odchudzicsie
No patrzcie państwo. Przylazły tu jędze i piorą swoje brudy.
A do magla, paniusie, do magla !!!
A co. Pralysmy juz brudy na dworze Karmazynowego Krola, mozemy w czasie wolnym wyprac wlasne. Dziewczeta powinny byc schludne i czyste. Oraz miec wypastowane buciki na blysk.
K.
MASZ RACJĘ!!
Ech te diabelskie sztuczki... czyli jesteśmy in the court of the crimson king
Dokładnie... to taki Trick! Na własne oczy chcę zobaczyć Tron Karmazynowego Króla A skoro to i tak już przesądzone... to co mi szkodzi
teraz przynajmniej wiem że Mr Kontekst jest fanem KC (bo wpisal sie do tego tematu) i ze oprócz słuchania namietnie KArmazynowego Króla interesują go Korepetycje w Warszawie i Nauka Hiszpańskiego W Hiszpanii
Ona jest nadworna graficzka Karmazynowego Krola od kilku dobrych lat...
Salonowa? A co powiesz na temat okladki ostatniej plyty King Crimson?
Dla mnie bardziej kojarzy sie to z klimatami orwellowskimi.
Albo: Heavy ConstruKcion:
Na pierwszym miejscu to bez watpienia trzeba wymienic Karmazynowego Krola ...Bez dwoch zdan...Mozna go sobie nie lubic ale nie mozna nie szanowac...Zaden inny wykonawca nie przekroczyl granic wyznaczonych przez ten zespol....A zaraz potem Pink Floyd z okresu Wish You Were Here...zaliczylbym tez tu Nine inch Nails (zwlaszcza z okresu The Fragile)...I coz jeszcze...Yes i Dream Theater niekoniecznie..Ale juz Porcupine Tree jak najbardziej...
Zakładam ten temat. Myślę, że się przyda.
Ja jeszcze dziś tej knigi nie kupiłem. Pięć składów z książkami nawiedziłem i nic... Premiera albo dziś, albo 19 grudnia, więc nie dziwota, że nie dostałem.
Na allegro książka już jest. Nawet dwie osoby kupiły.
Bardzo ciekawi mnie co będzie w środku. Bardzo. No i czekam.
Ten post pewnie nie bardzo pasuje do tematu, ale po lutowych szaleństwach zagramanicznych, nierzadko finansowych
cieniutko teraz u mnie z kasą i w najbliższych planach zakup tylko " Na Dworze Karmazynowego Króla ".
Ale karmazynowa, a właściwie pre - karmazynowa muza cały czas do mnie dociera z muła
i już niedługo powinienem mieć w kompie trzy albumy stare jak świat :
- The Cheerful Insanity of Giles, Giles & Fripp ;
- The Brondesbury Tapes ;
- Metaphormosis.
mówiła o tym, że musi mamie na gwiazdkę kupić "jakąś płytę Karmazynowego Króla, no wiesz, to ten zespół, co ma piosenkę Epitafium...". Druga dziewoja nie za bardzo kumała temat i obie szybko przełączyły się na gadkę o ciuchach. Ciekawe, co kupiła... Może THRaKaTTaK'a? Jeśli tak, to święta musiały być przerypane!!!
Myślę, że starzyłaby jakakolwiek płyta (od Lizard do ostatniej), by staruszka przestała wierzyć w dobre intencje św. Mikołaja.
Mnie się podobają właściwie wszystkie tematy Zimmera a szczególnie
ostatni samuraj
król artur
karmazynowy przypływ
gladiator
K2
pearl harbor
Bardzo tez lubie Hornera szczególnie
BraveHeart
albo ten film.... jesssoooo zapomniałem tytuł ten z Bradem Pittem i Hopkinsem
cykl Karmazynowy Cień
Król Smok
Rzeczywiście, soundtrack z Łowcy... wraca do mnie jak bumerang. Szczególnie Memories of green. Dwór Karmazynowego Króla to dla mnie evergreen absolutny, podobnie jak The Wall Floydów - choć wcale to nie jest najlepszy ich album, ale jednak wiąże się z nim dla mnie tak nieprzebrana liczba wspomnień, że nie potrafię inaczej. Padło już OK Computer. Często wracam do Within The Realm Of The Dying Sun, rzecz jasna Dead Can Dance, Little Earthquakes Tori Amos, do płyty Figgis on Figgis, do Lovers Rock - Sade, do Disintegration The Cure, do ścieżki dźwiękowej z Ostatniego kuszenia Chrystusa autorstwa Petera Gabriela i spółki, do Zoolook Jarre'a, a właściwie do pierwszego utworu z tej płyty (choć potem zawsze słucham dalej), do Paris Malcolma Mclarena, do koncertu On the Night Dire Straits, do Toolowego Lateralusa (jednak! :) ). No mnóstwo tego... że nie wspomnę o Misplaced Childhood. Z nowszych rzeczy łapie mnie za pikawę L'Absente Yann'a Tiersena i Garbarek, szczególnie Rites rządzi maksymalnie. Dobra, nie przynudzam :D