odchudzicsie
Panowie!!! Mam nadzieję, że rowniez i Panie sie znajda!!!
Jako, że forum traktuje o montazu wideo, chcialem zaznaczyć, że nie tylko technikaliami montażysta żyje. Z całym szacunkiem dla naszego naczelnego Piotra Kuleszy, nawet najlepsza konfiguracja sprzetowa nie zastapi nam wiedzy o poprawnym montowaniu. Pozwole sobie wobec tego, zaznajomic szanowne grono, z tym nigdzie wczesniej (na forum) nie poruszonym tematem. Od razu uprzedzam (znajac mentalnosc Polakow), ze nie pragne zostac niczyim autorytetem w tej dziedzinie. Jednak aby uwiarygodnic moje kompetencje, zaznacze ze prawdziwy montazysta nigdy nie spi, a jesli mu sie to przydarzy, nie sni o niczym innym jak o timeline. Tak wiec bez obawy, moje wskazowki jesli nie pomoga to na pewno nie zaszkodza.
A wiec.
Dla nie wtajemniczonych, MONTAŻ JEST SZTUKĄ ELIMINACJI. Ktos mnie kiedys tego nauczył i to świeta prawda. Jak nalezy to rozumiec? Posluze sie przykladem.
Wezmy na "tapete" chocby taki slub. Wielokrotnie bedac w odwiedzinach u znajomych (ktorych slubu osobiscie nie filmowalem), mialem nieprzyjemnosc zostac zaproszony na specjalny pokaz trzy, w skrajnych przypadkach nawet czterogodzinnego filmu (jak dobrze, ze wideofilmowcy nie wiedza, ze i pieciogodzinne kasety vhs sa do zdobycia) o charakterze bynajmniej nie fabularnym. Na szczescie proces ogladania wraz z uplywem czasu ulega przyspieszeniu, a to za sprawa przycisku >> na pilocie magnetowidu/dvd. Posluze sie analogią do oskarowego hitu pt. "Titanic" James'a Cameron'a. Film ten rowniez nie nalezy do najkrotszych i choc zapewnia widzowi wieksza rozrywke anizeli w przypadku "slubu Marzeny i Bogdana", rowniez potrafi widza znużyć. Dlatego tez, od samego poczatku zastanawial mnie fakt, jak mozna sie tak psychicznie znecac nad widzem, fundujac mu godzinna msze swieta w telewizorze i dwie/trzy godziny pokazow tanecznych "wujka Stasia z ciocią Lusią". Oczywiscie niczym w "Titanicu", czesto stosuje sie w takich produkcjach wyspecjalizowane efekty "special f/x". Im autor filmu ma na swoim zapleczu bardziej profesjonalny sprzet, nie daj Boże oparty o wyspecjalizowane układy Real Time, naszym oczom ukazuje sie parada przejsc (transitions), filtrów, animacji 2D/3D serduszek, lampek szampana, obrączek itp. itd. Powracając jednak do tematu, najwazniejsze by taki oto reportaż ze ślubu, zaprezentować widzom w jak najbardziej skondensowanej formie, nie tracąc przy tym kluczowych momentów. Nie ma sensu więc ukazywać w całości kazania księdza i wielu innych niepotrzebnych zupełnie fragmentów mszy świętej, która odbywa się co tydzień w każdym kościele. Jakie reakcje i których osób najczęściej należy ukazać pozostawiam jako zadanie domowe. Podobnie jest z drugą częścią reportażu, mianowicie zabawą weselną. Wystarczy zmontować kilka "kawałków" w dynamicznym tempie, z liczną zmianą ujęć zwracając uwagę na zróznicowanie planów. Po szczegóły techniczne dotyczące nazewnictwa takich pojęć jak kadr, plan, ujęcie, scena odsyłam wszystkich zainteresowanych do lektury Zygmunta Dusia pt. "Podstawy montażu". Dowiemy się tam również o bardzo ważnych w montażu zasadach, między innymi o "łamaniu osi" - jak należy to robić, a kiedy nie można, wszystko jest opisane.
Jako, że większość montażystów na forum trudni się również zawodem operatora zdjęć, polecam lekturę "Światło i cień w filmie" w przekładzie Mieczysława Lewandowskiego (taki Pan co mnie non-stop dyskwalifikował na egzaminach). Jest to jednak tylko przekład, mogę więc z ręką na sercu ten zbiór wiedzy polecić :)
Lektura dwóch w/w pozycji da Wam z pewnościa szeroki pogląd na zasady filmowania i późniejszego montażu. Zawody montażysty i operatora zdjęć są ściśle powiązane. Zarówno operator musi "myśleć montażem", podobnie jak "montażysta" obserwować pracę operatora, by ten nie sfilmował nam sceny w sposób "nie do zmontowania" (oś).
Oczywiście znajdą się osoby, które na pewno stwierdzą "w dzisiejszych czasach wszystko można zmontowac", zgadzam się, ale tylko w MTV.
Nie ma sensu, żebym dalej wyjaśniał na czym polega dobry montaż. Nie potrafię zresztą o tym pisac, należe do grona osób, które po prostu to "czują". Zresztą wszystko co mógłbym na ten temat powiedzieć opisał już mój dobry znajomy, reżyser Stanisław Mąderek. Zapraszam w odwiedziny na jego strony, szczególnie dotyczące praktycznego zastosowania montażu:
http://www.stars-in-black.pl/kurs.htm
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem chęcia podzielenia się swoją i nie tylko swoją wiedzą.
Pozdrawiam,
Mariusz