.
Lepsze są serie z rdzeni lodowych które wyciągnięto właściwie z tego samego miejsca, które opracowano w tym samym laboratorium takimi samymi odczynnikami, tą samą aparaturą i z których wyciągnięto po kilkanaście, kilka punktów pomiarowych dla interesującego nas okresu.
Jak to mówią w Przedborowie, na co to poradzić?
Katastrofa ekologiczna, trwałe (nieodwracalne w naturalny sposób) uszkodzenie lub zniszczenie dużego obszaru środowiska przyr., wpływające negatywnie, bezpośrednio lub pośrednio, na zdrowie, często życie ludzi.W ekologii katastrofa ekologiczna, zw. też klęską ekologiczną, jest definiowana jako nieodwracalna zmiana struktury i funkcji ekosystemów, zachodząca bez możliwości wytworzenia się zespołów lub ogniw zastępczych (kompensacyjnych), w wyniku zachwiania równowagi w tych ekosystemach; katastrofa ekologiczna prowadzi do nieodwracalnych jakościowych i ilościowych zmian w łańcuchach pokarmowych (zmienia się charakter przepływu materii, energii i informacji), w efekcie czego następuje załamanie przynajmniej jednego z ogniw troficznych (producentów, konsumentów lub destruentów), bez których nie może istnieć ekosystem. Katastrofy ekologiczne są spowodowane nagłymi lub długotrwałymi, kumulującymi się w czasie zmianami warunków fiz. i chem. siedliska, przekraczającymi granice tolerancji biocenozy. Rozróżnia się katastrofy antropogeniczne - powodowane przez człowieka, i nieantropogeniczne, zw. też katastrofami naturalnymi, wywoływane przez czynniki w większym stopniu niezależne od człowieka. Najgroźniejsze w skutkach katastrofy naturalne, określane mianem klęsk żywiołowych, są powodowane przez: powodzie, susze, cyklony, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, wiry (trąby) powietrzne, lawiny, osuwiska, pożary lasów i długotrwałe, silne mrozy, a także występujący lokalnie rozwój pasożytów lub szkodników, katastrofy antropogeniczne zaś przez awarie, w wyniku których następuje emisja szkodliwych (często toksycznych) gazów i cieczy - katastrofy chem., lub substancji radioaktywnych - katastrofy jądr. (np. w Czarnobylskiej Elektrowni Jądr. 1986), a także przez długotrwałe (nawet niezbyt duże) emisje szkodliwych substancji, zanieczyszczanie oceanów odpadami toksycznymi i radioaktywnymi oraz ropą naft. (w wyniku awarii tankowców, wież wydobywczych, niekiedy wojny, np. w Zatoce Perskiej 1990), wycinanie lasów na dużych obszarach; do nich zalicza się też katastrofy demograficzne. Często czynniki antropogeniczne w połączeniu z czynnikami naturalnymi prowadzą do katastrof ekologicznych, których skutki są odczuwalne na ogromnych obszarach lub mają charakter globalny, np. intensywna, monokulturowa uprawa roślin i niekorzystne warunki klim. są przyczyną pustynnienia dużych obszarów Ziemi, emisja dwutlenku węgla i in. tzw. gazów szklarniowych (uwalnianych m.in. w wyniku spalania paliw kopalnych) w połączeniu z zawartą w atmosferze parą wodną zwiększa efekt cieplarniany (szklarniowy), co grozi znacznym podwyższeniem poziomu oceanów w wyniku topnienia lodowców; uwalniane do atmosfery m.in. freony niszczą ozon stanowiący ochronę przed biologicznie czynną (szkodliwą) składową promieniowania ultrafioletowego (UV B). Zapobieganie katastrofom ekologicznym wymaga bezwzględnego przestrzegania zasad ochrony środowiska. Katastrofy ekol. ostatnich lat przedstawiają tabele. Zob. też zanieczyszczenie środowiska, klęski żywiołowe. Maria Ozga-Zielińska
Biologia, Encyklopedia multimedialna, Wyd. PWN, 1999
A tu już notatka z poprzedniej lekcji...Notatka na podstawie tego co
nagrałem. Jednakowoż 60% to są jego słowa. Małe zamieszanie mam
przy hałdach, bo jakiś debil zaczął wiercić wiertolotem i nie było zbytnio
słychać...
Krajobrazy nadmorskie – zależą od typu wybrzeża. W Polsce mamy 3 podstawowe typy wybrzeży:
- Płaskie- wydmowe – najczęściej spotykane, zbudowane z pisków i żwirów. Na takim podłożu wytwarzają się najsłabsze gleby płowe. Na tych terenach mamy monokulturę sosnową. Tereny wykorzystywane rekreacyjnie.
- Klifowo-strome – zbudowane z gliny. Skała bardziej odporna od piasków dlatego wybrzeże strome. Dobra gleba brunatna. Las mieszany sosnowo-bukowy. W samym pasie wybrzeża tereny wykorzystywane rekreacyjnie. Tereny dalej pod rolnictwo.
