Indeks odchudzicsiePublikacje nauczycieli konspekty lekcjiKarol Wojtyła Scenariusz lekcjiKatarzyna Rasz-Rymanowskapustaki kramzytoweKatori Shinto RyuKARPATKA CIASTOkazaa lite megakarmienie butelką jak długokącik w pokoju dla dzieckakąpielisko nad Zalewem Mietkowskim
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resnaturalia.opx.pl
  •  

    odchudzicsie


    Dawid Mazurek wrote:

    | Stworzyłam stronę dla uczniów i nauczycieli. Znajdziesz na niej konspekty,
    | opracowania i notatki do lekcji z biologii i przedmiotów informatycznych.
    | Wejdź: www.belferka.end.pl.
    | Pozdrawiam!

    O proszę - Ruda Śląska. Kraj mojej młodości :)


    a pochodzenia slawetnej w swoim czasie w Gliwicach
    nauczycielki fizyki ;o)

    l




    "Piotr" <pio@anastasis.css.plwrote in message Witam grupowiczow serdecznie,
    jako mlody nauczyciel fizyki w gimnazjum, spotkalem sie z problemem o
    wile wiekszym niz "wielki wybuch", "czarna dziura" itp. - jest to
    niesmiertelny problem konspektow lekcji.
    Wiecei dla mnie nie ma problemu - jest temat - wychodze i ucze, ale
    dla dyrekcji problemem jest cel ksztaucacy, wychowawczy i tp. sciezka
    edukacyjna itp. - ludzie czy ktos moze mi pomoc?


    A o jaka "pomoc" chodzi" Czy Kolega Nauczyciel szuka "gotowcow"?...
    Jezeli tak - to wstyd. Radze Koledze robic konspekty - nie dla Kierownictwa
    szkoly ale dla siebie. Jakos nei widze zeby mozna bylo dobzre uczyc nie zrobiwszy
    przed lekcja konspektu...

    A.L



    Sugeruję po 6 godzin religii dziennie. Pismo swiete zawiera całą madrośc
    ludzkosci. Po co jakaś tam fizyka czy geografia. Ziemia jest płaska. No i raz
    na rok lekcja Wychowania Fizycznegowedług konspektu: składanie rączek,
    przyklęki a dla zaawansowanych chodzenie na kolanach na czas, pady na
    twarz,ewentualnie dla prymusów zawody na donośność machniętym kropidłem.
    Dla zwycięzców stypendia naukowe na pogłębianie wiedzy o9 płaskości Ziemi.
    Doktoranci tych kierunków powinni otrzymac oczywiscie stypendia państwowe .
    Najlepiej pogłębiać da się wiedze o płaskości Ziemi i wpływie dymu z kalafoni
    ( kto wynalazł kalafonie?) na Antarktydzie. Czyste Srodowisko, pingwinów do
    podrzednych czynności wręcz nadmiar no i ta biel wokół. Same symbole na żywo.
    Jednym słowem jestem za religią w szkołach. Religia forever .
    A głupole niech się uczą takich niedorzeczności jak:biologia. fizyka,chemia,
    język ojczysty albo nie daj boże obcy itd.



    Wyborczy Plan Lekcji (+ krótki konspekt)
    Poniedziałek

    8:00-8:45 Wychowanie fizyczne (z uwrażliwianiem wobec sprawnych inaczej)
    8:55-9:40 Tolerancja (lekcja tematyczna: "dlaczego nienawidzę prawicy")
    9:50-10:35 Historia mniejszości narodowych (szczególnie "Eskimosów")
    10:55-11:40 Biologia z aktywizmem ekologicznym
    11:50-12:35 Język polski (wypisy z "Gazety Wyborczej")
    12:45-13:30 Propaganda antyreligijna
    14:00-14:45 Wychowanie do życia w rodzinie homoseksualnej
    14:50-15:35 Literatura (dzieła Jacka Kuronia i Adama Michnika)
    15:45-16:30 Matematyka, fizyka, chemia (do wyboru, zajęcia fakultatywne)

    Wtorek
    (...)



    Ależ to właśnie te przedmioty [chemia, biologia i fizyka] jeszcze
    najmniej wymagają przygotowywania się do lekcji. Co nauczycielowi
    np. języka polskiego po konspekcie, skoro np. na poprzedniej lekcji
    uczniowie tak zaaferowani byli czymś innym że nie zapamiętali czegoś
    bez czego następna lekcja nie ma szans na powodzenie nawet jakby był
    do tego najlepszy nawet konspekt. Twierdzę że łatwiej zaplanować z
    wyprzedzeniem lekcję chemii i biologii niż polskiego i matematyki.
    Twierdzę że przedmioty w większym stopniu wymagające umiętności
    operacyjnych wręcz nie dadzą się zaplanować dalej niż na jedną, góra
    dwie lekcje do przodu. Jeśli na lekcji nr3 mam uczyć tabliczki
    mnożenia, to najlepszy konspekt nic mi nie pomoże jeśli dzieci nie
    opanowały dodawania. Jeśli polonista chce przerobić Kordiana to musi
    mieć pewność że uczniowie wiedzą co to romantyzm, itd. Natomiast na
    chemii wchodzimy w organiczną i nie interesuje nas chemia kwantowa.
    Na geografii wchodzimy w demografię i do niczego nie są nam
    potrzebne plejstoceny, na angielskim [?] wchodzimy w "to be going
    to" i nie potrzeba nam znać "to be"[?]



