odchudzicsie
" />rowniez nie moge tego sciagnac,
a jestem cholernie ciekaw, bo od kilku lat , co roku staram sie wymyslec jakas czolowke. I zawsze co roku zostawiam ten sam motyw nieba. Wszelkie kielich wydaja mi sie kiczowate, jak zreszta cala komunia, jej oprawa itd. Wystarczy ze zobaczy sie projekty kartek komunijnych (ochyda) sukienki, bombonierki itd. Szkoda tylko ze to tak dochodowy interes
garf
" />ciezko bylo mi znalesc teledyski komunijne - mimo zapytania odezwu brakło
mimo to, podjalem sie wyzwania.. zrobilem swój pierwszy 'powazny film' i montaz video wlasnie z komunii corki mojego serdecznego przyjaciela. udalo mi sie znalesc <na allegro> Panasa NV-GS250 w dobrym stanie i pojechalem na głeboka wode. spoznieni do kosciala - niewiele jest ujec sprzed uroczystosci, zero z domu, kosciol ciemny <VEGAS rozjasnil ;> wszystkie ujecia z reki z duzej odleglosci - sektor dla 'ekipy ksiedza' byl ogrodzony, a siostra zakonna wszystkich innych filmowców i fotografow odganiala ect
ale jak na pierwsza komunie jestem zadowolony z efektow swojej pracy
moze komus z was ten film posluzy jako przyklad http://vimeo.com/5357083
pare miesiecy pozniej zostalem poproszony o nagranie chrztu.
tym razem nagrywalem w trybie manualnym. pomiar balansu bieli z kartki papieru i mozliwosc nagrywania z dowolnej odleglosci zdecydowanie wplynely na jakosc nagrania < mimo slabego oswietlenia w kosciele >
zdecydowanie komunia zaprocentowala - na chrzcinach czulem sie juz pewniej co zreszta obrazuje clip http://vimeo.com/6099374
pozdrawiam wszystkich filmowcow - szczegolnie amatorów
Jadąc przedwczoraj do pewnej znajomej zauważyłem pod jednym z kościołów jakieś zamieszanie więc zatrzymałem się by podziwiać rozpietę na sztalugach zdjęcia, kłębiące się koło nich mamuśki z dziećmi w białych szatkach oraz Pana Foto Wydeło dumnie rozpartego na fotelu swego samochodu. Przez otwartą szybę niczym okienko urzędu podawał kartki w jedna stronę i przyjmował zamówienia z powrotem.
Przedstawiłem się jako chrzestny pałający żądzą wejścia w posiadanie dodatkowej kopii niedzielnego nagrania. Padła zawrotna kwota dziesięciu zlotych (normalna dla dziecka to 30 zł) więc bez bez wahania zapłaciłem i poprosiłem o rachunek lub paragon.
Szczerze powiem, że dałbym i dziesięć razy więcej wiedząc jaki to wywoła efekt. Gość zzieleniał, poczerwieniał by na końcu zszarzeć jak życie duala. Zaczął bełkotać coś o zbyt małej kwocie, że on tylko sprzedaje a kto inny zarządza "firmą" a poza tym zapomniał pieczątki...
Ponieważ z tyłu zrobiła się kolejka zniecierpliwionych klientek zgodziłem się łaskawie na zwrot pieniedzy i odprowadzony wzrokiem całego tłumu podszedłem do żebraka siedzącego po drugiej stronie placu. Ostentacyjnie wrzuciłem banknot do puszki z napisem CO ŁASKA.
I znów poświęciłbym kolejną stówę za te mordercze spojrzenie jakie wbijało się w moje plecy gdy wsiadałem do samochodu. Wyjąłem jakis notes i udając, ze coś zapisuję kilkakrotnie spojrzałem na numery rejestracyjne dwuzajęciowca. W pewnym momencie zawiał od wozu duala wiatr i zawaniało tak jakby ktos w nim się ze strachu wypróżnił...
Zatem wybaczcie że szybko odjechałem i recenzji filmu komunijnego w tym roku nie będzie...
Jadąc przedwczoraj do pewnej znajomej zauważyłem pod jednym z kościołów jakieś zamieszanie więc zatrzymałem się by podziwiać rozpietę na sztalugach zdjęcia, kłębiące się koło nich mamuśki z dziećmi w białych szatkach oraz Pana Foto Wydeło dumnie rozpartego na fotelu swego samochodu. Przez otwartą szybę niczym okienko urzędu podawał kartki w jedna stronę i przyjmował zamówienia z powrotem.
Przedstawiłem się jako chrzestny pałający żądzą wejścia w posiadanie dodatkowej kopii niedzielnego nagrania. Padła zawrotna kwota dziesięciu zlotych (normalna dla dziecka to 30 zł) więc bez bez wahania zapłaciłem i poprosiłem o rachunek lub paragon.
