odchudzicsie
Pietia wrote:
Pomyliłeś negocjacje z ich zerwaniem i jasnym sygnałem dla Amerykanów. W
dniu 4 lipca. Ciekawe czy Tuska zaproszą na otwarcie rurociągu Niemcy
Rosja?
A niech zapraszają, nie zmienia to faktu, że najwyraźniej według Ciebie z
okazji 4 lipca (łubudubu, łubudubu... ;-)) powinniśmy ofiarować im teren
pod bazę rakietową, następnie ją wybudować z własnych pieniędzy, w zamian
dostać ochłapy, żeby się nimi bawić 4 miesiące w roku, a gdy już będą
mocno wiekowe, dostać je na stałe - chyba już tylko do utylizacji.
Takie podejście na zasadzie "wkurwić kacapa" dużo więcej szkody przynosi
Polsce niż Rosji.
Poza tym gdyby zostały one zerwane to zostałoby to ogłoszone, a kolejka
małych, biednych krajów szybciutko ustawiłaby się w kolejce. Prawda jest
taka, że Amerykanie wyszli z żenującą ofertą i podbiją ją raz czy dwa razy
i na koniec zostaniemy z ofertą już tylko "śmieszną". I w tym momencie
powinniśmy zacząć się rozglądać za systemami obrony powietrznej gdzie
indziej. Wbrew pozorom na rynku nie istnieje tylko Rosja i USA.
Dość już mam patrzenia jak Polska, biedny kolega USA, łasi się do nich,
usiłuje imponować i punktować, w zamian nie otrzymuje prawie nic i łudząc
się, że to nasz przyjaciel, a nie tylko daleki znajomy, dalej lata mu po
kawę marząc o zniesieniu wiz i Patriotach. Nigdy nas nie będą traktować
poważnie jak będziemy brali byle co z uśmiechem.
To było jakieś 2 lata temu. Ładna stacja benzynowa sieci X w
Białymstoku. Trzy rzędy dystrybutorów, w każdym rzędzie pełny wybór
paliw. Pusto, czwarta rano.
Poję firmowego Superba. :P
Bak ma obszerny, więc trwa to dość długo.
Na stację podjeżdża stary VW Passat. Wybiera ten sam rząd
dystrybutorów co ja, tzn. zatrzymuje się kilka metrów za mną. Gasną
światła, silnik. Kątem oka odnotowuję ten fakt i przez chwilę
zastanawiam się, czemu gość wybrał zajęte stanowisko?
Eeee tam, who cares...
Idę zapłacić. Odbieram kwit, kupuję kawę na wynos.
Wracam do samochodu. Passat stoi niezmiennie.
Stawiam kawę na dachu, zaczynam się ogarniać, bo przede mną 600 km
jazdy. Zdejmuję kurtkę, robię porządki na przednim fotelu, wywalam
kolekcję śmieci do kosza, etc. etc.
Otwierają się drzwi Passata. Wychyla się starszy gość i prosi
uprzejmie, acz z lekkim zniecierpliwieniem:
- Może pan odjedzie, bo chciałem zatankować!
:DDDDD
owoce - nie mam zamiaru ich wylaczac z diety, ale raczej uwazac z iloscia i
wybierac te mniej slodkie (moze garejfruty ktore uwielbiam)
nie wiem jak z sokami owocowymi (takimi w kartonie) slyszalam zeby nie, ze
lepiej pic np czerwona herbate , szkoda ze jej dosyc nie lubie:(
jogurty nieslodzone jak najbardziej - tzn mysle ze 1 dziennie
jak sie ma sprawa z serami? - np plesniowymi?
ps. o jojo wiem :(2 lata temu zastosowalam kopenhaska - ladnie schudlam 7 kg po
czym utylam z 10 wiec znam ten bol
ta dieta ktora chce teraz sobie zrobic to cos opartego na kopenhaskiej - czyli
niskoweglowodanowa (?) ale w wlasnie 4 posilkach i nie ze na sniadanie tylko
czarna kawa
czekam na dalsze rady i sugestie
Kawa
Wczesne lata 80 (czy moze koniec 70). Kawa w owych czasach jest rarytasem.
Dostalem (w ramach paczek) niemiecka kawe (bodaj slawny Jacobs) a DWOCH
paczkach wygladajacych identycznie: KAWA i BRUNATNY CUKIER. Przychodzi
kolezanka, bardzo kochajaca kawe. Dumny i blady, wsypuje BRAZOWY PROSZEK do
ciemnego (zreszta brazowego) kubka, zalewam woda. Kolezanka NIE CHCIALA cukru.
