odchudzicsie
Moim zdaniem, przełomowym momentem wojny był nie Kursk ale bitwa U-Bootów o
Atlantyk. Gra toczyła się o to, czy Ameryka włączy się do wojny w Europie, czy
też Stalin rozstrzygnie wszystko na kontynencie samodzielnie.
Totalne zwycięstwo zarówno Hitlera jak i Stalina byłoby dla Europy katastrofą.
Naprawdę nie doceniamy wagi działań wojennych na morzu. Ktoś dokonał prostej
operacji arytmetycznej: sam pancernik Bismarck zawierał więcej stali niż
wszystkie niemieckie czołgi będące wtedy w dyspozycji Hitlera.
Pomysł Tuska - genialny w prostocie.
O Gdańsk zaczęła się rozróba wojenna.
Wyobrażacie sobie Westerplatte, gdzie każde z państw alianckich i
osi ma swoje pawilony ze wszystkimi dzisiaj możliwymi technikami
audiowizualnymi. Gdzie w jednym miejscu można obejrzeć całą kolekcję
używanej broni, gdzie jest wyeksponowana całość zbrodni i odwagi.
Gdzie zostanie skompletowana na dyskach całość historii i przyczyn
tej ostatniej wojny i udostępniona zwiedzającym, w tym martyrologia
Niemców opuszczających swoje ojczyzny. Mało kto wie, ale niedaleko
leży "Wilhelm Gustloff" z największą w dziejach katastrofą morską.
Osławiony Titanic to małe piwo przy tej tragedii.
Pomysł Tuska to nie tylko doraźne ego. To zamknięcie rozdziału wojen
pomiędzy europejczykami. Kto tego nie łapie, ten głąb jest.
Może sie zdziwicie ale ten generał może mieć rację
Przynajmniej jeden okręt Polskiej Marynarki Wojennej (fregata typu Oliver Hazard Perry – ORP „Gen K. Pułaski”) jest już od 3 tygodni (dokładnie od 24 lipca) na morzu Śródziemnym i partoluje szlaki transportowe w ramach zespołu NATO - SNMG1 (Standing NATO Maritime Group One).
Są tam też inne okręty NATO, m.in.:
- amerykańska fregata typu Oliver Hazard Perry – USS „Nicolas”,
- holenderska fregata typu De Zeven ProvinciĂŤn – HNLMS „De Ruyter”,
- kanadyjska fregata typu Halifax – HMCS „Ville de Quebeck”
- niemiecka fregata typu Bremen – F-124 „Lϋbeck”.
Wynika z tego, że są tam okrety i amerykańskie, i kanadyjskie i polskie.
Więc nie jest wykluczone, że kilka z tych okretów wpłynie na Morze Czarne, amerykanie już wystąpili do Turcji o zgodę na przepłynięcie przez cieśninę Bosfor.
Tam też mogą patrolować szlaki transportowe, co jest ich głownym celem w rmach tej operacji (przynajmniej oficjalnie), jest to tym bardziej istotne, że pływa tam sporo tankowców. A zatopienie choćby "przypadkowe" takiego statku przez Rosjan mogłoby spowodować nie tylko dużą katastrofę ekologiczną, ale także podwyżkę cen ropy, co akurat byłoby bardzo na rękę Rosjanom.
U 137
Kotlet był odgrzany w czwartek o 13.30 w stv2 (a nie jak donosi GW w TV4).
svt.se/svt/jsp/Crosslink.jsp?d=2300&lid=puff_688202&lpos=rubrik
Sensacyjna nowa wersja z Wasilija Biesiedinem w roli głównej pojawiła się w
przeddzień okrągłej rocznicy incydentu, ktory przeszedł do annałów morskich
katastrof pod wymownym hasłem "Whiskey on the Rocks" (do tej pory uważano, że
łódź podwodna wpadła na skały z powodu błędu nawigacyjnego podpitej załogi).
Tymczasem wg. Biesiedina okręt realizował jakieś niesamowite plany wojenne, zaś
po awarii moskiewska centrala miała wydać rozkazy, których wykonanie
spowodowałyby katastrofalny w skutkach wybuch znajdujących się na pokładzie
ładunków jądrowych. Tylko dzięki bohaterstwu i przytomności umysłu oficera
politycznego, który przejął dowództwo z rąk załamanego nerwowo kapitana, Szwecja
i Bałtyk zostały ocalone.
www.aftonbladet.se/vss/nyheter/story/0,2789,916366,00.html
GROSS pisze nową powieść ......
O dobroci Żydów jako sąsiadów Libanu. Eli Wiesel dostanie drugiego
nobla za antysemityzm - tym razem Hesbollachów. Ostatnio twierdził,że to
Polacy są najgorsi. Fagan przejmie cały Liban w ramach reparacji
wojennych. Bush dał placet na takie i większe masakry. Robi się
duszno w tej trupiarni .... nie sądzicie ? Na plaży w Gazie też
była masakra jeszcze przed zaczepką Hesbollachu. Mądry wie do czego
prowadzi eskalacja. Narazie to tylko: katastrofa ekologiczna na morzu
Śródziemnym, 750 000 bezdomnych i uciekinierów, 750 zabitych w tym 250
dzieci. Zrujnowana gospodarka Libanu, ofiary w Izraelu i szkody
gospodarcze nie do oszacowania ? Co nas jeszcze czeka ?