Szczerze powiem, że dałbym i dziesięć razy więcej wiedząc jaki to wywoła efekt. Gość zzieleniał, poczerwieniał by na końcu zszarzeć jak życie duala. Zaczął bełkotać coś o zbyt małej kwocie, że on tylko sprzedaje a kto inny zarządza "firmą" a poza tym zapomniał pieczątki...
Ponieważ z tyłu zrobiła się kolejka zniecierpliwionych klientek zgodziłem się łaskawie na zwrot pieniedzy i odprowadzony wzrokiem całego tłumu podszedłem do żebraka siedzącego po drugiej stronie placu. Ostentacyjnie wrzuciłem banknot do puszki z napisem CO ŁASKA.
I znów poświęciłbym kolejną stówę za te mordercze spojrzenie jakie wbijało się w moje plecy gdy wsiadałem do samochodu. Wyjąłem jakis notes i udając, ze coś zapisuję kilkakrotnie spojrzałem na numery rejestracyjne dwuzajęciowca. W pewnym momencie zawiał od wozu duala wiatr i zawaniało tak jakby ktos w nim się ze strachu wypróżnił...
Zatem wybaczcie że szybko odjechałem i recenzji filmu komunijnego w tym roku nie będzie...
ziew...
Zięćdobry! To sem ja, utopec!
Widzę że wersal tu obowiązuje. To się przedstawię. Na imię mam Fodnik, nazwisko utonęło w głębokim mule... Albo na odwrót? Zawód mam taki, że się do niego nie przyznaję, bo się nazwa zdeprecjonowała okrutnie. Głównie za przyczyną prezentów komunijnych i dostępnych w księgarniach poradników. Czytam sobie (o ile kartki nie rozmokną), czasami zgrzytam zębami, oglądam sobie (o ile elektryki nie zamoczę), najczęściej rechocząc radośnie z działalności stfurcóf, nurkuję... W przypływach naprawdę paskudnej urazy do świata poddaję się grafomanii i torturuję niewinnych wykwitami tymi. Poza tym jestem mało szkodliwy. Chyba że w okolicach kuchni, ale to inna historia, pełna grozy i wysokich rachunków. No, to ja.
Ustalcie Kobiety jak najszybciej jakas date, bo ja musze jeszcze z samolotami nakombinowac, a na to trzeba czasu. Przypuszczam, ze daty komunijne odpadaja, ale inne takie co mozna poswietowac przedtem albo potem to moze lepiej uwzglednic?
A teraz skoro grypy, kaszle, goraczki ciagle grasuja znalazlam przypadkiem w kalendarzu, takim sciennym, co zdziera sie codziennie kartki ulepszona wersje syropku na kaszel i gardlo z cebuli. Otoz potrzeba do tego:
2 duze cebule
1/2 szklanki cukru
sok z 1/2 cytryny
1 lyzka miodu
Cebule pokroic w plastry, przesypac cukrem (najlepiej uzyc do tego sloik szklany), zostawic 3 godziny, zeby puscily sok. Potem zlac ten sok przez sitko do innego sloja. Dodac miod i sok z cytryny. Zakrecic sloik i trzymac w lodowce. Pic 3 razy dziennie po posilkach po lyzce. Jest to syrop mniej smierdzacy jak ten z samej cebuli z cukrem; pewnie z powodu tej cytryny. Smacznego zdrowienia!
He he ja zbyt sentymentalna nie jestem, nie lubię, kiedy mi coś zalega...
Z kolekcji zabawek zostały 2 misie i jeden królik pluszowy, którego podarowała mi Ciocia. No i pamiątki różne, i czasem się zastanawiam, po co mi one... Takie na przykład kartki komunijne... Prędzej zostawiam pocztówki od przyjaciół.
Szkoda, że teraz robi się przed komunią taką gonitwe wydatków.
RODZICE:
Najpierw trzeba kupić odjazdową sukienkę lub garnitur ( ci co mają alby mają problem z głowy - ja tak miałam ).
Następnie markowe buty.
Rodzice dziewczynek stają do rywalizacji o najwspanialszy wianek, najozdobniejsze rękawiczki, czadową torebeczkę.
Rodzice chłopca natomiast mają za zadanie kupić mu przede wszystkim odjazdowy krawat, aby innym rodzicą oczy zbielały z wrażenia.
Poza tym trzeba kupić swojemu dziecku czadowy prezent, np. komputer - o ile już go nie ma. Jeżeli już posiada to coś innego - ważne, aby było drogie.
Pozostaje jeszcze przyjęcie komunijne. Koniecznie w najlepszym lokalu przy wykwintnym menu.
RESZTA SZANOWNEJ RODZINKI:
W tym miejscu do gonitwy dołączają goście. Koniecznie muszą się dobrze ubrać - przecież nie mogą sobie zrobić siary w takim dniu.
Poza tym prezent - musi odpowiednio drogo wyglądać. Do tego coś słodkiego. Wariant dla leniwych - ozdobna kartka, a w niej odpowiednio wysoka suma pieniędzy.
GŁÓWNY BOHATER - DZIECKO:
Jaką rolę w tym wszystkim ma dziecko nie muszę chyba dopisywać ...
