odchudzicsie
" />Warto byłoby, aby "Przełom" zainteresował sie sprawą łamania przez niektóre dyrekcje szkół przepisów prawa: Karta Nauczyciela stwierdza wyraźnie, iż za godziny doraźnych zastępstw należy nauczycielowi zapłacić. Tymczasem jest praktyką sporej części dyrektorów, że nie wypłacają ani grosza, świadomie naruszając przepisy. Ciekawe też, dlaczego nadzór - burmistrzowie czy starosta na takie postępowanie pozwala czy też przymyka oczy? W ten sposób w placówkach oświatowych, które mają wychowywać młode pokolenia w poczuciu szacunku do prawa, dochodzi do podeptania tegoż prawa.
Może warto byłoby zadać niektórym osobom z oświaty kilka kłopotliwych pytań? Gdy pracodawca łamie prawo, to organ nadzorujący (kuratorium), prowadzący (gmina czy też powiat) oraz PIH chyba powinny wyciągnąć konsekwencje?
" />
">Chciałabym dowiedzieć się, czy 2 maja był dniem wolnym od pracy dla nauczyciela. A co z 16 czerwca, bo podobno też będziemy odpracowywać.
2 maja nie jest dniem wolnym od pracy dla nauczycieli (w przedszkolu i szkole). Nawet jeśli nie ma dzieci w przedszkolu, to praca dla nauczyciela jest (papierologia, dekoracje, przygotowanie do zajęć, rada pedagogiczna, wycieczka integracyjna -hihihi, itp.). Myślę, że ostateczna decyzja leży w gestii dyrektora, który decyduje o tym, co zrobić z "takim dniem".
Rozdział VII Art.64 Karty Nauczyciela mówi o świadczeniach socjalnych i urlopowych.
3. 3) Nauczycielom zatrudnionym w szkołach, w których nie są przewidziane ferie szkolne, przysługuje prawo do urlopu wypoczynkowego w wymiarze 35 dni roboczych w czasie ustalonym w planie urlopów.
Słyszałam, że jeśli w karcie nauczyciela nie ma przepisów o "odrabianiu", to obowiązuje nas prawo pracy, czyli....odpracowywanie 3 maja?
Czy ktoś mógłby wkońcu wyjaśnic tę kwestię?
Ciekawa jestem w jaki sposób nauczyciele w szkołach rozliczają się ze swojego urlopu? Mógłby się wkońcu ktoś przyjrzec tej niesprawiedliwości.
U mnie w przedszkolu dyrekcja dawała urlopy nauczycielkom, które chciały mieć wolne.
Witam, jestem tegoroczną maturzystką. Na koniec roku dyrektor każdemu uczniowi wręczył 'kartę obiegową', która upoważnia (oczywiście podpisana) do odebrania świadectwa maturalnego. Na karcie należy zebrać podpisy:
- wychowawcy
- nauczyciela w-fu
- rady rodziców
oraz podpisy osób z:
- biblioteki szkolnej
- biblioteki miejskiej
- biblioteki pedagogicznej.
Spytam kolokwialnie, co ma piernik do wiatraka? Ja nawet nie posiadam kart ani w bibliotece pedagogicznej w moim mieście ani w bibliotece miejskiej, więc dlaczego niby mam pójść do tych bibliotek i prosić o podpis? Te biblioteki to przecież odrębne od szkoły instytucje..
Rozumiem, że w bibliotece szkolnej muszą sprawdzić czy oddałam książki, nauczyciel w-fu musi sprawdzić czy oddałam strój, ewentualnie sprzęt sportowy, wychowawca nie wiem co musi sprawdzić, ale podpis to żaden problem.. A przykładowo rada rodziców? Czy mam obowiązek płacić? W dodatku nie podpisywałam żadnej deklaracji, że cokolwiek wpłacę. Sekretariat w mojej szkole nie chcę podpisać 'obiegówki' jeśli ktoś nie zapłaci. Czy to jest zgodne z prawem? Czy szkoła może nie wydać świadectwa maturalnego?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
" />A jednak, grzebiąc w nieocenionej Lterce znalazłam coś dla Ciebie.
http://www.literka.pl/modules.php?name=FAQ&file=index&myfaq=yes&id_cat=1#20
Pytanie dotyczy co prawda nauczania angielskiego, ale jasno jest napisane (a konkretnego przepisu szukać trzeba w Karcie Nauczyciela), że aby odbywać staż, trzeba miec pełne kwalifikacje. Z Twojego postu wynika, że nie masz pełnych kwalifikacji do nauczania tego przedmiotu, którego uczysz.
Nadal czekam na odpowiedź mistrza prawa oswiatowego.
