odchudzicsie
Stanislaw Sidor wrote:
http://info.onet.pl/554100,12,item.html
"Zdaniem Lindseya, taki wydatek nie będzie miał większych konsekwencji
ekonomicznych, mówiąc, że nie wpłynie on znacząco na stopy procentowe ani nie
powiększy długu publicznego, który już sięga 3,6 biliona USD. Jednocześnie
Lindsey wątpi, by dodatkowe wydatki napędzały gospodarkę."
Tak wiec widac kawa_na_lawe, ze zalogowa misja na Marsa tylko z powodow
politycznych odbyc sie nie moze !!!
Dobrze sie spalo? Toc walkujemy tu co chwile, ze
to co najgrosze dla astro to urojona wojna z cieniem.
Nadwyzka 100 G$ ulotnila sie jak poranna mgielka
w sloncu przedpoludnia ledwie w 4-5 miesiecy jak do do niej dorwali
wojskowi i smutni po 11-tym.
Od poczatku przeciez mowimy i udowadniamy sobie nawzajem, ze
"drogie dla podatnika" astro to bzdura do n-tej potegi
wyglaszana jak kazanie (pardon - teraz wypada powiedziec
Homilia) temuz podatnikowi przez politykow i innych co
to sie nie skalali prawda. Bo podatnik to przecie
ciemna masa i durny jeden nie wie co dobre (np. winietki
na czolko) ;-)
Tomasz Kokowski
Nie mozna porownywac ks. Jankowskiego do ks. Popieluszki. Ksiadz Jerzy zdobyl
uznanie i autorytet za sprawa swoich slow, rozmow, homilii, kazan i modlitw.
Natomiast slow Jankowskiego ze stanu wojennego nikt nie pamieta - bo i nie ma
czego. Jego autorytet budowal sie jedynie za sprawa Lecha Walesy
i "Solidarnosci". Jankowski stal sie znany z powodu udostepnienia plebani dla
dzialaczy opozycji, ktorzy spotykali sie tam takze z bardzo waznymi politykami
z zagranicy.
Krotko mozna podsumowac to tak:
Jankowski - zdobyl autorytet za sprawa sytuacji zewnetrznej
Popieluszko - zdobyl autorytet za sprawa "swojego serca".
wieslaw.rewerski napisał:
> homosovieticus napisał:
>
> > Prałat (...) w kazaniu z 30 wrzesnia br.
> > śmiał przestrzec "Elyty" przed gniewem wzgardzonych Polaków.
>
> Nie wiesz, czy jest gdzieś dostępny zapis tego kazania?
>
Przepraszam za pomyłkę .To kazanie z 31 sierpnia! Jeszcze raz przepraszam.
www.radiomaryja.pl/homilie.htm
Bp Zawitkowski: Miało się na ładne lato
www.mateusz.pl/bpjz/homilie/2005-05-15.htm
Bardzo ciekawe kazanie na bieżące tematy religijne i społeczne i nie tylko.
Polecam.
Fragment:
Znów afery, oskarżenia,
teczki, lustracje,
a szlachetny parlament,
który okazał taką dostojność
w dniach żałoby,
znów okazał się
koczowiskiem dzikich band (C.K. Norwid),
które plwają na siebie
i żrą jedni drugich (A. Mickiewicz).
Cóż nam po was zostanie,
szlachetni panowie?
Wstyd, tylko, wstyd.
Upokorzyli nas we wschodniej stolicy.
Odwieczni kłamcy.
A czegoście się spodziewali?
Tam się nie liczy ani życie,
ani ofiara krwi.
Przecież tam jeszcze nie był Piotr!
Zupełnie jak ten proboszcz na wiosce - homilię a nie kazanie głosi.
Homilia - to poważniej brzmi.
Ty pieszczoszku ty mój - zdementowałeś?
To zupełnie jak ten leppru u lekarza - Panie doktorze - mam chyba migrene!
Panie leppru - pan nie ma migreny - mówiąc prościej - łeb panu napierd....la!
To wywijanie się przed faktami nazywasz dementowaniem?
Przed faktami na forum nie ma ucieczki!
Hłe, hłe!
kazania z internetu
W czasach przed internetowych księża róznwiez korzystakli z "gotowców" lub
"szablonów", np. Biblioteka Kaznodziejska i kilka innych pozycji. Starsi księża
pamieaja. Mnie to akurat mierziło, jak szłyszałem kazania oparte na gotowce z
podręcznika lub zbioru "homilii na kazdy dzień". Bo ściagnąc kazanie to jeszce
nie problem. Gorzej jak kapłan sięnie nauczy nawet czytac tego ściągniętego
gotowca, albo jego kolega z kilka tygodni skorzysta z tego samego źróła wiedzy.
To nie grzech wspierać sie słowami innych. przecież ojcowie Kosćioła tez
publikowali i archiwizowali swoje kazania, które po kilku wiekach kaznodzieje
wykoryztuja do swoich homilii. Ale co innego korzystac z nich jako materiału
źrółowego, a co innego pójść na łątwizne i przeczytać kazanie od dechy do dechy
mimo,ze nie jest swoje.
Trzeba tez zastranowić się ile czasu w formacji seminaryjnej poświeća się na
homiletyke... retoryke... i praktyke kaznodziejska, godzine tygodniowo od 2go
roku teologii?. Mniej więćej tyle samo co na katechatyke i dydaktyke... Wec jak
niedoyuczony ksiądz idzie na parafie do rpacy duszpasterskiej to zamiast się
podszkolic i wysilic umysł do pracy to nbierze cudze i pokazuje co inni
potrafia. Poza tym, przecież zanim został kapłanem to chodził do szkoły, gdzie
zamiast czytać lektury czyta się opracowania, albo kupuje gotowe wypracowania.
Czym skorupka za młódu...
U nas sama msza z kazaniem trwała godzinę, składanie życzeń ponad godzinę.
(sporo ludzi). Więc gdybyśmy się wtedy zdecydowali na skróconą wersję,
musielibyśmy poobcinać kazanie i powycinać co drugiego gościa. Nie mówiąc już o
migawkach z wesela.... dlatego ja osobiście nie wyobrażam sobie takiej
skróconej wersji. Zwłaszcza że homilia naszego przyjaciela-księdza była bardzo
wzruszająca, a z częścią gości nie mamy kontaktu. Niektórzy czlonkowie rodziny
nie żyją. Dlatego nie oddalibyśmy z naszego filmu nawet minuty.
A co do "katowania" gości oglądaniem filmu - to jakieś wielkie
nieporozumienie. Przecież takiego filmu nie robi się dla gości, ale wyłącznie
dla siebie. To my oglądamy teraz po sześciu latach ten film, wzruszamy sie,
przypominamy sobie gości i ich życzenia, a przede wszystkim - pokazujemy film
naszym córkom i opowiadamy co, kto i jak. Tego nie przekażą najlepsze nawet
zdjęcia. Jeżeli ktoś robi taki film z myślą, żeby przede wszystkim pokazywać go
gościom - lepiej niech da sobie spokój.