odchudzicsie
Ha, udało się! Z trudem powstrzymałam się od szerokiego, triumfalnego uśmiechu. Kąciki ust drgnęły delikatnie, wykrzywiając moje wargi w dziwnym grymasie, bliższym rozpaczy niżeli triumfu. Odgarnęłam drżącą rękę rude włosy, przy okazji zastanawiając się, jak to dalej rozegrać.
-Dziękuję- powiedziałam cicho, delikatnie się uśmiechając. Nawet nie spojrzałam na odchodzącego mężczyznę. Nie on był moim celem.
-Przepraszam- bąknęłam zmieszana, po czym zaśmiałam się cicho, co przypominało bardziej szloch męczennika niżeli odgłos radości. Spojrzałam mężczyźnie głęboko w oczy, po czym skromnie przeniosłam wzrok na jego rękę. Trzeba było wymyślić jakieś imię.
-Miło mi poznać. Rosemary- przedstawiłam się. Głos nadal nieco mi drżał. Uścisnęłam rękę mężczyzny.
Tak po prostu? Nie, żebym przesadnie tęskniła za tym budynkiem, ale... Dopiero co poczułam, że jest mój. Już planowałam wziąć się za niego i zmienić w prawdziwie własny kącik. Oczami duszy widziałam jak zrywam deski z okien, wstawiam szyby, kładę gładź gipsową na ściany i odmalowuje je na miłe dla oka kolory. Szlag by to. Uratowali mnie chociaż od kosztów. Tyle dobrego, że wszystkie swoje rzeczy w zasadzie noszę ze sobą...
Z żalem pożegnałam stół laboratoryjny i westchnęłam ciężko. Czy wszystkim tutaj serwują takie niespodzianki? Bez zadawania pytań powlokłam się przez miasto. Czułam się beznadziejnie. Pięknie, szanowane w wiosce nazwisko... Ciekawe co dalej. Znów czeka mnie hotel? Prawie całkiem zapomniałam o egzaminie.
Odwróciłam się zdziwiona. Widząc parę, uśmiechnęłam się bezwiednie i oddałam żartobliwy salut. Zrobiło mi się trochę cieplej na sercu.
- Prawdę powiedziawszy to przed chwilą dopiero wróciłam. Dałabym wszystko za wygodne posłanie, ale... Ekhm, nie wiecie co to za budowę prowadzą niedaleko? Tak się składa, że tam gdzie teraz warczą buldożery jeszcze miesiąc temu stało moje mieszkanie... - uśmiechnęłam się niepewnie, wzruszając bezradnie ramionami - Często się to tutaj zdarza?
Mój Nanuk ma od urodzenia problemy z oczkami.
Diagnoza lekarza - choruje na tak zwane nadłzawienie spowodowane zatykaniem się zbyt wąskich kanalików łzowych.
Następstwem płynących bez przerwy łez są częste, uporczywe zapalenia bakteryjne oczu i przebarwiona sierść - dwie kreski od kącika oczu w dół, "namalowane" na drodze płynących łez.
Wizyta u weterynarza - "specjalisty o psich gałek" - dała nam nadzieję na wyleczenie.
Nanuk będzie miał zabieg /w Warszawie /polegający na poszerzeniu kanalików pod narkozą.
Czy ktoś z Was słyszał o takich zabiegach, może czyjś pies już miał taki zabieg?
Jakie były efekty? Interesuje mnie dosłownie wszystko na ten temat....
Andre przyglądał się temu co robi Padwen. Raniony żołnierz zakaszlał. W kąciku ust pojawiła się krew. Mężczyzna pobladł, a jego oczy zrobiły się mętnawe. Już nie jęczał, teraz dość głośno oddychał. Mimo to zachowywał żywotność. Andreas wyjął z kieszeni resztkę proszku przeciwbólowego. I podał żołnierzowi. Choć czuł złość do tego człowieka, i jego podwładnych, coś w nim, może dobre serce, może współczucie kazało mu opatrzyć go. Wydarł kawałek koszuli żołnierza, odpiął jego pas i zawiązał w pół starając się zrobić jakich prowizoryczny opatrunek. Rana nie wyglądała najlepiej. Aczkolwiek Andreas nie miał wątpliwości że żołnierz powinien się wylizać, przy dobrej opiece. Teraz jednak nie było czasu na myślenie o tym. Ważniejsze było, aby uratować skórę i nie wyjść na tchórza.
Bfrog, b]Bfrog[/b], Kobieto kochana bardzo smutny meil napisała i bardzo mi przykro z powodu tego ze sie czujesz do d.....
Co by ci tu mądrego napisać ??
Przede wszystkim jak sie zle tak czujesz to może trzeba isc na zwolnienie na jakiś czas. Pewnie jesteś zmęczona i wypoczynek sie ci przyda. Wiem, że przy remoncie i bałaganie wszędzie, to sie w domu siedzieć nie chce, ale znajdziesz sobie kącik w którym odpoczniesz bo każda z nas taki ma. Zamknij oczy nie patrz na bałagan.
