odchudzicsie
Tu jest Polska tu sie kur*a pije a jak sie komuś nie podobają kawały o żydach to niech spada do działu problemy
w obozie koncentracyjnym zbliża się okres świąt wielkanocnych.
Hans mówi do więźniów " z okazji nadchodzących świąt wielkanocnych każdy więzień dostanie po jajku.
wybuchła ogólna radość, wszyscy się cieszą.
a po chwili Hans " tym oto stalowym prętem.
jak się nazywa żyd w paski??
-pasożyt "
ani byk, ani niedzwiedz
Zajac Wielkanocny ;-)
zajac to kumpel niedzwiedzia - pamietacie stare kawaly ?
pie.. lnie jak w banku, rynek nie znosi takiego oczekiwania
nie wiadomo na co. teraz jedne swieta, potem nastepne -
lewaki, jakas konstytucja - skandal !
mz niedzwiedzie niezle sie wk..wia, a jak jeszcze zobacza
na stole zajaca przerobionego na swiateczny pasztet ....
eh, zaluje ze nie dosprzedalem a fachowcy dobrze radzili.
| Prosze o opinie (byk czy niedzwiedz)
| ---------------------------------------------
Abp Nycz: Dzień Wszystkich Świętych każe nam my...
Wiekszego tragikomicznego kawalu daaaawno nie slyszalem.
Panie Biskupie! Cos sie Panu pokrecilo!
To kazanie jest poplataniem ideologii Wielkanocnych, czyli symbolu
odradzania sie zycia.
W ten dzien myslimy raczej o utraconych milosciach i idealach w
Osobach, ktore Nas opuscily.
Czyzby nowa "tradycja swiecko-katolicka"?
Dzien Zmarlych nie jest, wbrew pozorom, katolickim swietem, a
jedynie adaptacja tysiacletnich praktyk Slowianszczyzny i calego
Swiata.
Takie swieta celebruje sie od poczatku istnienia ludzkosci.
Nigdy i nigdzie nie ma nawiazania do przyszlosci.
Czyzby watykanska organizacja chciala to zmienic?
To jest dzien oddania czci naszym poprzednikom.
O przyszlosci mamy myslec w pozostale dni roku.
Moze bylo o jeden za duzo kusztyczek "mszalnego"?
Czy moze niedopieczona kaczusia okazala sie lekko niestrawna?
Gość portalu: Luzer napisał(a):
> W przedziale kolejowym jedzie pogrążony w medytacji stary Żyd. Nagle do
> przedziału wpada z trzaskiem pijany polski chłop.
> - Żydzie, opowiedz coś ciekawego!!!
> - Daj mi pan spokój, nie przeszkadzaj pan, kiedy się modlę.
> - No, opowiedz coś, Żydzie!!!
> - Daj mi pan spokój, już pana prosiłem.
> - Nie chcesz, no to ja ci opowiem! Słuchaj, pewnego razu twój Bóg i mój Bóg
> chcieli sobie porozmawiać. Rozmawiali, rozmawiali, ale, że twój Bóg nic nie
> rozumiał, to mój Bóg dał mu pięścią w gębę!!!
> - No i bardzo dobrze!!! Dobrze mu tak!!! Po co się wdawał w rozmowę z kimś
> takim!!!
Jak to sie mowi po francusku "Chapeau!" czyli zadziwil mnie Pan nadzwyczajnie.
Wydawalo mi sie, ze znam wszystkie kawaly o tematyce teologicznej, a tego
naprawde nigdy nie slyszalem. Warto sie bylo napracowac animujac nasza rubryke,
jak czlowiek w koncu dowiaduje sie naprawde nowych rzeczy. Dziekuje serdecznie,
tym bardziej, ze w niebawem jest nasza Wielkanoc i zadziwie znajomych i rodzine
nowym kawalem swiezo z Polski.
Witam serdecznie!
