Indeks odchudzicsiekarty rejestracji elektronicznej grykangurek kao kody... do grypuzle gry łatwePuzzle gry do pobraniapuzzle gry kompyterowe darmoweUdekoruj pokój GryKarty do gry TrójmiastoKarpaty gry do ściągnięcia za darmoKangur Runda 2 gry za darmoPuzzle Gry
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl
  •  

    odchudzicsie

    Garść pomysłów na program Święta Szkoły:
    Na początek powinna być Msza Święta, potem gry i zabawy, a na
    koniec obowiązkowa procesja do najbliższego sanktuarium. Mamy
    ich przecież od metra, więc dla każdej szkoły starczy. Alleluja
    i do przodu!! Z katechetą na czele!



    katechezy dla dzieci
    Mam wielka prosbe do Was. Poszukuje stron w internecie , na ktorych moglabym
    poczytac o katechezach dzieciecych a najlepiej by bylo gdyby byly one ulozone
    w kolejnosci wg niedzielnych Ewangelii. Czy sa takie strony po polsku? CHodzi
    o pomysly na jakies gry albo zabawy dla dzieci ilustrujace np Jezusa jako
    pasterza albo Apostolow.
    z gory dziekuje za Wasza pomoc



    dla dzieci przy parafii/przy zborze
    Mój Starszy ma 3 lata. Nie posłałam go do przedszkola, bo skoro jestem w domu
    z Młodszy (do pracy wracam w przyszłym roku), to uznałam, że niech i on
    będzie. Ograniczy to koszty, no i bałam się chorób.
    Ale chciałabym, żeby dziecko miało kontakt z innymi dziećmi. Co zrobić?
    Mieszkam w ponad 150tysięcznym mieście, a dla dzieci niemalże NIC. pustynia.
    Jest zespół taneczny, ale dla starszych. Żadnych kółek plastycznych,
    muzycznych, rytmiki, nie wiem czego jeszcze. Tylko angielski (Helen Doron),
    więc zapisałm - zawsze to chociaż raz w tygodniu jakieś spotkanie z dziećmi (
    z zewnątzr może to wyglądać, że rodzice maniacy - wysyłają trzylatka
    naangileski, jak on jeszcze dobrze po polsku nie mówi).
    Brakuje mi czegoś przy parafii. Mogłaby to być katecheza raz w tygodniu
    (przeciez nie wszystkie dzieci chodza do przedszkola), może jakieś gry,
    zabawy, świetlica... NIe wiem, co jeszcze.
    Gdyby nie Młodszy, to może sama bym sie zaangażowała. Chyba trzeba będzie (jak
    przynajmniej Starszy pójdzie do szkoły), bo jest źle.
    Koleżanka Zielonoświątkowiec ma szkółkę niedzielną dla córeczki. Zazdroszczę.
    Jak jest u Was? Jest gdzie pójść z dzieckiem?



    nie przeczytałam jeszcze wszystkich postów, więc sorry jak się powtórzę :-))

    byłam szkolona na katechetkę m.in. w przedszkolu. Dla przedszkola 3-5 latków
    nie ma jakiegos super specjalnego programu, sa pewne wytyczne , których
    katecheta powinien sie trzymać, ale nie musi tak ścisle jak to jest od zerówki.
    Zaleca sie zaznajomienie dzieci z pradą, ze Bóg stworzył swiat, kocha
    wszystkich, tłumaczy sie święta największe, kto to jest Maryja itp. - sprawy
    podstawowe.
    Dzieci spiewają piosenki z gestami (uwielbiją to), słuchają czasem jakiejś
    historyjki biblijnej, katecheta wymysla różne zabawy wprowadzające w podstawowe
    prawdy wiary. jest mnóstwo super pomocy dydaktycznych od przeźroczy i malowanej
    przez gry, układanki, pioenki, filmy, kolorowe plansze do zawieszania
    i to wszystko katecheta powinien wykorzystywać. Jest tez mnóstwo książeczek z
    fajnymi opowiadaniami np. Bruno Ferrero.

    Religia nie jest obowiązkowa.
    Z moich szkolnych doswiadczeń wynika, ze przesladowani (w różnym stopniu) sa
    ci, którzy chodzą na religię a nie ci nie chodzacy.
    dobrej nocy wszystkim!



