odchudzicsie
KOMUNIKAT z dn. 16 V 2007 r.
UWAGA!
Kolektyw moderatorski forum METRO I KOLEJ uprzejmie informuje, że temat „Awarie i wypadki na kolei” został przemianowany na „Awarie i wypadki na kolei w Polsce”, natomiast wątek „Katastrofy kolejowe w Polsce i na świecie” zmienił nazwę na „Awarie i katastrofy kolejowe na świecie”. Powyższe zmiany wychodzą na przeciw oczekiwaniom użytkowników i mają na celu zwiększenie przejrzystości podziału tematycznego wątków. W dalszej kolejności przewiduje się przeniesienie wybranych postów z tematu „Awarie i wypadki na kolei w Polsce” do wątku „Awarie i katastrofy kolejowe na świecie” oraz do ZSYPU. Użytkowników uprasza się o zachowanie ostrożności, a następnie o niezwłoczny powrót do wykonywania normalnych czynności po zakończeniu prac porządkowych.
Za utrudnienia przepraszamy.
Jadąc do granicy niemieckiej już kawałek za Poznaniem mamy napisy w języku niemieckim zachęcające do kupna fajek, wódki, wynajęcia pokoi itp. W Niemczech po polsku są tylko ostrzeżenia o karach jakie mogą nas spotkać za kradzieże. To wszystko na temat stosunków polsko - niemieckich. Inna sprawa, że sami często zasługujemy na takie traktowanie. Polska policja bardzo opieszale ściga np. różnej maści typków siłą wywożących młode Polski do burdeli w Niemczech. Dla Niemców korzystanie z ich usług (czyt. gwałcenie) jest moralne i OK. Ciekawe jaka byłaby reakcja m.in. prasy niemieckiej gdyby tak w odwrotnym kierunku kilka niemieckich małolatek porwali i przywieźli do Night Club pod Poznaniem. Gdy w Polsce zdarzy się katastrofa kolejowa to niemiecka prasa pisze o pijanym dróżniku, maszyniście, przestarzałym taborze. W Niemczech jest to zawsze np. "zmęczenie materiału".
To jest dopiero obciach - stawianie pomnika Dziwiszowi pod płaszczykiem Ojca Świętego
Czterometrowy monument w Rabie Wyżnej przedstawia Polskiego Papieża udzielającego sakry biskupiej swojemu osobistemu sekretarzowi Stanisławowi Dziwiszowi.
W 2003 roku inicjatorzy budowy obelisku przedstawili swój pomysł kardynałowi Franciszkowi Macharskiemu a ten pomysł zaaprobował bez zastrzeżeń. Więcej kłopotów sprawiło uzyskanie zgody kardynała Dziwisza. Skromny kardynał długo wzbraniał się przed umieszczeniem jego spiżowej podobizny na cokole.
http://www.tygodnikpodhalanski.pl/www/index.php
wojtek123, Twoja wypowiedź była żenująca.
W 1992 roku w wielickiej kopalni, w poprzeczni Mina następuje wyciek wody. Górnicza katastrofa spowodowała ogromne zagrożenie nie tylko dla kopalni, ale również dla całego miasta. Wskutek wycieku zapadło się torowisko linii kolejowej oraz tereny klasztoru o.o. franciszkanów. Ofiarna akcja ratownicza doprowadziła jednak do zahamowania wycieku. http://www.wieliczka.gmin...-wieliczki.html
Oglądnij sobie marmurową tablicę na frontonie kościoła o.o. franciszkanów. Ileż zasług przypisują sobie ówcześni notable. Skromności im przypisać nie można. Zasłużyli na pomnik. Szkoda jednak, że nikt nie przyznaje się do błędów eksploatacyjnych w kopalni.
O godz. 2.05 maszynista i pomocnik maszynisty stojącej tam lokomotywy EU07-168 pociągu pospiesznego Kraków – Hel ze zdumieniem spostrzegli, że w ich kierunku pędzi pociąg pasażerski. Nie zbliżał się on jednak przodem, tj. lokomotywą, lecz… tyłem.
Widząc nieuchronność zderzenia, w ostatniej chwili zdążyli wyskoczyć z lokomotywy. Zaraz potem, ostatni wagon pociągu pospiesznego Lublin – Wrocław Główny wbił się w elektrowóz pociągu z Krakowa do Helu. Skutki zderzenia były straszliwe – zginęło 25 osób, a 79 zostało rannych.
