odchudzicsie
Jak widać kolejna próba z biletomatami rozpoczęta, czy tym razem projekt wypali - czas pokaże.
Kolejek do kas biletowych pewnie nie zlikwidują, ale ułatwią kupno biletów. PKP Intercity zamawiają 15 biletomatów.
Pięć w Warszawie, trzy w Krakowie, dwa w Poznaniu i po jednym w Gdańsku, Gdyni, Katowicach, Wrocławiu i Szczecinie — tak wygląda geograficzny rozkład sieci biletomatów, jakie PKP Intercity (PKP IC) zamierzają ustawić na 15 dworcach. Ściślej mówiąc, zrobi to za nie firma zewnętrzna, która zajmie się też obsługą i serwisem urządzeń. Zainteresowani usługą mogą składać oferty w przetargu rozpisanym przez PKP Intercity.
W specyfikacji czytamy, że przewoźnik zgłasza zapotrzebowanie na automaty, które będą sprzedawały bilety na pociągi kursujące po liniach krajowych, honorując wszystkie ulgi przysługujące rozmaitym grupom pasażerów. Biletomaty nie będą przyjmowały gotówki. Bilety będzie można kupić, tylko płacąc kartą.
PKP IC odmówiły udzielenia informacji, ile pieniędzy zainwestuje w sieć biletomatów. Nie wiadomo też, kiedy pojawią się one na wspomnianych ośmiu dworcach.
(źródło: Puls Biznesu, 8 lipca 2008)
http://www.rynek-kolejowy.pl/8901/PKP+I ... tomaty.htm
Jazda pociągiem w trakcie modernizacji torów to prawdziwy dramat. Rozkłady jak się przekonałem, nie zawsze są przemyślane i łatwo o opóżnienia. Z Gdańska Gł o 8.15 odjechał Norwid, za nim o 8.22 TLK TDP do Katowic i 8.30 TLK do Kaliningradu. Ja akurat w "Kalince", pusty ale okropnie brudny skład, po drodze do Tczewa kilka zatrzymań, w końcu doczołgaliśmy się do Tczewa na 9.15 i patrze dworzec zapchany oczekującymi składami w kierunku Malborka. Na moim peronie Norwid, na sąsiednim Tour De Pologne. no i wszystko stało, jak się okazało cała trójka oczekiwała na TLK Zakopane - Gdynia który przyjechał dopiero o 9.35 i wtedy ruszył Norwid(op. 25min), TLK TDP kilka minut za nim(ok.25min opóznienia) i Kalinka z op. ok. 20 minut. Troche nieprzemyślane, żeby z Gdańska w ciągu 15min wyjeżdżały w tym samym kierunku 3 składy i już w Tczewie spore opóżnienia. Trzeba mieć cierpliwość do PKP, ale patrząc na niewielką ilość pasażerów w EIC i TLK, chyba wiele osób już zrezygnowało z usług spółek kolejowych.
W niedzielę udałem się na dworzec Centralny w godzinach popołudniowych w celu zasięgnięcia informacji o nowym rozkładzie jazdy. Najpierw obeszłem hole i nie znalazłem ani jednego rozkładu ściennego na 2007, potem podeszłem do kasy PKP IC w holach bocznych i pytam czy udzieli mi pani informacji o nowym rozkładzie. Pani odp. niestety my nic nie wiemy, jak coś to na holu głównym panu powiedzą. Po drodze na hol główny podeszłem do jeszcze jednej kasy i zapytałem o to samo a dostałem odp.prosze pana, rozkład na pewno sie zmienia ale kiedy to nie wiadomo, musi pan popytać w informacji. Na holu głównym była dośc spora kolejka do informacji i brak jakiegokolwiek rozkładu ściennego na 2007r. Byłem zaskoczony, w końcu to tylko tydzień od zmiany i brak informacji w kasach oraz ulotek czy plakatów ściennych na temat zmiany rozkładu oraz brak nowego rozkładu także nad kasami w holu głównym, było wszystko puste i pewnie w ostatniej chwili ktoś sie tym zainteresuje. Udałem sie do Biura Obsługi Klienta IC i tam skorzystałem z komputera oraz dopytałem panie o nowy rozkład i co zwróciło moją uwagę, kilkanaście osób w ciągu paru minut zapytywało o jakiekolwiek ulotki na temat nowego rozkładu jazdy, głównie o te wszystkim wam znane pojedyncze ulotki Warszawa-Trójmiasto,Warszawa-Poznań,Warszawa-Gdynia,Warszawa-Katowice. Niestety pasażerowie byli informowani, że jeszcze brak tych ulotek na 2007r.
Podsumowując, co roku ta sama historia, brak wcześniejszej informacji o zmianie rozkładu jazdy, nawet brak ogólniedostępnego rozkładu ściennego na 2007r.przy informacji kolejowej w holu głównym i dziwi mnie, że z poprzednich lat nikt nie wyciągnął wniosków a potem pasażer w ostatniej chwili dowiaduje się, że jakiś pociąg zlikwidowany czy ma zmienione godziny odjazdów. Nie dziwmy sie, że ludzie narzekają na zmiane rozkładów jazdy co roku, bo to wszystko odbywa się chaotycznie i w ostatniej chwili.
Na kolejnej linii kolejowej szykuje się ostra walka o pasażerów między przewoźnikami. Tym razem do Łodzi, gdzie pociągi będą jeździć częściej niż do niektórych miast podwarszawskich.
