odchudzicsie
20-30 lat temu zanieczyszczenie środowiska
w Polsce było znacznie większe. Pmiętam, jak w latach 80-tych
umierały Karkonosze przez kwaśne deszcze. Dziś bobry żyją pod
Warszawą ( osobiście znam jedną rodzinę w Zalesiu Dolnym ) na niebie
po latach nieobecności pojawiły się liczne klucze żurawi, wróciły
żaby na nasze łąki. Myślę, że Europa Zachodnia lepiej by zrobiła
gdyby zastanowiła się nad nieodwracalnymi zmianami jakie poczynili
oni w przyrodzie. Polska to kraj ekologiczny w porównaniu z resztą
Europy.
Chodzi mi o areał
a nie to że drzewa odrastają.
W Karkonoszach odrastają bo nie ma kwaśnych deszczów, a w słowackich Tatrach po orkanie w 2004 roku na miejscu lasó powstająhotele i stacje narciarskie. Zresztą w Świeradowie Zdroju też zmniejsza się areał, bo bydują ośrodek narciarski. Więc proszę nie pisać, że z lasami jest lepiej. Będą zanikać powoli w wyniku komercji.
> Ale nienormalne są świerki poniżej 1000m oraz powyżej górnegp regla.
Normalne - w Białowieży np. :-)) i właśnie w górach nawet poniżej granicy 1000m
> To dlatego w mojej okolicy giną swierki bo nie nie maja prawa tam rosnąc
Zazwyczaj dorastają do 200 lat i zamierają - gdzie by nie rosły.... Jak ich
wczesniej nie wytną :-)
> To dlatego wygineły w Izerach, to dlatego gina w Karkonoszach...
W Izerach ponoć kwaśne deszcze załatwiły ekotyp niedostosowany do warunków
górskich na dokładkę.
:-)
M.
Ekoterroryści już spowodowali kiedyś solidną katastrofę ekologiczną.
Chodzi o tzw. kwaśne deszcze. W procesie spalania (piroliza)
następuje podział produktów reakcji na dwie części: kwasowe i
zasadowe. Rzecz w tym, że kwasowymi są gazy, a zasadowymi pyły. Pyły
można usuwać dość łatwo, ale z gazami jest wielki problem. Dlatego
najpierw wzięto się "ekologicznie" za usuwanie pyłów (elektrofiltry
o b. wysokiej skuteczności). W rezultacie do atmosfery pompowano
niemal wyłącznie bezwodniki kwasowe (CO2, tlenki siarki, azotu i
in.). No i nie trzeba było długo czekać. Wielkość pH opadów szybko
obniżyła się wskutek tego. W Karkonoszach mierzyłem wtedy pH opadów
i osadów mgielnych. Zwłaszcza osady mgielne osiągały wyjątkowo
niskie pH (do ok. 2 j. pH, co odpowiada wartości typowej dla soków
trawiennych w żołądku człowieka). Kolo robił z kolei pomiary pH
deszczy na G. Śląsku. W pobliżu starych zakładów opad miał pH ponad
9. A w pobliżu nowych - poniżej 4. Różnica 5 j. pH jest w
rzeczywistości różnicą pięciu rzędów stężenia H+ (ok. 100 000 razy!).
Od czasów studenckich jeździłam w Karkonosze, niższe i bardziej mi przyjazne .
To o czym chce napisac raczej powinno znaleźć sie w "zatrzymane w kadrze".
W przerwie zimowej bylismy na kursie instruktorów drużyn zuchowych . Po
intensywnych zajęciach wjeżdżaliśmy na Szrenicę wyciągiem . To było w czasach
gdy jeszcze góry porastały przepiękne świerki i jodły nie zżarte kwaśnymi
deszczami.
Wjeżdzaliśmy wyciągiem . W pewnym momencie awaria . brak prądu.
Siedziałam zawieszona między niebem a ziemią - błękit nieba , skrząca biel
śniegu , drzewa w grubych białych czapach i cisza , cisza , cisza....
Pomyślałam wówczas "teraz mogłabym umrzeć i zabrac ten widok ze sobą na dalszą
drogę"
Pozdrawiam Lx
Dobrze Ci mówili. Kwaśne deszcze zniszczyły wiele drzewostanów,a pozostałe
znacznie osłabiły tak,że stały się one podatne na szkodniki.
Byłem ostatnio w Karkonoszach. Widać znaczną poprawę sytuacji, dużo młodych
drzewek, ale te wyschnięte kikuty nadal straszą. Na szczęście wszystko zmierza
ku lepszemu.
aborys napisał:
> j24 napisał:
>
> > Nie wiem. Gdyby wcześniej postawiono na energię jądrową może w Sudetach
> > nie było by tylu pomników kwaśnych deszczów,
> Sudety, konkretnie Góry Izerskie, skwasili Czesi i NRD-owcy, którzy przecież
> mieli swoje elektrownie jądrowe.
Gdyby mieli ich więcej, nie skasowali by wspomnianych gór (i Karkonoszy, które
zgodnie przemilczeliśmy).
Wągiel brunatny, ten to sprawił... i wielkie zapotrzebowanie na energię
potrzebną do przegonienia imperialistów w statystykach gospodarczych.