    Po zmianie dyrektora moim zdaniem wiele zmieniło się na lepsze. Opinie na temat
    pani Eli (psycholog) są różne w zależnośći od wyniku spotkania kwalifikacyjnego
    W każdym razie moje dzieci uwielbiają , kiedy przychodzi na lekcje a mój mąż
    (również psycholog) uważa ją za bardzo kompetentną osobę.
    Można nie chodzić do szkolnej zerówki.
    Lekcje zwykle 8-12.20 lub 13.10 (mają więcej przedmiotó niż w standartowej
    szkole, później kółka (pełna lista na stronie www.extraszkola.pl - w zajęcia
    fakultatywne; jeżeli nie ma napisanego dla których klas są dla wszystkich)), w
    świetlicy czas na zabawę, zajęcia plastyczne, gry świetlicowe, jeżeli tylko
    pogoda pozwala są na boisku.
    Moje dzieci są na etapie naucz początkowego więc trudno mi się wypowiadać o
    wszystkich; u nas nauczanie zintegrowane fajne(jedna ciut lepsza, druga ciut
    gorsza), angielski - rewelacja, katecheta (jest własny szkolny) w porządku
    muzyka, rytmika, informatyka wf, basen - nie miałam kontaktów; z kółek
    zainteresowań super pan od szachów, plastyki i kółka modelarskiego, starszemu
    podpadł pan od k. piłkarskiego bo krzyczał.
    Myśka



    Pewnie nie jestem żadnym autorytetem w tym zakresie. Niestety także nie jestem
    jakimś gorliwym misjonarzem w mojej rodzinie (ubolewam, ale może to i dobrze -
    gdy wspomnę na własne doświadczenia w lekko zdewociałym domu). Mogę jedynie
    podzielić się własnym doświadczeniem tzw. rodzica. Z naszymi pociechami chodzimy
    (zwykle jakąś ekipą, jeśli nie całym składem) na Msze - od ich najmłodszych lat
    (czyli 0+). I w związku z tym, jest to dla nich sytuacja naturalna.
    Nigdy nie zastanawialiśmy się specjalnie - jak by tu ich zachęcić, oswoić itp.
    Po prostu - niedziela po śniadaniu, przyczesujemy włoski, pastujemy buty,
    zawiązujemy kokardki i idziemy. W czasie Mszy z zasady nie gipsowaliśmy młodych,
    nie przywiązywaliśmy ich sznurkiem do filara itd. Po prostu - razem
    uczestniczymy. Samopoczucie naszych dzieci, wrażenia i zachowanie zależało od
    cech indywidualnych. Jedno potrzebowało się pokręcić, inne miało fun w
    przebywaniu blisko rodziców... Nie zawsze (a w zasadzie - raczej sporadycznie)
    bywaliśmy (bywamy) na "specjalnych" maszach dla dzieci (z wyjątkiem tych lat,
    kiedy dzieci mają z przypisu Msze dla pierwszokomunistów). Msza jest bowiem dla
    wszystkich i trudno rodzicom budować swą religiność podczas Liturgii, stale w
    zakresie bajek i przypowieści oraz zabaw i gier na gitarze. A moim zdaniem młody
    człowiek religijność buduje przede wszystkim życiem powszednim - w kontakcie z
    praktyką - z zachowaniami rodziny, znajomych itp. Jeżeli pozna Boga w życiu, nie
    będzie musiał opierać się na jasełkach odstawianych raz w tygodniu na Mszy dla
    dzieci. Same jasełka nie zastąpią mu tej praktyki (chyba, że w bardzo
    infantylnym zakresie). Z drugiej strony w kościele powinna być dobra atmosfera
    wobec dzieci - na stałe, nie tylko na Mszy dla dzieci. Jako pozytywny przykład
    mogę zapodać tu zachowanie Kanonika S. z parafii na Targówku. Ten nieco
    "odjechany' staruszek, chyba po dziś dzień, zawsze gdy spowiada (a jest to jego
    hobby), w konfesjonale trzyma zapas cukierków. W przerwach między penitentami,
    wychodzi na kościół i rozdaje cukierki maluchom (mój najstarszy w wieku 2-3 mógł
    w ten sposób realizować część swojego zamiłowania do słodyczy - zawsze ustawiał
    się w strefie konfesjonału Kanonika).

