odchudzicsie
kwestią jest, skąd chcesz zacząć wędrówkę,np. z Borowca masz ponad 1600 m pod górę.
Szczerze mówiąc, na Musałę chcielibyśmy podejść od południa, od strony schroniska Granczar, czy jak mu tam. Na mapie wygląda to na przyjemną grań na wysokości mniej więcej 2700 mnpm. Chociaż realia, jakie zastaniemy na miejscu najprawdopodobniej znacznie zmodyfikują nasze plany.
Dziękuję za wszystkie informacje, bardzo nam się przydadzą. Na pewno do lipcowego wyjazdu zamęczę Was swoimi pytaniami
Niepokoi mnie też kwestia posługiwania się cyrylicą. Szczerze - ni dudu nie potrafię. Nawet jeśli czegoś tam się poduczę, to ciężko będzie się na tym opierać. Czy szlakowskazy i rozkłady jazdy są też pisane "naszym" alfabetem, czy tylko po ichniemu??
Dwa - wie ktoś, jakie kartusze gazowe (chodzi o system) można kupić w Bułgarii?? Lecim z Okęcia, z gazem "nie wjaditie"...
czy istnieje dodatkowa możliwość podłączenia kuchenki do butli z gazem czy tylko z "kadridza".
Kuchenka dwufunkcyjna pracuje na kartusze-naboje gazowe i zwyką butle gazowąktórą podłancza sie wężem do bocznego wystajacego wejścia
należy przykręcić końcówkę do bocznego wystajacego zaworu
Witam,
w dniach 15.07 - 07.08.2008r. grupą w liczbie 4 osób jedziemy do Gruzji pozwiedzac ten ciekawy zakatek swiata. 14 lipca lecimy z Wilna do Tibilisi.
Gdyby ktos z Was wybieral sie w podroz w tym terminie z mila checia wymienilbym doswiadczenia. Fajnie byloby np tez spotkac sie tam na miejscu wymienic informacje, a moze nawet razem gdzies ruszyc na zwiedzanie.
W tej chwili mam jeden wazny problem. Czy gdzies w Tibilisi mozna kupic kartusze do palnikow gazowych. Niestety lecac samolotem nie mozemy zabrac ze soba gazu.
Czy zna ktos jakies w miare niedrogie i sprawdzone noclegi w stolicy Gruzji?
Poszukuje tez informacji na temat sposobu dotarcia do Swenetii. Gdyby ktos mial jakis namiar na kierowce, ewentualnie znal kogos kto moglby pomoc bylbym wdzieczny.
Marek
werner_holt@poczta.fm
Dynual, spokojnie. Gazowe palniki to najbezpieczniejsze, jakie wymyślono. Zwłaszcza, jeśli możesz odejmować kartusz od palnika na czas transportu (nie widzę zdjęcia, ale w Colemanach to chyba standard). Bo jak nie możesz (niektóre, "przekłuwane" modele Camping Gazu), to istnieje ryzyko, że przy transporcie odkręci się zawór i będzie wyciek. Ja tak miałem - wszystko w plecaku potem śmierdziało :>
Obecnie wożę benzynowego Dragonfly'a i nigdy żadnych problemów. Ale fakt - w niskim namiocie bym go nie rozpalał, bo na początku bucha wysoki płomień. Natomiast przy gazowym nic z tych rzeczy. Jedyne co, to proponuję nie zasnąć podczas eksploatacji w zamkniętym namiocie, bo może Ci wypalić cały tlen i się zaczadzisz
Hose,
Primus, MSR, Karrimor, to są marki. Proste kuchenki gazowe tego typu i tak renomowanych producentów można brać w ciemno. Ale Marek Dębowski się myli mówiąc o powszechnej dostępności kartuszy typu Coleman/EpiGas/Karrimor (czyli gwintowanych). W Katalonii na ten przykład nie uświadczysz. Tylko i wyłącznie CampingGaz. Mówię ku przestrodze, bo moim zdaniem CampingGaz jest słabszy. A już w w szczególności odradzam modele, które "dziurawią" sam kartusz! Wycieki gazu przy transporcie murowane. Zagrożenie wybuchem sakwy - spore :pp
PS. Bierz tego karrimora, a jeśli będziesz jechał do Katalonii - weź zapasowy kartusz i już
Dla uściślenia. Przebijane zazwyczaj (190 gram) są mniejsze niż standardowe (230/450 g) z zaworem lub campingazowe. Z zaworowych produkowane są również mniejsze 100 gramowe kartusze, ale jedyne ich zastosowanie to redukcja wagi (wkładane do zestawu naczyń razem z palnikiem, na weekend). Trzeba też pamiętać, że ten system przebijalny jest dosyć stary i obecnie raczej mało popularny.
Nie wiem z czego dokładnie wynika taka różnica cenowa, ale pewnie dlatego, że trzeba zamontować gwint i zabezpieczenie.
