odchudzicsie
tylko, że zobacz
Eurotrip jest banalny, mimo, ż edość śmieszny
przypomni jsobie Pragę
to kompletna karykatura i groteska
ale widać, ze sparodiowano cos konkretnego. czyli ktos musiał wiedziec, jak wyglada prawda. chodzi mi o to, ze to nie wrzucenie do wora z napisem:EUROPA WSCHODNIA. to konkretny obraz Czech
i to kolejny przykłade filmu nieskeigo, ale niekoniecznie płytkiego
Zgoda, ale w Eurotripie zdegradowanie społeczeństwa parodiowanego osiągnęło już takie dno, że aż stało się przez to komiczne. To taki pastisz wschodniej Europy w filmie ewidentnie jajcarskim. W takim wypadku kompletnie nie mam żadnych "ale" do autorów, bo ze scen Eurotripu śmieją się wszyscy - Czesi, Polacy, Niemcy, Francuzi, Amerykanie. Nikt chyba nie traktuje Eurotripu jako film wiernie oddający rzeczywistość. I w tym rzecz...
... bo jeżeli robi się niemal to samo wobec postaci bardzo charakterystycznej, jaką jest pan Navorski, i to wzbudzającej wiele emocji... Obok której widz nie przechodzi obojętnie... Wtedy to już jest żenujące.
Między innymi przez tego typu produkcje funkcjonują nadal durne stereotypy Polaka - biedaka, Polaka - głupka, Polaka - niepotrafiącego się dogadać, skądinąd Polaka - złodzieja, Polaka - chama, Polaka - brudasa. Pamiętacie jeszcze aferę wokół niemieckiej reklamy Media Markt? I to mnie irytuje straszliwie. Nawet jak jest w konwencji "niekoniecznie-na-serio".
Al-Zawahiri wzywa do ataków na Zachód
Egipcjanin Ajman al-Zawahiri, uważany za numer dwa w kierownictwie Al-Kaidy, oświadczył w udostępnionym w sobotę nagraniu audio, że obraźliwe dla wyznawców islamu karykatury Mahometa, publikowane w zachodniej prasie, są częścią kampanii "krzyżowców".
Zdaniem Zawahiriego kampanii tej przewodzą Stany Zjednoczone.
Terrorysta wezwał również do dalszych ataków terrorystycznych - takich jak w Nowym Jorku, Londynie i Madrycie - na zachodnie miasta. Taśma rzekomo z głosem Zawahiriego ukazała się na stronie internetowej często używanej przez islamistów.
"Wielokrotne znieważenie proroka Mahometa, niech będzie z nim pokój, jest przykładem kampanii nienawiści krzyżowców, przewodzonej przez Amerykę" - powiedział zastępca Osamy bin Ladena.
W opublikowanym nagraniu Zawahiri wezwał muzułmanów do bojkotu Danii, Norwegii, Francji, Niemiec i innych państw europejskich, gdzie gazety wydrukowały karykatury. Publikacje takie ukazały się także w Polsce.
Autentyczność nagrania nie została dotąd potwierdzona.
mysle ze duzo juz na ten temat zostalo powiedziane wiec nie chcialbym powtarzac argumentow moich kolegow..ale...
generalnie dziwie sie reakcji naszego rzadu bo zaden rzad nie zareagowal przepraszajac (usa i uk powiedzialy ze nie popieraja ale dlaczego maja przepraszac?)
a wracajac do tego co stoi za publikacja to mysle ze nie powinnismy sie bac publikowac czegos bo "nasi rodacy moga dostac od muzulmanow w leb"
Jaki wreszcie powod stoi za niepublikowaniem? Tym ze to ich obraza czy w rzeczywistosci tylko lek przed tym ze moga sie nam "odplacic"?
jesli to drugie to ja protestuje za "Rz", Dania, Norwegia, Niemcami..
Dlaczego? Dlatego ze to ich sprawa (redaktorow)! nie Twoja, nie Naszego rzadu. Czy gdyby oni (muzulmanie) opublikowali cos obrazliwego (a pewnie nieraz tak bylo - a moze sie myle?) to beda sie bali ze (my - chrzescijanie) podlozymy im bombe? Nie, oni sie nie boja, wiec my tez nie powinnismy sie bac. Sorry, nie dajmy sie zwariowac..
