odchudzicsie
Pomieszkaj we Wrocławiu, za przeciętną wrocławską pensję i zobaczysz, gdzie się
łatwiej żyje. Nieprzypadkowo, Warszawiacy, gdzie się tylko masowo pojawią
powodują np wzrost cen usług turystycznych, można to obserwować np na Mazurach,
w Kazimierzu Dolnym, czy na Roztoczu.
Problem w Warszwie sa raczej duże odległosci, które trzeba pokonywać z i do
pracy, do przedszkola, do szkoły, do restauracji, itd. Na to traci się masę
czasu i paliwa, pod tym względem Wrocław jest tańszy.
Również pozdrawiam
na 40 osób lepsza jest opcja 2. Dla 40 osób problem z parkingiem nie
jest duży. Lepsza kameralna restauracja, z muzyką puszczaną przez
dj'a np. smooth jazz, niz zbyt wielka sala z kolumnami dla garstki
osób. Zbyt duża sala sprawia wrażenie, że dużo gości nie dopisało.
Kazimierz Dolny jest pięknym miastem, jak ktoś chce sie
przewietrzyc, to może wyjść na rynek albo na promenadę.
ja kiedys zachorowalam, zachcialo mi sie jajek sadzonych z mlodymi
ziemniaczkami (w restauracji w Kazimierzu Dolnym, do dzis nie wiem jak udalo mi
sie z tego Kazimierza wrocic).
Ale nie popadam w histerie. Jajka jak maja byc na surowo dokladnie myje i na
kilkanascie sekund zalewam wrzatkiem.
Zycie samo w sobie jest ryzykowne :)
Z mojej strony sobota w pracy ale za to niedziela w siodle razem z moim
ulubionym "pasem nerkowym" od samego rana do późnego wieczora (12 godzin z
przerwami!)
Kazimierz Dolny zaliczony - energiczny przejazd tam i z powrotem plus
symboliczna przechadzka, lansowanie na ryneczku w gronie ok. setki innych
motonitów i nijaki obiad w restauracji (odradzam polędwiczki różowe z grilla)
ale za to atmosfera super, radocha z pierwszej dłuższej wycieczki.
WRÓCIŁAM !!!
Przeanalizowalismy wszystkie "za" i "przeciw" i wybralismy się do ... Krakowa.
To cudowne miasto, niepowtarzalna atmosfera, Wawel, Sukiennice, Planty, Rynek
do późnych godzin nocnych, kafejki, jedna droga restauracja, atmosfera jakiej
brakuje mi w Łodzi. Zakochalam się w Krakowie i teraz nie wiem kogo bardziej
kocham.
3 dni w Krakowie i padło to oczekiwane pytanie "czy zostaniesz moją żoną?" i
padła odpowiedź twierdząca.
Polecam wszystkim młodym zakochanym i starszym i tym którzy chcą uczucie
odswieżyć - Rynek w Krakowie.
P.S.
Dziasiaj wróciłam z innego cudownego miejsca Kazimierz Dolny.
większość z nas Bydgoszczan do Torunia pojechała jako dziecko z wycieczką szkolną tak samo jak do Biskupina i Malborka to stałe trasy wycieczek szkolnych.Czyli byliśmy widzieliśmy i raczej juz nie przyjedziemy. Teraz jako dorośli wolimy lato nad morzem narty w górach a wycieczki do Krakowa Poznania Gdańska Zamościa Kazimierza lub za granicę. Lubimy także oglądać perły architektury dolnego śląska. Dni wolne od pracy czyli soboty i niedziele spędzamy w Myślęcinku np. w Ogrodzie Flory i Fauny Polskiej i na naszych działkach w np.Pieczyskach lub Borównie jedziemy czasem do Charzykowa czytaj Bory Tucholskie lub do Janowa na spływy kajakowe. Ogólnie uwielbiamy żeglować a mamy gdzie Zalew Koronowski i Jezioro Charzykowskie. Osoby spragnione letniej bryzy wybiorą się w podróż wodolotem do Gdańska lub Świnoujścia.Zimą spędzamy czas zależnie od upodobań na licznych basenach na kortach tenisowych w 2 dużych kompleksach kinowych w Filharmonii Teatrze Polskim czy w Operze Nova. Można także posilić sie w restauracjach napić się czegoś mocnego w pubach czy zabawić się w licznych klubach i dyskotekach.Jak widzisz przecietny Bydgoszczanin ma dość duży wybór rozrywek latem i zimą i zapewniam, że nie marzy 24 godziny na dobę o wycieczce do Torunia. to tak jak z oglądaniem niektórych filmów wystarczy obejrzeć raz
Promocja! Teraz do roboty!!! Sukces gwarantowany!