Najtaniej wychodzą oczywiście butle turystyczne 90-100 zł za butle, 30-50 zł za palnik(i) i jakieś grosze za napełnienie. Za to ciężko nosić toto w plecaku. Raczej kempingi, jazda samochodem.
Drugie pod tym względem są kuchenki benzynowe. Wysokie koszty początkowe (400-700 zł) są w długim okresie niwelowane przez niskie ceny paliwa (3,5 zł za 0,5 L rozpuszczalnika ekstrakcyjnego). Można je również zabrać do plecaka, są niezastąpione zimą (topienie śniegu), jedyną ich wadą (albo zaletą) jest to że wymagają od użytkownika wiedzy (jak jest zbudowana, trzeba umieć złożyć i rozłożyć, przeciścić).
Najdroższe w długookresowej eksploatacji, ale z drugiej strony najlżejsze, najprostsze w obsłudze i najtańsze w krótkim okresie są palniki gazowe na gwint/wciskane/campingazowe. Najbardziej opłacalne są duże kartusze (450 gram), ponieważ mają niemal 2x tyle gazu co 230, a kosztują tylko 5 zł więcej (25 zł w porównaniu do 20 zł).
Firma GoSystem posiada w swojej ofercie kuchenkę do której można zastosować zarówno kartusze przebnijalne jak i z zaworkiem. Do kartuszy przebijalnych stosuje się specjalną obudowę, która przebija kartusz i jednocześnie blokuje ucieczkę gazu. Dopiero po przykręceniu palnika do owej obudowy można używać kuchenki. W przypadku kartuszy z zaworkiem, palnik nakręca się bezpośrednio na kartusz.
Wymieniona firma ma również w ofercie kuchenkę wielopaliwową (benzyna itp), w tym również na kartusze gazowe z zaworkiem. Mając obudowę na kartusze przebijalne z pierwszej wymienionej kuchenki, można te kartusze zastosować również w omawianej kuchence wielopaliwowej. Mam obie wymienione kuchenki.
Najlżejszą jednak kuchenką jaką mam (nie liczę takich na kostki paliwa turystycznego) jest palnik firmy Prymus do kartuszy z zaworkiem. Waga palnika to 130 gram.
Najcięższą z wymienionych tutaj, jest kuchenka wielopaliwowa. Jest ona jednakże najtanszą w eksploatacji (używając oczywiście benzyny). Najdroższymi w użyciu są kartusze z zaworkiem.
Gryfie, o tym już przecież pisałem.
Możesz sam palnik wkręcić do kartusza z gwintem lub wkręcić go do obudowy (przejściówki) w której jest przebijalny kartusz.
Te palniki gazowe rzeczywiście mają dużą moc i potrafią szybko opróżnić kartusz, jeżeli oczywiście cały czas gotujemy na max odkręconym zaworze. Duża moc to ich zaleta a nie wada !!! Zwłaszcza w zimnych klimatach, gdzie krótki czas gotowania jest bardzo ważny.
Trzeba tylko umiejętnie wykorzystać tą zaletę kuchenki i odpowiednio dobrać wielkość płomienia do średnicy naczynia. Najszybciej gotuje się w naczyniach o dużej średnicy dna. Najmniej ekonomiczne jest gotowanie w wysokich kubkach. Bardzo ważna jest osłona, która pozwala zaoszczędzić dużo gazu i oczywiście przykrywka do naczynia w którym gotujemy.
Gazy podlegające rozprężaniu ochładzają się, stąd ta rosa na kartuszu.
Doczu: Absolutnie protestuję przeciwko opowiadaniu, że zimą gazówki sobie nie radzą... było o tym wiele już pisane, i Ja i Bogdan co najmniej po kilkadziesiąt razy używaliśmy ich zimą, zawsze pozytywnie, nawet w naszych górach (testowane do 2000m, i do -25st C).
Tak po prostu sięgałeś zimą pod namiotem do plecaka, wyciągałes i przy takich dajmy na to -10 palił ? Nie sadzę.
Oczywiście, że alarmowo się da, bo wrzucisz do spiwora na noc, osikasz, czy włożysz pod bluzę, lub zastosujesz tzw."ogrzewacz", ale to wszystko sa półśrodki i nie wypalisz nigdy całej mieszanki do końca, bo po pierwsze wkoło zimno, kartusz się ochładza pod wpływem rozprężania się gazu i nawet ciepło którym ogrzałes palnik przed rozpaleniem oraz ciepło samego płomienia grzejąc kartusz nie spowoduje jego całkowitego zużycia.
Zatem żle sie wyraziłem - da się stosować palniki gazowe zimą, ale jest to nieekonomiczne, i mam wątpliwości czy kuchenka w takich -10 czy więcej uzyska swoją 100% sprawność., ale akurat tego nie mam jak zmierzyć.
Sam gotowałem na gazie zimą i przy temp -8, bezwietrznie i przetrzymywaniu kartusza w spiworze prze całą noc palnik się dławił i gotowalo się tak jakby chcialo a nie mogło.