odchudzicsie
Armia już ma problemy z zapełnieniem wolnych etapów /wakatów/ a z armii nie odejdą szeregowi czy kaprale z kliku letnim stażem
Chyba z tym nie będzie problemu. Wiele jednostek (garnizonów) jest lub będzie likwidowanych, więc kadra będzie miała możliwość dalszego służenia. Tylko jest pytanie, czy wyrazi chęć na różnojakie zmiany typu przeprowadzi.
Mam prawie 26 lat wysługi i zagłosowałem na nie.
Osobiście nie wybieram się do "cywila" nie ulegam plotkom.
Mam trochę mniej wysługi i się zastanawiałem z odejściem do cywila. Kalkulator wyliczył mi, że nie nadszedł jeszcze czas na zdjęcie munduru i posłużę dalej, zważywszy na to, że tak niedawno zmieniłem jednostkę.
Ja uważam, że kierowanie się emocjami czy owczym pędem to błąd. Należy wziąć kalkulator i policzyć ewentualne straty po takiej czy innej decyzji (12 pensji czy za urlop w przyszłym roku), dodatkowo należy uwzglednić ile ma zamiar się jeszcze służyć.
P.S. Z moich rachunków wyszło, że jeżeli ktoś ma zamiar przepracować nie więcej niż dwa lata i w tym okresie nie uzyskuje pełnej emerytury (ba ma za małą wysługę lub już ma pełną) to być może opłaca mu się odejść...
Plus abonament
kiedys w sieci znalazlem sprytny "kalkulator" ktory umozliwial dopasowanie
optymalnego planu taryfowego- chcialbym zmienic abonament, a opcji jest tak
wiele ze ciezko to wszytsko sobie porownac; czy ktos moze rzucic stosowna
linke?
chyba ze ktos ma te plany w glowie? :-) plan biznesowy, srednio wygadam
jakas godzine miesiecznie (ale bywaja miesiace ze polowe z tego albo 3h co
troche komplikuje sprawe), dzwonie do wszytskich sieci o roznych porach,
praktycznie nie uzywam SMS
kolejne pytanie: czy Plus nie daje zadnych darmowych minut "za wysluge lat"
tak jak Era? szczerze mowiac chcialem cos od nich wycisnac z propozycji bez
brania telefonu, ale zaproponowali tak kiepskie warunki ze szkoda mi
podpisywac umowy na kolejny rok (tak jakbym wzial nowy abonament) :-/
telefon mam u nich kilka lat, srednie rachunki 100zl ale bywaly i po
500-600zl
Tomasz
Skorzystaj z kalkulatora emerytalnego w downloadzie. Wpisz swoją grupę i wysługę a w wyniku otrzymasz zarobki.
coś się nie moge zdecydować na kogo ale ten podatek liniowy kusi
Podatek liniowy wg PO - eksperci podatkowi podkreślają, że zapowiadane przez PO obniżki podatków nie muszą przynieść zamierzonych efektów...
Każdy chciałby płacić fiskusowi mniej. Dlatego popularność zyskuje w społeczeństwie propozycja podatku liniowego (3 x 15) lansowana przez Platformę Obywatelską. Dzieje się tak dlatego, że i nie lubimy, i nie umiemy liczyć.Budżet nie jest z gumy. Szefowie Platformy Obywatelskiej dobrze o tym wiedzą. Jeżeli więc jedni mają na tym zarobić, inni muszą stracić.
PO nie chwali się tym, że przy zmniejszonej stawce PIT i VAT znikną wszelkie dotychczasowe ulgi. Nie będzie więc kwoty wolnej od podatku, możliwości wspólnego rozliczania się małżonków i osób samotnie wychowujących dzieci, nie będzie obniżonej stawki VAT na lekarstwa, odzież dla dzieci, wydawnictwa czy nieprzetworzoną żywność.
Donald Tusk, reklamując ten podatek, stwierdził, że jest on dla budżetu obojętny. I nic dziwnego, skoro dodatkowe zyski bogatych pokryją ludzie biedni.