" />Dedi skąd tyle problemów ze zbiorem pieniędzy?? My normalnie sprzedajemy wyroby z masy solnej, kartki okolicznościowe (osttnio furore robią te komunijne) oprócz tego prosimy rodziców o wpłaty, inaczej nie mialuybyśmy nic bo od "szkoly" nie dostajemy.Choć włściwie to ostatnio dostaliśmy meble także nie ma co narzekac
jeśli o mnie chodzi to przeciętnie raz na rok wywalam zawartość wszystkich szaf <sprzątam to potem ok. 2 tygodnie > i staram się wyrzucać niepotrzebne świstki
a co obecnie posiadam niepotrzebnego? np kartki komunijne czy ze ślubu rodziców, mnóstwo kartek pocztowych z różnych stron świata <to jeszcze z podstawówki jak miałam manię robienia plakatów, a przecież na takich pocztówkach "jest tyle fajnych rzeczy...">, różnego rodzaju monety, starsze i w miarę świeże , a poza tym mnóstwo liścików ze szkoły, pełno różnych kamyków <nawet wczoraj jednego ładnego znalazłam, no i oczywiście wzięłam >, zeszyty wywalam co 3 lata, więc mam tylko z gimnazjum <ale za to z ćwiczeniami >, oprócz tego co ciekawsze listy od znajomych <z czasów, kiedy nie posiadałam telefonu komórkowego >
no i jeszcze wczoraj zajrzałam do pewnej szuflady i odkryłam tam 7 pustych butelek plastikowych po wodzie niegazowanej i 13 siatek z empiku <po co mi to??>
ale jeszcze nie wyrzuciłam ta wielkopomna chwila, kiedy wyrzucę wszystko na środek jeszcze nie nadeszła
U nas w parafii przygotowanie do bierzmowania trwa około półtora roku. Mi się bardzo podobało (miałam bierzmowanie w maju tamtego roku w 3 klasie gimnazjum), bo nasz ksiądz bardzo fajnie prowadził spotkania. Widać było, że się starał (zresztą on zawsze się stara jak mało kto, pozdrowienia dla ks. Janusza:)). Nie wszystkim niestety się podobało. Część narzekała, że spotkania są za często (dwa razy w miesiącu i w pierwszy piątek). Raz się zdarzyło, że prowadziliśmy Drogę Krzyżową (mi to się strasznie podobało, bo rzadko mam okazję robić coś takiego), ale potem ksiądz już nam nic takiego nie proponował, bo chłopcy się nie chcieli włączać w takie akcje (poza tym były jeszcze dzieciaki "komunijne" i róże itp). Nie podobało mi się tylko to, że musieliśmy nosić kartki, żeby nam się spowiednicy wpisywali i to, że wszyscy musieli być na jednej Mszy w pierwszy piątek. Potem doszłam do wniosku, że to nie jest takie złe, bo częśc ludzi w ogóle nie podchodziła do tego poważnie. W ogóle teraz myślę, że dużo osób z mojego rocznika gdbyby mogła to w ogóle nie chodziła by do spowiedzi, bo uważają, że to nie jest potrzebne (jak usłyszałam takie stwierdzenie "nie lubię chodzić do Komunii, bo wszyscy się na mnie patrzą", to się załamałam). Dla niektórych pierwszopiątkowa spowiedź i Msze były jedyną okazją, żeby być w kościele w ciągu roku i to po bierzmowaniu wcale nie uległo zmianie. Może macie trochę racji, twierdząc, że bierzmowanie powinno się przyjmować w późniejszym wieku (patrząc na grupę, która ma u nas w parafii w tym roku przystąpić do bierzmowania, nie mogę ulec wrażeniu, że oni nigdy do tego nie dorosną, ale może ich też ksiądz przynajmniej trochę wyprostuje), ale to nie jest reguła. Każdy dojrzewa w innym tempie. Ja (przynajmniej tak mi się wydaje) byłam świadoma wagi tego sakramentu (właściwie to może dlatego, że byłam jedną z nielicznych, którzy słuchali na spotkaniach formacyjnych). Dla każdego "wiek używania rozumu" jest inny. Myślę, że ci, którzy ustalają, w jakim wieku mają być osoby bierzmowane powinni wiedzieć, że kiedy się jest w 3 gimnazjum, to jest się nadal pod dużą presją rodziców i niestety często jest tak, że uważa się, że bierzmowanie nie jest potrzebne, ale nie ma się odwagi przeciwstawić rodzicom albo po prostu oni się nie zgadzają na podjęcie takiej decyzji.
Słyszałam, że bierzmowanie jest bardzo ważne i że bez niego nie można wziąć ślubu kościelnego (i dlatego większość moich rówieśników przystąpiła do bierzmowania), do wstąpienia do zakonu albo seminiarium. Do namaszczenia chorych chyba nie jest potrzebne (tak mi się wydaje:)).
" />wygląda jak głośnik z takich otwieranych kartek np komunijnych.