odchudzicsie
Witam Panie Benedykcie , myślę , że można zapytać w jedynej ostoi polskości na tych terenach czyli poprez Towarzystwo Kultury Polskiej w Kołomyji- prezesem wiem , że była Pani Stanisława Patkowska-Kołusenko.
Towarzystwo jest blisko związane z Parafią Rzymsko-Katolicką w Kołomyji przy ul.Szopena 10. Można też próbować w Towarzystwie Miłośników Lwowa i Kresów Południowo Wschodnich ul.Ruska 32/33 50-079 Wrocław.
Do 2001 roku był wydawany przez to Towarzystwo biuletyn informacyjny o Kołomyji "Pokucie"- teraz nie wiem. Ja byłem w posiadaniu legitymacji mojego Dziadka na zniżkę kolejową CK Austrii , przekazałem ją właśnie do parafii w Kołomyji , gdyż posiadają tam swoiste archiwum , czy coś w tym rodzaju gdzie przechowują pamiątki po Polsce. Numer tel do parafii niestety gdzies mi zaginął , ale dzisiaj to nie problem . Pozdrawiam.
Po wojnie polskie parafie i zakony objęły na Ziemiach Odzyskanych majątki opuszczone przez duchownych niemieckich. Jednak już w latach 50. w wielu przypadkach władze komunistyczne je stamtąd usunęły. Gdy w 1989 r. powołano Komisję Majątkową, która przyznaje Kościołowi rekompensaty za dobra utracone w PRL, Kościół zabiegał o zwrot tych nieruchomości - jak należących do niego.Przez kilkanaście lat Komisja Majątkowa oddalała te wnioski. Powoływała się na wyrok Sądu Najwyższego z 1959 r. stanowiący, że polski Kościół nie był następcą prawnym niemieckiego. Tak było do 29 marca 2006 r., gdy zajęła się tym Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu. Przewodniczyli jej wówczas bp Stanisław Wielgus i wicepremier w rządzie PiS Ludwik Dorn.Tak oto droga do zaspokojenia roszczeń stanęła otworem. W 2007 r. Komisja Majątkowa oddała np. Kongregacji Sióstr Miłosierdzia im. św. Karola Boromeusza z Trzebnicy budynek domu zdrojowego w Międzyzdrojach. Kongregacja powołała się na następstwo prawne Kościoła katolickiego III Rzeszy Niemieckiej, do którego dom należał przed wojną.
Następstw decyzji Komisji Wspólnej do dziś obawia się Uniwersytet Wrocławski, od którego kuria metropolitalna domaga się zwrotu ok. 4 ha gruntu. Ks. Stanisław Krzemień, dyrektor wydziału ekonomiczno-gospodarczego kurii, wyjaśnia powód roszczeń: - Pod koniec wojny były tam alumnat i seminarium duchowne (niemieckie Albertinum).
Uniwersytet dostał ten grunt od gminy na własność ponad 20 lat temu. Dziś są tu instytuty Genetyki i Mikrobiologii oraz Biochemii i wydział ochrony środowiska. Ulokowano tu też Centrum Kultury Fizycznej. - Zwrot byłby tragedią. Tylko w CKF odbywa się 85 proc. wszystkich zajęć wf. - mówi dr Jacek Przygodzki, rzecznik uczelni.
Ludwik Dorn: - Nie jestem prawnikiem, sprawa wydawała mi się oczywista i leżąca w interesie narodowym. Polskie ziemie, Kościół powszechny, ale Episkopat Polski. Teraz przypominam sobie, że podczas tego posiedzenia obiekcje miał minister skarbu Wojciech Jasiński, ale gdy zorientował się, że z mojej strony jest wola polityczna, wycofał się. Poprosiłem o ekspertyzę Ministerstwa Sprawiedliwości pana ministra Ziobry. Była pozytywna. Nie mam podstaw, by uważać, że wprowadzono mnie w błąd.
Mile to, co piszesz na temat ks. Piotra Gasia, ktorego rowniez znam i cenie. Jako ze moje korzenie takze sa protestanckie (obecnie zas jestem anglikaninem, zaliczajacym sie do katolickiego kierunku w Kosciele Anglii i - z tytulu zamieszkania - czynnie uczestniczacym w zyciu religijnym holenderskiego Kosciola starokatolickiego, co jest mozliwe na podstawie 'Pelnej Komunii' pomiedzy Kosciolami anglikanskimi i starokatolikami), chetnie bym sie dowiedzial na jakich niespojnosciach 'zlapales' protestantyzm (sam moglbym rowniez wymienic kilka ).
Wracajac do kwestii konwersji (aczkolwiek moim zdaniem trudno tu mowic o konwersji - KPK jest Kosciolem katolickim, de facto przeszedlbys wiec spod jurysdykcji jednego katolickiego biskupa pod jurysdykcje innego). Jako Szczecinianin masz szczecie, bowiem - jak juz zapewne wiesz - przy ulicy Sw. Piotra i Pawla 4/5 jest parafialny kosciol polskokatolicki pw. Sw. Apostolow Piotra i Pawla (swoja droga bardzo ladny budynek). Proboszczem parafii jest ks. inf. Stanislaw Bosy, zarazem administrator diecezji wroclawskiej, do ktorej nalezy rowniez Szczecin. Najlepiej bedzie jesli po prostu skontaktujesz sie z ksiedzem infulatem. On pokieruje Toba - jak sadze - najlepiej. Msze odbywaja sie w niedziele (10.30 i 11.00) oraz w dni powszednie (18.00).