Nelly Rokita, żona Jana Rokity, kandydata na premiera z PO, mówi, co prawda, że VAT na towary dla dzieci pod rządami Platformy będzie zmniejszony oraz że kobiety będą mogły doliczyć sobie czas przeznaczony na wychowywanie potomstwa do wysługi emerytalnej, ale na pewno nie ona będzie o tym decydować. Od niedawna jest szeregowym członkiem PO, a to, że potrafi przekabacić małżonka i zrobić z niego socjalistę, wydaje się mało prawdopodobne.
"Gazeta Wyborcza" wyliczyła, że wszyscy zarabiający miesięcznie poniżej 1,5 tys. zł do tego interesu, czyli wprowadzenia podatku liniowego, dołożą. Najgorzej uposażeni nawet 500 zł rocznie. Ci, którzy zarabiają ok. 10 tys. zł miesięcznie mogą natomiast liczyć na blisko 14 tys. zł dodatkowych dochodów rocznie.
PO powiada, co prawda, że chce wprowadzenia jakichś rekompensat dla najuboższych, ale szczegółów nie ujawnia. Może więc być tak, że biedni bardziej zbiednieją, a bogaci się wzbogacą. Trzeba bowiem pamiętać jeszcze o podatku VAT, który płacimy, gdy kupujemy cokolwiek i którego trudno uniknąć.
Wprowadzenie 15 proc. stawki VAT oznacza, że część artykułów stanieje, a część zdrożeje. Tańsze będą przede wszystkim dobra, które kupujemy rzadko albo wcale. Zdrożeją natomiast pieczywo, surowe mięso czy lekarstwa. Wydatki na żywność w rodzinach uboższych pochłaniają o wiele większą część dochodów niż w bogatych. One więc dobrodziejstwo podatku liniowego odczują najbardziej.
Prof. Grzegorz Kołodko powiedział, że nie jest to podatek prosty, tylko prostacki i że kraje, które go wprowadziły, będą się z tego nieszczęsnego pomysłu wycofywać.
Podobnie sądzi prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.Podatek liniowy nie wzbudza także entuzjazmu wśród polityków.
Prof. dr hab. Witold Modzelewski, prezes Instytutu Studiów Podatkowych - podwyższenie stawki VAT z 3 na 15 proc. i z 7 na 15 proc. to bardzo dużo. Nie da się zrobić takiej operacji jednorazowo, bo ten, który chciałby to zrobić, doprowadziłby do likwidacji legalnej sprzedaży znacznej części wyżej opodatkowanych towarów i usług. Natomiast obniżka VAT z 22 do 15 proc. byłaby dla sprzedawców swego rodzaju ulgą podatkową. Prawdopodobieństwo spadku cen w wyniku obniżki stawki podstawowej jest nikłe, wręcz marginesowe. Nie wygrają na tym konsumenci, ale sprzedawcy. Jednolita stawka VAT na poziomie 15 proc. to dla konsumentów głównie podwyżka stawek obniżonych. Należy sądzić, że po wprowadzeniu "3x15" w przypadku żywności efekt przerzucenia będzie najmniejszy. Jednak pojawi się efekt uboczny - część sprzedaży będzie w ogóle poza podatkiem, a więc zwiększy się szara strefa. Doprowadzi to do spadku wpływów budżetowych. Niestety części wzrostu stawek nie uda się przerzucić na konsumentów. Kalkulator przedstawia ten problem w pewnym uproszczeniu, a on niestety jest bardziej skomplikowany.
W Sejmie za jego wprowadzeniem opowiada się tylko Platforma Obywatelska. Będzie więc zapewne tak, że skończy się na obietnicach. Liderzy PO rozłożą bezradnie ręce i powiedzą, że swoim wyborcom chcieli zrobić dobrze, ale inni im na to nie pozwolili. Przy obecnym stanie budżetu nie ma właściwie pola manewru.
Dot.: Zawód - przedszkolanka
Cytat:
Napisane przez kofihewen
(Wiadomość 12443427)
jejku... strasznie mało...
:/
a dyplomowany nauczyciel? ile zarabia?
Goły etat + wysługa lat + ewentualnie motywacyjny + ewentualnie jakiś inny dodatek (dodatek = kwota ok. 50zł na rękę, nie jakaś wielka suma) = około 1900zł na rękę. Ale - po uwaga, minimum 10 latach pracy w zawodzie:rolleyes:
Cytat:
Napisane przez Spoora
(Wiadomość 12443591)
Dyplomowany trochę więcej, ale ja nie zarobkami bym się w tej chwili przejmowała, tylko tym czy dostaniesz pracę. Nauczycielek 1-3 jest dużo i już teraz dla niektórych nie ma pracy, w przedszkolach jest podobnie, a na dodatek biorąc pod uwagę to, że dzieci są coraz gorsze pod względem zachowania, to tym bardziej zaczęłabym studiować inny kierunek.