Inna sprawa to sama dyskusyjnosc obrazy uczuc. Mozna to bylo zrobic na duzo gorsze sposoby - gdyby tylko taki byl cel.. Czy karykatura jest tym najgorszym sposobem?
Ja natomiast nie znajduje za dużo aluzji (i dorosłych dowcipów) w komiksach o Asterixie
- karykatury różnych postaci z Xx wieku (od Jacquesa Chiraca po Beatlesów)
- aluzje do późniejszych wypowiedzi różnych postaci historycznych i fikcyjnych (np. XX (czy lieśtam) wieków patrzy na nas z tych piramid" - Napoleon; "Tysiące złotcyh sierpów!" - "Powiem więcej: setki złotych sierpów!" - aluzja do "Zaczynajmy i początku, oto ofiara" - "Powiem więcej - oto ofiara!" itd.)
- aluzje do Ben Hura w wyścigach rydwanów w "Asteriksie Gladiatorze"
- angielska mentalność
- niemiecka mentalność i aluzja do powojennego poziału Niemiec na RFN i NRD
- aluzja do statuy wolności w "Wielkiej Przeprawie"
Więcej w teh chwili nie chce mi się szukać.
To niech się teraz odwalą. Jak oni rysują innych to wszystko jest pięknie a jak ktoś rysuje ich to zaraz obraza.
Spór dotyka kwestii narodów i dlatego wywołuje duże emocje, a wojnę na karykatury prowadzili głównie Niemcy, więc nie powinni się obruszać, gdy Polacy ripostują. Z drugiej strony, niemiecki humor nie słynie z lekkości i okładka Wprostu zniża się do pewnego poziomu, którego przekraczać poważne pismo nie powinno. Odpowiedź Wprostu jest uzasadniona.
Ont - ogólnie masz rację. Ale na forum publicznym gdzie jest zarejestrowanych kilkaset osób jest nprawde duża szansa że trafisz na osoby które dotknie taki kawał z tego względu że ta osoba należy właśnie do wyśmiewanej grupy osób.
Inna sprawa ma się z subforami czy forami gildijnymi/prywatnymi/klanowymi gdzie jeśli wam to ne przeszkadza to możecie pisać takie kawały jakie chcecie, bo jest to wasze forum prywatne.
Tak na marginesie: wostatnich kilku latach było raczej w mediach głośno na ten temat: Karykatura Allaha w holenerskiej gazecie, dowcipy o polakach (tak tak o polakach) mówione przez polityków zagranicznych (USA, NIEMCY) i pisane w gazetach.
Venceremos skoro uważasz,że Hamilton nie był faworyzowany to dlaczego Alonso juz po roku odszedł z Mclarena do sporo słabszego Renault...?przecież w Mclarenie mógł walczyć o zwycięstwo ...dzieki,że mnie poprawiłeś nie wiedziałem o tym szacunek:)
Bo Hamilton był lepszy i Alonso jest słaby i to wina McLarena, bo Hamiltonowi załatwili helikopter a Alonso malucha, a wniosek z tego taki, że nie wchodź po drabinie gdy żaby skaczą w deszczu. Już rozumiesz?
W latach 90. już się pojawił dziurawy nos, i to zaskoczę cię - nie w Ferrari, więc to Ferrari skopiowało, no popatrz jakie to mendy jedne! I te dziurki to wstawią na tych rogach sobie i Kubicy flagę powieszą "TO WINA BMW! TO CI NIEMCY" z karykaturą Theissena.
PS. Sorry modzi, ale nie wyrabiam.
Tak dziongo, sytuacja września '39- dużo krzyku, szumu i karykatur, nic z działania.
Trochę mnie niepokoi postawa Niemców w tym wszystkim... Pewnie wychodzę na histeryczkę... :roll:
Odgrzewając nieco ciekawy temat.
