odchudzicsie
rzeczywiście, strasznie cicho...
Nie zamartwiaj się tak, odpocznij.
Podobno czekasz jeszcze na jakieś wyniki badań, dobrze pamiętam?!
Ja wiem, że to bardzo trudne, ale spróbuj się zrelaksować, wyłączyć komputer,
wyjść na spacer i przez najbliższe dni, nie czytać nic, co "związane z tematem".
Trudno, to zrobić, ale pomaga - przetestowałam na sobie
Jeżeli, faktycznie czeka Cię/Was inseminacja, czy in vitro, wszystkiego o
badaniach, dowiesz się od lekarza. Nie denerwuj się na zapas, szkoda adrenaliny.
Będę trzymała kciuki, żeby wyniki badań były w normie.
Kolorowych snów i udanej niedzieli,
Tekla.
jestem pacjentką Salve od listopada, czyli zaledwie 3 m-ce. W tym czasie
dokończono u mnie diagnostykę i przeprowadzono dwie inseminacje. Żaden inny
lekarz nie działał w tak szybkim tempie. Jestem zadowolona z lekarza przedwe
wszystkim dlatego, że jest rzeczowy, rzuca konkretami, nie rzuca słów na wiatr
i nie włazi pacjentowi w tyłek (czego nie znoszę). Podobno czasami bywa
szorstki, czy nawet gburowaty...ja tego nie zauważyłam, wręcz przeciwnie,
często zartuje .
Do innego wątku kwalifikuje sie pani Małgosia....nie wiem skąd doktorek wziął
tę kobietę, ale jest fantastyczna!! nie ma pytania, z którym nie moznaby się
zwrócić do P. Małgosi, na wszystkie odpowiada dokładnie i konkretnie...jest
skarbicą wiedzy (oczywiscie nie pytam o sposób gotowania ziemniaków, tylko o
sprawy niepłodnościowe, czy detale dotyczące zabiegów/badań). I ma w sobie tyle
ciepła...
Jedna rzecz mi nie odpowiada w Salve - organizacja. Często na wejście do
gabinetu czeka siegodzinę, mimo wczesniej umowionej pory wizyty. Ale jest to
jedyny mankament.
Wynik?? Druga iui udana, mam nadzieje, ze wszystko będzie dobrze i w
pazdzierniku zobacze mojego własnego, tłustego bobaska
Cześć, ja też mam takie odczucia. Jestem u dr Rokickiego od
pażdziernika i miałam jedno nivitro, niestety nie udane. Ale pomimo
tego jestem zadowolona z niego i z przychodni. Byłam już u wielu
lekarzy w tej sprawie, i w Białymstoku i w novum. Najgorzej było w
novum, czyłam się tam jak przedmiot i intruz. Miałam tam tylko
inseminację ale to wystarczyło. Jak narazie polecam doktora
Rokickiego.
Biszkopcik 11 dziękuję Ci bardzo za odpowiedż. No ja też nie widzę tutaj zadnej
pozytywnej opinii i dlatego odwołałam tę jutrzejszą wizytę u Gontarka.Zapisałam
się za to do Salve do dr. Sobkiewicza.Na piewrszą i drugą wizytę z NFZ, następne
płatne.Nie wiem jak wyglądają te wizyty z NFZ mam nadzieję że nie gorzej niż te
typowo p[rywatne a z kasą nie za wesoło.Biszkopcik11 to chyba z Tobą rozmawiałam
na tyemat inseminacji u dr.Sobkiewicza, tylko nie wiem czy to z banku nasienia
chyba tak.U nas też albo ICSI z pobraniem plemników z jąder albo inseminacja z
banku nasienia.Tylko z tym drugim mój mąż jakoś ni chce się oswoić, a ja juz
samam nie wiem.Co innego jak oboje tego chcemy i się wspieramy anie tylko ja
naciskam w tym temacie na niego. Zobaczymy co czas przyniesie.Z tego co pamiętam
to Ty jesteś po drugiej udanej insminacji u dr..Mam nadzieję ze wszystko
przebiega prawidłowo.Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego.Mam nadzieję ze
mój wybór tzn. dr.Sobkiewicz okaże się trafny.Dziękuję i pozdrawiam.
Witam!
Dzięki dr Żakowi mamy synka 2,5 roku - pierwsze udane IVF. Inseminacja to
byłoby wyrzucanie pieniędzy, nie mówiąc o stanie psychicznym w przypadku
porażki. Przyczyna naszej niepłodności do dziś nieznana. Nie zapomnę doktora do
końca życia. Opinie i doświadczenia są różne, osobiście polecam - krótko,
rzeczowo, na temat, bez zbędnych nadziei i obietnic, same fakty, które
pozwoliły podjąć decyzje o zabiegu (daję sobie głowę uciąć, że inseminaja
byłaby nieudana, a moja forma psychiczna ....).