Dzięki Bogu od kiedy po przedświątecznym myciu okien wylądowałam z zapaleniem
płuc w szpitalu w Wielkanocny poniedziałek, nikt w całej rodzinie nie wymaga
ode mnie posiadania czystych okien. Dlatego też będę się upajała ich brudem i
cała moja rodzina, którą mam w te święta na głowie, rónież będzie podziwała
osadzony na oknach kurz. Mówi się trudno i płynie się dalej.
Chociaż czeka mnie cała kuchenna zawierucha, z okazji której biorę wolne 23
grudnia to i tak cieszę się na Święta. Bardzo je lubię, bo wtedy cała rodzina
jest w domu i nigdzie się nie spieszymy.
Może to dziwnie zabrzmi, ale u nas jakoś w domu nie ma patetycznej atmosfery i
śpiewnia kolend, ale za to jest bradzo wesoło i kupa śmiechu. Z moim bratem
zachowujemy się jak dzieci, a naszą ulubiona zabawą jest układanie klocków,
które najczęsciej dostaje pod choinkę mój bratanek. Nasi rodzice trochę się
krzywią, że to święta i powinniśmy się zachowywać poważnie, ale widzę że tak
naprawdę wcale im to nie przeszkadza i cieszą ich nasz głupie kawały i
nieustanne wybuchy smiechu.
W tym roku może być trochę trudniej o wesołość, bo po raz pierwszy nie będzie w
naszym gronie mojej teściowej, ale ja nie chcę i nie będę ze świat robić stypy.
Myślę, mojej teściowej nie sprawiło by to radości.
Będę się cieszyć, a właściwie już się cieszę, bo bardzo lubię Święta, nawet
wtedy kiedy dwa dni przed, nie robię nic poza mieszaniem w garach.
Pozdrawiam wszystkie e-mamy życzac już udanych i bardzo wesołych Świąt.
Rabarbara z Mirą
Karnivora, świetnie to ujęłaś. Ja też już zaczynam rzygać na te święta. Co za
palant je wymyślił? Jakoś je przetrwamy, bo inaczej nie można tego nazwać.
Co do wielkanocnych - jeszcze nie myślę.
Niestety, po drodze jeszcze urodziny Adama chrześnicy i inne dupawe imieniny,
urodziny.
Ostatnio na urodzinach córki siostry mojego męża, panowała bardzo wesoła
atmosfera. Luzik, żarciki, kawały. Teść uśmiechnięty, szwagier i szwagierka
zadowoleni. A podobnież to ja zapomniałam
o mężu.Zarzucił mi to teść, bo nie dałam na wypominki. On dał na cały rok i
zapłacił 120 zł. To świadczy o tym, że pamięta.
Sama nie wiem czy to ja mam paranoję czy inni. Może to ja jestem chora
psychicznie. W końcu 10 lat pracuje w szpitalu psychiatrycznym.
Rodzina mojego męża specjalnie nie interesuje się chłopakami. Bo, że jestem dla
nich obcą osoba to rozumiem, ale synowie Adama?
Ostatnio stwierdziłam, że jednak mam za mały rozumek, żeby zrozumieć moich
teściów i ich dzieci.
Gdzie ten pieprzony bóg? Patrzy na to i nie grzmi. Zabrał Adama i co?
Niech nam teraz pomoże jak jest taki mądry.
Ach te ciągłe niedomówienia, sekrety, wielokropki i domysły. O ile
świat byłby piękniejszy, gdyby ludzie tak sami nie komplikowali
sobie prostych spraw.
Sauber.Odnośnie Twojego kawału o dentyście powiem tylko tyle, że
nigdy nie czytałam bardziej nudnego i bezsensownego, a wierz mi mi,
mam superowskie poczucie humoru ))) Co z Tobą, że ostatnio tak
przynudzasz o tych dentystach? Boli Cię ząb, czy co? Jeśli tak, to
może znów doradzić Ci coś sensownego tak, jak z "Wielkanocną ruchawą
babą", bo chyba skutecznie pomogło i ostudziło zapędy i popędy?????
