odchudzicsie
" />No to ja, jako jedyny (oprócz RG42 oczywiście) przedstawiciel naszego forum pojawiłem się na wystawie. Na początku - co było to nie wiem, spóźniłem się 15 minut (nie jest tam łatwo trafić, a ja pierwszy raz w życiu byłem w Otwocku), ale trafiłem na sam początek wykładu o historii monety (głównie o monetach greckich, trochę mniej o rzymskich). Po długim i ciekawym wykładzie odbyło się przejście do sali, gdzie prezentowane były zbiory kolekcjonerów... Te zbiory, to oczywiście w większości wykopki. Ich przekrój - taki, jaki się w ziemi znajduje, tj. od pojedynczych monet antycznych (były trzy denary - niestety nie wiem, na ile rzadkie czy też cenne - nie znam się na tym, kilka brązów i jakieś monetki bizantyjskie), przez polskie średniowiecze - głównie jagiellońskie (denarki i półgrosze) z wyjątkami kwartnika i szeląga krzyżackiego i najciekawszej dla mnie monety na tej wystawie - kwartnika Kazimierza Wielkiego. Potem oczywiście typowa Polska, tzw. "królewska" (od szelągów, do ortów i tymfa), przez wiek XIX do okresu międzywojennego. Tu zasługiwało na uwagę głównie 1/3 talara Księstwa Warszawskiego, które było w arcypięknym stanie! (II+ - taka ocena przynajmniej awersu). Do tego oczywiście nie mogło zabraknąć monet zaborców (oczywiście z racji na położenie Otwocka największą reprezentację miała Rosja), gdzie najciekawszymi pozycjami były części talarów pruskich z talarem Fryderyka Wilhelma II na czele (jedyna tej klasy moneta na wystawie). Oczywiście w gablotach znajdowałe się również inne domieszki blaszek z gatunku numizmatyki jak liczman francuski (najprawdopodobniej), żeton "1" nadświdrzańskiej mleczarni (to coś wzbudziło gorące dyskusje i emocje ) czy pojedyncze monety dalszych, europejskich państw.
Tło dla gablot stanowiły dziesiątki miedziaków (XVII-XX wiek), silnie zeżartych przez korozję - czyli to, co najwięcej zalega na polach. Część monet była nie do końca poprawnie opisana, ale to tym bardziej była ciekawa łamigłówka dla zwiedzających (co widać również na jednym z obrazków - ciekawe, czy się dopatrzycie błędów).
Z wystawy tylko kilka ilustracji - zabrałem cyfrówkę, żeby zrobić przynajmniej galerię, ale niestety po zrobieniu 1 zdjęcia padły mi akumulatorki - moja wina, nie sprawdziłem w domu, czy są naładowane... Przepraszam, że te zdjęcia takie szerokie - ale nie dało się ich specjalnie podzielić, żeby nie stracić na tym ich czytelności.
Acha - wszystkich serdecznie zapraszam na wystawę - warto to zobaczyć! Ja zrobiłem w sumie kilkadziesiąt kilometrów i nie żałuję - i zobaczenia wystawy i poznania RG42!
Dutkiewicz – prezydent 2010 roku?
Jarosław Kałucki 05-03-2008, ostatnia aktualizacja 05-03-2008 03:57
Co chwilę zaprzecza, że będzie się ubiegał o najwyższy urząd w państwie. W zapewnienia Rafała Dutkiewicza wierzy jednak coraz mniej polityków
Ostatnio jako kandydata na prezydenta wskazał go Aleksander Kwaśniewski w „Krytyce Politycznej”. Wcześniej w „Rz” socjolog Jadwiga Staniszkis. Wrocławscy politycy nie mają złudzeń. – Za ciasno mu we Wrocławiu, ma szersze horyzonty – twierdzi Dawid Jackiewicz, wrocławski poseł PiS.Do trzech razy sztuka? 49-letni Rafał Dutkiewicz dwukrotnie sparzył się na wielkiej polityce. Na początku lat 90. startował z Unii Demokratycznej, a potem Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Nie dostał się do parlamentu. Matematyk i filozof z wykształcenia został szefem, a następnie współudziałowcem polskiego oddziału firmy headhunterskiej. Nawet po dekadzie wciągnięcie go do polityki samorządowej zabrało Bogdanowi Zdrojewskiemu aż pół roku. Tak długo namawiał Dutkiewicza na sukcesję po nim we Wrocławiu. Spłacił w ten sposób stary dług. W 1990 r. Dutkiewicz, szef Komitetu Obywatelskiego we Wrocławiu, bezdyskusyjny kandydat na prezydenta miasta, wskazał Zdrojewskiego.
Idealny prezydent wszystkich Polaków?
Dutkiewicz rządzi Wrocławiem drugą kadencję, z wielkimi sukcesami. Czy rany po porażkach z początku lat 90. zabliźniły się na tyle, że postanowił zagrać o najwyższą stawkę?
– Projekt http://www.polskaXXI.pl, który współtworzy z Kazimierzem Ujazdowskim i Rafałem Matyją, to subtelny sygnał, że Dutkiewicz ma apetyt na wielką politykę. To zalążek nowej partii – Jackiewicz nie wierzy w zapewnienia, że portal polskaXXI. pl ma nie być powiązany organizacyjnie z regionalnymi stowarzyszeniami, które zakłada Ujazdowski.
Pierwsze pod nazwą Dolny Śląsk XXI powstało w styczniu. Dutkiewicz wbrew oczekiwaniom nie został współzałożycielem. – Ono idealnie odzwierciedla światopogląd Dutkiewicza, ale byłby to wrogi gest wobec PiS i PO – ocenia Jackiewicz. – A on chce być uważany za niekonfliktowego, wyważonego człowieka środka. Idealnego na prezydenta wszystkich Polaków.
