odchudzicsie
House i jego zespół zajmują się przypadkiem sir William, "rycerza" pochodzącego z zamkniętej wspólnoty mężczyzn i kobiet, którzy żyją zgodnie z ideałami epoki renesansu. W czasie, gdy zespół przeszukuje średniowieczną wioskę w poszukiwaniu czynników środowiskowych, które mogą być powodem szybkiego pogarszania się stanu pacjenta, Trzynastka i sir William rozmawiają o czynach określających honor i wierność, zwłaszcza w odniesieniu do "królowej" owej wspólnoty, która jest jednym z najczęstszych gości sir Williama. W międzyczasie Wilson spotyka się ze swoją byłą żoną (gościnnie Watros).
A mi się zdawało, ze post Monique można odczytać też jako uwagę, iż definicja gwałtu może czasem być zatarta w syt. trudnej sytuacji gdy kobieta oddaje się za jedzenie/puszkę piwa/paczkę gum do żucia (niepotrzebne skreślić) i to wydawało mi się tu najważniejsze, sam fakt oddawani się a nie czy było to za jedzenie czy też piwo. Oczywiście Twój post pokazuję, że nie jest to bynajmniej takie oczywiste.
Dalej, Beevor opisywał też sytuacje gdy Niemki same znajdowały sobie „opiekuna” któremu się oddawały i powstawało coś na kształt „nieformalnego porozumienia” na zasadie, lepiej jeden stały który może obroni czasem,, niż całą „horda”
Po trzecie, ten wątek chyba miał z definicji dotyczyć sytuacji CZŁOWIEKA – w tym wypadku kobiety, bez prób roztrząsania czy mu się „należało” czy też nie, z racji narodowości. Ja sam na ten przykład znam tylko sytuacje Niemcy 45, chętnie poznam inne, tylko nie o bombardowaniach, nie o masowych zbrodniach tylko o gwałtach.. (choć oczywiście rozumiem „jak wyszło”, znów Ci biedni Niemcy co to ich zaskoczyło, iż wojna może i ich dotyczyć).
Wreszcie, w swoim czasie, a konkretnie renesansie Włochy słynęły z rozwiązłości, a aranżowane „erotyczne wyprawy” młodych synów arystokratów coby nabrali „doświadczenia”? Włoszkom to chyba nieco zostało (choć oczywiście w innym znaczeniu), to tak gwoli innych przykładów . Nie wiem po prostu o co ma chodzić z tą lekkością Niemek (serio mówię teraz)?
pzdr
" />Khm.... Taclem, a Bretonia to gdzie lezy przypadkiem?
no więc wrzucę definicję:
"Branle są najprostszymi tańcami dawnymi. Od nich zazwyczaj zaczynamy naukę tańców średniowiecznych i renesansowych. Większość branli tańczy się w kole, na przemian: kobiety-mężczyźni, ale nie zawsze. Niektóre tańczy się w linii, a niektóre można i tak, i tak. Słowo "branle" pochodzi od francuskiego słowa oznaczającego ruch od boku do boku. Większość kroków jest tańczona na boki: w prawo i w lewo.
Głównym źródłem kroków branli jest "Orchesography" Thoinot Arbeau, opublikowana w 1589 roku, we Francji. Z opisów w dziele Arbeau i z jego statusu społecznego wynika, że branle we Francji, zazwyczaj tańczone były w tamtym okresie przez niższe i średnie klasy (warstwy wyższe zapewne tańczyły pawany, gaillardy i być może tańce włoskie). Pierwsze źródła pisane pochodzą z XVI wieku, ale można przypuszczać, że znane i tańczone były już dużo wcześniej. W źródłach ikonograficznych znajdujemy przedstawienia osób tańczących branle, lub tańce z których branle się wywodzą. Poniżej przykładowe ilustracje na których przedstawiono osoby tańczące prawdopodobnie branle (charakterystyczne ustawienie tancerzy)" def. - Lorica, ale zamieszczona jest tez w spisie Roberta Bagrita
I branle sa obecne jak najbardziej wśród tańców w Bretonii, ale nie są tańcami celtyckimi - to naprawdę nie to samo
" />
">Dukaj bardziej powątpiewał w istnienie Boga, wytykał jego brak w świecie Półwyspu, więc macie chyba jednak bardziej bliższe niż dalsze opinie w tym temacie.
Moze Dukajowi i o to chodzilo, tyle ze ja nie traktuje braku Boga jako zarzut. Tak interpretowany swiat Brzezinskiej jest IMO ciekawszy, a jesli zalozymy istnienie w nim Najwyzszego (w rozumieniu religii monoteistycznych), to ksiazka rzeczywiscie zaczyna byc mocno zubozona.
">Poza tym odpierała zarzuty, że magia czarnoksiężników wywyższała mężczyzn (z powodu opierania się na rozumie, wiedzy) od tej, która uprawiały wiedźmy, stregi. Wskazywała na cechę praktyczniejszego jej zastosowania przez wiedźmy itp.
No to sie obie panie nie popisaly . Identyczna sytuacja jest w "Ziemiomorzu" (zarowno "starym", jak i "nowym"), a kogo jak kogo, ale Le Guin posadzac brak feminizmu... Zreszta nieistnienie kobiet-magow w "Wodach..." to kwestia kultury, a nie natury. Podano dobitne dowody, ze talent magiczny nie jest od plci zalezny i gdyby kobietom pozwolono zdobywac odpowiednie wyksztalcenie i doswiadczenie, nie bylyby od mezczyzn gorsze. To chyba dosc feministyczne podejscie?
Zreszta niemal we wszystkich opowiadaniach (poza jednym), nawet jesli kobieta nie jest glowna bohaterka, to ma bardzo znaczaca role. Zupelnie inaczej niz we wloskim renesansie - ten usmieszek to stad, ze jakos trudno mi (nie jestem oczywiscie specjalistka) wierzyc, ze "Wody..." sa w az tak istotnym stopniu na owej kulturze wzorowane.
Ja sądzę, że jak narazie nie będzie konca świata. Dla mnie najbardziej prawdopodobna wydaje się wersja III Wojny Światowej, zapewne w tej wojnie brały by udział wsyzstkie państwa z kuli Ziemskiej i poległo by bardzo wielu ludzi (((napewno można by było liczyć ich ciała w Milionach lub miliardach))) Wówczas były by<<moim zdaniem>> użyte zapewne bronie, statki, pojazdy, bomby, okręty, samoloty .......... najnowszej generacji o nieprawdopodobnej sile rażenia. Ta bomba wzmogła by cały świat i wszyscy jak sępy atakowali by jeden drugiego, bo może to akurat ten zabił naszych .....
taka jest moja opinia na koniec świata. Później oczywiście zostałby jeden człowiek i jedna kobieta, i powstał by nowy początek rasy ludzkiej ......... renesans ludzkiej rasy
pozdro 4aLL ;]
" />Znawcom tematu wiadome jest, ze syreny , ktorych ludzkie cialo konczy sie na wysokosci bioder rybim ogonem, nie posiadaja organow plciowych w tym samym miejscu, co zwykle kobiety, tylko w boku (lewym).
Autorowi niniejszego posta znane jest okucie z czasow renesansu, tzw. szyldzik lub wykladka, czyli zelazne, kute okucie dziurki od klucza pochodzace z drzwi z xvi wieku, w ksztalcie syreny z zawinietym ogonem. Dziurka do klucza jest w lewym boku syreny i jestem pewny ze nie jest to zbieg okolicznosci ani przypadek.