    Sposób na niż czyli co nauczyciel robi po lekcjach
    Mam to nieszczescie za mam wielu znajomych nauczycieli a do tego
    umie sie poslugiwac wordem, wiec czesto mi podrzucaja cos do
    przepisania glownie jakies plany zajec itp. ........ porazka
    pomijajac bledy ortograficzne i stylistyczne to sam poziom
    tych "planow" jest zenujacy, zdazylo mi sie tez przepisywac prace
    magisterska doksztalcajacej sie nauczycielki ...... rany boskie nie
    dosc ze gniot to jeszcze stworzony z kilku innych prac magisterskich
    brak w tym bylo jakiegokolwiek sensu ..... a jednak praca sie
    obronila.
    Nauczyciele olewaja podnoszenie kwalifikacji i doksztalcanie sie po
    2-3 latach nauczaniamaja juz "wykute" teksty na pamiec i
    gotowe "konspekty" pol biedy jezeli ucza przedmiotow "stalych" czyli
    takich dziedzin w ktorych praktycznie niewiele sie zmienia z biegiem
    czasu np. matematyka, fizyka, chemia itp. ale juz z nauczaniem np
    informatyki czy przedmiotow tzw. "zawodowych" zaczynaja sie powazne
    problemy. Za komuny chodzilem do technikum elektronicznego i
    niestety w czasach w ktorych juz tzw. "lampy" wyszly z uzycia ale
    nauczyciel starszy gosc nadal nam to wciskal bo tylko o tym mial
    pojecie, o tranzystrach wiedzial ze sa a o ukladach scalonych to
    slyszal ze podobno sa. Niestety od czasow komuny niewiele sie
    zmienilo.



    Zwalnia. Jak napisano powyżej - układy i układziki rządzą.
    18 godzin to nauczyciel ma w szkole. W domu pracuje drugie a nawet trzecie tyle.
    Godziny też nie są 45 minutowe, bo na jednej przerwie dyżur, na drugiej trzeba
    przynieść sprzęt do klasy w której się ma lekcje (wiem co mówię bo osoba, z
    którą mieszkam uczy fizyki a tam sprzętu bez liku), na trzeciej iść do pani
    dyrektor, bo jakaś sprawa, w domu przygotować zadania na poprawkę dla "uczniów"
    co się odwołali od niedostatecznych, napisać konspekty, iść na szkolenie,
    przeprowadzić na próbę doświadczenia pokazywane potem na lekcjach, iść na
    wywiadówkę i tzw. konsultacje dla rodziców , nie wspominając o prozaicznym
    przygotowaniu i sprawdzeniu klasówek. W przepisach regulujących czas pracy
    nauczyciela jest napisane że łączny czas jego pracy w tygodniu (lekcje w szkole
    i papiery w domu) nie może przekroczyć 40 godz. tygodniowo. Początkujący
    nauczyciele za to "żartują" że ich etat to nie 18 godz/tydzień ale 18
    godz/dzień, przy czym w sobotę i w neidzielę odpadają godziny spędzane w szkole.
    I coś w tym jest.
    Poważnym problemem jest ilość papierów które nauczyciel musi przygotować, a
    które leżą potem w szkole i nic sie z nimi nie dzieje.
    W dobie komputerów to już jest totalny anachronizm. Niestety duża część
    nauczycieli i rodziców umie funkcjonować tylko w oparciu o papierowe dokumenty.




    | Tylko to zastrzeżenie u dołu strony...jeszcze raz się
    | potwierdza sekciarski i asekurancki charakter nauki.

    | ???? dlaczego?

    To przecież oczywiste

    "Prezentowane teorie fizyczne stoją w sprzeczności ze znanymi prawami
    fizyki
    i nie są zgodne z poglądami niżej podpisanego ani instytucji, do której
    należy serwer."


    Zajrzalem na te stronke i wrazenia mam nastepujace:

    a) 'wyklad' z fizyki przeczytalem pobieznie, poniewaz
    wydawal mi sie byc na poziomie nauczycielskiego konspektu
    do lekcji fizyki na poziomie I klasy liceum.
    Prawdopodobnie jest ok, chociaz nie wykluczam grubszych baboli -
    podkreslam, ze obejrzalem, a nie przeczytalem.

    b) co do zderzaka, to jest to jedno wielkie nieporozumienie.
    Zderzak ten to po prostu rozdety do monstrualnych rozmiarow hamulec.
    O ile inzynierom udalo sie zamknac okladziny cierne 'wewnatrz'
    konstrukcji kola, to Pan Lagiewka wyniosl elementy cierne na zewnatrz,
    czyniac je bezuzytecznymi z powodu swoich rozmiarow: nikt nie bedzie
    wozil ogromnego hamulca na dachu, albo ograniczal przestrzeni pasazerskiej.

    c) nie jest dla mnie jasna ( przyznaje sie - nie doczytalem ) rola
    tej tarczy w pochlanianiu energii zderzenia. Czy chodzi o to, ze
    rozkrecajac sie pochlania energie ?
    Jezeli tak, to pomysl jest calkowicie chybiony: skuteczna mogla by
    byc tylko tarcza ciezka, a na to nikt nie pojdzie, bo zwieksza ona
    ciezar smochodu.
    Poza tym jaka by nie byla, nie zdazy pochlonoc zadnej energii w czasie
    w ktorym jest przwidziana do zadzialania ( 0,02 sek ).

    d) hamulec ten jest bezuzyteczny z jeszcze jednego powodu:
    dziala za pozno - w momencie zderzenia. Nawet gdyby byl dobry,
    to przez 0,02 lub 0,03 sekundy i tak nic nie zdola pozytecznego zrobic.

    Reasumujac: tak samo dobrze albo i lepiej pochlonely by energie zderzenia
    grube sprezyny montowane w tradycyjnym zderzaku.

    Pan Lagiewka powinien sie raczej skoncentrowac na pomysle radaru
    i komputera, ktory wlacza tradycyjne hamulce, kiedy ocena
    prawdopodobienstwa zderzenia wypada alarmujaco.

    cul
    pluton

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  •