Życzę powodzenia i trzymam kciuki.
Kasia
my mielsimy problem z zajsciem i mój wspaniały lekarz odrazu kazał
mezowi zrobic usg jader - okazało sie ze ogromne zylaki ma na lewym
jądrze - odrazu zabieg - rzucenie palenia, witaminy i po pół roku
jego wyniki bardzo sie poprawiły... pożniej udana inseminacja, bo ja
mam pco i inne tam...i teraz juz nasz mału ma 9 m-cy!!!!! i juz
mysle jka bedzie z drugim? pozdrawiam
Witajcie dziewczynki
Chciałabym przyłączyć się do waszego wątku, o ile mnie przyjmiecie
Moja sytuacja jest następująca. Z powodu stwierdzonej w teście PCT wrogości
śluzu, po drugiej ivi w zeszłym roku zaszłam w ciążę bliźniaczą, którą niestety
straciłam w 9 tyg. Teraz po półrocznej przerwie przystąpiłam do kolejnych serii
inseminacji no i pojawia się problem. Dwie już zrobiłam (na cyklu naturalnym,
boję się ryzyka związanego z ciążą bliźniaczą) i nic. Nie wiem, co myśleć. W tym
miesiącu mój doktorek wyjechał na urlop, więc lipcowej ivi nie będzie.
Korzystając z przerwy zrobiłam sobie HSG, bo myślałam, że może jajowowy
niedrożne po poronieniu czy coś. Ale HSG wyszło oki. No i teraz chyba spróbuję
na stymulacji clo, boję się jednocześnie, że znowu mogą być problemy z ciążą
mnoegą, ale nerwy mi już siadają i chyba muszę spróbować stymulacji. Tamta ciążą
udana, to była na stymulacji clo 2 razy dziennie po 1 tab. Miałam dwa
pęcherzyki, oba pękły i wyszły bliźniaczki. Szkoda tylko, że tak się skończyło
(((
Widzę, że moja sytuacja jest podobna jak anemon1 Jeżeli mogę zapytać, ile
razy planujesz podchodzić na naturalnym (to znaczy o ile sie nie uda teraz, tfu,
tfu żeby nie zapeszyć...) A w ogóle czy wasi gini też tak sceptycznie podchodzą
do ivi na naturalnym? Mój mówi, że szanse na powodzenie takiej ivi są takie jak
zwykłego stosunku łóżkowego .....
Trzymam kciuki za wszystkie podchodzące i testujące
Ja po poprzednich zawsze leżałam koło 20-25 minut.
Chociaż lekarz mówił żeby 10. Myślę, że branie zwolnienia z pracy to chyba
niepotrzebne (moim zdaniem), ja po mojej udanej inseminacji ponad rok temu
pojechałam samochodem do parcy tak szybko jak się dało Myślę, że co ma być to
będzie. A jak u Was z nasieniem? Bierzerz coś na przeciwciała? Ja encorton 5 mg
i Acard 75 mg, tak profilaktycznie chyba, żeby nie wróciły.......
Nie, IUI mialam w nastepnym cyklu po HSG.
Oj, moja historia jest troszke skomplikowana. Staralam sie razem 4
lata. Mialam wszystkie badania w normie, maz wyniki srednie, ale
raczej OK.. a nie wychodzilo. WIec mialam laparoskopie - wszystko
ok. Potem zdecydowalismy sie na IUI - nieudana, nastepna IUI -
czesciowo udana, bo zaszlam w ciaze, ale pozamaciczna. Po tej ciazy
lekarz zalecil HSG, zeby sprawdzic droznosc. I okazalo sie, ze z
powodu tej pozamacicznej - jeden jajowod jest niedrozny (a wczesniej
wszystko bylo drozne, bo sprawdzane przez laparoskopie).
I po tym HSG w nastepnym cyklu mialam IUI. Szczerze mowiac nie
pamietam, czy na peknietym pecherzyku czy nie... ale udalo sie,
pomimo niedroznosci jednego jajowodu.
Zycze powodzenia I nie martw sie tym, czy pekniety, czy
niepekniety.. Pierwsza IUIL mialam podawane nasienie 2 razy: przed
peknieciem, i nastepnego dnia - po peknieciu.. i nic z tego nie
wyszlo.
A nastepne inseminacje - podanie nasienia raz, a wyszly (no ta
druga "prawie wyszla").
Co ma byc - to bedzie. Jak ma byc ciaza - to bedzie. A nam poza
wiarą i modlitwami niewiele pozostaje..