    Dla mnie każda Msza jest tym samym i mam mieszane uczucia, gdy obserwuję taką
    segregację Mszy na "dla dzieci", "dla młodzieży", "dla członków orkiestr
    dętych", nie mówiąc już o skrajnych przypadkach osobnych liturgii zamkniętych w
    niektórych wspólnotach (np. neoK, OWDŚ). Duszpasterze powinii to przemyśleć - bo
    taka segregacja jest rodzajem produktu zastępczego - prowadzenia katechez dla
    poszczególnych grup społecznych, przy okazji złapania frekwencji na niedzielnej
    Mszy. Chyba nie powinno się tego łączyć z Liturgiią. Kazanie na Mszy to nie
    powinna być forma nieustających rekolekcji, ale proste wyjaśnienie treści czytań
    z danego dnia i tyle... Wtedy stanęła by otworem cała wielka przestrzeń
    ewangelizacji. No ale nie będę tu rozwlekał tematu.
    -peace- )




    Piotr Kapczuk <s@gala.com.plwrote in message


    (Prosze ponizsze teksty traktowac jako -;-))) - nie mam zamiaru nikogo
    obrazic, ani sprowokowac. Chce tylko abysmy troche wspolnie powspominali
    stare dobre czasy... i WRESZCIE PRZESTALI SIE GRYZC :-)))))

    "GNU vs M$"
    Generalnie temat co jakis czas pojawia sie na pl.sci.psychologia (sic!),
    wiec postanowilem przeniesc to na wlasciwa grupe(y).
    (A moze to NTG ?)


    Nie jest problemem to jakie produkty robia, tylko jak dzialaja  jako
    firma. Marketing to straszna bron. Slyszlem kawal, ze spece microsoftu
    sa w stanie sprzedac potluczony telewizor jako zestaw do samodzielnego
    montarzu :)


    To zacznijmy wiec, bez wzgledu na marke telewizora:

    Co do tego marketingu to  zgodze sie w 100% - miedzy innymi
    firma taka jak Commodore ze swoim swietnym, jak na czas powstania
    produktem - Amiga 1000, stracila niepowtarzalna szanse 'bycia'
    tworca JEDYNEGO SLUSZNEGO standardu (jakim dzisaj /niestety?/ jest
    pecet, ktorego renome podgryza jedynie niesamowicie kosztowny Jablecznik,
    a gdy sobie go popiwszy - 'wena' do dziennikarstwa moze
    sie ujawnic)

    Taaa, ja tez kiedys bylem rasista i fanatyk -
    slowa "Commodore - Amiga" byly dla mnie najwyzsza swietoscia,
    a kaplani  'niebieskiego' bozka oraz  'harakir.a.t.a.r.i'
    nie zaslugiwali nawet na pogarde. Udowadnianie tego -
    czyj bog ma lepszy 'creativity - performance' bylo zbyteczne - kazdy
    XTowiec,286owiec i atarowiec doskonale ZDAWAL SOBIE Z TEGO SPRAWE -
    - nawet nie probujac obrazic mego oblicza - swym pytajacym spojrzeniem.
    Biegajace wokolo spektro-elfy demonstrowaly przynaleznosc do idei
    Commodore'a i skladaly obietnice, ze gdy dorosna - przejda na Amigizm.

    I tak wiadomo, ze 'cialem' 'stanie sie tylko slowo'... CONAJMNIEJ
    - 32 bitowe ;-))))))))))))))))))))) (prosze Wierzacych o schowanie swoich
    podrecznych zasobnikow z Woda Swiecona.... halo.!. ...do pana tez.......
    hej..prosze to schowac bo - bitwy nie bedzie) ;-)) No.. .... Dziekuje...
    ...:-))
    Uff...;-)
    Tylko zart Panowie Katecheci.

    Pewnego dnia - na zajecia "Informatyki" nasza 'sekta' zdecydowala sie
    przyniesc i zademonstrowac swego boga (A500 'z rozszerzeniem') by ten poslal
    do 'czorta' wszystkie Xteki, dwie Atki - w tym jedna trzyosiemszostke z
    Cegla (okupowana oczywiscie przez profesorka). A sam profesorek ujrzawszy
    cuda jakie nasz bozek potrafi czynic - zlamal 1-sze Przykazanie i ruszyl
    niczym
    Oswiecony Babtysta by owego cudu nazwanego 'Lotus - GP'  zakosztowac....