)))))))))))))))))))
jessi_a napisała:
> a np do norm dominujacych w danym kraju.
W takim razie jestem nieprzystosowany. Nie latam co roku na urlop do ciepłych
krajów, nie śmieję się z głupich kawałów o papieżu i zamiast jak porządny
tubulec zająć się w niedzielę ogródkiem, zasuwam do kościoła.
No i na Boże Narodzenie i Wielkanoc do Polski jeżdżę, a to już grzech przeciw
asymilacji niewybaczalny. Ciekawe, kiedy każą mi się stąd wynosić, za to,
wlazłem między wrony, a nie krakam tak, jak one.
Jura
hania48 napisała:
> I to wszystko, co wymieniasz po słowie"Obiad" - ( o godz. 10.20) - to ma być
je
> den (JEDEN) posiłek????????????????????? dla ilu osób?
oczywiście, że nie, to są wymienione po kolei obiady na tydzień, to znaczy
śnadanie i kolacja to zawsze jaja a obiad cdziennie co innego, według
kolejności podanej. dlatego jest w słupku, chociaż nie ponumerowane.
I jeszcze do pia.ed - mnie się też nie chce kroić drobno, więc kroję duże
kawały a jak się ugotuje mięcutko to miksuję. Też smaczne , przyprawam suto
ziołami prowansalskimi i czosneczkiem a miksowane łatwiej zabrać np. w małym
termosiku do pracy.
Może i świeże warzywka byłyby lepsze, ale radyklane środki są potrzebne
natychmiast .
A teraz, po skończeniu w piątek kapuścianej (resztkę zmiksowaną udało mi się
dzis przerobić na sos pomidorowy dla rodziny po doprawieniu, całkiem smaczny)i
sucesie w postaci dwóch kilogramów. robię przerywnik w postaci weekendowej
dietki mlecznej - półtora litra mleka dziennie i NIC WIĘCEJ. W różnej postaci -
mleczko ciepłe, kawa z mlekiem, zimne, jogurty ( oczywiście 0 albo najwyżej 1
% ), kefiry. Nawet tyle nie wypijam, to jest 10 kubeczków jogurtu ! Dzis na
razie wypiłam ok, szklanki mleka do kawy i jeden jogurt. I nieżle mi idzie,
zaraz zjem drugi.
Rezultaty po takim weekendzie są zwykle znakomite, nawet kilogram potrafi zejśc.
A od poniedziałku jaja. Będzie trochę krótsza bo do piątku.
I nie myślcie sobie - Wielkanoc bez rozpusty a potem dalej .
Czy religia powinna wrócić do Kościoła?
Według opublikowanego w dzienniku "Polska" raportu coraz więcej młodych
zakonników i zakonnic, a także księży rezygnuje z pracy w szkole. Motywacje
takiej decyzji dają się streścić trzema słowami: strach przed uczniami.
Niegdyś sutanna lub habit zapewniały na lekcji religii swego rodzaju
immunitet. Ksiądz lub siostra zakonna to były osoby nietykalne. O ile
uczniowie potrafili robić głupie kawały świeckim katechetom i katechetkom, o
tyle nabijanie się z księdza lub siostry nie mieściło się w standardach.
Wiele się jednak od tamtych czasów zmieniło.
Ludzie ograniczyli swoje życie duchowe do obchodzenia dwóch świąt w roku -
Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Religia nie interesuje ich wcale, nie ma więc
żadnego powodu, by interesowała ich dzieci. Mimo to dzieci owe posyłane są na
religię, choć nie muszą tam wcale chodzić i dręczyć swą obecnością księdza
katechety. Dlaczego? Czy do głosu dochodzi tu zwyczajna polska hipokryzja, czy
może religia jest nam już tak dalece obojętna, że to, czego uczą na jej
lekcjach, i to, w jaki sposób młodzi Polacy odnoszą się do prowadzących ten
przedmiot księży, nie ma już dla nas znaczenia?
wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=11473