odchudzicsie
To nie fair, ze tak myślisz. Czyli każdy, kto jest temu świętu przeciwny, a walentynek nie dostaje, zmieniłby swój stosunek, gdyby dostał parę marnych kartek?
ale ona sama mi to powiedziała...
Dobra napisze Ci bo widzę że nie ma chętnego. Ogólnie rzecz biorąc kobiety to materialistki i nie próbuj tego zrozumieć gdyż żadna się do tego nie przyzna. Kobieta uwielbia różne rzeczy, jedna lubi świecidełka inna dobre wozy inna zaś pączki na śniadanie ale w gruncie rzeczy wszystko opiera się na materialnych sprawach. Właściwie co mógłbyś sam przygotować dla swojej lubej...? Może to być za równo jakiś prezent własnej roboty (jak potrafisz dziergać na drutach zrób jej rękawiczki czy szalik - doceni to!), może być jakiś wisiorek (młode to uwielbiają zwłaszcza jak przyniesiesz rachunek od jubilera, i żadne brylanty z odpustu, ona nie jest aż tak głupia), są też takie romantyczki. Im wystarczy romantyczna kolacja ze świecami ale nie można być dziadem trzeba pokazać że ta kolacja to jest właśnie ta jedyna raz na rok i trzeba się wysilić (przynajmniej finansowo). Inne uwielbiają jak boy weźmie brykę od starego, a najlepiej jak ją zakosi tak żeby stary nie widział i trzy rundy po mieście na maksa z ciężką prawą nogą. Są też takie którym wystarczy zwykła roślina w postaci żonkila czy innej stokrotki buzi-buzi itd. Fakt faktem, coś materialnego musi być a to zależy od twojej kobitki bo jak takiej która lubi szybkie bryki i szalone imprezy do 8 rano przyniesiesz własnoręcznie wykonane rękawiczki czy szalik to nie oczekuj rewelacji. W skrócie - sam musisz wyczaić co kobitka lubi (i broń boże żadnych pisanych/wyklejanych (czy też innych kombinacji) walentynek na kartce pocztowej. Pomyśli że jesteś żałosny, no chyba że masz poniżej 16 lat czy nawet mniej.
pozdr ;)
" />No to opisze cały ten czas od 14 lutego do dziś
tydzień przed walentynkami zagadałem do niej na GG bo zdobyłem nr od jej koleżanki.Zaczeliśmy pisać z 2 dni i zaprosiłem ją na łyżwy w walentynki.Kupiłem róże, kartke i ruszyłem do niej.Na miejscu było super oboje sie świetnie bawiliśmy.Jakiś czas potem około 10 dni spytałem o chodzenie i o dziwno po tak krótkim czasie zgodziła sie.Problem w tym że chodziliśmy ze sobą tylko 3 dni, może dlatego że nie byłem pewny siebie, nie miałem odwagi sie przytulić itd.Zerwała, tłumacząc sie jej nie szczerością.Teraz minęło troche czasu a ja nadal bardzo mocno ją kocham i nie wiem co zrobić z tym bo czasami coś we mnie pęka i sie powoli rozklejam
Dzisiaj sie mnie pytała co do niej czuje itd ja jej powiedziałem ale tego nie skomentowałem, być może że mnie olewa.Kumpel którego znam 9 lat doradza mi żebym sie starał i wymyślił wspólne wyjście ja, ona, mój kumpel i jego laska na piknik.A ja nie wiem czy czegoś nie zwale.Ona tak jakby nie chciała o tych rzeczach słyszeć i powiedziała żebyśmy zostali przyjaciółmi ale ja ją kocham i mi to nie wystarcza.Każdy wieczór i większość dnia o niej myśle a to jest dosyć dręczące.Prosze o pomoc.pozdro dla Was
" />Nie rozumiem oburzenia i nienawiści do walentynek. Wg waszej teorii, że miłość trzeba okazywać sobie każdego dnia, a nie tego jednego, święto matki, babci, dziadka, dziecka, nauczyciela, czy każde inne też jest niepotrzebne, bo miłość mamie trzeba okazywać codziennie.
Ja, mimo że jestem singlem, lubię to święto. Lubię wystawy serduszkowe, lubię przygotowywać ze znajomymi prezenty dla ich partnerów, lubię dostawać nieoczekiwane kartki i kwiaty walentynkowe. Urok ma to święto, taki jak każde inne, moim zdaniem.
Heh prawdę powiedziawszy to też miałem negatywne podejście do Walentynek... że głupie święto, że komercja, i że to w ogóle bez sensu. Dopóki nie znalazłem dziewczyny . Nie uważam żeby to święto było głupie, mój stosunek do Walentynek jest podobny jak u Kristoffa.
Ot, okazja by dać ładną kartkę dziewczynie, przejść się z nią do pubu... ale jak słusznie Kristof wspomniał robi się to przecież także z innych okazji
Tak ja poprzedniczki, po przeczytaniu ostatniego zdania uśmiechnęłam się. Snape pod stertą kartek walentynkowych? Cóż, nie było mi trudno sobie tą scenę wyobrazić, ale domyślam się jaką zdegustowaną musiał mieć minę. W końcu on jest ten zły, upiorny z przetłuszczonymi włosami i czarnym stroju, a róż jest taki słodki, uroczy i w ogóle. Czerń i róż - idealne połączenie.
Pozdrawiam. (;
" />ja bardzo lubię dawać prezenty często spędzam zcas na mysleniu co by tu komuś kupić teraz zbliżają się święta i wiem już praktycznie co komuś kupić nawet niektóre prezenty już mam maniaczka jestem Lubie jak ktoś otwiera prezent i patrzy na coś co jest w środku i się uśmiecha i cieszy to sparwia mi ogromną radosć! że udało mi się coż zrobići ktoś sięz tegocieszy Często robię własnoreczne kartki urodzinowe ^___^ Dostawac też lubię. Czesto lubię niespodziewajki ale tylko od osób które mnie znają bo wiadomo - można niewcelować w gust ale lubię dostawac prezenty... ostatnio nieco ich dostałam bo mam urodziny Generalnie prezenty to fajna rzecz... w zeszłym roku na walentynki dałam mojemi facetowo nietypową walentynkę - zrobiłam teledysk z powycinanych scenek z anime [konkretnie Sailor Moon, scenki z Usagi i Mamoru - z tą blondynką z koczkamii tym jej chłopakiem czarnowłosym ] jakies romantiko i podłozyłam muzykę romantico [naszą ulubioną piosenkę ] i bardzo fajnie to wyszło dodatkowo zrobiłam jakby kartkę z zyczeniami [jakiś obrazek zrobiłam w programie graficznym i napisałam życzenia] i zgrałam wszytsko na płytę hehe nowoczesna walentynka i kosztowało mnie to tylko płytę czyli ok 1zł a efekt był super! Lubię robić też takie prezenty