" />Jeżeli nadanie nauczycielowi stopnia awansu nauczyciela kontraktowego nastąpiło z naruszeniem przepisów prawa, to może ono być uznane za nieważne, jeśli naruszenie prawa było rażące. Nieważność tej czynności powinna zostać stwierdzona w drodze decyzji administracyjnej przez odpowiedni organ sprawujący nadzór pedagogiczny. Postępowanie w sprawie nieważności może zostać wszczęte z urzędu lub na wniosek.
Przepisy Karty Nauczyciela nie przewidują innego trybu, ani innych przyczyn obniżenia nauczycielowi stopnia awansu zawodowego.
Napisałaś, ze cofnęli Ci awans, kto Ci cofnął i w jakim trybie?
" />Artykuł 9d Karty Nauczyciela mówi, że:
" Nauczyciel kontraktowy może rozpocząć staż na stopień nauczyciela mianowanego po przepracowaniu w szkole co najmniej dwóch lat, a nauczyciel mianowany może rozpocząć staż na stopień nauczyciela dyplomowanego po przepracowaniu w szkole co najmniej roku od dnia nadania poprzedniego stopnia awansu zawodowego."
Tu jest jasno napisane, że lata liczą się od dnia nadania poprzedniego stopnia awansu zawodowego. Nieznajomość tych podstawowych przepisów prawa oświatowego tylko źle świadczy o dyrekcji placówki...
[quote name='Adi' date='2.10.2009, 13:28' post='251825']
Nie za bardzo rozumiem co tu ma Kulczyk ? Większość Polaków kupuje VW u dealerów, a Kulczyk przez firmę PON Investment zarządza autoryzowanym importerem, ta firma jednak dalej istnieje i się niezwykle rozwinęła przez kilkanaście lat.
Przecież nawet Wrocław w swoje koncepcje wpisuje rozwój obok RFN, liczy na biznes niemiecki.
zgadza się Panie Adi !,
w Technikum Samochodowym we Wrocławiu uczyli mnie niemieccy nauczyciele, w ZUS we Wrocławiu pracują Niemcy i wielu przyjeżdża do Wrocławia robić biznes
zacytuję pismo od Firmy Kulczyk Tradex - jedynego importera samochodów Volkswagen do Polski
" W odpowiedzi na Pana pismo uprzejmie informuje, że niestety nie możemy zmienić kategorii pojazdu ponieważ auto pierwotnie opuściło fabrykę jako samochód osobowy stąd wyciąg na samochód osobowy" piękny tekst od najbogatszego Polaka i wart około 12 000 zł , kóre to 12 000 biznesmen z Poznania przelał na swój rachunek bankowy
rzecz dotyczyła zamiany homologacji samochodu VW Bora O ładowności bagażnika 510 kg na samochód ciężarowy, natomiast VW Golf o ładowności bagażnika 450 kg jak najbardziej był ciężarówką w latach 2000-2003.
Oczywiśćie chodziło o prawo do odliczenia podatku VAT w prowadzonej działalności gospodarczej i Firma Kulczyk Tradex skutecznie mi to uniemożliwiła wykazując pospolitą wielkopolską chciwość
Musisz zrozumieć, gdyby Wrocławianie byli tak miękkcy jak biznesmeni z Poznania w kontaktach z niemieckimi kontrahentami to na rogatkach Wrocławia stałyby już dawno tabliczki z napisem Breslau,
ponadto wiedz, że w Polsce 70% taboru kolejowego wyprodukowano w Pafawagu i jeżdzi do dzisiaj, mniej lub bardziej modyfikowany i sfatygowany i to miało swoją cenę społeczną w postaci największych protestów w Polsce ( po Gdańsku) w latach 1980-1990 w odróznieniu od Poznania.
W fabrykach Wrocławia (tudzież dawnym Breslau) produkowano najlepszy tabor kolejowy
w latach 30 ubiegłego wieku tworzono pociągi jeżdżące 160 km/h, podczas gdy Poznań był na etapie wyrobu parowozów
Bardziej zasadna jest nazwa Kolejorz Śląsk Wrocław jak Kolejarz Poznań , tylko Wrocławianie lubią i potrafią się dzielić z innymi.
Gdy pojechałem do Włoch w 1989 roku , Włosi od razu dali mi certyfikat podatnika i kazali płacić podatki oraz składki do włoskiego ZUS-u ( to za sprawą ukończenia dobrych szkół min u niemieckich nauczycieli). Moi koledzy z Poznania i okolic którzy pojechali do Włoch za pracą mieli w tym czasie karty uchodżcy politycznego lub status Gastarbeitera
i taka to jest różnica między Poznaniem,( tudzież Krakowem) a Wrocławiem Panie Adi