odchudzicsie
Bry wieczor, HP (u mnie 20:00), wlasnie wrocilam z Chicago-srodmiescia po obejrzeniu "Krola Leara" w Goodman Thetre. Wiecie, ze w Polsce nie widzialam tylu sztuk Szekspira przez 40+ lat, co tu, w Stanach, przez niespelna dziesiec. A Leara to pierwszy raz. I chyba dosc nietypowy, bo rzecz cala przeniesiono do wspolczesnosci (z muzyka disco, dredami i skorami typu skinhead) i nie dzieje sie to "w Polsce czyli nigdzie" ale raczej w kraju, ktory przypomina jedna z postsowieckich republik-panstewek. Z morzem wodki, kalasznikowami i z duza iloscia wojskowych mundurow. Zadziwiajaco dobrze sie ta inscenizacja sprwdza. Lear tez taki mniej tragiczny, a bardziej groteskowy, z zamilowaniem uzywajacy zycia i poklepujacy swoje wypindrzone dwie corki w opiete blyszczacymi spodnicami tylki. Tragiczny tylko w koncowej scenie, w dalszym ciagu nie rozumiejacy dlaczego tak bardzo zostal ukarany, choc zdajacy sobie doskonale sprawe z tego, ze ponosi konsekwencje swojej decyzji. Szalony, krotkowzroczny, smieszny, glupi i przez to tragiczny. Zupelnie nie wiadomo, dlaczego ktokolwiek moze byc wzgledem niego lojalny. Gral go Stacy Keach i to jak gral! Nieczesto dane nam jest obcowac w teatrze z naprawde wielkim aktorem. Zwlaszcza, jesli sie nie mieszka w Warszawie czy Nowym Jorku. Chicago ma swietne teatry i doskonalych aktorow, ale ci naprawde wielcy wystepuja na Broadwayu. Dobrze, ze choc czasami zagladaja do "wietrznego miasta". Dwie ciekawostki na temat Stacy Keacha: ma zone Polke, Malgosie zreszta (Malgorzata Tomassi, aktorka) i zoperowana tzw. zajecza warge (jest honorowym przewodniczacym Cleft Palate Foundation). Pamietam go jeszcze z roli filmowej w "Serce to samotny mysliwy", od tego czasu zaczelam go ropoznawac.
Po tym przedstawieniu jeszcze bardziej zaluje, ze nie dane mi bylo zobaczyc Tadeusza Lomnickiego w roli Leara. A w ogole to czy myslicie, druhny, ze czas wielkich aktorow teatralnych mija? Czy sa jakies wschodzace gwiazdy na teatralnym firmamencie w k-r? W "Krolu Learze" mlodzi grali raczej golizna (Edgar calkiem, calkiem) niz kunsztem aktorskim.
Sowa, kajam sie, nie obiecuje poprawy. A ty tez nie lepsza, z dawno obiecanego golebia figa z makiem. Ale i tak sciskam. Izanno, ciebie tez. I Magnolie. I cala reszte, ze szczegolnym uwzglednieniem, albo bez.
Aha, moj kumpel w Chinach zaczal pisac bloga, nawet nie wiedzialam, ze tak dobrze pisze. Fascynacja mu sie wzmaga. A ja czekam na chinskie opowiesci Sciany.
stare, ale jare
- W Polsce co kilka lat wybuchają skandale polsko-żydowskie (sprawa sióstr karmelitanek, supermarket w pobliżu byłego KL Auschwitz w Oświęcimiu, krzyż na Żwirowisku, Jedwabne). Jakie jest zdanie ks. prof. na temat tych zajść?
- Uważam, że są w dużej mierze tematy zastępcze, między innymi dlatego, iż widzę pewną prawidłowość w wybuchaniu tych kontrowersji w Polsce, a tym, co się równolegle dzieje w państwie Izrael. Ile razy w Izraelu dzieje się coś złego, jednym z elementów odwracania uwagi od rzeczywiście dramatycznych problemów izraelskich jest ogniskowanie jej na Polsce.
Tak było w przypadku Auschwitz, a ostatnio Jedwabnego. Konflikt wokół Jedwabnego stanowi też ogniwo łańcucha, którego spoiwem jest forsowanie politycznych żądań przepraszania Żydów.
- Ks. prof. powiedział: "Mielibyśmy powiedzieć Żydom przepraszamy i prosimy o przebaczenie? To pomysł chorobliwy i jednostronnie upokarzający Polaków - kajanie się z pewnością nie sprzyja dialogowi".
- Jest to zdanie wyjęte z kontekstu, cytat przekręconego przez red. Monikę Olejnik w rozmowie z abp. Tadeuszem Gocłowskim fragmentu wywiadu, jaki 15 kwietnia br. ukazał się na łamach ,,Życia". Odniosłem się tam krytycznie do publikacji w tygodniku "Wprost", nawołującej Polaków i Kościół katolicki w Polsce do jednostronnego i głęboko niesprawiedliwego kajania się wobec Żydów.
