odchudzicsie
Nie przejazd pociągiem 5130 z tamtym rozkładem i zatrzymaniem pociągu w
miejscu katastrofy.
Ja się na tym tak dokładnie nie znam, ale coś takiego chyba będzie
skomplikowane choćby z powodu przepisów bezpieczeństwa na PKP. W końcu w tym
miejscu nie ma przystanku. Po za tym jest problem, bo pociągi głównie służą
do przewozu pasażerów. Nie spodziewam się, byś wykupił cały pociąg, a z
kolei jeśli użyjesz normalnego - planowego, to niekoniecznie musisz się
spotkać z aplauzem pozostałych pasażerów. W końcu oni wykupili usługę
przewozu z miejsca A do B i mają prawo nie być zadowoleni z proponowanej
przez Ciebie atrakcji w postaci postania sobie w środku lasu, w miejscu
gdzie zginęło w katastrofie kolejowej kilkadziesiąt osób.
Mnie Twój pomysł przypomina ten film o samolocie pasażerskim, co wytruto w
nim pilotów. Pasażerom wyświetlano filmy o katastrofach lotniczych podczas
podejścia do lądowania wykonywanego przez jednego z pasażerów. Nie pamiętam
tytułu tej komedii.
Gdybym to ja miał podejmować decyzje o wyrażeniu zgody na taką rewelację, to
bym jej nie wyraził.
Łukasz Jakimowicz napisał(a):
y
atak przeprowadzily krasnoludki, CIA, Al Qaeda czy sluchacze Radia
Maryja, dla mnie jako osoby interesujacej sie lotnictwem i znajacej w
pewnym stopniu tematyke cywilnych katastrof lotniczych nieprawdpodobne
wydaje sie, ze to co uderzylo w Pentagon bylo duzym samolotem
pasazerskim. najwieksze co moglbym pod to podciagnac to np. Fokker 100.
i tylko tyle.
Zakladasz jak wszyscy spiskowcy ze Petangon jest budynkiem mieszkalnym z
wielkiej plyty i porownujac to np do Katastrofy KLM w Amsterdamie gdzie
747 wyrzna w bydynek. A byl emitowany bardzo interesujacy film z analiza
(zreszta jest na emule) jak to sie stalo ze samolotu nie widac.
"Przemek P" <pry@123jest.spoko.plwrote in message
| (...)
| ... moi znajomi skombinowali silnik od renowki Clio 3.0
| (prawe 300 KM) - wymontowali i w tej chwili pracuja nad wlozeniem go do
| malucha wersji elx.
Cale szczescie ze nie dorwali silnika od Boeninga. :)
Bodajze przy okazji filmu o biciu rekordu predkosci na ziemi, bylo
w telewizorni o tym, jak jakis oficer Sil Powietrznych USA zamontowal
na swoim samochodzie terenowym (jakis japonski bodajze) silnik od
mysliwca F16.
Pokazali miejsce na skalach gdzie sie rozbil. Z tego co pamietam,
bylo to jakies 200 m od drogi i z 50 metrow powyzej poziomu gruntu.
Poczatkowo myslano, ze to miejsce katastrofy lotniczej, taki byl
balagan. Komentator podal, ze w 2-3 sekundzie po odpaleniu
silnika pekly opony, a za moment zaczely sie topic felgi. Ale kierowca
(pilot ?) tego juz nie zauwazyl, bo w chwile po starcie stracil przytomnosc
od przeciazen.
Przemas
Milego Latania,
Andrzej
Axel wrote:
"WuKa" <wlk@op.plwrote in message
| Przypomnę, że któryś Warszawskiej z kanałów TVP niedawno emitował
| film o tej katastrofie w oparciu o materiały archiwalne, przedtem
| nie pokazywane. Drugi namiar, to prof. J.M. z Wydziału MEiL
| Politechniki Warszawskiej, który był ekspertem każdej z
| polskich katastrof lotniczych od lat 60-tych wzwyż. Jest kopalnią
| rzetelnej wiedzy na ten temat, ale nie wiem, czy zechce się tą
| wiedzą podzielić, jeśli wyczuje amatorszczyznę i szukanie taniej
| sensacji.
