odchudzicsie
Poszukuje do wynajęcia kawalerki lub małego mieszkania dwupokojowego w Warszawie do wakacji.
Za czynsz plus opłaty licznikowe bez dodatkowych kosztów przekaże 50 (dowolnie wybranych) domen z mojego portfolio.
(...)
911 jestes mistrz!
Cos sie wreszcie ruszyło w kwestii Balbinki. Po pierwsze : po umieszczeniu ogłoszenia przez nieocenioną Adrianas Dogs ogłoszenia Balbinki na Allegro miałam telefon od 14-letniej dziewczynki. Mieszkaja pod Mława w domku z ogrodem. W tej chwili nie maja psa ( tylko wyporzyczony od wujka, który teskni i bedzie oddany . W chwili obecnej na łańcuchu przy budzie). Oczywiscie rozmowa kilkakrotna przez telefon na razie nie przesadziła bym z czystym sumieniem oddała balbinke. Mam troszke watpliwosci i miałam tam jechac we czwartek z wolontariuszka. jednak wczoraj miałam telefon od opiekunki Balbinki. Okazało sie, że u nie do hoteliku przyjezdża husky - kawaler, który zakochany jest w Balbince. Cały czas były razem na wybiegu w ogrodzie i kazde spotkanie rozpoczyna sie od lizania i wielkiej radosci ze spotkania. Własciclami pieska jest małżeństwo ( cudownie nastawione do psiaków ). Sam fakt , iz do hoteliku przyjeżdżaja co jakis czas na kawke by husky odwiedził m.in Balbinke i spotkał sie z opiekunka . Jak mi tłumaczono chodzi o to by hotelik by mu sie kojarzył z czyms dobrym a nie tylko z rozstaniem z opiekunami. Wydaje mi sie, że to jest podobnie jak z moja mama, gdy wyjeżdżamy i moje psy sa pod jej opieka. A w miedzyczasie jeździmy tam czesto i psy uwazaja ten domek za swój drugi. To jest moja opinia. Opiekunka mi wczoraj zakomunikowała, iz Ci Państwo chcą zaadoptowac Balbinke a odebrac ja po wakacjach. Dzis mam wysłać im jeszcze zdjęcia ponieważ wlascicleka huskiego Balbinki nie widziała pomimo tego juz sie zgodziła na adopcje. Jednak my by było wszystko zapiete na ostatni guzik wyslemy jej dzis zdjecia.Na razie ustaliłysmy z opiekunka, iz przełożę wizyte u tych ludzi po Mława do przyszłego tygodnia. Ci ludzie z Warszawy sa sprawdzenie i znani opiekunce Balbinki a p. Grazynka bardzo sie zwiazała z nasza sunieczką i ma opory przed wysłaniem jej gdzies w całkiem obce miejsce. Oczywiscie nikogo nie mozna skreslac ale najwazniejsze jest to by trafiła do kochajacych ja ludzi i miała na starosc spokój i miłość a nie łańcuch i bude.
Dawno mnie nie bylo, ale nadrobilam watek i teraz ja wtrace swoje 5 groszy.
Mieszkanie w Warszawie. Moje ktore wynajmuje - 27m2. Dwie osoby w nim mieszkaja. Place 850zl + swiatlo + internet. Wychodzi jakies ponad 1000zl miesiecznie. Nie mam mozliwosci poszalec w kuchni bo jedna osoba sie w niej miesci, lazienka to sama. Pokoj troche wiekszy. Jednak - zero prywatnosci (z boku ciagle wala w sciane jak slucham glosniej muzyki, jak rozmawiamy w nocy czasem tez, z gory jacys sie ciagle pieprza jak kroliki a sluchac to u mnie jakby to robili na moim lozku, jak sie powiedzmy kloce z Michalem to musze myslec zeby mnie nikt nie slyszal itd itp), place za warunki nie godne zycia czlowieka, momentami dostaje klaustrofobii, przyjdzie do mnie kilka osob i nie maja nawet gdzie usiasc. Moje mieszkanie i tak jest tanie. Za kawalerke ktora ogladalam (nie wiem czy to juz pisalam) miala 18m2 facet chcial 900zl+ kaucja 1000zl + wszystkie rachunki woda, gaz, swiatlo + placic za telefon i kablowke i net !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Takie sa ceny. Nam sie trafilo swietnie, ale to naprawde wyjatki tak trafiaja.
