odchudzicsie
Mój syn zasypia przy karmieniu, ale po pewnym czasie budzi się i krzyczy w łóżeczku. Jak go z niego wyjmę, znowu dostawię do piersi albo po prostu poprzytulam, to jest cicho. Tyle, że ponowne włożenie do łóżeczka to jest ponowny ryk. Chyba zdążyłam go już rozpieścić.
Tak sobie czasem was podczytuje bo juz za chwilke sama bede mama no i pozwole sobie troszke sie wtracic. Otoz czytam wlasnie "Jezyk niemowlat" - rozdzial o karmieniu. No i pewnie to wszystko w ksiazkach tak latwo wyglada ale moze moglabys to sprobowac. Takie zachowanie o ktorym piszesz bylo wlasnie opisane w tej ksiazce. Poczytaj - moze to cos pomoze http://pokluda.net/manuals/jnth.pdf
Pozdrawiam was wszystkie
Co więcej związany ze sztucznym karmieniem brak bodźców czynnościowych dla rozwoju mięśnia okrężnego warg przyczynia się do stworzenia warunków dla zaburzenia toru oddechowego-oddychanie przez usta, co zmusza do płaskiego układania języka, a tym samym sprzyja dysfunkcji połykania.
Znalazłam na ten temat coś takiego
Jeśli nie karmisz piersią, zadbaj o to, by smoczek, z którego korzysta niemowlę, jak najbardziej przypominał maminą pierś. Malec powinien szczelnie obejmować go ustami, by nie zasysać buzią powietrza. Dzięki temu oddycha wyłącznie przez nos, co jest ważne m.in. dla prawidłowego rozwoju mowy.
Zawsze to jakieś rozwiązanie. Gorzej, jak maluch nie uznaje smoczków. Moja córcia wypluwała smoczki wszelkiego typu. Dopiero ustnik uznała za zadowalający. Miała wtedy jakieś siedem miesięcy. Wcześniej piła tylko bezpośrednio z kubka lub łyżeczką.
"BLW to skrót od Baby-Led Weaning a oznacza wprowadzanie pokarmów stałych sterowane przez dziecko. To nowa idea, powstała na gruncie attachment parenting, ale de facto jest prostą kontynuacją założeń leżących u podstaw karmienia piersią „na żądanie”, na kolejnym etapie żywienia.
BLW to pomoc w stopniowym usamodzielnianiu się niemowlęcia w sferze żywieniowej, od mleka do pokarmów stałych spożywanych przy stole. Metoda polega na ominięciu etapu papek i karmienia łyżeczką oraz na zaoferowaniu dziecku wyboru tego, co chce zjeść. "
Normalnie epidemia jakaś czy co?? Paula dzisiaj wstała i ma 37,9 !! I nic poza tym, co jest grane??
a jakie argumenty przemówią?
Za i przeciw?
Za: osobiscie nie slyszalam nic, co by mnie do konca przekonalo, oprocz zeznan rodzicow, ze wygdnie, przyjemnie, mozna karmic i sie wyspac, daje poczucie bezpieczenstwa itd.
Przeciw: niektorzy specjalisci ostrzegaja, ze dziecko nie jest wbrew pozorom istota aseksualna. W tym kontekscie spanie z nim w lozku, ktore przesiakniete jest erotycznoscia nie jest czyms odpowiednim.
Nie wiem, komu wierzyc. W jaki sposob specjalisci to mierza? Czy ktos pamieta, co czul w wieku niemowlaka, wtulony w cialo rodzicow?
Ale wobec tej watpliwosci, oraz silnego przekonania, ze rola rodzica jest doprowadzenie dziecka do stopniowej samodzielnosci i odrebnosci, wole unikac. Co nie znaczy, ze mi sie nie zdarza. W ogole unikam mowienia zawsze i nigdy, jako rodzic nie mozna byc sztywnym, bo dziecko nie jest. Trzeba sie przystosowywac bez przerwy do potrzeb dziecka, ktore sie zmieniaja.
Moja intuicja raczej idzie w kierunku niespania z dzieckiem, choc wiem, ze istnieja teorie przeciwne.
Acha, i zeby nie bylo: nie oceniam nikogo. Kazdy robi, co uwaza za stosowne.
To taka czysto teoretyczna refleksja.
Swoja droga, mala lubi swoje lozeczko. Ma tam full zabawek, pozytywek, ktore teraz potrafi uruchamiac sama, w dzien wyjmuje jej 4 szczebelki i sama wlazi do lozka.
eeee, nie ma zasady. Młoda jako niemowle spała jak borsuk. Płakała tylko jak była chora.
Za to jak tylko zaczęła się przemieszczać to była jak diabeł wcielony. Wszystko na złość, byleby coś zmajstrować. Nawet przy karmieniu, ssała pierś, patrzyła mi w oczy, uśmieszek i nagle trach, tak mnie użarła pierwszymi zębami że krew siknęła na jej buzię.
Za to dzieci mojej przyjaciółki darły się tak dobrze ponad rok. Matko, jak ja ją podziwiałam, że ona znosi ten bezustanny krzyk bez powodu. Teraz to 2 aniołki. Ułożone, posłuszne, czyściutkie.
Olimpia co prawda, już też wyrosła z tego szatanizowania, ale w porównaniu do dzieci K. jest potworem.
Mnie za to najbardziej rozśmieszyło karmienie bujającego się pod sufitem melona.
Kolega, dumny tatuś niemowlaka, po przeczytaniu tego tekstu powiedział, że to wszystko prawda! Szczególnie z karmieniem melona i noszeniem mokrego tobołka.