Na stronie 311 w książce Huberta Orłowskiego, „Polnische Wirthschaft. Nowoczesny niemiecki dyskurs o Polsce” (poświęconej – jak samego tytułu wynika – głównie niemieckim stereotypom), wśród kilku niemieckich karykatur poświęconych Powstaniu Styczniowemu jest karykatura Wielopolskiego. Co jak co, ale Niemcy, a w szczególności Prusacy wiedzieli dokładnie jaką groźbę stanowi dla nich wypracowanie jakiegoś modus vivendi pomiędzy Polakami i Rosjanami. Tym większa była pruska radość z upadku planów margrabiego, który spowodowała skłonność do samozatraty samych Polaków.
Moim skromnym zdaniem margrabia prowadził jedyną racjonalną politykę w tym miejscu i czasie. Korzystając z wejścia na tron nieco liberalniejszego cara, chciał poszerzyć maksymalnie zakres autonomii Królestwa. To był jedyny, realny polski „plan maksimum” na początku lat 60. XIX w. „Możliwości, jakie mogła przynieść tak pomyślna koniunktura, zaprzepaścili sami Polacy, wzniecając najbardziej bezsensowne i bezrozumne ze wszystkich powstań – styczniowe”. P. Wieczorkiewicz, „Aleksander II”, w: A. Szwarc, M. Urbański, P. Wieczorkiewicz, „Kto rządził Polską?”, Warszawa 2007, s. 530. Odnośnie branki również zgadzam się P. Wieczorkiewiczem, „Wojciech Jaruzelski”, jw., s. 726 „(…) margrabiego Aleksandra Wielopolskiego, który branką do carskiego wojska usiłował ratować kraj przed bezrozumnym powstaniem styczniowym”.
Zwracam uwagę, że Finom udało wykorzystać się moment związany z panowaniem Aleksandra II (stąd pomnik w Helsinkach). Naszą narodową polityką natomiast znowu pokierował „powstańczy szantaż” (wg nazwy L. Mażewskiego), irracjonalny i nieprowadzący do niczego dobrego.
Arabowie (...) pewnie zdobyli by prym na świecie. Tylko pytanie brzmi czy dzięki własnej kulturze ? Nie do końca.
Dopóki nie nastał Jihad, Europejczycy znajdowali się "sto lat za Arabami". Kiedy jednak kontrole nad światem muzułmańskim przejęły (słusznie tak nazwane przez Romulusa) dzikusy, jego poziom rozwoju poleciał na łeb na szyję.
Dzisiaj muzułmanie wyraźnie uciekają do Europy, co chyba ewidentnie rozwiązuje kwestię tego, który świat stwarza lepsze warunki do życia. Bo gdzie te europejskie masy, szturmujące granice Zjednoczonych Emiratów Arabskich (najbogatszego z krajów arabskich)?
Druga strona medalu, że muzułmańska ucieczka zaczyna powoli przypominać "pokojową inwazję". Przy obecnej tendencji już w roku 2050 liczba wyznawców Islamu zrówna się we Francji z liczbą wyznawców innych religii.
Nic dziwnego zatem, że zastrachane Żabojady (mniejszość muzułmańska: 10%) przeforsowały razem z Niemcami (mniejszość muzułmańska: 4%) pominięcie chrześcijaństwa w preambule "Eurokonstytucji". Nawet ateiści muszą przyznać, że stanowi ono niepodważalny fundament naszej kultury. Kenneth Woodward powiedział: "Jakiego rodzaju przyszłość może być udziałem zjednoczonej Europy, jeśli wypiera się ona swej własnej przeszłości?".
A ja chcę, żeby Arabus, kóry przywlecze swoje leniwe cztery litery do Europy, żre za zasiłki z europejskiej kieszeni i śpi pod europejskim niebem - szanował zwyczaje Europy. Na przykład takie, że panuje tu wolność słowa i można publicznie obsikać zarówno Chrystusa i Mahometa i można po tym spokojnie żyć.
Gdzie w Europie panuje taki zwyczaj? Spróbuj w Polsce publicznie obsikać Chrystusa i nie ponieść żadnych konsekwencji. Zresztą, moim zdaniem, tak daleko posunięta tolerancja jest już upadkiem moralności.