Nie uogólniaj. Fakt, po samej wczesnoszkolnej jest nauczycielek (a raczej: absolwentek zielonych w zawodzie) mnóstwo, ale w przedszkolach nieco lepiej, zależnie od miasta. Taki Wrocław wciąż poszukuje ;)
Cytat:
Napisane przez kofihewen
(Wiadomość 12443914)
myślę o psychologii...
co o tym sądzicie?
tylko słyszalam niedawno, że w Polsce jest duzo psychologów a za mało pedagogoów.
Ale to się chyba zmieniło...
Studiuje ktoś psychologie?
trudny kierunek? i jest COŚ konkretniejszegop o tym niz pedagogika?
Bzdury słyszałaś. Aby być psychologiem, nie wystarczy skończyć studiów, trzeba mieć praktykę, którą teoretycznie najłatwiej zrobić w szkole (bo nigdzie indziej bez praktyki nie chcą za bardzo przyjąć), ale - w szkole jest max. 1 psycholog, a najczęściej ma pół etatu (czyli 1 osoba obskakuje 2, 3 placówki). I tak, trudny kierunek.
Cytat:
Napisane przez justinak25
(Wiadomość 12443939)
Witam, polecam kalkulator na stronie www.eduforum.pl. Ja jako kontraktowy zarabiam ok1899 brutto czyli ok 1300 na rękę plus dod motywacyjny 180 zł i jeszcze pare nadgodzin...całkiem ładna sumka. Dzieci rzeczywiście coraz cięższe i o etat trudno
Kolejne uogólnienie. Nie każdy (a wręcz napiszę - mało który) nauczyciel ma nadgodziny, dodatek motywacyjny rzędu 180zł to w większości szkół marzenie (u nas jest to kwota 40zł brutto).
Np nasza dyr chce nauczycieli z 2 kierunkami np muzyka lub plastyka, ja mam niestety tylko wczesnoszk i przedszkolną i już zabieram się za korekcyjną. W praktyce patrzą na umiejętności i radzenie sobie z dziećmi, pożądane zdolności plastyczne, szycie itp
Nie dziwię się, że chce dwukierunkowych nauczycieli, bo taniej wyjdzie dać godziny i nadgodziny z innego przedmiotu, niż zatrudniać 2 osoby, poza tym samej muzyki czy plastyki jest mało.
Cytat:
Napisane przez myszolinka
(Wiadomość 12444162)
A czy przedszkolankę też obowiązują te wszystkie stopnie typu nayczyciel mianowany, kontraktowy itd. a co za tym idzie wyższa pensja wraz ze stopniem? Czy też do jej pensji doliczane są dodatki jak stażowy, motywacyjny itp.?
Tak. Z tym, że staż - czyli pierwszy rok pracy - musisz obowiązkowo robić, jeśli tylko masz przygotowanie pedagogiczne. Całej reszty nie musisz, ale teoretycznie ;) Bo w praktyce bez stopni awansu dostajesz nędzne grosze, więc staż jednak robisz.
1 rok - stażysta, potem 2 lata obowiązkowej przerwy (jesteś wówczas nauczycielem kontraktowym), potem 3 lata stażujesz na mianowanego (wciąż jako kontraktowy, czyli kasę kontraktową dostajesz przez minimum 5 lat), potem zostajesz mianowanym, potem znów przerwa - bodajże rok, ale mogę tu się mylić, nie pamiętam tego, potem 3 lata staż jako mianowany na dyplomowanego. W ciągu minimum 10 lat twoja pensja wzrasta o kilkaset złotych.
I jedno małe dementowanko ;) Praca nauczyciela to nie 18h / tydzień ;) Nauczyciel w KN ma zapisane: nie może pracować więcej niż 40 godzin, z czego 18 dydaktycznych. Przeważnie jest to i tak sporo więcej, niż 40 godzin. Owszem, jest odsetek tych, co to pracują 18 i szlus do domu. Ale niewielki.