odchudzicsie
szukasz dziury ...owieczki czy barany,czy też islam,żydostwo..itp wszędzie się bzykają ale tam związki kazirodcze ci nie przeszkadzają,,,a prawo u nich mówi że córka ma wręcz obowiązek wobec ojca.....zapodaj lepiej jakąś muzę tam jesteś dobry tu jesteś za mało kontrowersyjny jak dla mojej potrzeby....kalito ten się nadaje do debaty
a koncercie zbierane będą takźe pieniądze, które zostaną przeznaczone na utrzymanie dwóch koni uratowanych od pojscia na rzez. konie zostały wykupione. Mieszkają teraz po Jablonną.:
"Koszty utrzymania i leczenia obydwu wahają się między 1100zł a 1500zł/miesięcznie.
Grosik jest po przebytej operacji. Był operowany w Szpitalu dla Koni na Służewcu.
Urodził się z wadą kopyt, która od początku (w naszych realiach) kwalifikowała go jako konia rzeźnego, ponieważ mówiąc najkrócej - nie nadaje się do żadnej pracy, ani też do rekreacji.
Wadę dodatkowo pogłębiły złe warunki w jakich od urodzenia był trzymany, a poza tym - brak odpowiedniego leczenia.
Operacja bardzo pomogła, ale co miesiąc Grosik jest przez kowala kuty korekcyjnie na obie nogi. Poza tym jest trochę chorowity, prawdopodobnie jest słabszy genetycznie. W miejscu, z którego konie zostały wykupione od kilku pokoleń konie były krzyżowane ze sobą na zasadzie związków kazirodczych, co osłabia materiał genetyczny (stąd też wada kopyt)."
wlascicielka koni bedzie miala na koncercie puszke. wrzuccie jakies grosiki
p.s. Osielsko potęgą jest i basta
Slash uwielbiam. Zaczęłam go czytać już dawno, dawno, jeszcze przed fascynacją SSHG.
Ulubiony paring: SS/HP w szczególności (najbardziej lubię "A Destined Year"), później miniaturka NC-17 "Klub" z paringiem HP/DM. Lubię również związek Syriusza z Remusem Freda i Georga ( chociaż to kazirodztwo)
Nie toleruję paringu LM/DM. Odrzuca mnie i tyle. Za yuri (związki kobiet z kobietami) też nie przepadam. Raczej nie kręcą mnie związki Hermiony i Pansy.
Pozdrawiam MM
malen >> "Spłodzili już bowiem wspólnie dwójkę dzieci, które oddali do domu dziecka." To chyba wystarczający dowód.
Zagłosowałem na nie. Jestem nawet w stanie taki związek zaakceptować. To znaczy na poziomie brat-siostra (siostra-siostra też) bez większych problemów, na poziomie rodzic-dziecko nie przychodzi mi to już tak łatwo. Nie widzę powodu dla którego miałoby to być prawnie zakazane, przecież to indywidualna sprawa każdego z nas z kim chodzi do łóżka.
Co do kwestii genetycznych, to słyszałem kiedyś takie, że o dziwo ilość dzieci z wadami genetycznymi wywodzących się ze związków kazirodczych jest niewiele tylko nieznacznie od ilość dzieci z wadami genetycznymi wywodzących się ze związków niekazirodczych (wbrew powszechnej opinii). Nie pamiętam niestety co to było za źródło, nie ręczę więc w 100% za jego wiarygodność (może jutro czegos na ten temat poszukam, bo dziś już trochę późno).
Reszta to to nic innego jak zwykle kazirodcze scierwo,
Dla czego zwykly kundel daje czadu przez 15! lat bez problemu, czemu pies typu "Blondi" wieku 8! lat se sra po lapach...
Chodowcy=zwyrodnialcy
:bounce2:
Podwórkowe burki to najczęściej właśnie efekty chowu wsobnego, a hodowle, związek kynologiczny i ewidencje miotów są właśnie po to, aby do kazirodczych kryć nie dopuścić.
se sram po łapach ze śmiechu.
a co ty mozesz o mnie wiedziec , co?
po 2 , nie ty decydujesz czy ja tu pisze czy nie :oko2:
1. wiem o tobie tyle ile trzeba - chociazby to ze siedziales w pudle za kazirodczy zwiazek z nieletnia
ad 2. chyba jednak ja tu decyduje ciagle, chyba ze mnie cos ominelo
Już wcześniej się nad tym zastanawiała, a teraz znów powróciło (po obejrzeniu dzisiaj Detektywów) jedna mała sprawa.
Jest sobie rodzinka. Ojciec/Matka ma romans i nie dość, że ma dziecko âŸślubneâ to i âŸnieślubneâÂÂ. Dzieci dorastają, nie wiedząc nawzajem o swoim istnieniu, aż tu nagle poznają się (choćby na jakiejś imprezie, studiach, czy gdziekolwiek indziej) i wciąż nie wiedząc, że są rodzeństwem, zakochują się w sobie. Czy gdyby stworzyli związek, byłby to związek kazirodczy?
