Indeks odchudzicsieKatowice Rozkład jazdy PKPKatowice -amsterdam Rozkład jazdyKatowice Knurów Rozkład jazdyKatowice rozdkład jazdy PKPkategoria prawa jazdy na skuterkkatowice Rozkłady jazdykategorie prawa jazdykategoria prawa jazdykkursy walut plkkursy średnie NBP
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resnaturalia.opx.pl
  •  

    odchudzicsie


    "scream" <n@podam.pl wrote in message


    Dnia Sun, 10 Sep 2006 00:06:46 +0200, Chewie napisał(a):

    Pytanie tylko, czy chcesz uzyskać kawałek plastiku z napisem "PJ", czy
    chcesz się nauczyć jeździć samochodem? Bo to dwie różne sprawy. Nie licz
    na
    to, że w 11 dni opanujesz wszystko w takim stopniu, żeby poruszać się
    bezpiecznie i sprawnie po dużym mieście.

    a to niby kursy na prawo jazdy ucza jak jezdzic samochodem? Co za roznica
    czy te 20 godzin jazdy odbebni sie w 11 dni czy w 30, czy w 60? Kursy ucza
    tylko jak zdac egzamin na PJ. A jazdy samochodem to sie czlowiek uczy
    dopiero po odebraniu tego plastiku... przynajmniej ja tak uwazam, biorac pod
    uwage doswiadczenia moje i znajomych z roznych kursow na PJ...
    Chociaz moze cos sie zmienilo przez ostatnie 4 lata :)

    pozdrawiam
    Lukasz




    | Kolegę czeka pewnie nowy kurs prawa jazdy.

    no to slaby negocjator cos z Kolegi ;))))


    Mnie sie raz zdarzylo, ze zostalem sfilmowany na trasie.
    W sumie kilka przewinien - glownie predkosc, przejechanie
    lewymi kolami ciaglej linii itp.

    Zaczelo sie liczenie punktow i kasy, a ja nie wiedzialem
    jaka taktyke negocjacji przyjac.

    W koncu wypalilem, ze jak widze swoje wyczyny na drodze,
    to jest mi tak wstyd, ze jest to dla mnie wieksza kara niz mandat!

    Ku mojemu zdumieniu, policjanci z tym sie zgodzili,
    oddali dokumenty i tylko poprosili, zebym jechal nie lamiac przepisow :))

    Policjanci to tez ludzie - i to czasem bardzo mili :)

    pozdrawiam
    piotr




    120 km zrobilem :-)Ale k**** co za pojeb (sorry) wymyslil petle
    indukcyjna zamieniajaca swiatla stale (czerwone-zolte-zielone) na
    migajace zolte??? Malo radiowozu nie rozpierdol**** Chlopaki sobie


    Jeśli rzeczywiście tak jest, że jak się coś pojawi na skrzyżowaniu to
    światła się przełączają na pulsujące, to chyba jest coś nie tak, bo to
    przecież bez sensu.

    W Tychach (na skrzyżowaniu Budowlanych z Burschego/Glinczańską) też są jaja.
    Jadę sobie kiedyś (akurat to było w czasie 'kursu prawa jazdy' :), właśnie
    przeskoczyło na czerwone, to się zatrzymałem (wiadomo:), spokojnie
    wyluzowałem i zamierzam czekać, a tu zaś zielone (dosłownie po 2-3
    sekundach)... Nawet nie widziałem, jak się zmieniło !#$%^&* No ale w tym
    przypadku to chyba dobrze działa :D A ten twój przypadek to jest bez sensu.
    Jak by ci się chciało, to możesz to opisać i wysłać do WK.

    Na Wilkowyjach (dzielnica Tychów) są takie światła na przycisk dla pieszych,
    które w weekendy po jakimś tam czasie 'bezczynności' ze strony pieszych
    przełączają się na pulsujące. Jak delikwent naciśnie przycisk, to z
    pulsujących się robi czerwone dla pojazdów, potem zielone przez jakiś czas i
    reset. Może u Ciebie też tak jest? Nie zauważyłeś jakiejś żywej istoty
    zamierzającej przejść przez pasy?




    Graża wrote:
    Zaczęłam kurs prawa jazdy w lutym ubiegłego roku i nie zdałam egzaminu
    teoretycznego. Ile wazny jest mój kurs abym nie musiała płacić na
    nowo kasy do osrodka???


    Z tego co pamietam kurs wazny jest cale zycie ale lepiej zapytaj np w
    osrodku egzaminowania.




    Adam Wysocki wrote:
    Żeby tylko o szachy chodziło, to pewnie możnaby poplonkować i poczekać aż
    sobie pójdą... Ale ci ludzie zaśmiecają cały polski Usenet od miesięcy.