Mamy atuty nie do przebicia tylko jeszcze za mało ludzi na świecie o
tym wie i to jest tak naprawdę największy powód. Podam taki przykład
w dużo mniejszej skali: kiedyś przypadkiem przeczytałem w
czasopiśmie i zobaczyłem zdjęcia z malutkiego miasteczka na
kielecczyźnie - SZYDŁOWA, wcześniej nigdy o nim nie słyszałem. Są
tam zachowane do dzisiaj bardzo długie fragmenty murów obronnych
(podobno najdłuższe w Polsce), XIV wieczna brama wjazdowa,
pozostałości zamku, chyba trzy gotyckie kościoły, stara synagoga,
pozostałości średniowiecznego klasztoru lub szpitala, do dzisiaj
zachowany średniowieczny układ urbanistyczny.Mam zamiar niedługo się
tam wybrać, już powiedziałem o tym wielu osobom i byli niesamowicie
zaintrygowani.Na razie jest tam nie za bogato, baza nocleg. czy
gastron. słabiuteńka albo prawie jej nie ma jednak potencjał widzę
tam ogromny! Jeżeli zobaczą go też inwestorzy będzie większa kasa na
promocję, renowację zabytków, zacznie przyjeżdżać więcej turystów,
zaczną powstawać hoteliki, kawiarnie, restauracje. Może za
kilkanaście lat Szydłów będzie już znany i popularny tak jak np.
Kazimierz Dolny?
Jak spędzić wolny czas w Radomiu?
Witam! Jak można spędzić kulturalnie wolny czas poza domem w Radomiu i
okolicach? Nie mówię o kawiarniach, restauracjach, kinach i teatrze, bo o tym
każdy wie. Czy znacie jakies fajne miejsca do których warto się wybrać, macie
jakieś oryginalne pomysły? Zapraszam do dyskusji, wszelkie pomysły mile
widziane!!!
Na poczatek podam uroczy Kazimierz Dolny, w Radomiu nic mi nie przychodzi do
głowy:(
A gdyby tak .... naleśnikarnia?
W dobrym punkcie na jednej z głównych ulic miasta NALEŚNIKARNIA.
Dla uczniów, dla studentów, dla zakochanych, dla samornych i dla
rodzin z małymi dziećmi.
Ważne: ładna aranżancja lokalu, pomysława nazwa, oryginalne menu.
Jak to zrobić? Podpatrzyć tam, gdzie to dobrza działa.
1. Naleśniki Francuskie, ul. Krakowska 26, 24-120 Kazimierz Dolny
www.kazimierzdolny.pl/restauracje/?id=8&t=6
2. Naleśnikarnie w Warszawie
www.gdziezjesc.info/index,205,0,Nale%C5%9Bnikarnie,0,1,,mazowieckie.htm
A tu o tym, jakie i jak naleśniki podawać.
www.nalesniki.com/home/szablon.php?ids=3
Chyba się koleżko trochę "sadzisz". Knajpa brzmi zdecydowanie przyjaźnie,
restauracja oficjalnie. Elegancka restauracja będzie zawsze nazywana
restauracją bez względu na to czy jest dobra czy zła. Minęły jednak czasy kiedy
słowo "knajpa" było lączone tylko z przymiotnikiem "podła". MOIM ZDANIEM
(PODKREŚLAM: MOIM)to określenie kojarzy się z czymś co przyjmujemy za swoje i
sympatyczne i gdzie się dobrze czujemy. Jednocześnie nie wyklucza to dobrej
obsługi, dobrego żarcia itp. Oczywiście wyklucza tego typu zakazy, o których
piszesz, ale reasumując: wiecej jest restauracji, które omijam, niż fajnych
miejsc, którym przyznałbym status knajpy... Polecam wizytę w Kazimierzu Dolnym-
jest tam miejsce, które nie boi się takich ocen tego określenia jak Twoje i
knajpę ma w nazwie. Broni sie samo, bo ludzi zawsze tłum nawet kiedy w
tamtejszych "restauracjach" pustki...