Choć Ujazdowski podkreśla, że stowarzyszenia to nie ruch polityczny, lecz forum dyskusyjne, fakty zdają się temu przeczyć. W Bolesławcu prezydent miasta Piotr Roman, który opuścił PiS, przekształcił klub radnych w klub Dolny Śląsk XXI. – Ta struktura może pociągnąć kampanię Dutkiewicza – przewiduje z kolei Jackiewicz.
Jego zdaniem Kwaśniewski spłatał psikusa Dutkiewiczowi, który jak ognia unika rozmów na ten temat. – Wypowiedź Kwaśniewskiego to rodzaj prognozy – Kazimierz Ujazdowski wypowiada się ostrożnie, długo dobierając słowa. – Nie będę spekulował na ten temat, to delikatna sprawa i oznaczałoby rozpoczęcie kampanii. Rafał to mój przyjaciel i bardzo życzyłbym sobie takiego finału, o jakim mówi Aleksander Kwaśniewski, ale na to jeszcze zbyt wcześnie.
Sukces potrzebny natychmiast
Na razie Ujazdowski idzie z przyjacielską pomocą w najważniejszym projekcie dla prezydenta Wrocławia. Złożył interpelację w sprawie Europejskiego Instytutu Technologicznego. Decyzja w sprawie lokalizacji odpowiednika Massachusetts Institute of Technology ma zapaść jeszcze w tym roku. Premier w exposÄĹ obiecywał silne wsparcie, ale na razie, zdaniem Ujazdowskiego, sprawy się ślimaczą. A to główny cel mający przynieść w konsekwencji spektakularny sukces Dutkiewiczowi.
Projekty z najwyższej półki to pomysł Dutkiewicza na budowanie wizerunku miasta. A przy okazji swojego. Napływ zagranicznych inwestorów, który Wrocław zawdzięcza Dutkiewiczowi, to już wyeksploatowany propagandowo temat. W 2005 r., gdy pod Wrocław ściągnął LG, największą zagraniczną inwestycję III RP, a potem co miesiąc ogłaszał, że do aglomeracji wchodzi kolejny wielki inwestor, robiło to wrażenie. Ale rok później, gdy pod Wrocław wchodziła Toshiba, inwestując 42 mln euro, w Stargardzie Szczecińskim fabrykę budował Bridgestone za pięciokrotnie większą kwotę, do Łodzi wchodził Dell, obiecując 200-milionowe inwestycje.
Popularności Dutkiewicza nie nakręca już uzyskanie prawa do organizacji Euro 2012 – mogą w równym stopniu chwalić się tym prezydenci Gdańska czy Poznania.
– Gdyby EIT zlokalizowano we Wrocławiu, Dutkiewicz osiągnąłby sukces nieporównywalny z niczym, dostałby przepustkę do politycznej ekstraklasy – ocenia Jackiewicz.
Zwłaszcza że na wizerunku samorządowego Midasa pojawiła się rysa, gdy Wrocław przegrał jesienią walkę o Expo. Dutkiewicz wybrnął jednak z tego fenomenalnie. – Czasem chodzi o gonienie króliczka – przywołał swą ulubioną maksymę w Paryżu tuż po ogłoszeniu wyników. – Wspólnie z ministrami kultury: Ujazdowskim z PiS i Zdrojewskim z PO, zrealizowano jeden z największych projektów promocyjnych.
Dyskusję o tym, czy Wrocław nie porwał się jednak z motyką na słońce, ucięto w prosty sposób. Miasto zleciło sondaż, z którego wynikało, że 85 proc. mieszkańców chce, by o imprezę walczyć po raz trzeci.
Łamigłówki doktora logiki
Według sondażu „Rz” w wyborach prezydenckich Dutkiewicz uzyskałby dziś 2-procentowe poparcie. We Wrocławiu w wyborach samorządowych zdobył 85 proc. głosów. Podobnie jak teraz postawił na polityczną niezależność i trzymanie równego dystansu. – Idealnie balansuje pomiędzy środowiskami PO i PiS – Jackiewicz zwraca uwagę, że prezydent Wrocławia pielęgnuje kontakty z prezesem PiS, choć pozycja Jarosława Kaczyńskiego jest zdecydowanie inna niż wtedy, gdy był premierem.
W kampanii samorządowej we Wrocławiu zabiegały o niego zarówno PO, jak i PiS. I obydwie partie, skłócone na śmierć i życie, zgodnie poparły kandydata prezydenta Wrocławia. Choć PiS mogło mu mieć za złe, bo w swej pierwszej kadencji, po zdobyciu mandatu poselskiego przez jego zastępcę Dawida Jackiewicza, na zastępcę mianował osobę spoza politycznego klucza. Dutkiewicz, doktor logiki, doskonale rozwiązał łamigłówkę, uzyskując poparcie dwóch największych partii i równocześnie pozostając od nich niezależny. A wybory wygrał w cuglach. – Zagrożenie dla Tuska jest oczywiste, więc z najwyższych kręgów PO wyszedł jasny komunikat: albo Dutkiewicz zaangażuje się i podporządkuje PO, albo nie otrzyma wsparcia.
Wstrzemięźliwość rządu PiS we wspieraniu Expo była równie znamienna. Lech Kaczyński ucierpiałby, stając do walki o reelekcję z Dutkiewiczem. –Z badań opinii wynika, że to jeden z najbardziej popularnych samorządowców wśród elektoratu PiS– przyznaje Jackiewicz.
Źródło : Rzeczpospolita