Indeks odchudzicsieKatowice gdzie zgłosić kradzież tablicPub morgan's Irish w KatowicachKatowice pyzowice loty do USAKatowice Dworzec Centralny MapaKatowice Dąb -jana i PawłaKatowice Niechorze która trasaKatowicki Spodek may dayKatowice montaż drzwi GERDAKatowice - Sąd - księgi wieczysteKatowice - korekta wad wzroku
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ragy.opx.pl
  •  

    odchudzicsie



    Kochani, wobec zbliżającego się Jubileuszu I Roku Antyfanów.pl proponuję by nasze grillowanie odbyło się w okolicach 5.05 lub 6.5 albo kolejny weekend 12.05 - 13.05. (...) Moja propozycja to Paprocany w Tychach. Oczywiście, wcześniej moglibyśmy się spotkać najpierw w Katowicach, a później wykonać "wspólny transport" do Tychów
    I dwie opcje, albo bawimy sie do rana, albo do ostatniego autobusu . Można również pomyśleć nad organizacją transportu. Czekam więc na chętnych...

    Z racji urodzin, powrotu ze Lwowa i wyjazdu na wieś, jeśli już, to dla mnie zdecydowanie ten drugi termin.
    A czy Smolo będzie?
    Wspólny wyjazd z Katowic - słuszne!
    I co to w ogóle znaczy "łowcy Zwierzyny"? Tylko Ci, którzy złowili, łowili itd.? Czy wszyscy słuchacze Łowców?



    Jest kilka możliwych dróg.

    Najlepiej przeze mnie znaną jest tzw. trasa mieszana. Do Przemyśla dojazd pociągiem, tam na dworcu bez problemu znajdujemy busa, który za 2 zł zawiezie nas do granicy. Granicę przechodzimy pieszo (pamiętajcie o paszporcie), po czym za granicą znajdujemy dworzec autobusowy, z którego mniej więcej co godzinę jadą busy (tzw. marszrutki) lub autobusy kursowe do Lwowa (ok 15 hr czyli nie więcej niż 7 zł). We Lwowie na dworcu kupujemy bilet na pociąg albo bezpośrednio do Fastowa, albo do Kijowa (ceny od 60 do 100 hr czyli max. 45 zł). Jeżdżą często, więc nie powinno być problemu.
    Jeśli dojedziecie do Kijowa, to trzeba się jeszcze przesiąść w pociąg podmiejski, tzw. elektryczkę do Fastowa (max. 10 hr - 4,5 zł) i jesteście na miejscu.
    Pytacie nawet po polsku o drogę do kościoła. Każdy Wam pokaże, najłatwiej podjechać busikiem za 2 hr na bazar. I już.
    Koszt całej podróży z Krakowa max. 100 zł.

    Można tez polować na tanie bilety Wizzaira z Katowic do Kijowa, z lotniska dogodny dojazd do dworca (max. 40 hr) , a stamtąd jak wyżej do Fastowa.

    Można też jechać samochodem (ryzyko zatrzymania na granicy) lub bezpośrednim pociągiem do Kijowa (dość drogie bilety).

    Także możliwości jest wiele. Zapraszam do zadawania pytań.




    z daleka jestem. zawsze jezdzilam pociagiem bo sadzilam ze tak jest wygodniej. Z wrodzonej ciekawosci pytam jak docieraja w góry forumowicze a moze raczej czym docieraja

    W tym roku w sierpniu jadę w góry Rumunii.
    Planuję dojechać czym się da i co jest najtańsze - to jest:
    Z Katowic do Przemyśla pociągiem, z Przemyśla do granicy busem, przez granicę pieszo, z granicy do Lwowa - busem.
    Ze Lwowa do Czerniowie pociągiem, z Czerniowiec do Suczawy autobusem, z Suczawy do Vatra Dornei pociągiem.
    I potem już w góry. Z powrotem podobnie.
    Na miejscu zamierzam się poruszać również stopem.

    Pozdrowienia.

    Basia



    Co do Kryniczanki, to zapominałem dodać, ze Krynica ważna jest, ale jakiś pociąg całoroczny do Plavca by się przydał (bo stamtąd w głąb Słowacji są). A najlepiej połączona relacja typu (Katowice)-Kraków-Nowy Sącz-Muszyna-Plavec-Presov-(Kosice).

    Jeśli chodzi o komunikację międzynarodową, to chyba na forum ja najbardziej podnoszę głos. Jeszcze raz napisze R+ do Sącza nie ma sensu, bo ludzie i tak wybiorą autobusy! Ale bezpośredni pociąg międzynarodowy, dobrze wypromowany ma sens.