P.S. Tak jeszcze na marginesie wypowiedzi 'Narodowca': nie tylko nie istnieje jeden Kosciol starokatolicki (starokatolicyzm skupia Koscioly lokalne, ktore nosza zreszta rozne nazwy), ale - w sensie scislym - wlasciwie nie mozna mowic o jakiejs szczegolnej 'starokatolickiej doktrynie'. W sensie doktrynalnym starokatolicy trzymaja sie dogmatow Kosciola Niepodzielonego Pierwszych Wiekow. Podwaliny tej doktryny sa ujete w dogmatach ogloszonych przez 7 pierwszych soborow powszechnych. To wlasnie laczy starokatolicyzm z anglikanizmem ale takze z prawoslawiem.
Tłumy się modliły, ludzie zmieniali swoje życie, ale wszystko to służyło złemu. Wielu ludzi zmienia swoje postępowanie i żarliwie się modli przyłączając się do sekt. Nie jest to dobre, bo nie ma zbawienia poza Kościołem katolickim.
Tak naprawdę to tego nie rozumiem, że mimo szczerej modlitwy do Pana Boga ludzie modlący się w M. nie doznają nawrócenia prawdziwego nawrócenia lecz jedynie są omotani przez szatańskie zjawisko zjawy gospy. Oczywiście, że poza kościołem nie ma zbawienia lecz ja ciągle sądze ,że prawdziwa modlitwa do Pana Boga ma wartość samą w sobie niezależnie od miejsca jej wypowiedzenia - czy to będzie M. czy też JASNA GÓRA. Wg mnie ważne jest serce grzesznika czy potrafi ono przemienić się po modlitwie ?
W Medjugorie, Oławie i Garabandal Szatan podszywał się po Maryje.(....)
(...) że prawdziwa modlitwa do Pana Boga ma wartość samą w sobie niezależnie od miejsca jej wypowiedzenia - czy to będzie M. czy też JASNA GÓRA. Wg mnie ważne jest serce grzesznika czy potrafi ono przemienić się po modlitwie
Czy Ci którzy mówią że byli w Medjugorje ponad 30 razy, mówiąc to naprawdę udawadniają że się nawrócili ?
To może być prawdziwy znak że nie nawrócili się. Prawdziwe nawrócony człowiek nie będzie o tym rozgłaszał, ale będzie raczej okazywał to swoim życiem.
Parafię na miejscu rzekomych objawień Maryi w Oławie utworzył metropolita wrocławski abp Marian Gołębiewski.
"Sanktuarium" w Oławie Kuria Metropolitalna Wrocławska przejęła już 20 października, a od trzech niedziel jest tam sprawowana Eucharystia. Dokument erygujący parafię został natomiast podpisany 16 listopada.
Abp Gołębiewski przed udaniem się na wizytę "ad limina Apostolorum" do Watykanu podkreślił, że sytuacja w Oławie dojrzała na tyle, że cały ośrodek został przejęty przez Kościół.
Kością niezgody było zarejestrowanie przez "wizjonera" Kazimierza Domańskiego Stowarzyszenia Ducha Świętego. Ówczesny metropolita wrocławski kard. Henryk Gulbinowicz nałożył interdykt na wszystkich, którzy należeli do Stoważyszenia.
- Stowarzyszenie na zebraniu walnym jednogłośnie doszło do wniosku, że się rozwiązuje. Wobec tego zdejmę ten interdykt, który był narzucony, bo jest już bezprzedmiotowy - Stowarzyszenia już nie będzie - tłumaczy abp Gołębiewski.
Oprócz wzniesionej przez Domańskiego świątyni, Kuria przejęła wszystkie obiekty, które będą wykorzystane na centrum formacji chrześcijańskiej albo centrum formacyjno-rekolekcyjne. - Będzie przeznaczone dla dobra całej archidiecezji, łączę z nim duże nadzieje - wyjaśnia metropolita wrocławski.
Rzekome objawienia w Oławie zaczęły się 8 czerwca 1983 r. Tego dnia Kazimierz Domański zbudował w altance na ogródkach działkowych ołtarzyk i zawiadomił księdza proboszcza. Wkrótce, po nagłośnieniu sprawy przez media, do Oławy zaczęły zjeżdżać autokary pielgrzymów z całego kraju.
Pod koniec 1985 r. Domański stwierdził, że Matka Boska zezwoliła, aby jej głos utrwalać na taśmie magnetofonowej. Nagrany głos informował m.in., że w miejscu objawień mają zostać wybudowane cztery klasztory, drukarnia, dom pielgrzyma i dwa sanktuaria, a Oława stanie się nową Fatimą. Jesienią 1986 r. wybuchnie zaś trzecia wojna światowa.
Mimo braku łączności z Kościołem, władze kościelne wyraziły zgodę, by Kazimierz Domański miał pogrzeb katolicki.
- Tamtą historię zamykamy, to już jest rozdział zamknięty i nie ma po co do niego wracać - mówi o "objawieniach" abp Gołębiewski. Wspomnia też o pomniku wizjonera, który nadal stoi przy świątyni: - Nie należymy do tego systemu, który po jakimś czasie wszystko wywraca - sami ludzie to ocenią.
Jednak wielu pielgrzymujących do Oławy sądzi, że skoro Kościół przejął "sanktuarium" to przyjął także "objawienia" Domańskiego. Miejsce to nadal jest celem pielgrzymek ludzi, którzy wierzą w te "objawienia". - Na ten temat żadnej deklaracji nie ma - mówi krótko hierarcha.
Nowo utworzona parafia w Oławie jest 295 w archidiecezji wrocławskiej.