Indeks odchudzicsiePubliczny Ośrodek Zdrowia KrakówPublic Relations studia podyplomowepublic relations praca magisterskaPubliczna Biblioteka Nowy SączPublic Choice New Orleanspubliczna przychodnia na SadybiePublic Choice IIIPublic Relations PRPublic Relations PLPublic relations w praktyce
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ninue.xlx.pl
  •  

    odchudzicsie

    Dnia 07 pa  2004, "Adrianka" <adriana.kiel@NO-SPAMvp.pl,
    napisał(a):


    No i druga sprawa, chętnie pogram z kim w duecie :) (mam drugi
    akordeon - Weltmeistera 120)
    Chciałabym się douczyć i poprostu pograc :o)) Mogę zapłacić za lekcje
    gry. A może ktoś szuka śpiewającej kobiety - orkiestry do zespołu?
    Jestem wszechstronna i bardzo bardzo chetna, by muzykować :)


    Polecam odwiedzic kilka szkol muzycznych i zawiesic ogloszenie o tresci
    podobnej do powyzszej. Mysle, ze tam najszybciej bedzie odzew. Sprawy
    nauki/korepetycji - kiedys uczylam grac na fortepianie, zawsze najlepiej
    zalatwialo sie na szkolnej tablicy ogloszeniowej.

    Pozdr,
    Angua



    Właśnie że do tego potrzeba specjalnej nauki w szkole. Co więcej, wkuwanie mapy
    z najdrobniejszymi detalami pamiętam ze szkoły jak dziś. Nie to, żeby to było
    coś strasznego. Ale też nie jest to coś niezwykle przydatnego. Po prostu tak
    skonstruowany jest polski program nauczania. Nie daje to powodu do wywyższania
    się, bo jest wiele rzeczy, i to bardziej praktycznych, w których Polacy od
    Amerykanów zdecydowanie odstają. Do głowy przychodzą mi: sporty (gra zespołowa),
    umiejętność debatowania, argumentacji, prezentacje, zrozumienie różnic
    kulturowych, zarządzanie finansami, planowanie działań, organizacje młodzieżowe,
    umiejętności muzyczne i teatralne.

    W Polsce edukacja sprowadza się "nauk" abstrakcyjnych - matematyka, geografia,
    biologia. Pod tym względem amerykańskie szkoły publiczne rzeczywiście odstają.
    Ale pod innymi względami u nas jest kompletny brak, którego nawet wielu Polaków
    nie widzi.



    Witam

    Tak o szkole na Astronautów zapomniałem wspomnieć. Słyszałem o niej wiele
    dobrego ale w moim przypadku jak juz wspomniałem skutecznie wyleczyłem się ze
    szkolnictwa niepublicznego ( starszy syn właśnie kończy prowatna podstawówkę ).

    Poza tym jest pdostawówka niepubliczna STO na Puławskiej przy Dolnej ( prosto
    Racławicka i Odynca ) oraz publiczne na Wiktorskiej ( obok szkoły Muzycznej )
    i na Bruna

    Ciesze się, że w Marinie zamieszka sporo rodzin z dziećmi da to możliwość
    stworzenia normalnie funkcjonujących "podwórek".

    pozdrawiam



    niepolskie i niezłodziejstwo
    > A tak swoja droga to piractwa nie popieram - to jest najzwyklejsza
    > forma zlodziejstwa. Wystarczy poczytac posty w/w temat
    > by latwo dostrzec, ze problemem "IV RP" jest przede
    > wszystkim mentalnosc szarego Kowalskiego.
    >
    Po pierwsze - cały świat dzieli się swoimi zasobami przez P2P. Masz tam książki na licencji publicznej, masz amatorskie nagrania, masz białe kruki... To nie Kowalski robi "polską szkołę kradzieży plików" jak pisze niepolska Gazeta.
    Po drugie - piracenie MP3 to nie kradzież. Producenci muzyczni okłamują społeczeństwo, mówiąc że sprzedają muzykę. Oni sprzedają płyty muzyczne, nieraz z dołączonym plakatem albo tekstami piosenek, z "firmowym" opakowaniem. Tymczasem muzyka jest ulotna i nie może być zawłaszczona przez producenta ani nawet wykonawcę. Wykonawca może grać albo nie grać, w określonych warunkach, ale dźwięki które wytwarza nie należą do niego, a tym bardziej nie należą do Firmy Muzycznej.
    Pliki MP3 utworzone przeze mnie należą do mnie - ale to są pliki, nie muzyka - i mogę je rozdawać, bo jestem wolnym człowiekiem.



    bartok fałszuje przesłanki aby mylić konteksty...
    bartok napisał(a):

    > Ja jestem wymagającycm odbiorcą i uważam, że jeżeli ktoś się już
    > zabiera za śpiewanie to najpierw powinien się tego nauczyć.

    Dobra! Racja! Każ Urszuli Dudziak zaśpiewać arię z kurantem z opery
    "Straszny Dwór"... może się kiedyś nauczy specjalnie dla ciebie?

    > Sam wizerunek - który i tak w przypadku Muńka Staszczyka jest moim
    > zdaniem żenujący - nie wystarcza...

    A mi do szczęścia wystarcza czasem rytm wybijany na kongach...
    ...i nie patrzę wtedy na fryzurę bębniarza.