Pije i mowi: "Wiesz, to jest bardzo slodkie, ale ja kawy w tym nie czuje"....
Tak, to byl CUKIER a NIE KAWA. A ja myslalem, ze mam 2 paczki kawy.
zakończyć!!!!
Witaj Nataszo00!!!
NApisalam zakończyc z wykrzyknikami, bo sama jeszcze rok temu byłam
w podobnej sytuacji.Spotykałam sie z chłopakiem 3lata starszym od
siebie, z tym,że nie widywalismy sie codziennie, a jakieś 2-3razy w
tygodniu, na początku było fajnie, wychodziliśmy wspólnie na
imprezy, cos sie działo, potem zaczął być "zazdrosny"(nie wiem
dokładnie)i wyjścia były rzadsze(żadsze???)doszło nawet do tego,ze
nie chciał spotykac sie zmoimi znajomymi,przeszkadzali mu, bo mam
wykształconych znajomych, dobrze poustawionaych,a jego tacy nie byli.
Ale chodzi o to,ze ciągnęłam to dwa lata, miałam chwile, kiedy
mówiłam sobie zmieni sie napewno, poczekam jeszcze.I w końcu we
wrześniu rok temu oświadczył mi sie, byłam załamana, ale
stwierdziłam moze dobrze, bedzie lepiej:-(
Ale wcale tak sie nie stało,zerwałam zaręczyny po 3miesiącach, było
coraz gorzej.Wiem,ze nie powinno sie tak mówić,ale z perspektywy
czasu, widzę,ze straciłam dwa lata w oczekiwaniu na cud.
Obecnie jestem w zwiazku ze starszym mężczyzną(13lat
różnicy),jesteśmy razem 3miesiace, od miesiaca mieszkamy razem i ta
znajomosc spadła na mnie jak grom z jasnego nieba, spotaknie, kawa i
juz czułam,ze to bedzie to aczkolwiek bałam sie bardzo.Teraz wiem,ze
lepiej być nie może.
Ale sie rozpisałam.....Ale dziewczyno, tu chodzi o Twoje życie i
szczęście nie marnuj czasu na czekanie, szukaj MIŁOŚCI, jest piękna.
Powodzenia
Gość portalu: eveline napisał(a):
> lala, wsypalas sie z ebayem. rooda tylko odkupowala rzeczy od annexy, a sama
nie brala udzialu w aukcjach. coz, teraz nie musisz juz udawac dwoch osob:-)
Jasne. W tej akcji sledzenia [masz chyba psychopze jakas] zapomnialas o jednym -
bo nawet Ci to do tego kurzego mozdzku nie przyszla do glowy. Ktos mogl kupowac
na swoja karte za mnie - i robila to anexxa lub moj osobisty facet. Teraz uz
posiadam karte wlasna - ale wybacz - nie bede podawac jej numeru.
Jezeli bardzo tego pragniesz, mozesz sie spotkac dzis z nami obiema, lunch w OOF,
godz. 13.00 . Ja mama 167 cm i rude wlosy za ucho anexxa 160 i ciemne poldlugie.
Jestem starsza od niej prawie 3 lata, mieszkam w Warsaw - ona w Legionowie. Moj
adres - Naukowa 9/60. Zapraszam na kawe, mozesz mnie nawet dotknac, za darmo.
r
tak bylo 2 lata temu
- praca do 15 h dziennie bez przerw na siku ani na kanapke
- za jedzenie albo picie przy kompie czegos innego niz kawa - wylatywalas z
roboty
- dyspozycyjnosc - UWAGA jak wpiszesz 24h/dzien/7 dni/tydzien - to tak bedziesz
pracowac!
- zadnych urlopow
-jeden dzien wolny w tygodniu
- umowa o dzielo na tworzenie baz danych , hehehehe
- po 3 dniowym szkoleniu siadasz do telefonu i nawijasz!
najlepsi wytrzymywali 2 tyg. x 15 h bez przerwy
sala nie byla klimartyzowana
Wątek urodzinowy- chwalę się :)
Dzisiaj Kudłata urzędowo zwana Olgą obchodzi trzecie urodziny
Trzy lata temu o godz 14.00 w wyniku cesarskiego cięcia przyszła na
świat moja córeczka. Ważyła 3.45 i była ślicznym, cichutkim
noworodkiem. Teraz jest śliczną, mniej cichą panienką.
