odchudzicsie
Warunki lokalowe izb i urzędów skarbowych są bardzo różne. Czasami budynki są wynajmowane za duże pieniądze (np. PWUS w Poznaniu), czasem urząd znajduje się w barakach (np. US w Czarnkowie), w wielu przypadkach przejęto budynki po likwidowanych firmach, a nawet po armii czerwonej (US w Świnoujściu).
Stąd w jednych urzędach są sale obsługi, w innych nie ma itd...
Proponuję, abyśmy w tym temacie zbierali informacje i poglądy na ten temat.
Zacznę od budowy nowej siedziby IS w Lublinie:
Budowa Izby Skarbowej: Protestujący wytykają błędy ratuszowi.
Prokuratura sprawdza czy władze Lublina nie przekroczyły swoich kompetencji wydając pozwolenie na budowę Izby Skarbowej przy ul. Smorawińskiego. Protestujący mieszkańcy z ul. Młodej Polski mają nadzieję, że śledczy powołają niezależnego eksperta.
Komitet sprzeciwiający się budowie centrum skarbowego zorganizował dzisiaj spotkanie. Odbyło się ono w administracji osiedla im. M. Karłowicza.
Protestujący mieszkańcy przypomnieli sprawę budowy z ulicy Szeligowskiego, która została wstrzymana. Inwestycja nie jest realizowana ponieważ zasłoniłaby widok na Stare Miasto.
Miejscy architekci tłumaczą, że plac przy ulicy Szeligowskiego znajduje się w tzw. strefie widokowej. Natomiast ulica Młodej Polski już w niej nie jest.
Takie argumenty nie przemawiają jednak do prostujących. Twierdzą, że widok z ich okien bardzo się pogorszy, kiedy powstanie siedziba Izby Skarbowej.
Zdaniem komitetu protestującego przy wydaniu pozwolenia na budowę urzędnicy lubelskiego Ratusza popełnili szereg błędów. Dotyczą one m.in. odległości nowo budowanych obiektów izby skarbowej od wieżowców przy Młodej Polski. Według nich lokalizacja skarbówki nie mieści się żadnych normach i wielokrotnie narusza przepisy prawa.
Protestujący liczą, że prokuratura, która wszczęła śledztwo, powoła niezależnego eksperta z dziedziny budownictwa, który stwierdzi, że urzędnicy Ratusza wydając pozwolenie na inwestycję złamali prawo.
Źródło
Znamienne zakopiańskie rocznice
źródło: Gazeta Krakowska - - 2009/02/13
Warto iść za szlachetnym porywem serca, bo to co damy innym, zawsze do nas wróci i będzie służyć wszystkim.
Przed stu laty, w 1909 r., nastroje w Europie Środkowo-Wschodniej zwiastowały nadchodzącą wojnę światową. Załamywał się stary porządek, nie tylko w krajach austro-węgierskiej Świętej Korony, ale także w bliskim jej sąsiedztwie. 1905 był rokiem rewolucji w Rosji, nowe idee zaprzątały umysły ludzi dążących do zmian. Jedni szerzyli poglądy narodowe, inni skłaniali się ku radykałom, inni wreszcie ku rosnącym w siłę socjalistom. W Polsce, będącej ciągle jeszcze w rękach zaborców, rosły dążenia niepodległościowe, na scenie politycznej była już obecna Polska Partia Socjalistyczna, działali tacy przywódcy jak Dmowski i Piłsudski.
Pewien kontrast do tej sytuacji gospodarczej, społecznej i politycznej stanowiła kultura, przeżywająca okres rozkwitu właściwie w całym tym regionie. Dla Węgrów byli ozdobą znani pisarze: Ferenc Molnar, Mór Jókai, poeta Endre Ady, malarz Mihaly Munkacsy, kompozytor Bela Bartok. Czesi mieli malarza Josefa Manesa, pisarza Franza Kafkę i znanych kompozytorów, Bedrzicha Smetanę i Antonina Dworzaka, a Polską kulturę tworzyły takie postaci – by wymienić niektórych – jak Jan Matejko, Henryk Sienkiewicz, Władysław Reymont, Stefan Żeromski, malarze Młodej Polski z poetą i dramatopisarzem narodowym Stanisławem Wyspiańskim.
Jak wytłumaczyć ten kontrast między polityką i kulturą w tak trudnych czasach? Odpowiedź wydaje się prosta. Ilekroć człowiek podejmie się zrobić coś dla innego człowieka, a może to robić zawsze, nie zważając na warunki zewnętrzne, tylekroć jego dzieło nabiera cech trwałości i wartości.
Na tym tle i w takim kontekście należy umieścić postać Mieczysława Karłowicza, wielkiego miłośnika gór, taternika, narciarza, fotografika, a przede wszystkim znakomitego kompozytora, specjalizującego się w twórczości jednego gatunku muzyki, jakim jest poemat symfoniczny. Piękno i majestat gór stały się dla niego źródłem głębokich przeżyć i natchnieniem jego twórczości artystycznej. Był też współtwórcą idei niesienia pomocy ludziom zagubionym w górach, którą propagował w Zakopanem wraz z Mariuszem Zaruskim, legendą zimowej stolicy Polski i gronem narciarzy, którzy stworzyli w 1907 r. pierwszy klub narciarski. 9 lutego 1909 r., podczas samotnej wędrówki na nartach, zginął w Tatrach, zasypany przez lawinę pod turniami Małego Kościelca.
Mieczysław Karłowicz wszedł w grono tatrzańskich postaci-legend, jako człowiek wielkiej kultury i twórca, który wniósł do polskiej kultury narodowej znaczący wkład, powszechnie uznany w świecie. Z tą datą sprzed stu lat łączy się powstanie Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR). Myśl o jego powołaniu dojrzewała od pewnego czasu, ale po zakończeniu pierwszej akcji ratunkowej w Tatrach, której celem było odnalezienie zasypanego Karłowicza, postanowiono formalnie utworzyć takie pogotowie, co nastąpiło pod koniec 1909 r. TOPR ma za sobą chlubną historię niesienia pomocy w wielu tysiącach wypadków. Niektóre wyprawy ratowników kończyły się ich śmiercią, ale mimo to nigdy nie zabrakło ochotników, by odważnie podjąć wezwanie do niesienia pomocy, nawet w warunkach niezmiernie trudnych.
Ochotnicy Pogotowia, działający na terenach trudno dostępnych i posiadający wyjątkowe umiejętności poruszania się po tatrzańskich szlakach, odegrali wielką i bohaterską rolę przewodników, łączników, kurierów, zwłaszcza w czasie II wojny światowej, wspomagając polską podziemną walkę zbrojną z okupantem. Wiele razy sprawdzili się w sytuacjach niemal beznadziejnych.
Kiedyś, w początkach, mogli liczyć właściwie tylko na siebie, obecnie dysponują nowoczesnym sprzętem ratowniczym. Choć ułatwia on pracę, nigdy nie zastąpi ich odwagi, determinacji i serca, jakie trzeba włożyć w każdą akcję ratowniczą.
Te dwie setne rocznice, związane z Zakopanem, z Mieczysławem Karłowiczem i Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym uczą, że warto iść za szlachetnym porywem serca, bo to co damy innym, zawsze do nas wróci i będzie służyć wszystkim.
Tadeusz Pieronek
Biskup