odchudzicsie
Zgodnie z dyskusją która kiedyś wynikła przy okazji starych fotek Gdańska
przedstawiam porównanie katowni z okolic roku 1830 ( rycina z Meyer's
Universum 1838 - skan) i zdjęcia obecnego. Jest sporo różnic w oknach itp.
Może ktoś posiada bezpośrednio powojenną fotkę ? (albo jakąś z pośrednich?)
Oto porównanie:
http://rowery.trojmiasto.pl/x-files/katownia_wid.jpg
Tomek
- Dwór Artusa
- Brama Wyżynna
- Katownia
- Dom Uphagena
- Ratusz Głównego Miasta
- Twierdza Wisłoujście (po zakończeniu remontu)
- Żuraw
- Wieża mariacka
- Muzeum Narodowe
- Forteczna - projekt PG
- szlak bastionów nad Opływem Motławy (zaczyna sie za CKUMiE)
- Pub Duszek (ul.Sw. Ducha)
- nie bylem ale chyba ciekawe miejsce (teren bylej stoczni gdanskiej, kolonia
artystow,.. )
| Więc niech mi ktoś powie jak można pójść do oddziału banku internetowego
| :)
Ja Ci powiem - na Dlugiej w gdansku jest "oddzial" mBanku - mozesz isc
i sobie wejsc... jakies 100m od Katowni, po lewej.
a pracowniczka mLinii twierdziła (m-c temu), że czegoś takiego nie ma :-)
do dentysty do wyrwania to co zostało.
Nie radzę do dentysty - teraz szukaj dentysty-chirurga.
Wiem, ze to moze groznie brzmi, ale zaufaj - teraz to
juz potrzebujesz specjalisty.
to może ktoś mi poradzi gdzie się udać z tym zębem w Gdyni.
Na pewno najlepiej zapomniec o czymkolwiek "panstwowym".
Tylko prywatne kliniki. Zrobią Ci zdjęcie, próbę wtrzymałości
tego co zastało (czy mozna wyrwac normalnie, czy lyzeczkować)
a po usunieciu zrobia jeszcze jedno zdjecie czy nic nie zostało...
Byłem swiadkiem jak dentysta wyrywal mocno oslabiony ząb
i tylko się korona rozprysnęła - reszta została w dziąśle... brrr...
Nie polece Ci nic w Gdyni bo jestem z Gdanska. Ale
jezeli chcialoby Ci sie dostac do Gdanska to polecam
z czystym sumieniem klinike Curodental (przy Wałach J.)
w tym samym budynku co bank PKO - przy katowni.
Czysto, bezbolesnie i fachowo - fakt ze nie tanio, ale nie
warto tu oszczedzac.
Zycze powodzenia.
pzdr. G.
Tak. I nie posiedliby nowego rzemiosła. Jestem za karą identyczną z wyrządzonym
przestepstwem, jeżeli przestępstwo było popełnione z pobudek nieobiektywnych.
Tzn, nie z powodu zagrożenia życia, głodu, obrony siebie lub kogoś,
politycznych (patrz totalitaryzm, opór przeciw władzy).
W gdańsku mamy odrestaurowaną katownię i są archiwalne rysunki pręgieża. To byu
było coś. publiczna kara, bez miesięcznych/ letnich utrzymywań w pace, która
dla silniejszych jest szkołą życia a jedynie dla słabszych karą.
Żydówka Danuta Huebner jak na ironię jest honorowa obywatelka miasta Niska, a
jej ojciec był w NKWD i pracował w KATOWNI w Nisku, gdzie mordował Polaków z AK
i NSZ w latach 1945 - 1948. Prawdziwe nazwisko ojca UB-wca satalinowskiego,
Danuty Huebner jest Ryszard Młynarski, który był KATEM Paloków w Nisku.
POLACY !
SPRAWDZAJCIE DOKŁADNIE NA 3 POKOLENIA DO TYŁU NA KOGO GŁOSUJECIE w
jakichkolwiek wyborach i nie głosujcie na żydów !!!
Sukcesy postkomunistom zapewniła "gruba kreska" żyda T. Mazowieckiego
pierwszego "niekomunistycznego" premiera (agenta Sierowa), który ZAGWARANTOWAŁ
miękkie lądowania ODRODZONEJ żydo-komuny w obecnej III RP, podczas z
obrad "okrągłego stołu" w 1989 roku, gdzie synalkowie i córy żydo-komunistów
STALINOWCÓW w Polsce PONOWNIE PRZEJELI WŁADZE w Polsce.
Dlaczego Wałesa, Geremek, Mazowiecki ... itd. WYBRALI na RZECZNIKA PRASOWEGO
robotników z Gdańska, akurat żyda - syna agentki NKWD Krystyny Poznanskiej-
Gebert ?
Dlaczego Polacy w kraju MAJ! TAK! KRÓTK! PAMIEA HISTORZYCZNA i GŁOSUJ! na
RODZINY KATÓW, co mordowali Polaków ?