To już trzy lata a mnie się wydaje, jakby to było wczoraj. Pamiętam
jak przywiózł mi ją w akwarium wieczorem małż i leżała obok -taki
wyzawijany ciasno tłumoczek i patrzyła tymi niebieskimi ślepkami,
jakby uczyła się mnie na pamięć...
Wszystkiego najlepszego Olusiu!
Wszystkim stawiam tort, a pijącym malibu. Niepijącym kawę
nie mylisz sie, tak mozna by rzec kumpela, tyle ze odkad wyszla za maz widuje ja
coraz rzadziej a maz patrzy na mnie spode lba jakbym miala zamiar rozwalic mu
rodzinna sielanke
mimo ze zawsze ma opcje wyskoczyc z nami do baru czy na kawe, nigdy nie chce
skorzystac... wiec wychodzi na to ze mam sie odczepic i nie balamucic mu zony
a niech tam, jak sie zobaczymy raz na dwa lata tyz piknie
cześć mycho Gdybym, to co sie dzieje, traktował powaznie, zapewne też
miałbym podobne odczucia. Kabaret, jedyne słowo jakim można okreslić naszą
scenę polityczną, ze o jej uczestnikach nie wspomnę Najwazniejsze, ze do
wiosny idzie, to jest konkret Małysz pieknie lata , piłkarze moze troche
zawiedli, ale jest nadzieja, ze sie poprawią , a kawa smakuje wybornie
Moje trzy grosze.
Urodziłam syna 4 lata temu w PSK. Sala eko z mężem za darmo. Niczego nie
załatwiałam, lekarz prowadzący ciążę z PSK (Domitrz).Dla męża była kawa,
herbata dla mnie to o co prosiłam w granicach zdrowego rozsądku i możliwości.
Pamiętam, że bardzo chciało mi się pić, chyba od oddychania schło mi w ustach,
piłam ile chciałam położne uprzedziły mnie że mogę mieć cofkę, tak też się
stało. Momentalnie ktoś posprzątał, nawet było mi głupio, usłyszałam tylko że
nic się nie stało i tak mogło się stać. Położne cały czas obok, bardzo OK.
Jedyny minus -brak znieczulenia. Jeszcze kilka dni przed moim porodem było
dostępne za opłatą bez problemu, potem okazało się ze ma być za darmo i już
było gorzej, bo anestezjolodzy juz nie byli tacy chętni, a brać kasy też nie
można. W zamian miałam "masaż", ciepłe słowa że już nie długo, i dosłownie
głaskanie po głowie przez lekarza który przyszedł na ranną zmianę.
Potem byłam na dwuosobowej sali, pierwszy raz przewijałam sama syna chyba
dopiero w domu, w szpitalu zawsze prosiłam pielęgniarki o pomoc nie było
problemu.
Być może miałam szczęście trafić na fajnych ludzi i tego wszystkim przyszłym
mamom życzę.
saana napisała:
> poszlam z mezem na kawe do parku, usiedlismy a tam pare stolikow dalej
> znajoma twarz samotnie siedziala. Byla mezowska Sambo.(no bez smiechow
> sambo to oficjalna konkubina). Zwiazek ich rozpadl sie byl jakies 3 lata
> temu -On ja zostawil,ale wciaz Ona o jakies doniczki paski sie upomina. Co
> dziwne jest nad wyraz. Zwazywszy waznosc tych przedmiotow.
> wracajac do tematu , Ona podniosla sie i przysiadla sie do nas. Zaskoczyla
> nas tym. Maz sie rozwalil i zrobil sie nadwyraz malomowny,wiec ja zeby nie
> bylo glupio z neutralnego tematu na neutralny temat skakalam. Ale juz po
> dwoch godzinach mialam dosyc meza - leb w piasek. Z nia w efekcie tylko
> gadalam , w koncu zaproponowalam piwo bo mi zaschlo i o dziwo Ona nie poszla
> sobie ale dalej siedziala. No ale zamykali lokal na szczescie.
> I mysle tak sobie czy baba ma tupet? Czy byla spontaniczna.
> Normalnie moze powinismy wstac i przeprosic ze sie spieszymy ale ten maz
> zadnej reakcji. Potem sie tlumaczyl , ze czul sie nieswojo.
> A teraz mysle o mezu ze zachowal sie jak niewychowany burak i nie wiem co
> tez myslec o niej.
raczej ona sie zachowała jak niewychowany burak
a trudno Ci ja było jakos przegnać?
powiedzieć, że przepraszasz, ale macie swoje sprawy do omówienia ?