Dom w turystycznej mojej miejscowosci 60km od wawy (mnostwo osob dojezdza do pracy samochodem) - jakies 170-200m2 (nie wiem jaki dokladnie jest metraz ale w tej granicy). Za swiatlo placisz tak samo jak w miescie, za wode duzzzoooooo mniej, za gas tez duzo mniej. Masz przestrzen do zycia, nie dusisz sie, jest prywatnosci. Mam czyste powietrze, kupe lasow, zieleni, jeziorka i wszystko czego dusza zapragnie w obrebie doslownie od 0,5 do 4km. Cisza spokoj, w sklepach jest taniej, bardziej tradycyjnie, zyje sie wolniej, mozna sie zrelaksowac. Warszawiakow w lato u nas jest co nie miara bo maja tutaj dzialki za ktore placa niebagatelne pieniadze. Wiem, bo moj dzidek jest stolarzem i robi domki i inne rzeczy na tych dzialkach. Uwielbiaja tu przyjezdzac.
Co do wegla. W zime sie owszem na niego wydaje, ale liczac np. czynsz w mieszkaniu przez caly rok wychodzi na to samo albo i mniej niz trzeba zaplacic za wegiel. Jak ktos buduje dom ogromny to sie liczyl z kosztami ogrzewania i nie powinien mieic do nikogo pretensji ze musi go ogrzac. A ogrzewanie nie jest az tak bardzo drogie zeby nie mozna bylo tego udzwignac.
Teraz musze juz leciec Pozniej cos dopisze, ale dla mnei wlasny dom zawsze wygra z mieszkaniem w bloku. NIENAWIDZE BLOKOW!!! To klatka w ktorej na wlasne zyczenie zamykaja sie ludzie a to nie jest dobre!
Aha co do pensji na poczatek. Ja nie mam zamiaru zarabiac mniej niz te 2tys. Powodow jest kilka. Chce wyjsc za maz, urodzic dzieci i dac im to co najlepsze (lekcje jezykow, dobra szkole, zabawki by mogly sie rozwijac a nie jakies glupie lalki ciagle czy samochody, dac im wakacje z rodzicami i jakis odpoczynek) i chce mieic dom z ogrodkiem.
Zakup dzialki w moich terenach
jakies 600m2 - koszt okolo 150tys zl. A dzialka 600m2 to jest nic!
Budowa domu to co najmniej 200tys a wykonczenie go kolejne 100tys. Bo ja wyznaje zasade: jak cos robisz to rob dobrze! NIe z tanich materialow tylko dobrych i nie zatrudniaj ekipy robotniczej taniej tylko DOBREJ i profesjonalnej! A taka tez kosztuje.
To tyle
Pozdro
ja bynajmniej nie marze o wysokich standardach i najlepszych wozkach. wiem po prostu, ze dlugo nie bede w stanie osiagnac tego sredniego poziomu - niezbednego nie tylko przy dzieciach ale w ogole zyciu samemu czy tez z druga osoba.
w warszawie troche lepiej wyglada sytuacja jesli chodzi o prace i zarobki, choc wiem tez ze zycie jest drozsze. lodz jednak pod tym wzgledem jest po prostu dnem pochylym.