    Kraków to tak duże i znaczące miasto, tak blisko południowych granic, że powinno mieć całoroczne połączenia (od konkretnego przypadku zależy jaka kategoria) z m. in.: Presovem, Prahą, Wien, Berlinem, Dresden, Zilina, Bratislava, Lwowem (nie jakieś SUW-sypialki, ale poranny osobowy/posp, technicznie niemozliwe - do Przemyśla, przejście na peron szerokotorowy i stamtąd bezpośredni pośpiech).




    Was też interesuje gdzie te wszystkie starsze babcie jeżdżą od samego ranka?
    Jak kto gdzie? Bronić krzyża! A przed aferą? Nie mam pojęcia, ale mogę potwierdzić ów problem na przykładzie linii 24 w Bielsku, którą w ostatecznej ostateczności da się dojechać tylko na uczelnię, a i tak proporcje młodzi ludzie - babcie z siatami na kółkach się rozkładały mniej więcej po połowie. o_O Idee?


    Niedawno PKP na nowo zmierzyła długość tras i okazało się że niektóre dość mocno się skróciły (takie rzeczy to tylko w Polsce tongue.gif)
    E tam, po prostu tory się w zimie kurczą, a potem się nie rozkurczają i tak przez parę lat z rzędu, więc nie dziwota, że teraz to wszędzie bliżej. Niedługo ze Szczecina do Warszawy można się będzie dostać rowerkiem w pół godzinki!

    Co do PKP, to w zeszłe wakacje zrobiłem za pomocą usług tego przewoźnika jakieś 2000 kilometrów, więc jestem mistrz, znawca i w ogóle wszystko wiem. :) Tak czy siak, albo dopisało mi szczęście szczęście, albo co innego, ale praktycznie zawsze miałem miejsce siedzące (inna sprawa, że się zazwyczaj wtarabaniałem do pociągu na stacji początkowej - Starogard, Bielsko, Katowice), a współpasażerowie to z reguły mili ludzie byli. W kwestii nudy podróżniczej: jak się ma ze sobą odtwarzacz tudzież książkę, to praktycznie nie istnieje coś takiego, ew. zawsze można się wgapiać w mijane krajobrazy i tak zwanie rozkminiać życie. :) Za to byłem parę lat temu na Słowacji i tam już maluśka kolejka podmiejska zeżarłaby całą naszą komunikację torową na śniadanko i bez popitki!

    Co do PKS, to ilekroć muszę się dostać do Bielska, muszę się tarabanić autobusem (pociągów na tej trasie nie ma, a dobrych dusz z samochodami naturalnie w tym momencie nie biorę pod uwagę). I nie ma na co narzekać; wprawdzie większość pojazdów pamiętają jeszcze Gierka, a nawet koniec wojny, ale zazwyczaj są w miarę posprzątane i nie odpadają im żadne istotne elementy podczas jazdy. O miejsca na całej trasie nie ma problemu, kierowcy to mili faceci z reguły, a jak już mam się do czegoś przyczepić, to oczywiście do cen i pokonywania trasy 30 km w godzinę, bo przecież trzeba jechać przez wszystkie wioski, w których i tak wsiada zazwyczaj jedna osoba. A nowiuśka trasa szybkiego ruchu się kurzy. Na pocieszenie dodam jeszcze tylko, że i tak nie mamy powodów do narzekań, wystarczy wycieczka do Lwowa i obczajenie tamtejszej komunikacji publicznej. :O



    Ja sie Wos pytom, kaj som te Szombierki Bytom?
    Ciekawy artykuł z GW o losie byłego MP. Cytat dnia: "Jak pytałem chłopców, czy przyjdą na mecz, to słyszałem, że idą do omy na kołocz" :))


    Drużyna Szombierek przestała istnieć
    Paweł Czado2007-03-27, ostatnia aktualizacja 2007-03-27 19:09
    W 2005 roku najwierniejsi kibice dopingowali Szombierki w ich barażu z Grunwaldem Halemba o utrzymanie się w IV lidze Fot. TOMASZ WAJSPRYCH / AG
    Trudno w to uwierzyć, ale drużyna Szombierek Bytom przestała istnieć. Powód? Następcom mistrzów Polski po prostu... nie chciało się trenować! Zdesperowani działacze pierwszy raz w historii klubu wycofali zespół z rozgrywek
    - Jak pytałem chłopców, czy przyjdą na mecz, to słyszałem, że idą do omy na kołocz - wścieka się załamany Czesław Gambiec, kierownik drużyny, działacz Szombierek od 35 lat. Na ostatnich marcowych treningach prowadzonych przez Jana Banasia, jednego z najlepszych polskich piłkarzy lat 60. i 70., zjawiało się... sześciu graczy! - Nie mogliśmy sklecić nawet jednej jedenastki - rozkłada ręce Banaś. - W rozpaczy ściągaliśmy na ratunek Zenka Lisska [ostatnia wielka gwiazda Szombierek, rocznik 1962 - przyp. red.]. Zenek nigdy nie odmawia, zresztą jesienią wyszedł na boisko w meczu ligowym, ale tym razem nie mógł pomóc, bo jest po kontuzji - dodaje Gambiec.