Emisje
Najeżdżałem na Elektrownie, ale jeżeli chodzi o emisje to muszę ich bronić:
Nie możesz porównywać losu Gór Izerskich i Karkonoszy z emisjami z "nowych"
Siechnic, już choćby dlatego, że w tamtejszych elektrowniach na węgiel brunatny
nie było firmy Norgips, która pozyskuje gips z produktów reakcji eliminacji
tlenków siarki w instalacjach oczyszczania spalin w Brzeziu :-))
Emisje sprzed 20 lat były ok 20-30 razy wyższe jeżeli chodzi o tlenki azotu czy
siarki - produktów do kwaśnych deszczy niż dziś.
Nowe bloki mają zaś spełniać wymogi dyrektywy 2001/80/EU , gdzie normy od roku
2010 mają być w tym względzie jeszcze bardziej zaostrzone ( 100ug/Nm3 dla SOx,
40 ug/Nm3 dla NOx ) ....tutaj więc wielkiej tragedii nie widzę.
Ktoś wspomniał, że ECO buduje własną jednostkę kogeneracyjną....hmm...o ile wiem
, nie tak dawno postawili oni sobie już turbinę gazową i mocy elektrycznej 2 MW
i...okazało się, że gaz za drogi, więc eksploatuje się stare kotły węglowe "OP
coś tam". Jak rynek rzeczywiście w Polsce będzie wolny, to pewien jestem że los
tej nowej inwestycji będzie miał taki przebieg jak tej turbiny gazowej: przetnie
się wstęgę i instalacja będzie nieopłacalna.
On Sun, 12 Oct 2008 11:28:38 +0200, Szczepan Białek wrote:
| | A gdzie mozna zaglosowac cos przeciwnego - ze ma sie w d* ocieplenie,
| zyczy sie sobie spedzic reszte zycia w klimatyzowanym luksusie i
| cieplym jeziorze :-)
| Jest też inna możliwość: normalność.
| Obecnie spaliny są "oczyszczane" z siarki i popiołów lotnych. Przed 1970
| nie
| były. Wtedy straszono globalnym oziębieniem.
No zimy byly wtedy prawdziwe :-)
| Siarka i popioły lotne to nawóz dla roślin.
Siarka chyba nie .
Nawozy siarkowe istnieją. W szklarniach są generatory SO2. Rośliny asymilują
siarkę z powierza. Zwierzęta też. Do tego jesteśmy przystosowani. Wnet się
okaże że do czystego powietrza raczej nie.
| Bez nich rosną słabo i niewiele CO2 im potrzeba. Te co próbują
| rosnąć są niszczone przez grzyby i pleśnie. Te się mają dobrze bo w
| powietrzu za mało SO2.
Ja tam nie wiem, ale przez poprzednie tysiace lat zyly sobie dobrze
bez emisji siarki. Podobnie dobrze zyja sobie we Francji, Norwegii czy
Kanadzie, gdzie elektrowni siarka plujacych nie ma.
Siarka wylatuje z wulkanów. Potem wszystko lokalnie bujnie rośnie. Potem
były pożary i siarka rozprzestrzenia się dalej jako SO2.
Popioły lotne są zasadowe. SO2 kwaśny. Najpierw zaczęto strącać popioły
lotne (elektrofiltry). Pojawiły się więc kwaśne deszcze. Łapiemy siarkę.
Za to w Karkonoszach lasy sie mocno zniszczyly ..
A Puszcza Niepołomicka (przy Nowej Hucie) nie. Amerykanie zauważyli że jak
Japonia przestała kopcić to skauci nie mogą rozbić namiotu w cieniu (lasy są
bez liści). Może Karkonosze niszczy czyste powietrze z Niemiec.
S*
| On Sun, 12 Oct 2008 11:28:38 +0200, Szczepan Białek wrote:
| Użytkownik "J.F." <jfox_xnosp@poczta.onet.plnapisał w
| wiadomości
| A gdzie mozna zaglosowac cos przeciwnego - ze ma sie w d*
| ocieplenie, zyczy sie sobie spedzic reszte zycia w klimatyzowanym
| luksusie i cieplym jeziorze :-)
| Jest też inna możliwość: normalność.
| Obecnie spaliny są "oczyszczane" z siarki i popiołów lotnych. Przed
| 1970 nie
| były. Wtedy straszono globalnym oziębieniem.
| No zimy byly wtedy prawdziwe :-)
| Siarka i popioły lotne to nawóz dla roślin.
| Siarka chyba nie .
Nawozy siarkowe istnieją. W szklarniach są generatory SO2. Rośliny
asymilują siarkę z powierza. Zwierzęta też. Do tego jesteśmy
przystosowani.
Śmiem wątpić. Znam takich, co wchłaniają SO2 z napojami, ale nie wiem, czy
to przyswajają ;)
| Za to w Karkonoszach lasy sie mocno zniszczyly ..
A Puszcza Niepołomicka (przy Nowej Hucie) nie. Amerykanie zauważyli
że jak Japonia przestała kopcić to skauci nie mogą rozbić namiotu w
cieniu (lasy są bez liści). Może Karkonosze niszczy czyste powietrze
z Niemiec.
Lasy w górach dobijają głównie szkodniki. To są monokultury świerkowe,
sadzone w miejscach, gdzie naturalnie rosną lasy bukowe, czyli łatwy cel dla
robaczków. Obecnie się to karczuje, np. w Beskidzie Żywieckim docelowo ma
być wszystko wycięte i posadzone od nowa. Ale kwaśne/zasyfione deszcze też
się do tego dołożyły. Ten SO2 chyba jednak nie jest zdrowy dla roślin, a w
każdym razie dla grzybów i bakterii. Zresztą dlatego właśnie dodaje się go
do wina...