odchudzicsie
czyli z punktu widzenia prawa dziecko w łonie matki jest zagrożeniem jej życia i aborcja jest obroną konieczną... Ciekawa wykładnia.
Ależ ja nie o tym mówiłam.
Był spór między rzymkat i mną o obronę konieczną w ogóle. Czy w Polsce można zabić w obronie koniecznej i do tego mój prztyczek poszedł. Albo ma się prawo do obrony koniecznej włącznie z zabiciem napastnika, albo się go nie ma. U nas w Polsce ostatnio wprowadzono takie prawo i choć jest ono mocno obwarowane, to jednak dopuszcza zabicie w obronie koniecznej.
Per analogiam - jeśli płód zagraża życiu matki, to jej powinno się pozostawić decyzję, czy poświęcić życie dla dziecka, czy raczej zabić dziecko. Takich rzeczy nie śmie regulować ustawa - to absurd, nawet Bóg nas nie zmusza, abyśmy czynili dobrze, jak On tego oczekuje. Prawda, że Bóg decyduje o życiu, a nie człowiek, ale jeśli za człowieka decyduje ustawa, to już kompletne dno.
Podobnie w kwestiach wyjątkowo trudnych moralnie - jak mieliśmy nie dawno w Rumunii - stosunek kazirodczy wujka z 12 letnią dziewczynką i ciąża. No wyobraź sobie ustawową regulację takiej kwestii. Toż to bezduszność!
Jasne, ze powinna urodzić i dać dziecko do adopcji, ale to dziecko zagraża dziecku! Tu musi nastąpić decyzja indywidualna i porządna, uczciwa diagnoza lekarska.
A o syndromie ocaleńca i syndromie aborcyjnym bardzo chętnie poczytam. Zaintrygowałaś mnie tematem, bo nigdy od strony naukowej z tym się nie zetknęłam, jeśli, to z urywkowych opowiadań niektórych kobiet na zasadzie jedna baba, drugiej babie.
Jak zaprogramowany idę do końca korytarza, po czym wsiadam do windy.
Zaprogramowany? To nie ONA?
nie, to on.
to opowiadanie to dokładnie kazirodztwo i specjalnie na samym początku nie chciałam dawać do zrozumienia płci, co okazało się trochę trudne. chciałam zaskoczyć i mam nadzieje, że mi się udało : )
no i nawet nie wiedziałam, że tyle błędów można odnaleźć w takim krótkim tekście. dziękuję za wskazanie wszystkich : )
NACJA TERRY PRATCHETTA. Świetna.Jak zwykle u PRATCHETTA błyskotliwa, prowokująca do myślenia,gorzka,al nie aż tak.. Przy czytaniu przchodziło mi na myśl ŻYCCIE PI YANNA MARTELA a nawet PACHNIDŁO SASKINDA. Nieźle,nie?
O, "Zycie Pi" czeka wlasnie w kolejce na odpowiedni nastroj.
Ja ostatnio przeczytalam "Kazirodztwo" Christine Angot - dziiiwna ksiazka, a teraz czytam opowiadania Erica Emmanuela Schmitta - "Marzycielka z Ostendy" - oj, milo sie to czyta, bardzo milo!