odchudzicsie
Martita napisał/a: wsyzstko jest cacy, co mówisz, ale zauważ, że temu człowiekowi z leopardem wystarczyłabym jedna kobieta, nie 100, aby nie odczuwać samotności. A więc do końca nie jesteśmy stadni :P Martita, słonko... na bogów hałasu, o czym ty w końcu piszesz?
O samotności bez drugiej osoby, czy o braku obiektu do zaspokojenia żądzy?
Bo jak na razie wrzucasz do jednego worka ZUPEŁNIE różne pojęcia i sytuacje: bo z jednej strony jest samotny facet na pustyni, bez kobiety, który nie ma się gdzie i jak "wyżyć" a z drugiej ludzie, którzy nie mają czasu, chęci czy warunków do spotkania drugiej osoby. No i mamy z trzeciej strony ludzi, którzy dobrowolnie rezygnują z kontaktów z płcią przeciwną, nawiązywania romansów bo tak im każę wiara, lub uważają to za słuszne. A, jest jeszcze czwarta strona - ci , którzy prowadzą pustelniczy tryb życia dla oświecenia. No i nie zapominajmy o hikikomori...
A teraz mi proszę wyjaśnić, co ma wspólnego z sobą powyższe, bo jak na razie widzę użycie słowa "samotność" w CAŁKOWICIE innych znaczeniach.
Cytat: a nikt nie pyta księży, którzy mają ochotę na dzieci >< . Wiedzieli z czym się wiąże powołanie?! Wiedzieli. To adzie ty tu widzisz problem? Zmuszali ich pod karą śmierci, żeby zostali księżmi czy co? Zamiast zwykłej rodziny mają inny typ wspólnoty, która SAMI wybrali. A dzieci i tak sobie mogą mieć, to, że jest księdzem, nie znaczy od razu, że bezpłodny.
Dla mnie te koncepcje życia po śmierci nie trzymają się kupy.W chrześcijaństwie-
Bóg mnie tworzy chociaż się nie pyta czy chcę żyć czy nie,nie zadaje mi pytania-Widzisz Power,to jest właśnie świat.Chcesz tam być czy nie?Chcesz żyć?-.Po prostu zsyła mnie tutaj bez mojej zgody a ja nie mam nawet wyboru.Jak popełnię samobójstwo to pójdę do piekła bo to grzech śmiertelny.Muszę uczestniczyć w czymś w czym nie chciałem być i żyć tak jak chcę Bóg bo inaczej będę wiecznie cierpiał chociaż nie zapisywałem się na listę uczestników tego wyścigu.To tak samo jakbym wziął jakieś małe dziecko z ulicy,zawiązał mu usta taśmą i przywlekł do siebie na podwórko.Powiedziałbym mu-Słuchaj młody ja cię kocham i w ogóle ale widzisz to podwórko?To podwórko ma granice.Baw się tylko na tym podwórku ale tylko na czworaka i nigdy ale to nigdy nie wychodż poza jego granice.Masz wprawdzie wolny wybór ale jak mnie nie usłuchasz to za pięć lat przyjdę tutaj z powrotem,przywiążę cię do drzewa i będę torturował.Będziesz cierpiał okrutne męki młody.Ale pamiętaj-Ja cię kocham.
Przecież to dziecko nie miało nawet wyboru!Wsadziłem je na podwórko,poplotłem o zasadach jakie obowiązują i tyle.To dla mnie straszne.Chrześcijański Bóg i chrześcijańska wizja życia po śmierci jest dla mnie po prostu przerażająca.
Reinkarnacja-
Jeżeli mam kiepskie życie to pewnie w przeszłych wcieleniach byłem jakimś złym człowiekiem.Teraz muszę wieść dobre i uczciwe życie i pamiętać,że te wszystkie cierpienia jakie mam to kara za zło jakie czyniłem w przeszłych życiach.Jak tego nie zrozumiem i nie zacznę się naprawiać to będę tak krążył w kółko i cierpiał.
Świetnie... ponoszę karę za coś czego nawet nie pamiętam i uczestniczę w czymś w czym nie chcę być.Wsadzili mnie tu i muszę dążyć do oświecenia bo inaczej będę cierpiał w nieskończoność.
Jeszcze trochę a zostanę nihilistą.
4. Wszystkie ludy potrafia dokonywać rzezi na innych.
Prawdziwość tego stwierdzenia jest wysoce wątpliwa.
