odchudzicsie
sądząc po temacie wiodącym Twoich pozostałych wątków- dążysz pewnie do wad wymowy
przeciwskazania ze strony matki:
-niektóre leki, np cytostatyki
-zakażenie HIV
- czynna gruźlica
ze strony dziecka:
bezwzględne:
-galaktozemia
-wrodzona nietolerancja laktozy
-fenyloketonuria(karmienie częsciowe)
wzgledne (przeciwskazanie do ssania, jako wysiłku- mleko można podawac np sondą):
-ciężkie wady serca,
-duza niewyd. oddechowa,
-rozszczep podniebienia
-skrajne wyniszczenie
To ja napiszę tylko tyle: prawie dziesięć lat temu w Siemieradzkim rodziłam moją córkę. Na skutek zdecydowanego sprzeciwu na cesarkę(mimo ewidentnych wskazań) lekarki przyjmującej poród, mam dzisiaj niepełnosprawne dziecko. Justyna urodziła się z jednym punktem, w głebokiej zamartwicy, była reanimowana przez 20 minut, intubowana, nastąpiły wylewy dokomorowe oraz do dna oka, drgawki. W wyniku powikłań okołoporodowych przez miesiąc dziecko było karmione kroplówkami i sondą, (brak odruchu ssania i połykania) miała zero napięcia mięśniowego -lała się przez ręce, obrzęk mózgu, ciągłe bezdechy. Rokowania były dramatyczne. W trakcie porodu po 12 godzinach bez żadnych efektów, gdy dziecku zanikało tętno lekarka nadal twierdziła, że każda kobieta da radę urodzić "fizjologicznie" i że ona nie będzie szpitalowi zawyżać statystyk kolejną cesarką. A pomyśleć, ze zdecydowałam się wtedy na ten szpital bo był jedynym w Krakowie "przyjaznym matce" z porodami rodzinnymi itp. Syna rodziłam(przez cesarkę) w Spesie i złego słowa nie dam na tą klinikę powiedzieć. Miałam rewelacyjną opiekę i jai dziecko. Tak, ze jak widać każdy może mieć inne doświadczenia....
Kaelsa: no ja w ciazy od zmyslow odchodzilam. Pierwszy raz przy pierwszym USG: podejzenie Zespolu Downa. Bosko: biopsja + tydzien czekania.
Potem akcja porodowa w 5-tym MC. Kazdego wieczoru troche sobie rodzilam i nie wiedzialam czy to juz czy nie. Codzien polozne informowaly mnie, co bedzie jesli urodze: inkubator, wspomaganie oddechu, karmienie sonda i takie kwiatki... urodzilam 10 dni przed terminem.
Ewa ma sie swietnie i rozwija sie doskonale.
Jagoda 07 ja nie pieluchuje podwójnie - nikt mi nie zalecał...
natomiast jesli chodzi o dokarmianie - mam radę, z której oczywiście nie musisz skorzystać. jesli zalezy Ci na karmieniu piersią, to zrezygnuj z butelki - ze smoka o wiele łatwiej leci i dzieciaczki się rozleniwiają. poszukaj w aptece takiego zetsawy, który sie nazywa kateter do karmienia, kosztuje to ze trzy złote, składa sie z dużej strzykawki 60 ml (ale strzykawka może byc zwykla np. 20 ml) i cieniutkiej rureczki - sondy, która sie podłącza do strzykawki. karmienie kateterem wygląda tak, że wsuwa się do buzi maleństwa mały palec opuszką do podniebienia i czeka, aż zacznie ssać, potem delikatnie kącikiem ust wsuwa się tę sondę i w miarę ssania wpuszcza melko z napełnionej strzykawki. jest to metoda bardziej upierdliwa niż butelka, ale dziecko się przynajmniej nie przyzwyczaja do smoka i nie odzwyczaja od ssania. my tak robimy, kiedy musimy dokarmiać - niezależnie czy stosujemy mój odciągnięty pokarm, czy mleko modyfikowane.
warto dodatkowo zainwestować w laktator i popracować nad piersiami - nie przejmuj sie, że na początku nic nie będzie lecieć - dzieki regularnej stymulacji w końcu zacznie.
jezeli chodzi o dokarmianie to w calosci podpisuje sie pod postem kethry
Podwojnego pieluchowania nie stosuje bo spotkalam sie z opinia, ze robienie tego profilaktycznie to bzdura. Usg bioderek Szymon bedzie mial dopiero 24.05
I oczywiscie serdecznie gratuluje nowym mamusiom
Właśnie z nią rozmawiałam, bo też dostałam smsa i się zmartwiłam.
Na szczęście wydaje się być dzielna, tylko się boi, że ją ze szpitala będą chcieli wywalić przed wypisem Miłoszka.
W każdym razie małego będą próbowali karmić sondą, bo się boją, że przy zapaleniu płuc nie poradziłby sobie z naturalnym karmieniem.
Także mooocno trzymajmy kciuki za szybkie wyzdrowienie Miłoszka!