odchudzicsie
Mikołaj Kamieniecki herbu Pilawa - (ur. 1460 w zamku Kamieniec w Odrzykoniu koło Krosna - zm. 15 kwietnia 1515 w Krakowie) starosta sanocki, od 1508 wojewoda krakowski, hetman wielki koronny w latach 1503-1515.
Był najstarszym synem kasztelana sanockiego Henryka i Katarzyny Pieniążkówny. Odziedziczył zamek Kamieniec oraz Odrzykoń, Węglówki, Kombornia, Wole Komborską, Jabłonicę, Malinówkę i wójtostwo Szymbarskie. W latach 1484-1515 przebywał na dworach królów Kazimierza Jagiellończyka, Jana Olbrachta i Zygmunta I Starego. Był kolejno: kasztelanem sandomierskim, sanockim, hetmanem małopolskim oraz pierwszym w historii wojska koronnego hetmanem wielkim koronnym. W 1505 mianowany został wojewodą sandomierskim, a w 1507 wojewodą krakowskim. Uczestniczył w wielu wyprawach orężnych, m.in. w 1494 brał udział w bitwie z Tatarami, a w 1506 wkroczył do Mołdawii i rozbił pod Czerniowcami oddział prekułaba Kopacza. 28 kwietnia 1512 pokonał Tatarów w bitwie pod Łopusznem. Pochowany został w katedrze wawelskiej, zapewne w kaplicy Św. Mikołaja.
http://pl.wikipedia.org/w...2aj_Kamieniecki
Pytanie tylko, czy Hetman pasuje do nazwy "Galicyjska" albo odwrotnie?
Może lepsza byłaby "Małopolska"?
Swoją drogą ów zamek Kamieniec to ten słynny od Rejenta Milczka i Cześnika Raptusiewicza, bohaterów Fredrowskiej "Zemsty".
Nawet odnowiono ów słynny mur, co to "mularze" go ciągle naprawiali.
Zabytek prima sort, wart odwiedzenia także z uwagi na okolicę. Może kiedyś zorganizuję jakieś terenowe manewry pod Zamczyskiem.
Dodam tylko, że od Odrzykonia do Ropczyc czy Rzeszowa jest dosłownie godzinka jazdy (ok. 60 km), więc w sumie nawet terytorialnie patron pasuje jak ulał (owszem, mógłby być płk Lis-Kula, rodowity Rzeszowianin, czy też generał Boruta Spiechowicz, albo zdaje się nawet pułkownik Kustroń).
Niemniej hetman - brzmi dumnie
A może dlatego:
http://wiadomosci.gazeta....35,3432602.html
Konkubent Stanisław Poniatowski
Jacek Madeja, Józef Krzyk 21-06-2006, ostatnia aktualizacja 22-06-2006 09:51
Patronem jednej ze szkół w Gliwicach od dwóch tygodni jest król Stanisław August Poniatowski. Protestuje przeciwko temu radna SLD Iwona Filar. Powód: król żył w związku konkubenckim z carycą Rosji.
Ostatni król Polski został patronem Zespołu Szkół Ekonomiczno-Usługowych w Gliwicach na wniosek uczniów. Z okazji trzydziestolecia szkoły przeprowadzili w tej sprawie głosowanie. Najwięcej osób chciało kardynała Stefana Wyszyńskiego i Stanisława Augusta Poniatowskiego. - W końcu to był nasz ostatni król. Być może nie był postacią kryształową, ale miał ogromne zasługi dla kultury i szkolnictwa polskiego - mówi Justyna Kowalska, uczennica I klasy ZSEU, która oddała swój głos na króla.
Ostateczną decyzję podjęła rada pedagogiczna, która wspólnie z radą rodziców i samorządem uczniowskim wybrała monarchę.
- Uznaliśmy, że patron naszej szkoły powinien być jakoś z nią związany. Od kilku lat nasza szkoła bierze udział w edukacyjnych programach europejskich Socrates Comenius i Leonardo da Vinci. Współpracujemy także ze szkołami francuskimi i prowadzimy klasy frankofońskie. Trudno w historii Polski znaleźć bardziej otwartego Europejczyka, o tak wielkich zasługach dla rozwoju edukacji, niż król Poniatowski. Dlatego uznaliśmy, że to najlepszy dla nas patron - tłumaczy Halina Zawisza, nauczycielka historii z ZSEU.
Wniosek o nadanie szkole patrona musiała jeszcze zatwierdzić Rada Miejska i tu, niespodziewanie, okazało się, że to nie jest takie proste. Zaprotestowała Iwona Filar, radna SLD i nauczycielka historii w jednym z gliwickich ogólniaków. Według niej taka decyzja to promowanie relatywizmu moralnego, który jest zagrożeniem dla współczesnej Polski. Nie udało jej się jednak przekonać radnych, którzy uchwałę przegłosowali.
Radna Filar: - Król Stanisław August Poniatowski to typowy karierowicz i koniunkturalista. Jako patriotka nie mogę popierać takiej postawy. Wszystkie jego działania służyły Rosji, a nie Polsce. Nadanie szkole jego imienia to po prostu pochwała zdradzieckich postaw - argumentuje Filar. Według radnej Poniatowski nie tylko nie był dobrym władcą i mężem stanu. Na potępienie zasługuje także jego postawa jako... mężczyzny. - Prowadził bardzo rozwiązłe życie. Miał romans z carycą Katarzyną II. Nawet z tego związku urodziło się potomstwo. Ponadto jako król do końca życia się nie ożenił, a przecież to nie do pomyślenia w tamtych czasach. Rozumiem, gdyby to był pisarz albo artysta, ale przecież król musi świecić przykładem - mówi Filar.
W ostateczności gotowa jest się zgodzić na to, żeby szkoła nosiła imię Stanisława Augusta Poniatowskiego, ale pod warunkiem, że nie będzie wymieniony jako król. Wtedy - jej zdaniem - można byłoby oddzielić jego zasługi dla rozwoju edukacji od zdradzieckich rządów. - Może to byłoby lepsze rozwiązanie. Choć najlepiej byłoby w ogóle zrezygnować i nadać jakieś neutralne imię, np. Polskiego Oświecenia - wyjaśnia radna.
Ponieważ wbrew jej uwagom Rada Miejska przegłosowała już nadanie szkole patrona, Filar o całej sprawie powiadomiła Ministerstwo Edukacji Narodowej. - Na patronów szkół nie można wybierać osób, które prezentują tak jawne postawy antypatriotyczne. Dlatego zwróciłam się do ministerstwa z prośbą o opinię i komentarz w tej sprawie. MEN powinno wyznaczyć specjalne wytyczne odnośnie doboru patronów, a najlepiej stworzyć katalog tych, którzy nie budzą kontrowersji - mówi Filar.
Radna chce także zwrócić się w tej sprawie do władz kościelnych. Ma nadzieję, że uda się jej porozmawiać z ordynariuszem gliwickim bp. Janem Wieczorkiem.