w poprzedniej pracy moje zarobki wynosily na reke 900-1000 zl. przecietnie wynajecie najtanszej kawalerki wynosi 800 zl na miesiac. chyba nie musze komentowac. mieszkanie mam zapisane po babci. ale babcia wciaz w nim mieszka i oby to trwalo jak najdluzej. moj chlopak wynajmuje pokoj, ktory jest niemal piwnica w domku jednorodzinnym za 300 zl. zaczyna mu sie wiesc dopiero od jakis 4 miesiecy. ale zanim splaci dlugi powstale w wyniku pozostania samemu na pastwe losu w duzym miescie, minie na moje oko jeszcze minimum jakies 5-7 lat. jeszcze jakos mozna ciagnac, gdy zaczynasz zycie z rachunkiem 0. gdy ten rachunek jest ujemny - sytuacja robi sie masakryczna. on jest dla mnie najlepszym przykladem, ze nie wystarczy tylko leb by osiagnac co sie chce. kasa jest niezbedna. bez tego ani rusz. bedac wybitnym ale z prostej rodziny i bez pieniedzy owszem dojdziesz do czegos - ale 2 razy dluzej i pracujac 10 razy ciezej. niektorzy nawet nie zdaja sobie sprawy z tego, ze sa inni, ktorzy nie maja zapewnionych tych podstaw, o ktore inni nigdy w zyciu nie musieli sie starac, to bylo obligo - zapewnione przez rodzicow. wiekszosc tak ma. ja tez naleze do tych szczesciarzy, ale musze poczekac na tego, ktoremu tak sie w zyciu nie poszczescilo.
oczywiscie tylko ja i moja przyjaciolka jestesmy takimi kompletnymi pesymistkami. nasi rowiesnicy majacy sytuacja podobna lub gorsza widza wszystko w bardziej kolorowych barwach (chociazby moj facet, ktory dostal juz niezla szkole zycia). wiem, ze jestem strasznym zajacem i musze sie troche opanowac, tymbardziej, ze jeszcze jak na razie nie mam powodow do takiego strachu. w koncu do tej pory udalo mi sie realizowac wszystkie swoje wyznaczone cele, w odpowiednim czasie, bez zadnego poslizgu. moj dol jest spowodowany tym, ze wiem, ze w dalszej czesci zycia juz sie po prostu w ten sposob nie da wszystko planowac i zyc jak by sie chcialo. zbliza sie czas ciezkich decyzji i ciezkiej pracy, wielu wyrzeczen. z jednej strony marze o byciu pania domu zajmujaca sie dzieckiem (mlodsi rodzice maja lepszy kontakt z dzieckiem, przyklad mam w domu, poza tym ostatnio niebezpiecznie rozwinal sie moj instynkt macierzynski) z drugiej o konkretnej karierze zawodowej. z jednej strony chcialabym jeszcze jakies pare lat poszalec i zajac sie soba, ale wiem, ze potem moge miec problem z ciaza, wiec pewne decyzje moga byc nieodwracalne. kuzwa ja to zawsze jak staje na rozstaju drog to chcialabym sprobowac kazdej po trochu. a i tak kazda z opcji narazie nie jest mozliwa do zrealizowania.
moj obecny wytyczony plan - szukac konkretnej pracy od wrzesnia-pazdziernika (bo po latach czas sobie zrobic wakacje). jesli pomoze mi w tym pani profesor, jak to sugerowala zaczne doktorat, najprawdopodobniej za rok. jesli nie - bede kombinowac (tej opcji nie znosze wole konkrety, ale kombinowanie juz mi sie w zyciu zdarzalo ). przed moim grzeskiem coraz wyrazniej ukazuje sie propozycja pracy w warszawie. najprawdopodobniej na moim zyciu tez to zawazy. chcac nie chcac te plany same za siebie mowia, ze rodzine zaloze za jakies 5-6 lat. oby sie wtedy udalo z dzieckiem. niedlugo wizyta u lekarza, bo znow kuzwa mam problemy kobiece i chyba musze ci zadac agata kilka pytan na temat yasmin na privie gdyby nie problemy z tymi sprawami pewnie bym az tak bardzo nie marudzila...
teraz znow chwilowo zmykam