Ale mniejsza z tym - co z tego że potrafią, jeśli tego nie robią?? Wszyscy prawie teoretycznie potrafią wsadzić komuś sztylet w plecy albo otruć; to znaczy, że mamy wsadzić ludzkość do więzienia i wszyscy są morderców warci? Niektórzy rządzący rzeczywiście mają takie inklinacje...
4. Jakoś ci pokojowi Indianie potrafili też rzezać Europejczyków, jak wskazują na to losy wcześniejszych kolonii Angielskich. Czytja to wina, że nie potrafili być konsekwentni i się zorganizować przeciw wrogowi?
A czyja to wina, że napadnięta przez dresów na ulicy ofiara nie chodziła na lekcje karate i nie ma ochroniarzy? No jasne, jej to wina na pewno.
5. Protony były i co z tego, ktoś wiedział o ich istnieniu i się tym przejmował? Były ludobójstwa (z naszego punktu widzenia) ale nikt ich jako takich nie traktował.
Tzn. jako jakich? Skoro słowa jednego nie było, to pewnie traktowano to jako obojętnie moralnie bądź chwały godne :) Słowa nie ma, zjawiska nie ma i stosunku do niego nie ma.
6. Nic nie będę przesuwał, dzisiejsza moralność narodziła się w połowie XIX wieku i to jest fakt i dopiero od tego czasu można ludzi oceniać według naszych kryteriów moralnych.
To jest fakt, ale realchiefowy ;) Zapewne w tej połowie stulecia zebrało się grono autorytetów, Majestic 12 albo co i powiedziało sobie: słuchajcie, od teraz te nie zabijaj i nie kradnij to może byśmy poważnie potraktowali? Albo może nastąpiło ogólnoświatowe objawienie. Więźniowie w Queensland, abolicjoniści w Stanach, Burowie w Afryce, Ukraińcy, poddani wicekróla w Indiach dostąpili oświecenia i poczuli, jak wypełnia ich nowa, przedtem wcale nie spotykana moralność.
7. Dzisiejsze systemy morlane w zasadzie są do sibie mocno zbliżone i mają 90% punktów współnych, a w najważniejszych kwestiach 100%, różnią się mało istotnymi z punktu widzenia naszej rozmowy detalami.
Za dużo do pisania i nie wydaje mi się, żeby to tak łatwo było procentami wyrażalne, ale jeszcze mniej mi się wydaje, żeby było aż tak prosto. Zaczynając od tak banalnej rzeczy, jak aborcje czy kara śmierci - stosunek do nich różnych systemów etycznych jest delikatnie mówiąc wielce różny.
8. Nie znam żadnego państwa które by obecnie oficjalnie popierało niewolnictwo. A to, że one istnieje jest oczywiste. I jest godne potępienia.
Rzeczywiście, oficjalnie nie.
Do XIX wieku tak jednak nie było, była to usankcjonowana przez społeczeństwo instytucja i poza jednostkami nikt w tym nic zdrożnego nie widział. Handlarz niewolników był poważaną w społeczeństwie osobą, a samo niewolnictwo w wielu miejscach i różnych okresach podstawą gospodarki.
Jak również w wielu miejscach i różnych czasach było potępiane, a handlarze niewolników na śmierć skazywani. Przypomnij mi, czy targi niewolników i plantacje nimi zapełnione to był widok powszechny na całym świecie do XIX wieku? Wymień mi kilku największych polskich czy węgierskich oficjalnych handlarzy niewolników... i nie pomyl przypadkiem tej instytucji z pańszczyzną.
Ci głupi Amerykanie uczą dzieci o Ojcach Założycielach państwa i stawiają za wzór, a przcież to byli podli posiadacze niewolników. Wywalić ich z podręczników!
Ano byli, choć nie wszyscy. Ale z ciekawości - co ma wspólnego obecność w podręcznikach z moralnością? I za jaki wzór ich stawiają: co do stosunku do niewolnictwa? Tak robili niegdyś dżentelmeni z Południa, istotnie - a jak ich odargumentowano w tym zakresie i jak się obecne podręczniki do tej kwestii odnoszą, sam poczytaj.
9. Jezus i Budda są pięknymi wyjątkami i jako takie je trzeba traktować.
Wyjątkami względem jakiej reguły? I co to za wyjątki, skoro łącznie posiadają oficjalnie większość ludzkości jako naśladowców ich zasad moralnych? Wyjątki częstsze od reguły? No, rzeczywiście.
10. Miałem na myśli, że nawet jak ktoś pisał o morlaności, to poza chlubnymi wyjatkami nie ma ona wiele wspólnego ze wzpółczesną.
Jak wyżej - chlubne wyjątki to jakby większość z wymienianych.