odchudzicsie
Sposób na stancję: studenci zajmują pustostany
Magdalena Warchala 2009-05-28, ostatnia aktualizacja 2009-05-28 18:50:39.0
Warunki panujące w akademiku nie zawsze są komfortowe, a mieszkania do wynajęcia przekraczają możliwości finansowe większości studentów. Chorzów znalazł na to receptę - przerabia pustostany na wygodne stancje.
Jakub Wróbel pochodzi z małej miejscowości koło Brzeska, ale studiuje w Chorzowie w Śląskiej Wyższej Szkole Informatyczno-Medycznej. Kiedy szukał dla siebie kwatery, dowiedział się, że najbliższe akademiki są w Katowicach. - Musiałbym codziennie tracić czas w autobusie i płacić za bilety. Ale wynajęcie mieszkania nie wchodziło w grę. Za drogo - mówi Kuba.
Na uczelnianym korytarzu przeczytał ogłoszenie o stancjach prowadzonych przez chorzowski Zakład Komunalny PGM. Tak trafił do kamienicy przy ul. Powstańców, w samym centrum miasta. Mieszkanie jest duże - 120 m kw., ma sześć pokoi i pomieści 10 osób. Nic dziwnego, że nie chciała go wynająć żadna rodzina. - Czynsz i utrzymanie lokalu byłyby bardzo wysokie. Poza tym to mieszkanie komunalne, nie możemy go sprzedać - mówi Barbara Feliks z PGM-u gospodarującego miejskimi zasobami.
Pustostan to dla zarządcy duży kłopot: nie tylko nie przynosi zysków, ale też niszczeje, bo nikt o takie mieszkanie nie dba, nikt go nie ogrzewa. Interesują się nim za to dzicy lokatorzy.
Dlatego Edward Jarnańczyk, dyrektor PGM-u, postanowił mieszkanie przy Powstańców wyremontować, a potem wynająć w nim pojedyncze pokoje lub łóżka. Podobnie zrobił z czterema innymi lokalami w różnych częściach miasta. Tak powstało 40 miejsc dla studentów. Zajęte są już prawie wszystkie, a miasto remontuje kolejny lokal.
Tak duże zainteresowanie miejskimi stancjami nie dziwi. Miesięczny koszt pobytu jednej osoby wynosi tu tylko 200 zł plus media. Dla porównania, za miejsce w akademikach Uniwersytetu Śląskiego trzeba zapłacić od 294 do 465 zł, w akademikach Śląskiego Uniwersytetu Medycznego za jedynkę płaci się ponad 700 zł, a ceny kawalerek zaczynają się od 1000 złotych. Zresztą właściciele prywatnych mieszkań niechętnie wynajmują je studentom. Boją się całonocnych imprez, więc coraz częściej organizują castingi wśród potencjalnych lokatorów.
Tymczasem w kamienicy przy Powstańców w Chorzowie Kuba zamieszkał w jednoosobowym pokoju z łóżkiem, szafą, komodą i stolikiem. Z sześcioma sąsiadami studentami dzieli obszerną kuchnię, łazienkę i przestronny przedpokój. Raz w tygodniu przychodzi je czyścić sprzątaczka. - Mogę się spokojnie uczyć, bo nie robimy hucznych imprez jak w akademikach. Lubimy jednak spędzać razem czas, chociaż wcześniej się nie znaliśmy - mówi Kuba.
Jedną z jego sąsiadek jest Kinga Kucharska z Oświęcimia, która studiuje w Górnośląskiej Wyższej Szkole Przedsiębiorczości. Pokój wynajmuje wspólnie z Michałem, swoim chłopakiem. - Nie wszystkie akademiki chcą meldować u siebie pary. Tu nie mieliśmy kłopotów - mówi Kinga.
Stancje prowadzone przez Chorzów nie są zwykłymi akademikami, więc może tu zamieszkać każdy. - Niedawno pokój wynajmowała matka z dzieckiem, jedno mieszkanie zajmują piłkarze. Mamy też lokal, w którym są stancje dla niewidomych i niedowidzących słuchaczy szkoły policealnej - mówi Feliks.
Gabriela Kardas, rzeczniczka magistratu, przekonuje, że takie rozwiązanie daje same korzyści, bo mieszkania nie niszczeją, a miasto staje się przyjazne młodym ludziom. - W Chorzowie działa pięć szkół wyższych, na których kształci się 9 tys. osób. Jest zatem zapotrzebowanie na komfortowe i niedrogie kwatery - mówi Kardas.
Według szacunków pieniądze zainwestowane w remonty zwrócą się po sześciu latach. Później PGM będzie mógł przeznaczyć zyski na remont kolejnych lokali.
Na prowadzenie stancji zdecydowała się jakiś czas temu także sosnowiecka Wyższa Szkoła Humanitas, wykupując mieszkania do remontu w blokach sąsiadujących z uczelnią. Miejsca w dwupokojowych umeblowanych lokalach z internetem wynajmuje za 300 zł miesięcznie, ale część mieszkań rezerwuje dla studentów zaocznych. Przyjeżdżając do Sosnowca na weekend, wielu z nich miało wcześniej problemy z załatwieniem noclegu. Za możliwość przespania się w stancjach Humanitas płacą tylko 20 zł. Można w nich też zamieszkać razem z ukochanym zwierzakiem. - Moje seminarzystki trzymają psa. Nie widzę w tym żadnego problemu - mówi Michał Kaczmarczyk, rzecznik WSH.
W tym roku uczelnia kupiła kolejne trzy mieszkania i nie zamierza na tym poprzestać. - Będziemy potrzebować kolejnych kwater, bo spodziewamy się studentów ze Wschodu. Właśnie zaczęliśmy dużą kampanię promocyjną na Ukrainie i Białorusi - mówi Kaczmarczyk.