- Mierzejowe albo inaczej deltowe – Żuławy Wiślane, najmłodsza jednostka geograficzna Polski, ponieważ powstała dopiero 6000 lat temu. Przedtem było to dno zatoki. Wisła niosła z całego kraju zwietrzelinę i osadzając ją na dnie zatoki spowodowała wypłycenie a później powstanie obszaru lądowego zwanego Żuławami. Mamy wyrównanie terenu ale mamy także obszary poniżej poziomu morza czyli obszary depresyjne. Największa depresja w okolicach Elbląga –1,8 m. Znajduje się tam jezioro Drużno które jest teraz najszybciej zarastającym jeziorem w Polsce. Na takich terenach charakterystyczny jest las Łęgowy. Łęgi przetrwały do XVII w. Wtedy Niemcy sprowadzili holendrów których zadaniem było uregulowanie stosunków wodnych w glebie. Wybudowali sieć kanałów i wiatraków które pompowały wodę
I odprowadzały ją do zalewu wiślanego. To doprowadziło do powstania dobrych gleb madowych. Gleba która powstaje z narostów. Narosty są sprowadzane z całej Polski dlatego są zróżnicowane mineralicznie. Przełom 2-3 klasy bitumicznej. Teren po osuszeniu i wyrównaniu stosunków wodnych wykorzystywany pod rolnictwo.
Krajobrazy antropogeniczne dzielimy na dwa podstawowe:
- uprzemysłowione
- aglomeracji miejskiej
W Polsce mamy podział na 4 główne jednostki krajobrazu antropogenicznego:
I – GOP-u - Górnośląski Okręg Przemysłowy.
Pod koniec XVIII wieku na skutek wydobywania węgla kamiennego. Pierwszy elementem który powstawał w Zagłębiu Śląskim to były kopalnie i elektrownie. Wydobywanie surowców i przetwarzanie ich na energię spowodowało ściągnięcie głównych gałęzi przemysłowych czyli hutnictwa i przemysłu maszynowego. Nagromadzenie zakładów pracy powoduje ściągnięcie siły roboczej a co za tym idzie rozbudowy miast. Duża ilość ludzi powoduje powstawanie zakładów mających na celu ułatwienie życia człowiekowi czyli:
zakłady przemysłu włókienniczego, pasmanteryjnego, odzieżowego no i Spożywczego.
Spalanie surowców i tworzenie nowych dóbr powoduje duże zmiany w środowisku.
Każda fabryka oprócz dóbr tworzy także zanieczyszczenia.
Górnictwo powoduje zmianę układu powierzchni. Podczas wydobywania natrafia się także na skały bezużyteczne i się je odkłada powstają tak zwane hałdy skał płonnych. Skała płonna czyli nie surowiec. Te hałdy powodują nacisk na powierzchnię Ziemi ale również na warstwy geologiczne. Powoduje to do powstania pustych przestrzeni pod powierzchnią i następują zawały czyli tąpnięcia. Czyli takich mikrowstrząsów w Litosferze, które powodują zerwanie warstw geologicznych. A na powierzchni powstają zagłębienia zwane zapadliskami.
Mamy dwie formy wypukła –hałdę i wklęsłą zapadlisko. Kopalnie jak powstają to kopie się szyb który dziurawi wszystkie warstwy tworzy się zjawisko leja depresyjnego:
- obniżenie poziomu wody gruntowej w wyniku jej pobierania ze studni. Największy lej depresyjny znajduje się w GOP-ie i ma 400km2. Z powodu tego wypompowywania wody wokół Gop-u wybudowano zbiorniki recesyjne. Najważniejsze to;
- na górnej Wiśle – Goczałkowice
- na północy mała Panew – Turawa, turawaki.
- Rybnicki
Produkcja i wydobycie bogactw: powoduje wyraźne zmiany w atmosferze.
Zanieczyszczenia powodują niszczenie tlenu w atmosferze. Gdyby zawartość tlenu spadła poniżej 16 % to ludzie by umarli lub musieliby stamtąd odejść. Dlatego mówimy że Dolny Śląsk stoi na krawędzi katastrofy ekologicznej. Dlatego w 70, 80 latach na Śląsko przeprowadzono deglomerację. Czyli zakłady najbardziej uciążliwe przenosiło się na inne tereny lub jeśli nie była to produkcja Konieczna to po prostu zamykano.
Dlatego rozprzestrzenił się obszar uprzemysłowiony o nowe okręgi przemysłowe wokół Górnego Śląska: Tak na północy powstał Okręg Częstochowski na zachodzie Kędziżyn-Koźla, Na południu Bielsko Biała.
II LGOM – Legnicko – Głogowski Okręg Miedziowy. Zaczął tworzyć się już przed II wojną światową kiedy to Niemcy odkryli kopalnię miedzi na złożu południowym czyli Legnica, Złotoryja. Pobudowali hutę w Legnicy. Od II wojny światowej te obszary znalazły się na terenie Polski. Geolodzy szukali dalej i znaleźli nowy obszar wydobycia czyli Lublin – Polkowice. Dla tego złoża pobudowano 2 huty w Głogowie a raczej pod Głogowem w dolinie Odry. W związku z tym mamy te same zniekształcenia terenu co w GOP-ie czyli hałdy, leje depresyjne, zawaliska, tąpnięcia.
Dodatkowo mamy zbudowane tak zwane stawy flotacyjne. Flotacja jest to przepłukiwanie rudy. Dlatego że ruda ma tylko 3% miedzi. Dlatego w ten sposób się je wzbogaca, ale mamy negatywny skutek czyli parowanie z tych stawów. Mamy odparowanie związków miedzi oraz CO2. CO tlenku siarki, a to powoduje na dużym obszarze kwaśne deszcze.