    Wprawdzie skończyłem szkołę muzyczną i lubię się raczyć koncertami
    Georga Philippa Telemanna lub dla odmiany kompozycjami Karlheinza
    Stockhausena ale jeszcze na głowę nie upadłem, żeby czepiać się
    Muńka Staszczyka za to że jest sobą, jest bezpretensjonalny
    i śpi spokojnie, kiedy jakiś "wymagający" koneser chce mu z dystansu
    napluć za kołnierz...

    Więcej luzu! W kosmicznej skali jesteśmy tacy mali...
    (Muniek też czyta Lema? To się dobrali "nieudacznicy"

    Pa!

    FREE



    Opinia rodziców
    Jesteśmy rodzicami młodzieży ze Szkoły Muzycznej i jesteśmy oburzeni, ze nasza
    decyzja poddawana jest do publicznej oceny. Uczestniczyliśmy w zebraniu we
    wrześniu i my , rodzice zdecydowaliśmy, że studniówka odbędzie się w Spatifie
    a nie w szkole. Wtedy można było sie zainteresować dlaczego taka decyzja była
    podjęta, a nie teraz psuć atmosferą i wprowadzać zamieszanie i niepokój. Jest
    to decyzja rodziców podjęta jednogłośnie. Jeśli ktoś miał problem to mógł
    przyjść na zebranie i wtedy !!! zaprotestować. Wprowadzenie takiej atmosfery
    przed balem jest nie w porządku wobec rodziców, nauczycieli i uczniów. Wyrażam
    swoje oburzenie takim postępowaniem środków masowego przekazu.



    Mimo że nie jestem wielkim fanem polityki Pana Dutkiewicza, gołym okiem widać, że fontanna była trafionym pomysłem i już przyciąga turystów. Wrocław ma ciągle zbyt mało atrakcji, Rynek i Ostrów dawno przestały wystarczać. Co do Forum Muzyki, porządna sala koncertowa przyda się Wrocławiowi, obecna filharmonia to poziom prowincjonalny, a i szkoła muzyczna z Łowieckiej zyska na przeprowadzce na Piłsudskiego. Powinniśmy się za to zastanowić, czy w obecnej sytuacji ekonomicznej zasadne jest udzielanie ogromnej pomocy publicznej IBM-owi po to, by otworzył u nas centrum wyzyskiwania młodych absolwentów-call center.



    nie dajesz rzetelnych porównań.

    Multikino powstaje z prywatnego kapitału i tylko on ponosi ryzyko ewentualnego
    fiaska pomysłu. Z tego powodu może budować w Toruniu czy w BBydgoszczy nawet 5
    miltikin, jeśli uzna za sensowne.

    Natomiast uczelnia państwowa powstaje z pieniędzy podatników i na takie
    eksperymenty - "uda się?", "czas pokaże?" nie wolno sobie pozwalać. Myslę, ze
    dla przecietnie inteligentnego mieszkańca jakiegokolwiek regionu, gdyby go
    spytać, co jest ważniejsze: czy piewsza politechnika, pierwsza szkoła aktorska,
    pierwsza akademia sztuk pieknych w regionie, czy kolejny uniwersytet, jesli
    istnieje już jeden z najlepszych w kraju?

    To nie "prawo do rozwoju", to czysta prywata. Jesli mamy sprawiedliwie dzielić
    instytucje publiczne w regionie, proponuję zacząć od sprawiedliwego podziału
    oper, filharmonii czy Akademii Muzycznych, a jeśli w Toruniu czegoś nie ma - od
    razu budujmy, również za pieniadze Bydgoszczan, w imię równości miast.



    Dzieci do szkoły muszą chodzić. Przy tym szkoła musi im oferować nie tylko
    wiedzę, ale i dodatkowe możliwości spędzania czasu, coś na tyle atrakcyjnego, co
    odciągnie ich od wystawania pod blokiem. Masz rację, że nie ma pomysłu, jak
    zmusić młodych do nauki - nie powinien to być tylko kij, ale i marchewka:
    idealnym byłoby, gdyby w każdej szkole można było spędzać czas po lekcjach,
    nawet i przy komputerze, ale lepiej na ćwiczeniach (np aikido), nauce tańca,
    zajęciach plastycznych czy muzycznych. Tyle że na to trzeba pieniędzy, żeby
    przyciągnąć do szkół ludzi z pasją i charyzmą, a nauczycielom zapłacić za to,
    aby byli dla uczniów dostępni nie tylko w czasie lekcji. A tego się, niestety,
    doczekać nie możemy - albo mamy giertychowski zamordyzm, albo rozwiązania p.
    Hall, które faktycznie dobre są dla edukacji prywatnej (w końcu p. Hall ma
    doświadczenie w prowadzeniu szkoły niepublicznej), ale to tylko kosmetyka, która
    w praktyce nie pomaga ani zwichrowanym uczniom, ani nauczycielom.

    Dodam, że z doświadczenia - krótkiego, bo krótkiego - w pracy w szkole wiem
    jedno: tzw. "spadochroniarze" dezorganizują pracę i faktycznie najczęściej
    zostają liderami, którzy psują młodsze dzieci, a na uczniu, na którym wszyscy
    psy wieszają, groźba repetowania, podobnie jak uwagi, nagany i publiczne
    krytykowanie nie robią żadnego wrażenia. P. Hall, zamiast znosić przepisy, które
    i tak nie mają wielkiego znaczenia, powinna zainwestować we wsparcie szkoły i
    ucznia, bo na razie widzę tylko czynności pozorne.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  •