    Gdyby wtedy Commodore odpowiednio zareklamowal swoj produkt
    (nie jako maszynke do gier) lecz jako narzedzie "business'owe",
    to dzisiaj na Waszych biurkach - Drodzy Grupowicze stalaby supermachina
    z prockiem 'Motowyrolowali' oraz oczywiscie logo "C(i taki wihajsterek)"

    (System A. jako pierwszy spelnial zalozenia "multitasking'u",
    na co uzutkownikom 'niebieskich' przyszlo jeszcze dluuuuugo poczekac)

    Akademickie dyskusje nt. wyzszosci GNU nad Microsobiezarobie nie
    mialyby miejsca -
    Symbole zarowno "Okna, jak i Pingwina" mialyby swoje odzwierciedlenia
    jedynie w 'naturze' ,
    nie wirtualnej przestrzeni pamieci kompa (oczywiscie max 640 Kb, bo i po co
    komu - kurcze - wiecej niz to, co nie ?;-)
    I ja bardzo prosze, by nie 'czepiac' sie tych 640, bo
    znam pewien "Autorytet ", ktory twierdzi tak jak ja.

    Dlatego informuje, zagorzalych zwolennikom jednej jak i drugiej
    'jedynej slusznej opcji' , ze barrrdzo niewiele brakowalo, by ich 'kocieta'
    'potopilaby' stalowa pancerna piesc niemieckiego generala Komodo.
    Ot i tyle.

    A szkoda ehh.. jednak kiepsko dowodzone armie kiedys
    musza zostac rozbite. Moze armia ksiestwa Microtululu tez zostanie
    rozbita - jezeli sam ksiaze znow wpadnie na jakis genialny pomysl :
    "RAM'u dla Mas jak najwiecej - tylko blagam - nie wiecej niz [ tu wstawic
    dowolna pojemnosc - bedzie rownie 'ponadczasowa', jak propozycja M.N.P
    Ksiecia Rachunio von Bramiaczka ]


    Niepodoba mi sie wiele rzeczy, ale windows uzywam. Dlaczego ? Bo
    istnieje duza presja, abym to robil. Niepodoba mi sie to, ze ja musze, a
    raczej powinienem chciec.


    Widzialem kiedys taki swietny sig - "Jedyne co w zyciu musisz, to umrzec,
    reszte - mozesz". Niestety nie pomne autora, ale pozdrawiam - a Koledze
    proponuje PRZEMYSLEC. Ew. wyskoczyc wreszcie przez to Okno ;-))))))
    (Ja tam sie huku tluczonego szkla i 'flying debries' obawiam, nie ladowania
    w stadku Pingwikow o puszystych piorkach (a czy to nie futerko czasem ? )

    Ja mam prawo chciec miec wreszcie swiety spokoj i nie slyszec w kolko
    narzekan Micro to Micro tamto. Polecam:  C:format c: (bynajmniej nie '/s')
    Oraz wymiane Pentiawki na jakiekolwiek inny chip - nawet jakiegos EPROM'a z
    softem do mikrofalowki (tylko uprzednio nalezy sprawdzic czy kosc da sie
    dobic
    mlotkiem tak - by weszla w Socket 7 - lub ew. opracowac samodzielnie
    standard
    Socket 7 i jedna dwudziesta druga). Po tym pozostaje juz tylko rozkoszowac
    sie smakiem 'pysznego chrupiacego kurczaka' .
    Jezeli nie znosimy komercji i wyzysku spolecznego przez wstretnego
    MonopoliSte to proponuje zalozyc organizacje 'wspierajmy piractwo
    (i precz z komuna oczywiscie )' zajmujaca sie dofinansowywaniem oplat
    targowiskowych dla firm rozprowadzajacych '"Shareware"'
    (w duzym cudzyslowiu), a w szczegolnosci przesympatycznych Obywateli
    WNP, ktorzy matryce do plyt CD spozadzja za pomoca "mlota i kowadla"
    (sierp tez moze byc - byle ostry i mocno zakrzywiony).

    Wypadaloby tez za pomoca przekazow subliminalnych zaszczepic dzieciom
    niechec do zabawy z nowym narzedziem developerskim MS jakim jest
    pluszowy zwierzaczek  MS "Inter-Active cosbelkotliwego (barbie..?)."


    | Pozdrawiam wszystkich, zarowno M$, jak i nie-M$
    Przylaczam sie :)


    No to dolaczmy jeszcze pozdrowienia dla 'reszty' - czyli Heil Komodo !!!
    "Umarl Krol, niech zyje Krol !"

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  •