W przeciwieństwie do wypadków pod Otłoczynem czy w Reptowie przyczyna katastrofy w Juliance była banalnie prosta, a zarazem niestety, bardzo „polska”: maszyniści prowadzący pociąg z Lublina do Wrocławia po prostu zasnęli - byli bowiem kompletnie pijani. „Ich” pociąg zatrzymał się, a następnie pod wpływem siły grawitacji zaczął zjeżdżać tyłem w kierunku stacji Julianka, której obsługa przestawiła już zwrotnice, przygotowując drogę dla pociągu z Krakowa do Helu. Prędkość staczającego się pociągu wynosiła podobno ok. 40 km/h. Wydaje się to niewiele, ale wystarczyło to, by skutki były tragiczne.
Tragedię, jaka w mglistą noc z 2 na 3 listopada 1976 r. rozegrała się w Juliance upamiętnia wzniesiony nieopodal torów kolejowych krzyż.
Lokomotywa EU07-168, która w miarę dobrze przetrwała wypadek, skończyła swój „żywot” 7 września 1979 r. Tego dnia na stacji Strażów między Rzeszowem a Przeworskiem, prowadzony przez nią międzynarodowy pociąg pospieszny z Lipska do Przemyśla Głównego najechał z szybkością 115 km/h na koniec pociągu towarowego, złożonego z 40 pustych węglarek. Ważący 80 ton elektrowóz pociągu pospiesznego został wyrzucony 120 m w pole, wagony spiętrzyły się. W katastrofie zginęło 9 osób.
autor tekstu: Bartłomiej Kozłowski
O tej tragedii można przeczytać też na Wikipedii - LINK
tutajpoczkategori
Widziałem miejsce wypadku lotniczego w 15 minut po uderzeniu samolotu w ziemię. Miało to miejsce w Warszawie, tuż obok wiaduktu na ul. Powązkowskiej, po stronie przeciwnej do Dworca Gdańskiego. Rozbił się MIG 15 bis. Rzecz zdarzyła się 6 lutego 1960 r. Nie zapomnę tej daty. Znałem pilota i rozmawiałem z nim tuż przed startem. Pamiętam również jego imię i nazwisko. Jadąc na miejsce wypadku wyobrażałem sobie wrak samolotu, pilota w kabinie itp. Czekał mnie szok. Na miejscu czuć było tylko woń lotniczej nafty, widać było pogięte szyny kolejowe i wzruszoną ziemię. Nie było śladu po samolocie i człowieku. Po przekopaniu nasypu, na głębokości ok. 2 m. znaleziono pierwsze części wraku samolotu. Uzbierało się tego niewiele. Z pilota został kawałek kurtki wielkości portfela.
Widok miejsca wypadku pod Smoleńskiem musiał być taki, że lepiej go sobie nie wyobrażać.
A co do wypowiedzi Miecugowa o niezdaniu egzaminu przez państwo polskie, to ja się z nim zgadzam. Państwa nie możemy traktować jako tej części, której działania akceptujemy. Państwo to całość władzy i prawa. Jeśli w państwie doszło do samowoli prezydenta, lekceważenia konstytucji ze skutkiem w postaci katastrofy, to państwo zawiodło. Prezydentowi nie odmówiono pozwolenia na szaleńcze wyczyny dla świętego spokoju. Pozwala się w dalszym ciągu garstce szaleńców na rozwalanie państwa w imię prawa do swobód obywatelskich, choć granica swobód, rozumianych jako słuszne prawo, już dawno została przekroczona. Państwo działa źle. Jeżeli konstytucja nie uchroni państwa przed oddaniem władzy w ręce szaleńca, to powinny istnieć zabezpieczenia instytucjonalne aby szaleńca obezwładnić zanim wywoła katastrofę. Inni takich zabezpieczeń zapewne nie potrzebują, ale my potrzebujemy.