    A wiesz dlaczego to [nadal] robią? Bo ludzie z nimi dyskutują zamiast
    ignorować. Na prw też przyleźli, ale tam jakby lepiej sobie z nimi radzą.
    Jak się guana nie podlewa, to wysycha i nie śmierdzi, a po jakimś czasie
    się rozkłada i znika. Pierwszym krokiem do zażegnania problemu powinna być
    edukacja ludzi korzystających (zaczynających korzystać) z usenet'u.
    Trolle żyją tylko i wyłącznie dzięki tym, którzy publicznie dają upust
    swej frustracji, że nie potrafią sobie z problemem poradzić.

    Kurcze, jak ja poznawałem Internet, to nawet sobie książkę kupiłem,
    gdzie było wszystko wyłożone jak krowie na rowie (netykieta, panujące
    zasady, wskazówki gdzie szukać reszty potrzebnych informacji). Dzisiaj
    dzieci dostają dostęp bez żadnej instrukcji obsługi i próbują dostosować
    "drugi koniec drutu" do swojego poziomu, niestety niższego z roku na rok.

    P.S.
    Nie umiem zaproponować wyjścia z tego impasu. Wg mnie już jest za późno.
    To jest jak wyścig zbrojeń. Dopóki wszystkie ze stron nie zauważą
    zbliżającego się końca i nie odpuszczą, dopóty będziemy mieli do czynienia
    z eskalacją zjawiska.
    Moim zdaniem, dostęp do sieci powinien być przyznawany po zrobieniu
    specjalnego kursu i zaliczeniu egzaminu weryfikującego zdobyte informacje.
    Coś na wzór prawa jazdy, które można stracić.




    .

    | Ale mi IPSC sie nie podoba zdecydowanie bo nie ciagnie mnie do
    | wspolczesnej broni, nie podoba mi sie i juz.

    Ale strzela się w warunkach jak najbardziej zblizonych do realnych
    sytuacji
    a nie jakies bezsensowne strzelanie do tarczy.


    Chyba w zyciu na kowbojskich zawodach nie byles :)
    IPSC jest przy tym siermiezne jak onuca :)


    | Tyle ze my tuu rozmawiamy o tym iz nic sie nie stanie jesli normalni
    | przeszkoleni obywatele beda mogli sobie kupic bron o ile spelnia
    | wymagania obojetnie ktorej Ustawy o Broni i Amunicji.

    Wiara w moc szkoleń jest bardzo złudna
    weź chociażby kursy na prawo jazdy
    po pół roku, a nawet wcześniej, zapominasz większość materiału.


    Ale nie rozumiem co Ciebie w tym martwi ? Mamy piekna Ustawe o Broni i
    Amunicji, mozemy miec troche surowsza wedlug projektu posla Czumy, to
    nie takie wazne wazne zeby jej przestrzegac i zlikwidowac uzurpowana
    niezgodna z ustawa uznaniowosc, ot i wszystko :)

    Przygotowanie do strzału takiej broni wymaga umiejętności i narzędzi
    :-)
    Poza tym hobby to uprawia garstka zapaleńców.


    Nie powiedzialbym ze to garstka :)
    Tak samo bedzie i z nowoczesna bronia, kupi ja garstka zapalencow .

    pozdrawiam, leszek



    "Arek "arkadoo"" <arekWYYTNIJDUZELIT@rower.comwrote in
    news:cln7lt$r2e$1@atlantis.news.tpi.pl:


    Witam

       Jestem zdeterminowany zrobic kurs prawa jazdy kategorii B. Mieszkam
       w
    okolicach Skarbowców. Szukam dobrej szkoly (nie musi byc najtansza) -
    zalezy zeby prowadzący byli normalni, a auta w pelni sprawne
    technicznie. Z góry dziekuje za pomoc.


    polecam szkole jazdy "kodeks" na ulicy nasypowej, a w szczegolnosci pana
    Maciejewskiego ;) w dzien w ktory ja zdawalem zdalo 5 osob z jego jazd.
    za pierwszym razem oczywiscie ;)




    Mirosław wrote:
    W te wakacje zostalem zlapany jadac na rowerze kolo 1 w nocy w centrum
    sredniej wielkosci miasteczka. Badanie na alkomacie wykazalo 0.7 promila.
    Sprawa trafila do sadu. Czekam na wezwanie do sadu. W zwiazku z tym iz nie
    posiadam prawa jazdy a od kwietnia tego roku cena ma wzrosnac prawie 2x
    krotnie chcialbym sie zapisac na kurs. Oprocz tego prawo jazdy jest mi
    potrzebne na codzien. Mam kilka pytan:
    1. Co mi grozi poza grzywna ?


    albo kilka miesięcy w zawieszeniu...
    do tego na pewno świadczenie pieniężne - kilkaset zł,


    2. Jak zabiora mi prawo jazdy [ktorego nie mam] tzn zabiora mi mozliwosc
    poruszania sie autem to na jak dlugo ? Czy bede musial wowczas zapisac sie od
    nowa na kurs ?


