odchudzicsie
" />witam!
źródło --> http://wiadomosci.onet.pl/1571784,16,item.html
">Kleszcze wyszły na żer
"Dziennik Łódzki": Po ostatnich ulewach i wcześniejszych upałach kleszcze ponownie wyszły na żer. Jest ich zatrzęsienie. Chcą się rozmnażać, aby mieć siłę - karmią się krwią. Kąsają więc zwierzęta i ludzi.
Kleszcze zagrażają zdrowiu, a nawet życiu człowieka, bo roznoszą bakterie boreliozy. Co gorsza, na ogół nie rozpoznawanej w przychodniach, do których zgłaszają się chorzy. Czytelnik "DŁ", pan Krzysztof z Łodzi (nazwisko do wiadomości redakcji) przeszedł prawdziwą drogę przez mękę, nim trafił na lekarza, który postawił prawidłową diagnozę.
- Pojawiło się osłabienie, dreszcze, gorączka, a wreszcie drętwienie nóg - przypomina sobie pan Krzysztof. - Pierwszy lekarz, do którego się zgłosiłem, stwierdził, że winien jest kręgosłup i odesłał na konsultację do neurologa. Od niego pan Krzysztof dowiedział się, że poza zmianami zwyrodnieniowymi kręgosłupa nic mu nie dolega. Dopiero lekarz z Olsztyna rozpoznał boreliozę.
- Dowiedziałem się, że kleszcz może być niezauważony i że nie zawsze zarażenie objawia się rumieniem na skórze. A wystarczyło, by od razu skierowano mnie na badania, stwierdzające obecność przeciwciał... - wzdycha czytelnik gazety.
Podobne doświadczenia ma Paweł Kowalski, strażnik leśny z podpiotrkowskiego Koła. - Objawy boreliozy przypominają grypę - mówi leśnik. - Mimo że choroba jest wśród leśników bardzo rozpowszechniona, wielu nie zgłasza się z nią do lekarza - dodaje Kowalski, który od lat zmaga się z boreliozą i każdego roku musi powtarzać kilkutygodniową kurację antybiotykową.
W tym roku w woj. łódzkim stwierdzono już 107 przypadków zachorowania na boleriozę. To ponad 30 więcej niż do lipca minionego roku. Ile przypadków jest nierozpoznanych? Tego nikt nie wie, ale wielu lekarzy myśli schematycznie - nie było rumienia, to skąd miałaby się wziąć borelioza?
Najbardziej narażeni są ludzie pracujący i odpoczywający w lasach, parkach i ogródkach. Ale nie tylko... - Kleszcze są wszędzie, nawet w przydomowym trawniku, niewiele osób zdaje sobie sprawę, jak trudno uniknąć z nimi kontaktu - tłumaczy doktor Maria Popowicz, epidemiolog w łódzkim sanepidzie. - Ale jeśli po powrocie do domu szybko się kleszcza usunie, ryzyko zakażenia boreliozą jest znikome.
Dr Paweł Stefanow z Zakładu Epidemiologii Państwowego Zakładu Higieny: - W tym roku lekarze z całego kraju zgłosili nam bardzo dużą liczbę zachorowań na boreliozę. Ostatnie ciepłe wiosny spowodowały, że kleszcze miały bardzo dobre warunki rozwoju, podobnie jak zwierzęta, na których żerują. W lasach jest teraz bardzo dużo tych pasożytów, których ukąszenie może być niebezpieczne.
Nie wszyscy ukąszeni przez kleszcza muszą jednak zachorować. Bakterie dostają się do organizmu człowieka po 12 godzinach od wbicia się pajęczaka w skórę. Przyjęte na czas antybiotyki eliminują krętki boreliozy z organizmu. Dlatego z każdym niepokojącym ukąszeniem warto iść do lekarza, by zadecydował o leczeniu.
Być może nic nowego nie napisali, ale mam nadzieję, że odświeżanie tego wątku co jakiś czas ustrzeże kolejnych pojawiających się na forum kolegów przed tymi małymi paskudami i chorobą którą roznoszą.
pozdrawiam
bogdans
" />Zwracam się do członków Spółdzielni ze sprawą dotyczącą gołębi na osiedlu Miechowice. Konkretnie prośba wiąże się z odchodami pozostawianymi przez gołębie. Na mój samochód, stojący pod domem, nieustannie spadają odchody gołębi. Jest to niezwykle uciążliwe, nie tylko ze względów estetycznych. Odchody gołębi uszkadzają lakier samochodowy a spadając na ubrania zanieczyszczają je i zmuszają do częstego prania chemicznego.