Podziwiam Wasz zapał do pociągów
ja mam jakieś takie niezbyt przyjemne wspomnienia i skojarzenia
a jechałm pociągiem całkiem niedawno
zaczne od stacji połowa stacji kolejowych jest pozamykana na cztery spusty nie można kupić biletu ... myśle tutaj o małych stacyjkach podmiejskich
budynki sa zdewastowane i zniszczone nie ma poczekalni nie ma nawet gdzie zaczekać na pociąg nikt o to już nie dba o nie obraz nędzy i czarnej rozpaczy ... strach wogóle tam wejść ....szkoda bo niektóre są naprawde ciekawe
pociągi nie sa w lepszym stanie niedomykają sie okna i drzwi
wszytko sie zacina i klekocze ... tak wogóle to jak mam jechać pociągiem to sie poprostu boje że mnie ktoś napdanie albo pociąg sie zepsuje a w pociągu mało ludzi a jak już jadą to jakieś typy spod czarnej gwiazdy
no i kolejny stres że nie otworze drzwi tych małych z taką dziwną klamką
co sie zawsze zacina a otwór drzwiowy jest taki wąski że trudno sie tam wpakować z bagażem , na stacjach jest ciemno i nie masz pojęcia gdzie jesteś
ogólnie niecierpie jeździeć pociągami ... :?
w wakacje byłam w okolich Tunelu , może ktoś będzie wiedział to jest na trasie Kraków Wa-wa i jest tam najdłuższy tunel kolejowy w Polsce z 1882 roku o dł 810 m ... nie jestem pewna czy dobrze pamiętam dane ale Jaras mam nadzieje w razie czego sprostuje mnie , z góry dziękuje
ale wracając do tamtu taki ciekawy obiekt a oczywiście katastrofa w połączeniu z ruiną ... nie mówiąc już o informacji jakiejkolwiek turystycznej jak sam nie wiesz to sie nic nie dowiesz Właśnie problem w tym, że nie mam pojęcia o tym tunelu. A, jak słusznie zauważyłaś, rzeczywiście nie ma żadnej informacji o tym (może za słabo szukałem).
Hmmm... nie jestem ekspertem od tuneli ;-). Ale jak coś może znajdę... :-)
To może Ty się ze mną podziel swą wiedzą ;-).
Przesyłam pozdrowienia.
Rys historyczny miasta, zaczerpnięty ze strony internetowej " Ustka nad Bałtykiem ".
Pierwsza udokumentowana wzmianka o Ustce pochodzi z początku XIV wieku (1337 r.) gdy stała się ona własnością Słupska. Na początku była niewielką rybacką osadą. Przez kolejnych kilka wieków znaczenie Ustki jako portu i ośrodka handlu morskiego były czynnikiem decydującym o tempie i kierunku jej rozwoju. Przez Ustkę wiódł szlak handlowy łączący Słupsk z portami handlowymi Niemiec, Danii i Szwecji. W okresie "zawieruchy napoleońskiej" wojska francusko - polskie zdobyły Słupsk i Ustkę, które następnie stały się garnizonami i gospodarczym zapleczem Wielkiej Armii Napoleona. Początkowo Ustka była miejscowością letniskową głownie dla szlachty i okolicznych mieszczan. W 1878 roku doprowadzono tutaj linię kolejową. Wraz z dopływem kuracjuszy i wczasowiczów rozwija się baza noclegowa. Powstają nowe hotele, pensjonaty , restauracje, budynki zabiegowe i kąpieiskowe. Prawa miejskie Ustka otrzymała 22 marca 1935 roku.W 1947 roku ustalono nazwę miasta. Wcześniej funkcjonowało kilka nazw: Nowy Słupsk, Uszcz, Ujsc, Postomin a nawet Słupioujście. O historii tego miasta świadczy neogotycki kościół z końca XVIII wieku, przyportowy spichlerz służący kiedyś za magazyn zbożowy, latarania morska z czerwonej cegły, kamieniczki oraz rybackie chaty. Warto odnotować że jedna z największych katastrof morskich wydarzyła się właśnie niedaleko Ustki.
Na przełomie stycznia i lutego 1945 r. radziecka łódź podwodna zatopiła niemiecki transportowiec "Wilhelm Gustloff" z żołnierzami i uchodźcami niemieckimi. Zgineło wtedy ponad 5000 osób! (dla porównania na Titanicu zginęło ok 1523 osoby).
Fotografie z ulicy Marynarki Polskiej.