Dzieje polsko-żydowskie nie sprowadzają się do holokaustu. Holokaust to nie jest sprawa między Polakami a Żydami, tak jak się to próbuje wmówić w publicystycznych prezentacjach Jedwabnego i tego, co się tam w 1941 r. wydarzyło. Holokaust to sprawa między Niemcami a Żydami. Aby właściwie przedstawiać zagładę wschodnioeuropejskich Żydów, trzeba ten problem umiejscowić na planie czworoboku, w którym punkt odniesienia stanowią Niemcy, Sowieci-komuniści. Żydzi i Polacy. Dotyczy to zwłaszcza terenów wschodniej Polski, okupowanej przez Sowietów od drugiej połowy września 1939 do czerwca 1941 roku, gdzie podłoże zajść antyżydowskich miało bardzo wyraźny charakter antykomunistyczny. O tym fakcie nie wolno było mówić aż do 1989 r., ale milczano również i później. Nie ma potrzeby jednostronnego przepraszania Żydów za poszczególne epizody naszej wspólnej historii, bo nie powinno się traktować historii jako zlepka zupełnie niezależnych od siebie kawałków. Motyw przepraszania na poziomie moralnym i etycznym ma zupełnie inny wymiar niż na poziomie politycznym i dyplomatycznym. O ile przepraszanie na poziomie etycznym zakłada refleksję, rachunek sumienia i skruchę oraz ma prowadzić do pojednania, o tyle na płaszczyźnie politycznej stanowi najczęściej punkt wyjścia do zgłaszania i wymuszania żądań finansowych. Chrześcijanin, który angażuje się w tę problematykę powinien sobie zdawać sprawę, na jakiej płaszczyźnie się porusza: czy chodzi o płaszczyznę moralną i naprawę ludzkich sumień, czy też o płaszczyznę polityczną, a więc doraźnie roszczeniową.
- Adwokaci żydowscy z Nowego Jorku przeprowadzili kampanię roszczeniową przeciwko Szwajcarii. Czy zdaniem ks. prof. przyszła kolej na Polskę?
- Przez długi czas koszty holokaustu ponosili Niemcy, odpowiedzialni za wymordowanie wschodnioeuropejskich Żydów. Niedługo po wojnie RFN rozpoczęła wypłacanie wielomiliardowych odszkodowań Izraelowi.
W połowie lat 90. żydowscy adwokaci przetestowali skuteczność roszczeń finansowych wobec Szwajcarii i jej banków. Wygląda na to, że przyszła kolej na Polskę. Warto przypomnieć ostrzeżenie wypowiedziane przez wpływowego działacza żydowskiego w Ameryce Południowej, iż jak długo Polska nie wypłaci pieniędzy Żydom, tak długo będzie na wszelkie sposoby publicznie upokarzana i poniżana.
- Czy mieszkańcy Jedwabnego mają się czuć odpowiedzialni za to, co wydarzyło się tam 60 lat temu?
- Mieszkańcy Jedwabnego ani Polacy nie ponoszą winy za zbrodnie w Jedwabnem z wyjątkiem tych osób, które w jakikolwiek sposób były w nią włączone. (Podkr. moje - WK.) Jeśli będziemy inaczej postrzegać ten problem, popadniemy w taki sam absurd, jak przypisywanie wszystkim ówczesnym mieszkańcom Jerozolimy - Żydom - odpowiedzialności za śmierć Jezusa Chrystusa.
Celem stosunków chrześcijańsko- i polsko-żydowskich w wymiarze religijnym i teologicznym powinno być nie jednostronne przepraszanie, ale skuteczne pojednanie. Zakłada ono współpracę, szczerość i otwarcie obydwu stron. Wzajemne stosunki są dostatecznie długie i nabrzmiałe, zaś w dziejach obydwu wspólnot religijnych i obydwu narodów można znaleźć trudne i dramatyczne epizody.
- Jakie jest ks. prof. zdanie na temat symboliki Grobu Pańskiego w gdańskim kościele św. Brygidy i umieszczonego tam cytatu, że Żydzi zamordowali Pana Jezusa?
- Ksiądz prałat Jankowski nie wymyślił tych słów, lecz przytoczył je z Nowego Testamentu. Dlatego nie trzeba ich usuwać, lecz właściwie objaśnić ich znaczenie. Cytat pochodzi z Nowego Testamentu i jeżeli prawidłowo się go rozumie - jak uczynił to św. Paweł w Pierwszym Liście do Tessaloniczan - chrześcijanin nie może z tego tekstu rezygnować, usuwać go ani udawać, że w księgach świętych go nie ma.
- W książce "Dialog w cieniu Auschwitz" powiedział ks. prof., iż niektóre osoby prowadzące dialog chrześcijańsko-żydowski starają się przypodobać Żydom. Na czym to przypodobanie się miałoby polegać?
- Nie jest to moja pierwsza ani jedyna wypowiedź, iż są w Polsce osoby i środowiska, które forsują taktykę spolegliwości wobec Żydów. Po kilkunastoletnim zaangażowaniu w dialog i wzajemne kontakty nieraz powtarzam tę prawdę. Stało się to powodem przykrości, jakie trzeba znosić od tych. którzy takiego stawiania sprawy nie tolerują. Powtarzam z całą odpowiedzialnością, że istnieją środowiska i osoby - nazywam je po imieniu: "Gazeta Wyborcza", "Tygodnik Powszechny", "Więź" i "Znak", a ostatnio również "Rzeczpospolita", a także związane z nimi pisma oraz ośrodki radiowe i telewizyjne - połączone silnie ze sobą układami koleżeńskimi, rodzinnymi, finansowymi, politycznymi i innymi, które często i chętnie przedstawiają oraz narzucają żydowski punkt widzenia.
http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_320.html