odchudzicsie
On Mon, 27 Apr 1998, Mephisto wrote:
On Fri, 24 Apr 1998, Soel wrote:
| Jak sie Wam podoba ten rysunek?
| Soel
Burza sniezna na pustyni lodowej ?
Czy moze plama z mleka na przescieradle ?
U mnie to wyglada jak szesciu Murzynow w cieniu...
+---------------------------+ Krzysztof Szeruga
| Wszyscy chca twego dobra. | Member of KNNNSzMPChoChPKIM nr 00001
| Nie daj go sobie odebrac. | e-mail: kszer@tempus.ii.uni.wroc.pl
+---------------------------+ www: http://tempus.ii.uni.wroc.pl/~kszeruga
On 3 Lut, 15:16, "allegrowicz" <bel@o2.plwrote:
Siemka
Mam następujące pytanie:
Jak nazywa się zwisająca z chmury struga deszczu, która nie dociera do
ziemi, ale wyparowuje po drodze????
Z góry dzięki za odpowiedź.
Virga - opad (deszcz lub śnieg), który nie dociera do powierzchni
Ziemi, ponieważ wyparowuje "po drodze". Dzieje się tak najczęściej,
kiedy dolna część atmosfery ma niską wilgotność (np. nad pustynią).
Z virgą związane są ciekawe efekty meteorologiczne, np. znany jest
sposób "zasiewania" niskich chmur wodnych przez opad z wysokich chmur
lodowych. Ten mechanizm (ang. feeder-seeder mechanism) jest jednym z
możliwych mechanizmów powstawania deszczu.
Ponieważ w czasie parowania odbierane jest ciepło z atmosfery, to
parujący deszcz powoduje obniżenie temperatury, co może spowodować
lokalne, zstepujące prądy powietrza (ang. microburst), niebezpieczne
dla lotnictwa.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Virga
On 3 Lut, 15:22, "Lukasz_R" <lukasz2@interia.plwrote:
On 3 Lut, 15:16, "allegrowicz" <bel@o2.plwrote:
| Siemka
| Mam następujące pytanie:
| Jak nazywa się zwisająca z chmury struga deszczu, która nie dociera do
| ziemi, ale wyparowuje po drodze????
| Z góry dzięki za odpowiedź.
Virga - opad (deszcz lub śnieg), który nie dociera do powierzchni
Ziemi, ponieważ wyparowuje "po drodze". Dzieje się tak najczęściej,
kiedy dolna część atmosfery ma niską wilgotność (np. nad pustynią).
Z virgą związane są ciekawe efekty meteorologiczne, np. znany jest
sposób "zasiewania" niskich chmur wodnych przez opad z wysokich chmur
lodowych. Ten mechanizm (ang. feeder-seeder mechanism) jest jednym z
możliwych mechanizmów powstawania deszczu.
Ponieważ w czasie parowania odbierane jest ciepło z atmosfery, to
parujący deszcz powoduje obniżenie temperatury, co może spowodować
lokalne, zstepujące prądy powietrza (ang. microburst), niebezpieczne
dla lotnictwa.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Virga
Potocznie się chyba na to mówi też smugi :)
matjas napisał
Racja, racja. Efekty sa podobne. Hym, ale czy nawet taki "deszczyk"
zdolalby wyrzucic pyl na taka wysokosc, zeby wraz ze wszystkimi
wiatrami itd., rozsiac go w calej atmosferze Ziemi. Nie wiem jak to jest
dokladnie ale wydaje mi sie, ze pyl musialby zostac wyrzucony bardzo
wysoko w atmosfere i nie wiem czy "deszczyk" mniejszych asteroid
mialby tyle energii zeby temu podolac ? Co innego, jedno potezne zderzenie,
ktorego energia wystarcza zeby wyrzucic odpowiednia ilosc pylu, na
odpowiednia
wysokosc i odleglosc ??
Pod pojęciem "mniejszych" nie mam na myśli kamieni co by miały 1m na 1m
tylko takich ze 100m na 100m.
Wyobraź sobie ze 60 takich kamyków lecących z ogromną prędkością w kierunku
Ziemi i bombardujące jej jedną półkule.
Uderzenie w pustynie spowodowało by uniesienie się setek ton piasku i pyłu w
atmosfere. Uderzenie w twardą glebe (skały) spowodowało by trzęsienie Ziemi
a uderzenie w rejony polarne mogło by stopić snajdujące się tam pokrywy
śnieżno
lodowe co spowodowało by znaczne podniesienie się poziomu mórz i oceanów
czyli powodzie. A takich "kamyków" mogło być więcej niż przykładowe 60.
Moim zdaniem udeżenia większej ilości ale mniejszych objektów zpowodowały by
większe spustoszenie niż jeden duży.
//==PhoeniX==\
greg0.75 napisał:
> > Sprzed ponad 800 lat
> > pochodzą ostatnie zapiski o tym jak owi osadnicy wymierali,
>sprzed niespełna 600 lat... (a eskimosi jak mieszkali tak mieszkają,
>ale rozumiem, że nie o nich chodzi)
O dokładny czas się nie kłócę, bo nie mam źródeł przed sobą.
Tamci to byli osadnicy skandynawscy, którzy opierali swoje utrzymanie głownie na
rolnictwie. Eskimosi to genotyp azjatycki i utrzymywali się przez tysiąclecia
wyłącznie z polowań.
> > gdy ich wyspa zamieniała się w śniezno-lodową pustynię, którą
> > jest po dziś dzień.
>po zdjęciach sądząc przesadna emfaza:
>upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/19/Vatnahverfi.jpg
Fakt, dziś idzie tam ku lepszemu a lodowce Grenlandii południowej cofnęły się
już daleko w głąb lądu. Jednak w czasach, gdy Bałtyk zamarzał całkowicie na
"Zielonym Lądzie" z pewnością była wyłącznie lodowa pustynia.
Grunt, że na Grenlandii idzie KU LEPSZEMU dzięki ociepleniu. Za 500 albo 1000
lat znów nadejdzie globalne ochłodzenie i wówczas większa zawartość CO2 w
powietrzu i 2-5st.C wyższa temperatura będzie zbawienna dla większości obszarów
ziemskich.
No proszę! Mamy na forum specjalistów w różnych dziedzinach z przewagą
psychologów i psychiatrów. Skoro udzielasz darmowych rad, drogi przedmówco, to
proszę o interpretację mojego snu z ostatniej nocy. Śniło mi się mianowicie, że
w moim domu gościłam trzech znanych aktorów: Jana Nowickiego, Jerzego Stuhra i
Jerzego Radziwiłłowicza. I oni domagali się pożywienia a w mojej lodówce była
lodowa pustynia. Czułam się okropnie, że nie mogę gości nakarmić i wtedy oni się
obrazili i sobie poszli. Czy to znaczy, że jestem przeklęta. Proszę o odpowiedź(
sorry za prywatę, ale chciałam skorzystać z okazji).
Mamy wyemitować spoty "Ej, słuchajcie, w Polsce jest woda, gaz, kana
> lizacja, internet i prąd, i nie trzeba robić zapasów na zimę"? :/
Chyba trzeba, ale zawsze można po pytaniu o to czy mamy DVD zawsze można ich
zażyć, że w Polsce wolimy Blu-Ray i mp4:))
Poza tym zauważ, że oczekiwanie buszu i lodowej pustyni odciąga uwagę i
krytycyzm odnośnie stanu dróg i brudu, który tak bardzo nie odstaje od
zachodnich metropolii, a czasami wręcz jest mniejszy. To pozwala się
dowartościować a przyjezdnym ułomkom rozsiać plotki, że tu da się żyć.