Czy bedziecie głosować w wyborach na Marka Borowskiego BRATANKA Jakuba Bermana ?
www.ce.uw.edu.pl/wydawnictwo/Kwart_1999_2/Duszczyk.pdf
jak oni to w Gdańsku robią-czyli parking rowerowy
```W Gdańsku, między Bramą Wyżynną a Katownią powstał parking strzezony dla
rowerów! Będzie funkcjonował do końca Jarmarku św. Dominika.
Czynny od 9.00 do 2.00 w nocy. Działa na zasadach szatni.
Przechowanie roweru kosztuje TYLKO 1 zł.
Świetny pomysł, tylko szkoda, że razem z jarmarkiem parking ma być
zamknięty.
Tak sobie pomyślałam, że gdy będzie duże zainteresowanie tym parkingiem,
może będzie tam na stałe.
Z parkingu korzystałam i polecam!! :)
Pozdrawiam i namawiam na zostawianie tam rowerów;)```
i co ? jajco Masy nie mają a takie banały mają, kaczora nie mają i TAKIE
rzeczy mają, urbańskiego nie mają dletego rowerami się zażerają...
ha. holendersko-skandynawsko-niemieckiego-hanzeatyckiego tygiel narodów robi
swoje, schopenhauer, heveliusz itd.itp.
no i strona www.gdansk.pl w 5 jezykach jest, a stolicy nie.
serce się kraje a buzia karze krzyczeć - ``dlaczego tu nigdy nie może byc
normalnie?`` - a odpowiedź brzmi jasno - mniej polaków.
pozdrawiam
czajnik
Katownia
Po cichu powiem, że też nie upierałabym się przy tej Gdyni, ale nie powiem, bo
w ucho od prawdziwegoja potem mi się oberwie i zamiast na "11:14" zaciągnie
mnie na jakieś karate-paskudztwo hi hi hi )) Nic mu nie mócie, bo obiecałam
wstawić się za Gdynią hi hi hi ))
Uważam, że najlepsze byłoby jakieś nieodległe miejsce - nastawiam się raczej na
ludzi, niż knajpę i jej klimat, więc idę za głosem ogółu. Proponuję spotkać się
pod Katownią i rozpocząć maraton od Latającego Holendra [wieki tam nie
byłam ] Jeśli się nie uda, tudzież nie spodoba następny na trasie
jest "Absynt". Poem rzut beretem "Piękni młodzi i bogaci" [to pewnie się
niektórym spodoba - pasujemy tam, ale nie powiem kto piękny kto młody, a kto
bogaty hi hi hi ))]. A potem [niepotrezbne skreślić] Irish Pub, Celtic
PubCafe Kamienica, Yesterday i ta knajpka Coobad schodkami do dołu - ale nie
pamiętam nazwy [naprzeciwko Parlamentu], Cotton Club no i sam Parlament od
biedy. Trochę tego jest, a pewnie i tak nie wszystkie wymieniłam. W razie
potrzeby przeniesiemy się do Sopotu, a tam też coś się znajdzie ;P
Czyli ostatecznie moja proposition:
02-05, 16:00 [bądź później - proponuję żeby każdy dał komuś swój nr tel,
żebyśmy w razie przenosin jakoś się znaleźli ze spóźnialskiemi]
Gdańsk Główny pod Katownią [dla przyjezdnych - koło LOTu, u szczytu ul. Długiej]
Co Wy na to?
Czy gdzie indziej też jest życie?
Wszyscy kochamy swoje miasta, rozpiewamy się w zachwytach nad nimi, a
oszczercom kwestionującym ich niewątpliwy urok odszczekujemy się zajadle.
Ale... Czy kiedykolwiek wyścibiliśmy nos poza własne podwórko? Na ile
przekonanie o świetności naszego miasta ma swoje uzasadnienie w postaci
porównania do miast, miasteczek i miejsc pozostałej, nie tak znowu małej,
części kraju?
Chciałbym zapoznać się z Waszymi opiniami na temat reszty kraju (w
szczególności dużych miast, które stanowią wizytówkę danego regionu),
opartymi oczywiście nie na stereotypowych wyobrażeniach, czy opowiadaniach
cioci-podróżniczki, a na wrażeniach z osobiście odbytych wojaży, wyjazdów
służbowych, czy nawet długoletniego pobytu. Podróże kształcą, powiadają. Jak
więc pod wpływem tych eskapad zmienił się obraz Waszych "małych ojczyzn"? Czy
utwierdziły Was w przekonaniu o ich niepowtarzalnym uroku, czy też może
sprawiły, że miasto Wasze jawić poczęło się w nieco bledszym świetle? Pytam
nie tylko o przeżycia wstrząsające i monumentalne typu: "ujrzałam gdańską
Katownię i Kraków już nigdy nie będzie taki sam", a o te osobiste, intymne
nawet drobnostki także - "wrocławscy policjanci są zdecydowanie milsi od
szczecińskich".