Pamiętam jak na Litwie był władca Ułomny przez związek kazirodczy z garbem i platfusem. Na wstępie miał 0 na wszystko i tylko zarządzanie miał 12, co go uratowało. W szybkim czasie podniusł się do 34712 (wojna, intrygi dyplomacja zarządzanie) i zaczął ekspansję na bałtów.
Ale weszłem na sejwa i usuwam jego ułomności i ... ludzie 21152025 !! Może lepiej tak od razu nie okrzykiwać kogoś najgorszym bo ma jakieś defekty.
Hehe...tylko jest jeden "malutki" problem jeżeli chodzi o chów wsobny wśród krewetek: jak go kontrolować? Takie Red Fire osiągają dojżałość płciową po 2miesiącach i mnożą się na potengę. To nie paletki, które można odlowić (dobraną parę) do osobnego kotnika. Aby zapobiegać związkom kazirodczym trzebaby wyławiać młode maksymalnie 4-6tygodni po urodzeniu i przekładać je do innego zbiornika. Niby proste...ale czy aby na pewno? :1:. Odlowione młode wkrótce zaczną się rozmnażać między sobą...nawet jak dodamy "świeżą krew" to skąd mamy pewność, że akurat nastąpiła krzyzówka starego i nowego pokolenia? Aby być pewnym musielibyśmy mieć osobny zbiornik gdzie umieścimy np 5-10 samic starego pokolenia i 20samców nowego, ale w ten sposób wracamy do punktu wyjścia bo znowu za 4-6tyg musimy odłowić masę młodych. Za każdym razem zwiększamy ilość potrzebnych zbiorników :)
W moim akwarium 44l wyrosło już 3pokolenie wsobne i nie zauważyłem większych zmian w wyglądzie. Niektóre krewetki (głównie samce) mają malo pigmentu lecz niektóre samice są intensywnie czerwone (im starsze tym lepiej wybarwione). Za jakiś czas na pewno wprowadzę jakieś nowe krewetki aby za bardzo nie pogłębiać ewentualnych wad genetycznych. Uważam, że w warunkach domowych raczej nie da się zapobiec krzyzówkom pokoleniowym :wink:
Cytat:
Zlosliwi mowia ze dlugoletnie malzenstwo staje sie zwiazkiem kazirodczym.Nie wiem , moje rozwiazal los i teraz preferuje bliskie kontakty oparte na zaufaniu .Trzeba bylo wyprzedzic lobuza,wyjechac na 2 lata,zostawic w tesknocie i bolu nieutulonym i po powrocie mialabys sielanke.Nie martw sie,samotnosc nie jest zla,trzeba ja oswoic jak wiewiorke.
Nie! Nie zgadzam się! "Samotność boli bardziej niż choroba" i nie daje się oswoić!
A tak sobie myślę, że sytuacja po odejściu partnera do innej przypomina tę, w której los zadecydował poprzez śmierć o rozstaniu... Tyle że psychicznie jest ją trudniej udźwignąć!
Dot.: Związek z kuzynem
Cytat:
Napisane przez mgrONA
(Wiadomość 14654946)
tutaj tez cie rozumiem. i w pewnym sensie przyznaje racje. ale wydaje mi sie ze jest duuuuuza przepasc miedzy zwiazkiem ojciec-corka czy brat-siorta (ktore sa zwiazkami kazirodczymi, za ktore groza sankcie zawarte w KK) a zwiazkiem kuzyn-kuzynka. bo tych pierwszy absolutnie nie popieram. a kuzyn-kuzynka - tu wg prawa jest ok. to po prostu zwiazek dwojga ludzi, ktorzy sie kochaja. i jezeli jest to prawdziwa milosc a nie jakies chwilowe zauroczenie to dla mnie jest to wzglednie "normalne". moze dlatego ze mnie to spotkalo.. i nawet brak powszechnej akceptacji spoleczenstwa dla takich zwiazkow i umieszczanie ich w tym samym worku co zwiazkow ojciec-corka czy brat-siostra nie jest odpowiednim i wystarczajacym powodem zeby zrezygnowac z milosci. moze tej najprawdziwszej.. moze tej najszczesliwszej i jedynej w zyciu..
Nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła(tzn. nie umieściła w 1 worku tych dwóch spraw ).
Ja naprawdę uważam,że jeśli to pokrewieństwo nie jest jakieś wielkie to,że można się związać.
W przypadku kuzynostwa (bliskiego) to nadal byłabym skłonna pisać ,że miłość nie wybiera ->tylko tutaj ten dylemat potomstwa by mi świtał.
Jednak co jak co ...nigdy nikomu nie powiem "odkochaj się ,to proste,tego kwiatu"...
Wiem,że nie na tym to polega.Miłość nie wybiera.