I po tym "przestaniu działania" uruchomiono go ponownie - nie Dodałeś Mareczku!:)
- Doktryna wojenna ZSRR zakładała OCZEKIWANIE przez uderzeniowe okręty podwodne
na zbliżenie się LGU ,na taki dystans od granic ZSRR aby zostały zaatakowane
przed możliwością użycia własnych samolotów do ataku na terytorium ZSRR!
- Niestety mister Marek Zapomniał ,że doktryna obronna ZSRR zmieniła się w raz
z rozpadem tego ostatniego! Okręty typu Projekt 949 Antiej były regularnie
wysyłane w miejsca zapalne na ziemi! Na przykład "Kursk" przed katastrofą
spokojnie sobie pływał po morzu Śródziemnym w pobliżu okrętów uczestniczących w
NATOwskim ataku lotniczym na b.Jugosławię! To samo było w czasie I Wojny Irackiej!
- Głupotą i ignorancją było by niedocenianie zagrożeń i pewność siebie,że LGU
jest "niewytropialna" i "niezniszczalna"!
-Pozdrawiam!
O Gustloffie pisalam razem z kolezanka prace dyplomowa wtedy, kiedy malo kto
wiedzial o co chodzi. Bzdury wypisywane w gazetach juz mnie nawet nie
denerwuja, skoro w Gdansku byla bodajze jedna ksiazka, w ktorej byl wspomniany
WG, a sprostowania, ktore pisalam kwitowano krotkim "bardzo dziekujemy". Mialam
dostep do niemieckich publikacji i kontakt z p. Schoenem, ktory przezyl te
katastrofe i pisal sporo na ten temat. Wracajac do kpt. Aleksandra Marinesko
piszesz Gruen "to byl nie byle jaki wyczyn z punktu widzenia morskiej sztuki
wojennej". Jasne, byl... ale trzeba zaznaczyc, ze byl to czysty przypadek. S-13
mial byc zupelnie w innym miejscu, ale niepokorna duszyczka pana kpt. sciagela
ich akurat pod Lebe. Przypadkiem byl fakt, ze WG plynal faktycznie bez obstawy.
I takie przypadki sprawiaja, ze cos praktycznie niemozliwego, staje sie faktem
dokonanym. A moze jednak klatwa Bursztynowej Komnaty? ;)
3 maja 1945 roku miała w zatoce Lubeckiej miejsce jedna z największych katastrof
morskich. Po zbombardowaniu przez aliantów zatonęły trzy statki (SS Cap Arcona,
Thielbek - wiozące więźniów z obozów koncentracyjnych m.in. ze Sztutowa). Niemcy
celowo zakotwiczyli te jednostki wypełnione więźniami i celowo zostawili na nich
podniesione bandery (zostawili je jako okręty wojenne). Alianci je zatopili po
ultimatum - sądząc że są to jednostki bojowe. Zginęło ponad 7000 osób, w tym
wielu zamordowano już po dotarciu do brzegu. Co by było...gdyby Goya, Gustloff
in Stauben dopłynęłyby do Rzeszy...prawdopodobnie załadowano by na nie pod
koniec wojny więcej więźniów z obozów i zakotwiczono by je obok Cap Arcony...
Mówi się o Gustlofie i innych statkach a o tych z zatoki Lubeckiej pan RPO juz
zapomina. RPO i tablica to żenada. Może jeszcze uhonorujemy marynarzy z
Bismarka?? Przecież szkoda ich Panie RPO?
obywatelgkar napisał:
"Odleglosc do linii brzegowej jest niewielka".
Fakt, ale i służb ratowniczych na Morzu Czerwonym jakoś nie ma za dużo. Nawet w
miarę szybkich okrętów wojennych zdolnych tam podpłynąć jest niewiele.
"Nie wystepuja tam sztormy"
A to ci nowość. Sztormy wystąpują jak najbardziej. Morze Czerwone jest długie i
wąskie, łatwo się rozkołysuje. Większość Polaków jeździ do Hurghady latem, gdy
pogoda istotnie jest "jak drut".
"oczywiscie nie ma gor lodowych"
Fakt. Ale skał jest pod dostatkiem.
"Przeplywa przez to moze codziennie dziesiatki jednostek handlowych,
pasazerskich czy nawet wojennych"
Fakt. Ale trzeba dostać sygnał SOS. Każdy się spieszy i nie podpływa do
jakiegoś promu tylko dlatego, by go sobie obejrzeć.
"To nie jest lodowate, Morze Polnocne, gdzie ludzie umieraja w wodzie po kilku
minutach"
Też fakt, ale też jednostki pływające po Morzu Północnym są odpowiednio lepiej
wyposażone w środki ratunkowe. Tam sytuacja mogła być jak na Titanicu.
"Poza tym kazda, nawet niezwykle ubogo wyposazona jednostka ma wiele mozliwosci
wyslania sygnalu SOS czy zwyczajnego skontaktowania sie ze straza wybrzeza. A
co dopiero duzy statek pasazerski! Dziwna historia!"
Zaiste. Coś mi to pachnie jakimś wybuchem. Mógł wylecieć na dolnym pokładzie
samochód z łądunkiem wybuchowym. Jeśli kadłub się natychmiast rozszczelnił, to
nie było czasu na wysyłanie sygnału SOS. Dowiemy się wkrótce - ostatecznie ktoś
tę katastrofę przeżył...