Sprawa nie dotyczy tylko tego. Odchody gołębie (jak i same ptaki) pełne są szkodliwych bakterii i innych zarazków chorobotwórczych. Coraz więcej miast w Europie (i w Polsce) wprowadza zakaz dożywiana gołębi w centrach miast. Jest to z korzyścią dla gołębi ; nie tylko nie będą karmione chlebem na zakwasie ale zmusi to gołębie do naturalnego zdobywania pokarmu. Gołębie powinny jeść komary, muchy, ćmy i inne robactwo w swoim naturalnym środowisku. Wprowadzanie dzikich gołębi na teren osiedla jest wyrazem braku rozeznania co jest dobre dla ptaków a co dla ludzi. Wystarczy spojrzeć na nasze osiedle by zauważyć, jak odchody gołębi szpecą nasze środowisko. Wystarczy spojrzeć na frontony bloków przy ulicy Dzierżonia 12 czy 14. Te akurat nie należą zdaje się do naszej spółdzielni ale są na tym samym osiedlu.
Są na rynku dostępne urządzenia do odstraszania gołębi – wydają one dźwięki podobne do dźwięków jastrzębia a to wygania gołębie. Można by takimi urządzeniami pozbyć się tych szkodników z naszego osiedla. Nie ma to nic wspólnego z zimowym dokarmianiem ptactwa. Te dzikie gołębie zbytnio rozpanoszyły się na naszym osiedlu niszcząc przy okazji substancję mieszkaniową, lakier samochodowy i ubrania codzienne. Odchody gołębi spadają na wózki dziecięce a wtedy o chorobę nietrudno. Ostatni przypadek śmiertelny z Sosnowca powinien być sygnałem ostrzegawczym. Tam też obrzeżki przenoszone były przez dzikie gołębie.
Gołębie przenoszą niezwykle groźne kokcydiocę - Pasożytniczą chorobę gołębi wywoływaną przez pierwotniaki z rodzaju Eimeria. Prawie wszystkie gołębie są nosicielami kokcydiów i wydalają z kałem oocysty (przetrwalnikowe formy pasożyta). U większości z nich nie obserwuje się objawów tej choroby.
Lokatorzy posesji, w których na poddaszu mieszkają lub mieszkały gołębie, powinni strzec się obrzeżka gołębiego, czyli kleszcza, który żeruje na tych ptakach. Pasożyt przedostaje się bowiem do mieszkań i atakuje również ludzi. Lekarze ostrzegają, że mało znany kleszcz może być groźny dla zdrowia człowieka.
W dzień przeczekują we wszelkiego rodzaju zakamarkach, szczelinach i zagłębieniach w ścianach i podłogach. W nocy żerują.
Obrzeżek gołębi przypomina kleszcza leśnego. Także wkłuwa się w ciało, sam odrywa się po około 3 godzinach.
Jego ukąszenie może spowodować silną reakcję alergiczną, a nawet wywołać tzw. szok anafilaktyczny. Poza tym jest nosicielem wirusów.
W Zabrzu, z kamienicy przy ul. Wolności ewakuowano kilka rodzin, bo obrzeżki zalęgły się w ich budynku. Z wagi zagadnienia zdają sobie powoli wszyscy. Poniżej ogłoszenie jakie pojawiło się na terenie gminy Gliwice :
Nie karm!!!
Z uwagi na zagrożenie epidemią ptasiej grypy, jak również z uwagi na fakt, iż dzikich ptaków nie należy dokarmiać w okresie letnim, prosimy o zaniechanie dokarmiania wszystkich ptaków a szczególnie gołębi!!!
Dokarmianie gołębi przez ludzi w dużych skupiskach budynków powoduje nadmierne ich rozmnażanie, gnieżdżenie się w stropodachach, w kominach na balkonach i parapetach.
Gołębie są nosicielami wielu chorób oraz pasożytów, między innymi obrzeżka, które stanowią zagrożenie dla zdrowia ludzi.
Ponadto odchody, szczególnie gołębi zanieczyszczają elewacje oraz doprowadzają do trwałych uszkodzeń parapetów okiennych i innych obróbek blacharskich na budyn-kach.
Moim zdaniem takie ogłoszenia, oprócz komunikatów o nie dokarmianie dzikich świń, też powinny pojawić się blokach naszej spółdzielni. Ale można pójść i dalej – i wyprowadzić dzikie gołębie z naszego osiedla.