Co do ludzi gapiących sie na ciebie to musze powiedzieć ze jak ja mam "doła" to mnie tez takie wszystkie gapiące się ludzie denerwują i sobie przybieram do siebie różne rzeczy. Ale to przechodzi
Tobie tez przejdzie a poza tym:
Kochana, jaka brzydka jak gruba? Co to ci do głowy przychodzi? A jak mam być kobieta w ciąży jak nie z brzuszkiem, przy sobie? Czy nie o to nam chodzi by dziecko urodzić? A jak urodzić nie tyjąc? Dla swojego maleństwa jestes i ZAWSZE będziesz
NAJPIEKNIEJSZA
:
Pierwsze nieostre i za dużo czerwonego a drugie za małe żeby dostrzec cokolwiek :roll:
Witam,
Niestety muszę się zgodzić z przedmówcą, choć nie do końca. Drugie zbyt ciemne i na tyle duże że daje się zauważyć (i rzuca się w oczy) niepotrzebna/przeszkadzająca latarnia w prawym górnym rogu.
Jak na mój gust to fotki bardziej pasują do kącika początkującego (no ale to tylko moje zdanie).
Pozdrawiam
oczy
czesc dziewczyny:)od kiedy trafiłam na to forum,zaczełam przyglądac sie baczniej swoim zmarszczka!!!Oczywiscie dopadła mnie chec poprawiania wszystkiego natychmiast i stało sie..po dojsciu do wniosku,ze najgorsze sa kurze łapy,zaczełam sie nad nimi znęcac:na noc duuuzo Ystheala+,a czasami mniej,ale dodatkowo po kropelce wit E,na dzien najpierw był juvit,a teraz serum Basi,potem filtry,korektor,w ciagu dnie jeszcze troche filtrow.I teraz zawnetrzne kąciki oczu mam podraznione,musialam jej jeszcze w nocy mocno potrzec,bo moje kurze łapki sa az zaczerwienione w kącikach!!!Mam wrazenie,ze te preparaty wysuszyły i podrazniły mi skóre:(Macie pomysły na jakis kompresik,kremik,cos co doprowadzi moja skore wokoł oczu do równowagi?
hala
Midori potarł czoło i skronie.
- Kłócąc się nic nie wskóramy. Macie udac się do Mizukage i zawiadomić go. Jeśli moje obawy sie potwierdzą, to Blade jest w potwornych tarapatach. Tu nie ma chwili zwłoki! Pare dni i będziemy mogli pochowac jego chodzące, martwe ciało! Macie udac sie do Mizukage... A potem... - zawachał się - potem dobrze sie zaopatrzyć i rozpoczać poszukiwania naszego Klijenta. Wykonać!
W jego głosie brzmiało coś, co kazywało sie nie sprzeciwiać.
Blade
Mężczyzna przykucnął przy Tobie. Był muskularny, ale mimo to bardzo szczupły. Miał bladą pociągłą twarz, niegdyś zapewne bardzo przystojną. Teraz jednak zniekształcały ją ślady po źle zrośniętym złamaniu nosa i przedawniona blizna, biegnąca od ucha, przez lewy policzek wzłuż kości policzkowej aż do kącika ust. Nieposłuszne, słomiano-popielate włosy opadały mu na twarz, jakby chcąc ukryć szpecącą szramę. Ubrany był w błękitny, luźny strój, dość podobny to tych, które nosili 'Krwawi'. Na lewe dłoni miał rękawiczkę. Zauwazyłeś, spod błękitnej materii dworskiej rękawiczki, na opuszkach trzech palców przesiąkły niewielkie, regularnie okragłe plamki krwi.
Mężczyzna uśmiechnął się zagadkowo. Miał bladofiołkowe oczy.
- Zabijesz mnie? Tak, młody przyjacielu? Ciekawe... - nagły kłujący ból w kostce poinformował Cie o drugiej pijawce, która przyssała sie do Twojej kostki. Nie dostrzegłeś ruchu dłoni mężczyny. - Wielu tak mówiło, wiesz? Czemu mialbym przejmowac się tobą? A jeśli chodzi o naszego wspólnego znajomego, młody przyjacielu, to nie tyle chodzi o zabicie go, ale o coś, co posiada. Zresztą sam sie pewnie przekonasz co.
Chwycił Cie delikatnie acz stanowczo za brodę i obrócił Twoją twarz na boli, jakby chcąc zobaczyć Cie od profilu.
- Nadasz się - klepnął Cie jak dziecko w policzek - długa droga przed nami, młody przyjacielu. Niekoniecznie przyjemna, ale potrzebuję cię. Trzy dni powinny wystarczyć. Napij się. - przystawił ci gliniany pucharek do ust. Napój pachniał oszałamiająco mięta i szałwą, które miały maskowac prawdziwy smak i zapach wywaru. Mimo że broniłeś (mimo braku sił) i zaciskałeś usta i szczęki, mężczyzna zatkał ci nos i po paru minutach udało mu sie wmusić w ciebie narkotyk.
Świat zawirował, barwy wyostrzyły się nieznośnie, światło raziło w oczy, jaskrawe kolory szarości ścian zaatakowały oczy, zapachy świdrowały nozdzrza, dźwięki ogłuszały. Mężczyzna mówiła coś. O wiele za głośno. Zadudniły kroki o posadzkę. Zawirował świat.
Straciłeś przytomność...