    Czterech na basenie, ośmiu na siłowni

    Szombierki klepały biedę już od wielu lat i regularnie obniżały sportowy poziom. Ostatni raz w ekstraklasie zieloni grali w 1993 roku, potem było już tylko gorzej. Fatalny okres nadszedł po nieudanej fuzji z sąsiednią Polonią i trwa do dziś. Po rozwodzie w 1999 roku nie pomogły nawet częste zmiany prezesów, zresztą trafiających do klubu zwykle w przypadkowy sposób. Jeden z nich był najpierw... wierzycielem. Jako właścicielowi dwóch autobusów Szombierki były mu winne za przewóz piłkarzy na mecze.

    Przez kilka lat drużyna balansowała na krawędzi spadku do okręgówki. Jeszcze w 2005 roku w zachowaniu statusu czwartoligowca pomogło jej wycofanie z rozgrywek rezerw Górnika Zabrze, rok później już się nie udało - na pożegnanie IV ligi zieloni przegrali 0:9 z GKS-em Katowice. Zeszłoroczna jesień również była fatalna: po sezonie bytomski klub zajmował w 16-zespołowej grupie III okręgówki zaledwie 13. miejsce. W ostatnim oficjalnym meczu przegrał 1:3 z MKS-em Siemianowice.

    - Drużyna podzieliła się na dwie grupy. Solidna grupa sześciu-siedmiu chłopaków widziała sens pracy i regularnie trenowała. Pozostali opuszczali zajęcia i nie było na to rady. Oni i tak wiedzieli, że załapią się do składu - mówi z bezradnością w głosie Banaś. - Na basen przyszło czterech zawodników, na siłownię ośmiu. Do tego dzisiejsza młodzież jest rozwydrzona. Chłopcy obrażali się, kiedy zwracało im się uwagę, że robią coś nie tak - mówi Gambiec.

    Działaczom nie udało się zmotywować zawodników, bo nie mieli żadnych atutów. Klub ma ok. 400 tys. zł długów i żadnego stałego źródła dochodów. Szombierki stać było tylko na pokrycie kosztów przejazdu na treningi oraz kupna butów piłkarskich, a także symboliczną premię za zwycięstwo (75 zł, ale... tylko dla najlepszych zawodników!). Opowieści o legendzie drużyny Krasówki, Sobka, braci Wilimów czy Ogazy nie robiły na graczach żadnego wrażenia.

    Wierzą w reaktywację

    - Żeby zakończyć sezon w V lidze, zabrakło nam ok. 25 tys. zł. Nie mamy tych pieniędzy - dodaje ze smutkiem Gambiec. Ostatni sparing zespół rozegrał 3 marca - przegrał z Orłem Mokre 1:4. Działacze mają jednak plan, jak ratować klub. Ośmiu zawodników - tych, którym chciało się trenować - zostało do czerwca bezpłatnie wypożyczonych do innych drużyn. Bez przeszkód działa za to szkółka piłkarską, grają drużyny trampkarzy i juniorów. - Mamy ok. 130 młodych zawodników - mówi Gambiec. - Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w następnym sezonie reaktywujemy drużynę seniorów. Do tych ośmiu dołączy najzdolniejsza młodzież - zapewnia Banaś.



    Gdzie są mistrzowie Polski?

    Los Szombierek to ewenement. Z wyjątkiem Pogoni Lwów, która przestała istnieć w 1939 roku, wszystkie kluby, które zdobyły mistrzostwo Polski, nadal posiadają drużynę seniorów i radzą sobie lepiej lub gorzej (ale raczej lepiej).

    I liga: Górnik Zabrze, Cracovia, Wisła Kraków, Legia Warszawa, ŁKS Łódź, Widzew Łódź, Lech Poznań, Zagłębie Lubin

    II liga: Ruch Chorzów, Polonia Bytom, Polonia Warszawa, Śląsk Wrocław

    III liga: Warta Poznań

    IV liga: Garbarnia Kraków, Stal Mielec


    Smutne, ale prawdziwe. A to Polska właśnie...

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  •