Cytat: Ostatnio jakiś muzułmański dzikus chciał zabić rysownika, który stworzył karykatury ichniego Proroka. I takim dzikusom i tolerancji dla ich zwyczajów ja mówię: basta.
Jak rzekłem: Jihad. Lecz nie zawsze tak było (ale to już tysiącletnia przeszłość).
Inaczej o trudnej historii
Piotr Jendroszczyk
Niemcy – Polska. Sporom i dyskusjom nie musi towarzyszyć nazwisko Eriki Steinbach.
Tak było w czasie niedawnej prezentacji książki polskiego historyka Tomasza Szaroty w berlińskim muzeum Topografia Terroru przedstawiającego zbrodniczą przemoc nazistowską w okupowanej Europie, w tym w Polsce. Nosi mało atrakcyjny tytuł „Stereotype und Konflikte”, ale i tak na prezentacji pojawił się tłum Berlińczyków znużonych niekończącym się sporem o upamiętnienie wypędzeń Niemców po II wojnie. W czasie dyskusji nikt nie wspomniał o Steinbach.
Nie zajmuje się tymi sprawami w swej książce prof. Szarota, chociaż ma wiele na ten temat do powiedzenia, gdyż był członkiem rady naukowej fundacji „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie” powołanej do utworzenia w Berlinie kontrowersyjnego muzeum wypędzeń. Daje za to niemieckim czytelnikom wgląd w kształtowanie się wizerunku Niemiec i Niemców w Polsce przez ostatnie dwa stulecia. Konfrontuje przy tym swój opis z niemiecką wizją najnowszej historii. „Bombenkrieg”, czyli alianckie naloty na niemieckie miasta, zestawia z barbarzyńskim bombardowaniem Warszawy. Pisząc o zamachu Stauffenberga na Hitlera, przypomina o antypolskich, rasistowskich deklaracjach bohatera antyhitlerowskiego ruchu oporu. Udowadnia, że antypolskie stereotypy, jak słynne „polnische Wirtschaft”, miały udział w kształtowaniu postaw pokoleń Niemców. Tak jak dość powszechne, pogardliwe nazywanie Polaków „Polack”, zamiast poprawnie: „Pole”.
Prezentuje też karykaturę z nazistowskiego pisma „Simplicissmus”, w której Piłsudski pyta w 1939 r. zza grobu: „Polacy, czy zapomnieliście już o moim testamencie?”. Celem tej manipulacji było pokazanie, że Piłsudski byłby w stanie zjednoczyć się z Hitlerem. Polacy tego nie zrobili i stąd wrzesień 1939 r.
To temat dość aktualny, zwłaszcza po publikacji niemieckiego wydania eseju Tomasza Łubieńskiego „1939. Zaczęło się we wrześniu”, zadającego pytanie, czy Polska miała wtedy jakikolwiek wybór. „To wielka mała książka” – pisał Gunter Hoffman w „Die Zeit”, chwaląc autora za odwagę w stawianiu prowokacyjnych pytań i zgadzając się z jego tezą, że Polska postąpiła słusznie, odrzucając awanse Hitlera.
Ale są też takie rarytasy jak tłumaczenie „Cywila w Berlinie” Antoniego Sobańskiego, korespondenta „Wiadomości Literackich” w stolicy nazistowskich Niemiec w latach 30. O nim wspomina w swej książce Tomasz Szarota, cytując fragment korespondencji, w którym Sobański opisuje widok palonych przez nazistów książek, siedząc w kawiarni na Unter den Linden. Obsługujący go kelner zapytał wtedy: „Czy już kiedyś cywilizowany naród okrył się taką hańbą?”.
Książka prof. Szaroty jest pierwszą z serii „Dialog historyczny” przygotowywanej przez berlińskie Centrum Badań Historycznych PAN razem z miesięcznikiem polsko-niemieckim „Dialog”.
Jak najmniej Steinbach i jałowej dyskusji, jak najwięcej solidnych informacji historycznych – taka jest ich dewiza.
Piotr Jendroszczyk z Berlina