Bój o podróżnych rozgorzał między spółkami PKP Intercity i Przewozy Regionalne. Ta druga, uruchamiając pociągi typu InterRegio, chce podebrać tej pierwszej pasażerów na dłuższych trasach. Wraz z wejściem w życie 13 grudnia nowego rozkładu jazdy takich składów ma być więcej. Zwłaszcza na trasie Warszawa - Łódź. Przewozy Regionalne chcą tam zwiększyć liczbę pociągów InterRegio z trzech do ośmiu par. To oznacza, że w godzinach szczytu z Dworca Centralnego pociągi będą odjeżdżać co 10-15 minut. Tak będzie w godz. 17-18: 17.10 (TLK), 17.20 (TLK), 17.30 (InterRegio), 17.45 (InterRegio), 17.55 (TLK do Łodzi Kaliskiej). W efekcie składy będą kursować częściej niż na niektórych trasach podmiejskich, np. do Piaseczna, dokąd w tym czasie wyruszą tylko trzy pociągi.
Spółka Przewozy Regionalne zaznacza jednak, że waha się, czy do Łodzi uruchomić osiem, czy sześć par pociągów. - To będzie jasne w tym tygodniu - mówi Piotr Olszewski, rzecznik. Najpewniej nie zmieni się cena biletu. Za przejazd do Łodzi w InterRegio zapłacimy 26 zł, a w Intercity 32 zł. Już teraz panuje jednak pewne zamieszanie na tej trasie. Wielu pasażerów kupuje bilety na pociągi spółki Intercity i wchodzi do składu spółki Przewozy Regionalne, które ich nie honorują. Dopiero konduktor tłumaczy im, że mają nieodpowiedni bilet. Pewnym pocieszeniem jest to, że podróżny nie dostaje mandatu, tylko musi kupić w pociągu nowy bilet, a potem w kasie zwrócić stary. Zamieszanie potęgują same kasjerki, które często nie informują, że do Łodzi jeżdżą pociągi dwóch spółek. Mniej obeznanym w połączeniach zwykle sprzedają bilety na pociągi należące do PKP Intercity, bo do tego przewoźnika należą kasy na Centralnym.
Spółka Przewozy Regionalne w połowie grudnia uruchomi jeszcze kilka dodatkowych połączeń typu InterRegio ze stolicy. Najprawdopodobniej będą dwie pary takich pociągów do Katowic, a liczba składów do Krakowa zwiększy się z trzech do czterech. Minusem tych pociągów jest gorszy standard. Obsługiwane są pociągami elektrycznymi podobnymi do tych, które jeżdżą na trasach podmiejskich. Jedynie na trasie z Warszawy do Łodzi można spotkać nowy pociąg elektryczny wyprodukowany przez bydgoską Pesę.
Źródło: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95 ... eczna.html
KZK GOP dostosowuje trasy autobusów do oczekiwań pasażerów
Od przyszłego poniedziałku mieszkańcy Mysłowic, Chełmu Śląskiego i Imielina będą mieli bezpośrednie połączenie autobusowe z centrum Katowic. Do stolicy województwa szybciej będzie można dojechać ze Świętochłowic, a łatwiej z katowickiej dzielnicy - Podlesia.
Z nowych tras najbardziej ucieszą się mieszkańcy Mysłowic. Od blisko dwóch lat, z powodu remontu kanalizacji w ul. Warszawskej, żeby dojechać do centrum Katowic musieli przesiadać się w Zawodziu na tramwaj. Teraz będą mogli dojechać bezpośrednio dwoma liniami: jadącym z Chełmu Śl. autobusem 149 oraz zaczynającym trasę linii 76 przed kopalnią Wesoła w Mysłowicach. - Od pętli w Zawodziu pojadą dalej w kierunku centrum ulicami: 1 Maja, Bohaterów Monte Cassino, Rodzieńskiego, Uniwersytecką aż do alei Korfantego - informuje prezydent Katowic Piotr Uszok.
To głównie od jego zgody zależała ta korzystna dla mysłowiczan zmiana. Mimo że kilka miesięcy temu prace przerwano, dawnych tras nie przywrócono. Jak nam wyjaśniano, nie było to w interesie stolicy województwa, bowiem za pokonane przez autobusy na terenie Katowic kilometry, płaciły władze tego miasta.
To nie jedyna zmiana. Cieszyć mogą się również mieszkańcy Podlesia. KZK GOP postanowił uruchomić w sumie dziewięć dodatkowych kursów na trasie pomiędzy katowickim dworcem kolejowym a Mikołowem, obsługiwanej przez autobusy linii 37. Cztery dodatkowe pojadą z Mikołowa do Katowic, pięć w przeciwnym kierunku. - Nowy rozkład uwzględnia postulowane przez mieszkańców dodatkowe kursy po godz. 23 z Katowic do Mikołowa oraz po północy z Mikołowa do Katowic - podkreśla Uszok.
Z centrum Świętochłowic będzie można dojechać dużo szybciej niż do tej pory. Od poniedziałku zostanie uruchomiona nowa linia T-7 II. Autobus rozpocznie trasę na przystanku Świętochłowice-Polna, a skończy przy ul. Stawowej w Katowicach. Całą trasę pokona Drogową Trasą Średnicową. Dojazd będzie więc przynajmniej dwukrotnie szybszy.
Tę decyzję wymusił prowadzony od kilku miesięcy remont ul. Gliwickiej. Pasażerowie muszą jechać zastępczym autobusem i znowu przesiadać się do tramwaju. - Szybko wykombinowali, że ze Świętochłowic lepiej dojadą pospieszną linią 870. I te autobusy są przeciążone jeszcze bardziej - wzdycha Roman Urbańczyk, prezes KZK GOP.
Ponieważ zaczyna się rok szkolny, od 3 września większość autobusów będzie kursować częściej. Odwieszono również kursy trzech linii tramwajowych i dziesięciu autobusowych.
http://myslowice.naszemiasto.pl/