    na pewno zabiorą
    w teorii od roku do 10 lat, pewnie cos koło dolnej granicy


    3. Warto sie teraz zapisywac ? Nie strace tych 800 zł za ktore teraz zrobie
    prawko ?


    stracisz

    KG



    W Niemczech za wczesne zjeżdżanie z kończącego się pasa jest prawnie zabronione!
    Od lutego 2001 grozi za to kara w wysokości 30 Euro (StVO §7 Abs. 4).
    Najprostszym argumentem za dojazdem do końca pasa jest to, że trzeba wykorzystać
    do maksimum dostępną przestrzeń, wtedy można uniknąć korków.
    Miałem szczęście pracować przy symulacjach komputerowych ruchu drogowego w
    Niemczech, jak również obserwować, czy zalecenia wynikające z powstałych teorii
    sprawdzają się również w praktyce. I jeśli chodzi o zasadę "zamka
    błyskawicznego", to sprawdza się ona w 100 procentach. Dlatego też jest ona
    wpajana nowym kierowcom podczas kursów na prawo jazdy, oraz propagowana przez
    największe automobilkluby niemieckie. A od paru lat, jak wspomnialem na
    początku, jest również wpisana w obowiązujące prawo o ruchu drogowym.



    polecam IMOLA - bardzo wielu instruktorow - do wyboru do kolaru ok 100 - a w
    tym kilka kobiet. Szkola bardzo elastyczna - pytaja jak chcesz zaczac - czy
    placyk - jesli miasto to , czy wolisz od razu na gleboka wode - a moze po
    peryferiach. Maja wiele osrodkow - gdzie wykladaja teorie, a takze b. duzo
    placykow w roznych czesciach miasta. Jezdzilem z 4 instruktorami - i jeden byl
    lepszy od drugiego - naprawde...
    Ok - jest tez u Spiewakow , ale o klase nizej od Imoli.

    Zalpik odradzam - banda cwaniakow - tam robilem kurs - zaluje, ze sie nie
    wycofalem w trakcie - mialem wrazenie - nie tylko ja, ze do jezdzenia sie nie
    nnadaje - co bylo mi udowadniane na kazdym kroku. To jest szkola dla juz
    umiejacych jezdzic lub pilnie szukajacych mocnych wrazen za stosunkowo
    niewielka kwote.
    Po kazdej jezdzie np. z Piotrem - bylem do konca dnia tak zmeczony, ze do
    niczego sie nie nadawalem do konca dnia.
    Jedna np. 45 letnia pani - nie wyjechala wogole z placyku przed Elea na
    miasto - zostala tak ostro zestresowana. Szczegolnie odradzam jazdy z p.
    Piotrem oraz Romanem, ktory jest wlascicielem szkoly - spoznia sie na jazdy -
    konczy wczesniej itp.
    Po pierwszej jezdzie w Imoli - zmienilem zdanie - polubilem jazde itp. Prawo
    zdalem za 3 podejsciem - ale jazdy w Zalpiku - uwazam za godziny stracone.

    Pozdrawiam
    i raz jeszcze polecam Imole - male ryzyko - w kazdej chwili mozna zmienic
    instruktora - wychodza naprzeciw w kazdej kwestii itp



    Moim zdaniem te kursy niczego nie ucza, ja sie tak naprawde naprawde nauczylam
    dobrze jezdzic dopiero dluuuugo po zrobieniu prawka.

    Moje podejscia:

    Podejscie nr. 1
    Oblalam, bo zrobilam blad na miescie. Dla mnie nie byl to wtedy blad - gosciu
    obok wrzuca kierunkowskaz, wiec wyszlam z zalozenia, ze skreca, ale wcale nie
    skrecil. Zajechalam mu droge i oblalam. Nieufnosci do innych kierowcow nauczylam
    sie dopiero jak mialam wlasny samochod


    Podejscie nr. 2
    Egzaminatorem byl przyjaciel wujka :))))))))


    Powiem tylko, ze nie uwazam, zeby byli ludzie, ktorzy nie maja talentu do
    jezdzenia. Sa tacy, ktorzy sie tym po prostu na poczatku za bardzo denerwuja.
    Ale wszystko to kwestia wprawy. Uwazam, ze systemy zagraniczne, gdzie czlowiek
    moze jeszcze przed prawkiem jezdzic do woli (tylko z osoba towarzyszaca, ktora
    ma prawo jazdy) jest super. Nie wiem, moze w Polsce tez tak juz mozna. Wtedy po
    prostu mozesz sobie przez 3-6 miesiecy normalnie jezdzic, poznac zasady
    obowiazujace na drodze, nawet te niepisane, nauczyc sie parkowac (ale nie wg.
    slupkow tylko rzeczywistych potrzeb). W Niemczech i USA na prawko zdaje kazdy,
    wie to chyba kwestia systemu.

    Moim zdaniem nie powinnas sie poddawac, tylko walczyc do skutku. Mala porada:
    moja znajoma nie mogla dlugo zdac w naszym miescie, wiec postanowila robic
    prawko u swojej babci w jakims miasteczku na drugim koncu Polski. Podobno to
    miasteczko to dwie ulice na krzyz, tam zdala od pierwszego razu, teraz juz ponad
    2 lata jezdzi swoim wlasnym autem i jest swietnym kierowca.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  •