Wlasnie od prof. J.M., ktory byl moim dziekanem na MEiLu
dowiedzielismy sie, ze tenze IL rozbil sie przez spalona zarowke
kontrolki otwarcia podwozia...
Z żarówka to prawda, ale mimo to to jednak nadmierne uproszczenie;)
11.09.01 rozmawialam z kolezanka przez telefon. Jak zwykle mialam otwarty telewizor na
EuroNews i katem oka zerkalam od czasu do czasu. Chyba bylam troche zaangazowana w
rozmowe, bo nie pamietam poczatku wydazen. W pewnym momencie zauwazylam, ze jedna z
wiez plonie. "Chyba kreca znowu jakis film o plonacym wiezowcu" - skomentowalam to do
kolezanki... i dalej gadalysmy. Odruchowo wzielam "pilota" i przelaczylam na BBC.... a tu
znowu to samo. To nie moze byc film ! "Sluchaj !, katastrofa lotnicza w Nowym Yorku !" -
krzyknelam do znajomej. Nagle leci nastepny samolot i torpeduje druga wieze ! Cholera ..., to
nie wypadek !, to celowy atak !
Zadzwonilam do znajomego, do pracy i mówie: "Ameryke zaatakowano !, Nowy York plonie !,
Pentagon...",
"Ha, ha, ha.... akurat !"
Za 15 minut tenze sam znajomy dzwoni, glos zdenerwowany, zdyszny, podniecony: "Ty.., !!!,
to na prawde atak !!!!, a ja myslalem, ze trzymaja ci sie jakies niesmaczne zarty !"
Niesamowity film.
Myślę, że takich prób było więcej, tylko nie wszystkie się udawały. Tak samo
jak katastrof lotniczych z tego powodu.
Jeden z pilotów kiedyś przez przypadek włączył odwracacz ciągu przez co samolot
wpadł w korkociąg i to był "koniec".
Ale faktycznie są to maszyny skonstruowane przecież nie do akrobacji.
spacecoyote napisała:
> Co bys zrobila, jakbys miala takiego faceta jak ja? Namietnie oglada programy
> typu crash investigations, a potem, na minute przed wsiadaniem do samolotu,
> wrzeszczy na caly glos: Co??? Boing ilestam? takiemu w 1994 roku odpadl ogon!
Kochana!!! Ja MAM wlasnie takiego faceta!!!
Uwielbia sie pastwic psychicznie nade mna i znajac "miekki brzuszek" trafia
bezblednie :):):)
"na szczescie" nie dostal urlopu i lece bez niego bo tak to bym miala atrakcjie
w postaci historyjek o katastrofach lotniczych przez caly lot
sadze ze gotow by byl przemycic film na np. laptopie typu" Katastrofalny lot nr
789 " :) i mnie raczyc tym arcydzielem
eh... mazczyzni to dranie:D:D:D:D:D:
Kiedyś oglądałam film katastroficzny, rónież o katastrofie samolotu
(i o kanibaliźmie zarazem).
Zacytuję Wikipedię:
"Kanibalizm współcześnie zdarza się wśród ocalałych ofiar
katastrof, np lotniczych lub morskich. Jednym z najbardziej znanych
takich przypadków jest los ocalałych w katastrofie urugwajskiego
samolotu (lot 571) 13 października 1972 w Andach. Katastrofę
przeżyło 32 z 45 pasażerów. W obliczu śmierci głodowej część
ocalałych zdecydowała się na jedzenie ciał zmarłych towarzyszy, ci
którzy nie zdecydowali się na ten drastyczny wybór zmarli z głodu.
Ekspedycja ratunkowa uratowała 16 osób".
Ci ocaleni przez radio usłyszeli, że już nikt ich nie szuka. Potem
chyba jeden z ocalałych wyruszył po ratunek.
Z pierwszego posta nie wynikało, że msza odbyła się kilka dni po.
Zrozumiałam, że niemal od razu po katastrofie samolotu.
Jeżeli rzeczywiście Msza była dość odległa od daty tragedii - szłowa
księdza można uznać za nietrafione.
Jeżeli natomiast jeszcze mówiło się o zaginięciu samolotu ksiądz
zachował się ok.